Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
4327 4671
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar magda11270
+17 / 19

moj profesor ma tą kartke na drzwiach swojego gabinetu +

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Witek1235
+49 / 61

Wiem, że ten demot miał być satyryczny, ale ON JEST PRAWDZIWY W STU PROCENTACH! Ja się uczę dobrze i czasem żal mi się robi tych dzieci, którym pomagają rodzice, bo w przyszłości w pracy tak łatwo nie będzie i dostaną od życia po dupie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Karzolinio
+30 / 34

Z jednej strony demot prawdziwy, z drugiej nie. Rzeczywiście jak widzę iż niektórzy dostają skutery za to, że ledwo przechodzą dalej to mi się żal robi. ja za średnią 3.5 w 2 gimn. dostałem niezłą zjebke. Chociaż jeszcze większy żal wyzwalają we mnie rodzice, którzy wyzywają swoje dzieci za to, że nie maiły czerwonego paska(a miały np. średnią 4.5/4.6)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P piotk
+24 / 26

rysunek bardzo prawdziwy, podpis dno i kloaka, jak z resztą coraz częściej na tej stronie. Wracając jednak do tematu, to ja mam żywy przykład takiej zmiany ról. Ja byłem wychowywany w taki sposob, że miałem najpierw coś zrobić SAM,a potem ewentualnie rodzicie mogą spr czy dobrze zrobiłem. Każda zła ocena to była MOJA wina (choć w liceum i na studiach takie okreslenie bywało BARDZO nieprawdziwe) a nie nauczycieli. Mój 'braciszek', który właśnie skończył podstawówkę wychowywany jest w taki sposób, że każdą pracę domową mu dyktuje ojciec, bo... tak jest SZYBCIEJ.. A jak braciszek dostanie nieco gorszą ocenkę to dlaczego? Bo NAUCZYCIELKA źle go oceniła ;]. Nie mogę się doczekać aż życie zweryfikuje taki sposób wychowania a raczej rozpuszczania dziecka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar nwn9
+9 / 11

Publiczna szkoła przepycha uczniów jak przez rurę od klozetu, żeby nauczyciele nie musieli się męczyć i martwić o kosze na łbach. Dawniej, dla uczniów nie miano szacunku i to było złe - ale teraz wszystko spadło do poziomu niedorozwojów, którzy po sześć lat wegetują w jednej klasie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Phaet
+87 / 147

Dawniej nauczyciel mógł dzieciakowi co się źle zachowuje przywalić linijką po łbie aby zachowywał się grzecznie. Dziś musi dać mu czas wyszaleć się i zmęczyć bo dzieciak ma chorobę psychiczną. Kiedyś jak ktoś pisał z błędami to zostawał po szkole tak długo aż nauczył się pisać dobrze. Dziś może pisać z błędami bo ma dysleksję. Aż się odechciewa mieć dzieci kiedy się patrzy w jakim kierunku to wszystko zmierza.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar biednybelfer
+44 / 50

Jak dziecko wyniesie ze swojego domu rodzinnego pozytywne wzorce to nie będzie się czego obawiać. Problemem jest, że rodzice coraz częściej spychają rolę wychowania swoich pociech z siebie na szkołę więc za złe ich wychowanie winią wszystkich, tylko nie siebie. Wobec tego *Phaet* - jeśli będziesz dobrym i troskliwym rodzicem to nie masz się czego obawiać - możesz mieć dzieci ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar aanna
+27 / 33

Dokładnie, kiedyś nauczyciel był szanowany i miał "władzę" dziś smarkacze nauczycielowi kosz na śmieci
na głowę wsadzają. Z drugiej jednak strony jak sobie nauczyciel pozwala na takie zachowania to tak ma. W
liceum miałam nauczycielkę - kosa jak cholera, na lekcji muchę szło usłyszeć bo i największe cwaniaki
siedziały cicho. Trzeba sobie poprostu autorytet wyrobić od 1szej lekcji, to i rodzice nie będą dymić. U nas tak się jej bali że wszystko przez wychowawczynie było załatwiane hehe, a i tak na koniec szkoły krzywdy nam babka nie zrobiła..ciekawe czy jeszcze uczy i czy daje rady bo z roku na rok z młodzieżą coraz gorzej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 sierpnia 2011 o 10:52

avatar Sanek95
-2 / 22

To o czym mówisz (mam tu na myśli np. dysleksję, a właściwie możliwość jej stwierdzenia) jest efektem rozwoju. Mógłbym tłumaczyć czym jest dysleksja, dysgrafia itd. ale szczerze, to mi się nie chce. Osobna sprawa, że dysleksja nie usprawiedliwia błędów ortograficznych w internecie (choćby demoty), ponieważ przeglądarki w większości podkreślają błędy.
Co do starych i nowych metod, zachowania porządku na lekcjach, to uważam, że to także nie było dobre. Relacji uczeń-nauczyciel nie powinno się budować na strachu. Dobry nauczyciel potrafi bez użycia przemocy zachować spokój na lekcji, jak i zainteresować przedmiotem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Mixeh
+14 / 18

eMCe88 tu cię w 100% popieram, sam też mam niby stwierdzoną dysgrafię, ale dla mnie to głupota, że ktoś tym tłumaczy swoje błędy. Ok rozumiem mam nieczytelne pismo i lekkie problemy z zapamiętaniem zasad ortografii, ale nie przeszkadza mi to pisać poprawnie w internecie - zawsze jest Firefox z wbudowanym słownikiem. No w życiu już gorzej, bo nie wszystkie takie wady da się "wyleczyć" trzeba zacząć odpowiednio wcześnie, ja np. mam stwierdzone już od podstawówki, a dużo osób "wyrabia" sobie papierki w gimnazjum, aby potem łatwiej na egzaminach mieć, co dla mnie jest lekką głupotą, bo jak pisałem testy gimnazjalne w sali z dyslektykami to niewielki procent zostawał ten dodatkowy czas, większość kończyła przed czasem podstawowym.
Przepraszam za chaos w poście, u mnie myśl goni myśl i nie nadążam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar qwertylion
+17 / 19

Odnośnie tych schorzeń dys-cośtam... Nie można tego jednoznacznie stwierdzić. Zgadzam się, że takie
osoby powinny jak najwięcej ćwiczyć, ale nie zawsze wynika to tylko i wyłącznie z lenistwa. Babcia mi
opowiadała, że jej kolega z klasy, który był najlepszy z matematyki, oblał maturę, bo napisał
"trujkąt". Cóż, dla mnie to brzmiało groteskowo, dopóki nie poznałem pewnego człowieka - bardzo
inteligentny, dobry uczeń, maturę zdał wysoko, obecnie czwarty rok studiów i nie wiem czy nie jeden z
najlepszych na roku, ale pisanie z nim na gg momentami jest bardzo rażące dla oka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 sierpnia 2011 o 11:43

avatar BRD
+15 / 19

Dużo w tym racji. Teraz robi się wszystko, aby dzieciak przypadkiem nie zestresował się. Do tego dochodzą rodzice, którzy twierdzą, że "przecież mój synek to aniołek! On nic nigdy nikomu by nie zrobił! Nie uwierzę w to!", a do wychowywania nie przykładają się wcale. Robi to za nich komputer i ulica. Smutne, ale prawdziwe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar PaluszkiJunior
+15 / 23

Jak mówi moja mama: Nie ma dyslektyków tylko są dysdebile, którym nawet nie chce się ruszyć dupy do słownika

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 sierpnia 2011 o 17:35

D Dlugowieczny
-5 / 5

@eMCe88 o ile z drugą częścią twojej wypowiedzi się zgadzam, to z początkiem już nie. Pewnych ograniczeń mózgu po prostu nie przeskoczysz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar biednybelfer
+17 / 17

Pismo mam czytelne acz mało estetyczne, błędy ortograficzne robię (pewnie każdemu zdarzają się) ale całkiem niewiele. Nie zawsze jednak tak było. Dużo nad sobą pracowałem i udało się. Dlatego też w swojej obecnej pracy jako nauczyciel, nigdy nie toleruję żadnych dysfunkcji. Dla mnie to zwykłe lenistwo a nie jakieś ograniczenie mózgu. Nie róbmy już takich idiotów z młodzieży - to tacy sami ludzie jak kiedyś, tylko bardziej leniwi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar biednybelfer
+4 / 4

@Sanek95 - z racji wykonywanego zawodu wydaje mi się, że całkiem sporo wiem na ten temat. Podkreślam również, że moja poprzednia wypowiedź była wyrażeniem osobistej opinii na ten temat (podpartej doświadczeniami swoimi i znajomych) a nie autorytatywnym wyrokiem podważającym czyjąkolwiek opinię.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dlugowieczny
-2 / 10

@biednybelfer wcale się nie dziwię, że szkoły wyglądają w ten sposób, skoro uczą tam osoby tak przeciętne intelektualnie. "błędy ortograficzne robię (pewnie każdemu zdarzają się) ale całkiem niewiele. Nie zawsze jednak tak było. Dużo nad sobą pracowałem i udało się." Człowieku i czym ty się chwalisz, biorąc pod uwagę, że jesteś pewnie nie mniej niż dziesięć lat starszy od swoich uczniów. No i ten tekst "Dlatego też w swojej obecnej pracy jako nauczyciel, nigdy nie toleruję żadnych dysfunkcji." Stary, ty na pewno jesteś nauczycielem? Ktoś tak ograniczony, nie powinien mieć żadnego wpływu, na kształtowanie umysłów młodych ludzi. Ludzie mają różne predyspozycje, talenty, oraz posiadają naturalne ograniczenia, zarówno te fizyczne, jak i umysłowe. W szkole dzieci powinny zdobywać wiedzę, ale nie tylko, szkoła powinna pomagać odkrywać te wrodzone dary, i w współpracy z rodzicami, pomagać je rozwijać. Tymczasem co może przekazać młodzieży taki ignorant jak ty? Do mojej klasy w szkole średniej, uczęszczał chłopak(dodam był to początek lat dziewięćdziesiątych), który był genialny z matematyki, chemii, fizyki, natomiast totalna noga z pisowni. Tak, tylko z pisowni, zawsze aktywny podczas analizy wierszy, oraz lektur. Nasza polonistka, zacna kobieta, też na początku myślała, że po prostu gościowi się uczyć nie chce, ale gość miał obryte wszystkie zasady pisowni na blachę, tylko jakimś chorym trafem, nie był w stanie ich zastosować. Dlatego jako jedyny dostawał dwie oceny, i zawsze była to piątka z wypracowania, oraz jedynka z pisowni. Wyobraź sobie, nikt w klasie nie miał o to pretensji. Już widzę jak trafia na takiego pseudointelektualistę jak ty, który go gnoi, i wmawia, że jest nic niewart, bo poprawnie nie potrafi pisać. Skoro już się tak rozpisałem, to odniosę się również do twojej wcześniejszej wypowiedzi "Jak dziecko wyniesie ze swojego domu rodzinnego pozytywne wzorce to nie będzie się czego obawiać. Problemem jest, że rodzice coraz częściej spychają rolę wychowania swoich pociech z siebie na szkołę więc za złe ich wychowanie winią wszystkich, tylko nie siebie." Skoro dziecko spędza połowę swojego aktywnego czasu w szkole, to siłą rzeczy, panujące tam zasady, i przekazywane wartości, muszą mieć wpływ na jego zachowanie. Dodatkowo dzieci są w szkole w okresie największej sprawności umysłu, czyli gdy są wypoczęte, co nie jest bez znaczenia. Mało tego, wprowadzono reformę oświaty, przy niewielkim sprzeciwie grona pedagogicznego, ograniczając o rok rodzicom możliwość w pełni kształtowania swojego dziecka, na rzekomo korzystniejszy wpływ nauczycieli, i kolegów, na rozwój dziecka. Więc przyjmij do wiadomości belfrze(bo nim właśnie jesteś-nie mylić z nauczycielem), że to jak odnosisz się do uczniów, oraz na co pozwalasz uczniom w ich relacjach między sobą, jest równie ważne, jak wartości wyniesione z domu. Bo co z tego, że ktoś z domu wyniesie dobre wychowanie, jak taki pseudo nauczyciel wypatrzy to, przymykając chociażby oko na zachowanie cwaniaczków, którzy nie stosują się do żadnych zasad, byleby tylko tobie na głowę nie weszli, albo nie zniszczyli samochodu. Zrób nam wszystkim przysługę, i zmień zawód na mniej odpowiedzialny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W waldekzopola
+6 / 6

Sanek95 tak się składa że jestem "specjalistą" od dysfunkcji pisałem na ten temat pracę doktorancką na UWr. BiednyBelfer ma w tym przypadku rację. Nie znajdziesz żadnego naukowego opracowania, wyników badań itp. które potwierdzają którąś z dysfunkcji. Te dysfunkcje są tworzone trochę na siłę i nie mają pokrycia w rzeczywistości. Słabsze efekty w nauce np. ortografii przez niektórych uczniów są bardziej wynikiem niewłaściwego uczenia się. Tzn. umiejętności sensorycznego poznania rzeczywistości i zapisanie jej pojęć w pamięci długotrwałej. Innymi słowy jak dostosuje się metodę nauczania do ucznia, wskaże się metody pracy zniknie problem. Dowodem są uczniowie gimnazjum których uczę. Na testach końcowych "dysortograficy" popełnili mniej błędów ortograficznych niż tzw. uczniowie zdrowi (oczywiście nie punktowano ortografii u tych uczniów ale efekty można było zauważyć)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Sanek95
+1 / 1

@Biednybelfer, z faktami raczej trudno się nie zgodzić. To tak jakby podważać prawo powszechnego
ciążenia.
@Waldekzopola, takiej właśnie wypowiedzi mi brakowało. Jednak w takimi razie nurtuje mnie
pewna kwestia. Mianowicie: różne dysfunkcje zostały uznane za zaburzenia przez właśnie specjalistów.
Chciałbym usłyszeć twą opinie na ten temat.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 sierpnia 2011 o 22:19

avatar biednybelfer
+5 / 7

@Dlugowieczny - nie podejmę niestety z tobą merytorycznej dyskusji w momencie, gdy pozwalasz sobie na wycieczki osobiste. Domyślam się jednak, że Twoja tak ostra wypowiedź musiała mieć jakieś podłoże. Może uraziłem Cię ponieważ jesteś jedną z osób z dysfunkcją, może któryś z nauczycieli skrzywdził Cię w szkole a może po prostu - jak to się mawia - "miałeś pod górkę do szkoły"..? Nie wiem, nie znam Cię (tak samo, jak Ty mnie). Nie będę ferował wyrokami... Chciałbym jednak rozwinąć swoją wcześniejszą myśl - zniwelowanie dysfunkcji jest możliwe i dlatego nigdy nie zwracam na nie uwagi i nie uznaję ich jako usprawiedliwienie czegokolwiek. Nie toleruję wymówek - w dziedzinie nauk ścisłych (które reprezentuję) nie ma na nie miejsca. Dla mnie każdy uczeń jest taki sam i nikogo na siłę nie wciskam w kaftanik dysfunkcyjnego (choć niektórzy pewnie by chcieli). Tak wielką krzywdę wyrządzam..? W kwestii wcześniejszego posyłania dzieci do szkół - przede wszystkim nauczyciele nie maja w sprawach związanych z legislacją nic do powiedzenia. Te sprawy regulowane są przez naszych wspaniałych rządzących, a jacy oni są to już temat na inną dyskusję. Tak samo jak nacisk na tworzenie nowych żłobków, przedszkoli, tak samo i wcześniejsze posyłanie dzieci do szkól jest znakiem czasów - ludzie stają się coraz bardziej zabiegani, coraz mniej mają czasu. Dziecko w placówce opiekuńczo wychowawczej od młodych lat jest wielu na rękę. Pomijam już fakt o wiele lepszej i szybszej socjalizacji takiego dzieciaczka - na złe na pewno mu to nie wyjdzie. Nie lamentuj - nikt na siłę tych dzieci rodzicom nie odbiera. A z zawodu raczej już nie zrezygnuję - za bardzo go lubię... (i proszę, nie wypominaj mi błędów - do których jawnie sam się przyznaję - w momencie, gdy sam purystą językowym nie jesteś)
@waldekzopola - sam swego czasu też pisałem pewne opracowanie na ten temat. Czy Ciebie też zszokował odsetek błędnych diagnoz? Dysfunkcje - jako takie - występują wśród populacji, są nawet genetycznie uwarunkowane. Jednak nie w aż tak dużej ilości. Nadużyć w wystawianiu opinii o nich jest tak wiele, że ciężko obecnie stwierdzić, kto faktycznie uległ temu zaburzeniu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dlugowieczny
-5 / 9

@biednybelfer oczywiste jest, że nie podejmiesz merytorycznej dyskusji, bo do tego wymagane jest czytanie ze zrozumieniem, które najwyraźniej cię przerasta. Odpowiedz na twoje początkowe rozważania, podałem w swojej wypowiedzi, więc czytaj wolniej, jak nie potrafisz ogarnąć tekstu. Teraz z trochę innej beczki. Przeczytaj sobie te dwie wypowiedzi, które napisałeś w dwóch postach "Dlatego też w swojej obecnej pracy jako nauczyciel, nigdy nie toleruję żadnych dysfunkcji. Dla mnie to zwykłe lenistwo a
nie jakieś ograniczenie mózgu.", "Dysfunkcje - jako takie - występują wśród populacji, są nawet genetycznie uwarunkowane." Przeczytałeś? Teraz już wiesz dlaczego mam cię za ograniczonego intelektualnie? Uwierz, to żadna złośliwość z mojej strony, to po prostu wynika z twoich wypowiedzi. "A z zawodu raczej już nie zrezygnuję" może jednak zrobisz nam tą przysługę, i rozważysz podjęcie innej pracy? "za bardzo go lubię..." nie wątpię. Ponadto napisałeś "Pomijam już fakt o wiele lepszej i szybszej socjalizacji takiego dzieciaczka - na złe na pewno mu to
nie wyjdzie.", powiedz mi jak to się ma do twojej pierwszej wypowiedzi, w której całą odpowiedzialność za zachowanie dzieci spychasz na rodziców?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar arqueek
+2 / 2

To moze wypowie sie rowniez ktos, kto jest tym "dysdebilem" wg Was? Jestem dysgrafikiem, choc nigdy nie wyrabialm sobie na to papieru - to, czy ktos mnie rozczyta, czy tez nie to juz nie jest moj problem, tylko nauczyciela. Co do mojego lenistwa. Prosze bardzo - od 6 roku zycia az do technikum cwiczylem pisanie przez 6-8h dziennie, wylaczajac wyjazdy wakacyjne. Efektow zero, ba, dzis pisze gorzej i mniej czytelnie niz wtedy, gdy bylem dzieckiem. Teraz prosze jakiegos kozaka, by nazwal mnie smierdzacym leniem , nieukiem, debilem czy tez kimkolwiek innym. Pozdro i pocwiczcie zamiast pierd*lic o tym, ze to ja nic nie robie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Sanek95
+1 / 5

@Biednybelfer, jeśli wg Cb zniwelowanie takowych dysfunkcji jest możliwe, to mógłbyś się o to
zatroszczyć, natomiast jeśli nie to jednak mógłbyś to traktować jako pewną swego rodzaju ulgę. A to
czy w jakimś przypadku wystawienie takowej opinii o dysfunkcji jest nadużyciem czy też nie... ocenianie
tego nie należy do Cb.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 sierpnia 2011 o 22:34

avatar qwertylion
+1 / 1

@arqueek
A na jakiej podstawie zdiagnozowano ci ową dysgrafię? Pytam z ciekawości, bo również posiadam mało estetyczny charakter pisma, ale na przekór prognozom wrednych polonistów nigdy nie miałem problemów z ortografią. Z tego co widzę piszesz poprawnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Sanek95
+2 / 4

@Qwertylion, a co ma dysgrafia do dysleksji? Tylko tyle, że obie to dysfunkcje, ale jedno nie oznacza drugiego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W waldekzopola
+3 / 3

@sanek95 To prawda że specjaliści uznają i tworzą pewne pojęcia i teorie (niektóre pod wpływem
krytyki
zostają zarzucone). Tylko że praca wielu specjalistów jest zawsze przez kogoś finansowana.
Kilkanaście
lat temu można było czytać opinie naukowców o szkodliwości masła na serce (cholesterol
itp.) i zdrowiu
jakie niesie ze sobą stosowanie margaryny, kilka miesięcy później ogłoszono że to
właśnie masło jest
zdrowe a nie margaryna. Wystarczyło sprawdzić kto finansował badania "naukowców".
Podobnie jest w innych
dziedzinach wiedzy. Wystarczy trochę finansów i za chwilę można udowodnić prawie
każdą teorię.
Również w dziedzinie dysfunkcji pedagogicznych zdania naukowców są podzielone. Często
są one tworzone
według wzorca tzw. bezstresowego wychowania. Np. Niektórzy "specjaliści" uznają że
uderzenie dziecka
(klaps) jest czymś złym. Tylko że jest to zarzucenie teorii o tzw. nauczaniu przez
unikanie (polega na tym
że np. dziecko się oparzy to ognia nie dotknie itp.).
Rzeczywiście istnieją
osoby które posiadają dysfunkcje ale nie jest to norma (4-5 osób na klasę 30 osobową to trochę dziwne).
Statystycznie dysleksja jest problemem 4-8% dzieci.

Polecam artykulik: http://www.dyslexiaanswers.com/whatisdys.html

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2011 o 19:13

avatar bartek3033
-1 / 1

qwertylion, dobrze tam nizej pisza, nie myl dysgrafi z dyslekcja. ja tez pisze praktycznie bezblednie (w sp jezdzilem na konfrontacje) lecz pisze jak kura pazurem lecz nikt mi na to papieru nie dal, choc w sumie teraz w lo jak polonistka zobaczyla moje wypracowanie to stwierdzila ze chyba mam, i to nie jest zadne lenistwo z tego wzgledu ze raczej pisze stylistycznie, bez bledow ortograficznych i ze ogolnie jestem ineteligentny. i ze to prawie na pewno jest dysgrafia. bo ze czym innym jest jakas dys u ludzi zdolnych i inteligentnych a czym innym zwykle lenistwo i nieuctwo u debili

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T takich3jaknas2toniemaaniejednego
-1 / 3

To żeś się @Dlugowieczny rozpisał... nie chce mi się tego czytać, ale pewnie masz rację chłopie;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~vaniliaaaa
0 / 0

oj, zgadzam się. moja ciocia jest nauczycielką i ma w klasie chłopaka z ADHD, który potrafi zacząć się drzeć na lekcji albo cisnąć czymś w ścianę, a ona nie ma prawa zareagować. reszta klasy musi siedzieć spokojnie i czekać aż jeden gówniarz się uspokoi... przykre...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar pawel997402
+26 / 34

kto chciałby się przenieść na 1 dzień do obrazka po lewej?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ewwwwie
0 / 0

JA! W gimnazjum codziennie modliłam się o to taką sytuację jak na obrazku po lewej. Miałam w klasie dwóch chłopaków, którzy lecieli do nauczycieli z przekleństwami, przeszkadzali co lekcje. Każda lekcja matmy zaczynała się od 30 minutowej kłótni i w sumie na tej kłótni się kończyła. Nic nie dało się im zrobić, bo mamusia jednego i drugiego załatwiała wszystko papierami z poradni pedagogicznej i jak przyszła nowa chemica i wywaliła ich z klasy to miała problemy, bo jak ona traktuje "biedne, chore dzieci". Miałam już dość. Pamiętam jak siedziałam kiedyś na fizyce i miałam ochotę po prostu pieprznąć komuś w gębę. Dziewczyny kłóciły się z nauczycielką, chłopcy rzucali się krzesłami. Zastanawiałam się, co ja tu robię. Pod koniec 2 klasy się przepisałam i okazało się, że mam tak wielkie braki z matematyki (nawet o tym nie wiedziałam), że przez pierwsze 2 miesiące dostawałam same pały.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Wasiak
+66 / 80

Przyjdzie taki gówniarz z mamą do szkoły i razem płaczą "Pani przepuści moje dziecko on się tak stara..." Jak mnie to denerwuje. A jak ktoś chce poprawić sobie na 5 to jest gadka "Uczyć się trzeba cały rok !" Tylko ci z jedynkami mogą poprawiać...
Za demota oczywiście plus, może jakiś nauczyciel go zobaczy i nie będzie ulegał rodzicom takiego lenia...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Revenge
+22 / 26

Zgadzam sie z Toba, tez mam dosc tego promowania debilizmu. Dziwilo mnie to, az przyjaciolka mi wyjasnila ze kazdy 'spadochroniarz' to jakas tam strata finansowa dla szkoly - i wszystko jasne. Do tego co wymieniles dodalbym stawianie na koniec 2 z niczego i dawanie 50 terminow poprawek zeby tylko debil zrobil łaske i choc jedna rzecz zaliczyl zeby mu mozna bylo podciagnac na 2. No i oczywiscie pare roznych dysleksji, dysgrafii itp. Jak ktos ma dysfunkcje to jazda do klasy specjalnej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Witek1235
+35 / 39

Chciałbym zauważyć, że dziecko w "1969" teraz jest rodzicem...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bodyflow
+41 / 41

Ja miałam taką historię w gimnazjum: zawsze uczyłam się dobrze, nie sprawiałam żadnych problemów, nie piłam, nie paliłam, nie malowałam się do szkoły, chodziłam na wolontariat. Wystawione zachowanie na koniec? "Dobre", bo nie zgłosiłam się do robienia jakichś plakatów na konkurs, dzięki któremu szkoła mogła zostać przyjęta do "Klubu Szkół Tolerancji" :D (szkoła, z której czarnoskóry nie wyszedłby żywy, gdyby go wpuścić na korytarz). Pod koniec jednego z semestrów trochę mi spadła średnia (załóżmy z 4,5 do 4,1). Dostałam opierdziel z serii "Co się z tobą dzieje?! Jak ty się strasznie opuściłaś! Weź się za siebie!". A teraz równoległa historia. W mojej klasie była niejaka Klaudusia z gatunku hiperplastik. Pięć kilo tapety na twarzy, kopciła sobie pod szkołą po lekcjach, skrajnie wulgarna, wredna, wyzywająca wszystkich naokoło łaciną podwórkową. Pewnego dnia, prawdopodobnie chcąc trochę poprawić swoją sytuację, zgłosiła się do robienia ww. plakatów, potem walnęła jakąś gazetkę do klasy. Zachowanie na koniec? "Wzorowe". Natomiast wtedy, gdy ja zgarniałam opierdziel za spadek średniej do 4,1, Klaudusia otrzymała milion pochwał za podciągnięcie się do 3,5. :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~hhthththt
0 / 0

Bodyglow jakbym czytała moją historię! Tylko mój pustaczek klasowy miał na imię Asia. Ja zawsze byłam przygotowana i nie było ze mną żadnych problemów, a Asiuńka i jej równie mądre przyjaciółeczki oczywiście miały szkołę gdzieś i nauczycieli zbywały głupkowatym uśmieszkiem. Matematyczka maglowała mnie na 5 przez 20 minut i zadawała mi naprawdę trudne przykłady w tym kilka takich, których nie było na lekcji i rozwiązałam je metodą prób i błędów. W końcu powiedziała mi "siadaj" i zostałam z czwórką na koniec. A panienki pustaczki odpowiadały z teorii i dostały z miejsca 2 albo 3... Za zadania typu "napisz wzór na pole rombu". Nosz...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A atlantis86
+25 / 35

Niestety, dzisiejsze społeczeństwo zostało zdemoralizowane przez ideę państwa opiekuńczego - najpierw cały PRL, teraz unijna ideologia. Człowiek nie musi się o nic martwić, bo państwo niby wszystko powinno mu "załatwić". Łącznie z edukacją. Przypomina mi się "Limes Inferior" Zajdla - w tej wizji przyszłości państwo "zapewniło" każdemu obywatelowi darmową, wręcz obowiazkową edukację, włącznie z poziomem uniwersyteckim. Efekt był taki, że na studia trafiali najwięksi idioci i należało dostosować poziom nauczania właśnie do nich, równając w dół. Efekt był taki, że dyplom ukończenia studiów był bezwartościowym świstkiem (każdy go miał) i przedstawionym społeczeństwie musiała funkcjonować inna metoda różnicowania ludzi pod względem potencjału intelektualnego (podział na siedem kategorii w oparciu o przechodzone co jakiś czas testy psychologiczne). Dlaczego o tym piszę? Bo właśnie obserwujemy, jak podobny proces postępuje na naszych oczach. Gdy pewien procent zdających nie poradzi sobie na maturze - media sugerują, że coś jest nie tak z systemem (jakby normą było 100% zdających), pan minister wprowadza amnestię, zaniża się poziom itp. Mnożą się kiepskie uczelnie i dziwne kierunki (zwłaszcza humanistyczne, na prywatnych uczelniach) itp.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar screwlabels
+6 / 8

Atlantis86 - zgadzam się w dużej mierze z Tobą, oprócz tego, że to wynik państwa opiekuńczego. Wydaje mi się raczej, że to rodzaj debilnych reform edukacji i coraz większej pazerności. Na studia zwiekszają limity przyjęć i otwierają nowe kierunki, bo każdy student=kasa. Teoretycznie studiowanie jest bezpłatne, ale policzmy juz obowiazkową opłatę rekrutacyjna. To raz, dwa, gdy przyjmą więcej głąbów, mają więcej egzaminów warunkowych i repet, z czego wychodzi 400-800 zł za jednego głąba. Na bezsensownych nowych kierunkach humanistycznych wykładają profesorowie z trzecim juz etatem, więc albo ich nie ma, albo wysyłają asystenta/doktoranta, a kasa leci im do kieszeni

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adiq94
+3 / 3

Dobra książka i jeśli ktoś nie czytał to polecam.
Co do tego, że wszyscy dookoła chcą dostać się na studia, z jednej strony jest to chore, jeśli przyjmuje się praktycznie wszystkich, ale z drugiej strony, czy mądrym osobom robi to różnice?
Tak jak w "Limes Inferior", mądrzy i tak sobie poradzą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Simolka
+3 / 3

Jak mnie to wku*rwia. W jednej gazecie przeczytałam list od pewnej maturzystki, która żaliła się, że matura ROZSZERZONA z polskiego była za trudna i ona się teraz biedna na dziennikarstwo nie dostanie. Jakby matura była od tego, żeby ją wszyscy zdawali

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Czechoslaw
+11 / 13

MEN dba o rozwój szkół. W 2011 nauczycielka oprócz ołówka ma jeszcze gumkę do mazania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~angelika5555
0 / 0

nauczycielka miałaby dużo więcej, gdyby pensje nauczycieli nie pochłaniały prawie 100% wydatków szkolnych. szkolna kasa ma niby iść na renowacje budynku, pomoce naukowe itp., a idzie głównie na pensje i premie nauczycieli, których i tak jest w Polsce za dużo

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Szopen7
+10 / 14

Dobry demot. Nie pochwalam promowania idiotyzmu (dyslekcja to dla mnie nie choroba)bo chciec znaczy móc. Choć faktycznie czasami zdarz się, że ktos mając dobre oceny z jednego przedmiotu ma słabe z innego bo po prostu nie nauczy się. Albo nauczy i nie będzie potrafił tego wykorzystać w praktyce. Ale zamiast przepychac takich z klasy do klasy powinno się z takim siąśc i wytłumaczyć im to, postarać się buy to zrozumieli. Tylko niestety prościej postawić 2 i mieć święty spokój. To niestety króluje w naszym systemie edukacji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Simolka
+1 / 1

Ale spójrz z drugiej strony. Mam w klasie takiego debila konkretnego. Nie takiego z którym normalnie można pogadać, tylko idiotę. Choćbyś go 10 razy w tej klasie zostawił, siedział z nim cały czas to i tak nic byś go nie nauczył. I jaki jest w tym cel? Ktoś te rowy musi kopać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~hhgjhgyjgyj
0 / 0

Simolka no wlasnie, on powinien kopac rowy, a nie siedziec w szkole. wywalic takiego na zbity ryj i tyle. w gimnazjum codziennie marzylam o tym, zeby cala te halastre wywalili ze szkoly i po sprawie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Taona
0 / 2

Świetne

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Oliolemka
+20 / 24

bo przecież lepiej wkuwać plan dnia jaskiniowca (mamy to w podręczniku) niż uczyć sie o XVI wieku. bardzo to mądre i sensowne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Veerus
+2 / 2

Ale z tym problemem to raczej trzeba iść do ministra edukacji, a nie do nauczycieli.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar gohanzo
+11 / 13

To bardzo smutne, ale właśnie teraz tak jest. Moja bratowa jest nauczycielką angola w podstawówce i jak dzieciaki dostawały słabe oceny bo się nie starały, to rodzice szli z pyskiem do niej, a nie do dziecka. Eh.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z zergadis0
+9 / 11

To idź mieszkać w jaskini, bo gdyby wszyscy ludzie mieli takie podejście jak Ty, to byśmy z nich nigdy nie
wyszli. A z tym, że ludzie po zawodówce potrafią często mieć lepsze pojęcie o życiu niż ludzie z
wykształceniem wyższym - nawet się zgadzam, ale to tylko dlatego, że ludzi po zawodówce życie zwyczajnie
częściej kopie po du*ie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 sierpnia 2011 o 10:45

H hammettus
+17 / 19

pewnie by chciał kolega, żeby leczył go znachor po zawodówce ;]

^_^

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dresymatkiteresy
+6 / 6

@geraltofpoland
jest o wiele lepsze, ciemne masy lawiej kontrolowac ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~htrhtrhtrhrth
+1 / 1

Hahaha już się dość nasłuchałam od największych nieuków w klasie, że tacy jak ja to kujoni co nic nie osiągną, bo tylko kują, a oni to są wielkie indywidua przed którymi kariera stoi otworem, bo ja tylko umiem się uczyć, a oni mają coś w głowie. I co? Oni robią za grosze, a ja mam dobrą pracę. Całkiem możliwe, że któryś z nich był ode mnie mądrzejszy, ale skoro się nie uczył to i tak nie mógł tego udowodnić, więc wylądował kiepsko.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar anonim90
+12 / 16

Oczywiście nikt nie zauważył jaki to "ambitny" podpis ma ten demot...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H Hondurasik
+4 / 4

Czy na pierwszym obrazku widnieje ocena "0"? Była taka?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar zmotywujciemnie
+13 / 17

Najsmutniejsze jest to, że ludzie naprawdę zauważają potrzebę zmian (świadczą o tym powyższe komentarze), ale polityk który próbowałby wprowadzić takie zmiany byłby skazany na porażkę, bo większości społeczeństwa pasuje sytuacja taka jaka jest. Czy niż czy wyż, liczba studentów rośnie, bo uczelnie chcą dostać kasę, rodzice pochwalić się, jakiego inteligenta mają w rodzinie (czy babcia się będzie dopytywała jaka to uczelnia?) a i sam zainteresowany nie chce iść do zawodówki, bo niektórzy krzywo na to patrzą. Oszz tyle rzeczy trzeba by zmienić, a na samym początku sposób myślenia ludzi ale to jest baardzo trudne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nin00a
-1 / 11

Zastanawiające, że wszyscy "jeżdżą" po tych uczniach i ich rodzicach, ale nikt nie zastanawia się, że
większość nauczycieli to ludzie NIE POTRAFIĄCY przekazać wiedzy. A jeśli w szkole podstawowej nikt nie
nauczy tych dzieciaków podstaw to one nigdy nie będę dobre. Ilu nauczycieli zechce zostać w szkole z takim
dzieciakiem i popracować dodatkowo? Większość płacze, że musi sprawdzać testy, więc wątpię by
chętnie zostawali po lekcjach z mniej zdolnymi dziećmi. Osobiście znałam tylko jedną taką nauczycielkę,
która za darmo siedziała z jednym chłopcem...
Na korepetycje nie wszystkich stać to nie jest tania
"rzecz". Jeśli pogadać z naturzystami to 80% z tych, którzy zdali brało korepetycje.
Jak dotąd nie pojawił się żaden minister edukacji, którego reformy zmieniały by coś na lepsze. Teraz dzieciaki będą mogły zdawać z jedną jedynką oO żeby mieć wykształcenie podstawowe będzie trzeba zdać egzaminy z 8 przedmiotów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 sierpnia 2011 o 12:48

D dalczyna
-2 / 6

Jestem typowym uczniem, właśnie idę do LO, i nigdy nie zauważyłam, żeby rodzice obwiniali nauczyciela o ocenę 0.0

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar wentyn
-2 / 2

Ta u mnię w szkole z tego co pamiętam to mnię nauczyciele linijką tłukli.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Oliolemka
-3 / 3

a ja zawsze obrywałam za to, że inni gadali a ja siedziałam i rozmawiałam z nimi. Ta, przez 7 ławek i ścianę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Beniak
+6 / 10

Wiecie co jest najśmieszniejsze? :) Mojej koleżance pani od matmy dała 3 na koniec, bo robiła plakaty na jakieś konkursy. A ja na 3 musiałem ciężko pracować, bo z matematyki dobry nie jestem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Czechoslaw
0 / 0

Rób plakaty ;) System jest jaki jest, i trzeba się nauczyć wysysać z niego co się da.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar peoplecantfly
0 / 0

meeh, albo koleżanka chciała 6 z biologii, za udział w konkursie plastycznym nt. Dnia Ziemi. śmiech na sali.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 sierpnia 2011 o 10:39

avatar ~Julekekke
0 / 0

No cóż, ja w trzeciej klasie poszedłem na olimpiadę z polskiego żeby mieć szóstkę i przeszedłem do drugiego etapu, więc miałam zagwarantowaną. Jakież było moje zdziwienie, gdy na koniec roku pani wystawiła szóstki prawie całej klasie, ponieważ "a dam wam, bo przyda wam się przy rekrutacji do liceum". No kurde... Po co ja się męczyłem? :/

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maczcz
-4 / 6

DEMOTYWOWICZU!!!! TAKIE OBRAZKI WRZUCAMY NA Dawniejdzisiaj.p

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N NiktNieMaTakiego
+4 / 6

Co prawda to prawda. Mimo tego, że mam dopiero albo i aż 20 lat to tego typu postęp w szkolnictwie rozwija się bardziej niż rozwój dziecka. Może inaczej nie rozwój szkolnictwa, a reformowanie go przez zadufanych i wylewających swoje ambicje na dziecko rodziców. Nadopiekuńczość i BEZSTRESOWE wychowanie robi swoje...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G Gualuajra
+1 / 3

Dawniej nauczyciel mógł dużo więcej, a teraz ? Teraz nie można krzyknąć, bo dziecko 'się zestresuje'. Już nie mówię nawet o biciu linijką, za to od razu wyleciałby z pracy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M konto usunięte
+1 / 1

U nas linijki nie używają ale pękiem kluczy w uczniów rzucają, no chyba że ma myszkę od komputera pod ręką ale to łatwiej złapać

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cosmaty82
-5 / 7

I bardzo dobrze je... wszystkich nauczycieli

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalzxc
+2 / 2

Całkowicie się zgadzam z obrazkiem, w 1969 za sprawą promieniowania z Hiroszimy musiało powstać jakieś genetycznie upośledzone pokolenie, które zatraciło instynkt obrony własnego potomstwa i stawało po stronie napotkanych drapieżników.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dawidol1236
0 / 0

Tylko nie miło jest jak się dobrze uczysz, a rodzice na nic nie pozwalają ; /..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar natil13
+2 / 4

Jeśli tak jest teraz, to moi rodzice są staroświeccy ;/

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G Gojko
0 / 2

Dawniej nauczyciel mógł Cię tępić , stawiać jedynki za np. wygląd, gnoić Cię, robić swój materiał i uczyć po swojemu, teraz bardziej się musi dostosować, ale to nie znaczy że teraz jest gorzej a dawniej było super.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M konto usunięte
0 / 0

Ehe przyjedź do naszego Technikum na lekcje PO, WOS-u, Historii czy chociaż WF-u to cię będą gnoić za
najmniejszą błahostkę bez względu na to czy jesteś kujonem czy nieukiem

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lutego 2012 o 13:10

avatar butelkowa
0 / 4

Nie zgodzę się z tym. Kiedyś jak i również dziś są nauczyciele w miarę normalni, ale są i tacy, którzy się kompletnie minęli z powołaniem i oczywiście u mnie w szkole znalazłam takich paru. Oczywiście byli i tacy, którzy w swoją pracę wkładali naprawdę wiele pasji (takiego nauczyciela na szczęście też spotkałam i nigdy nie zapomnę) i potrafią porządnie nauczyć.
Często nauczyciel ponosi winę za oceny ucznia, czasem bardzo słusznie (przekonałam się o tym na własnej skórze, wystarczy, że nie miałam dobrych kontaktów z jedną nauczycielką i za każdym razem szukała sposobu, żeby mnie "udupić" mimo tego, że gorsze męty ode mnie przepuszczała na ledwo dwójach). Życie nie jest sprawiedliwe, jeżeli nauczyciel Cię nie umie nauczyć to jak masz zdobywać dobre oceny skoro nic nie umiesz? W Pl mamy porąbany system edukacji, zamiast zatrzymać się na chwilę i wyjaśnić co niezrozumiałe, trzeba zapieprzać z programem nauczania, bo pensje przytną. Takie realia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Elizathien
0 / 0

Ja miałam różnych nauczycieli, jednych z powołania, innych z chyba z przymusu... I jakoś potrafiłam mieć same piątki jak chciałam - bo sama sobie materiał przerobiłam.. Jasne że łatwiej jak ktoś nam materiał wyłoży jak przysłowiową "kawę na ławę", ale lepiej i na dłużej się nauczymy jak sami dojdziemy do tej wiedzy. Ale kiedyś było inaczej jeśli chodzi o postawę społeczną, rodziców i dzieci. Teraz rodzice - nowocześni, zapatrzeni w swoje dzieci faktycznie za niepowodzenia swoich pociech winią właśnie nauczycieli... Swoją postawą tylko pogarszają sprawę, bo dziecko uznaję że może tylko zrzucić winę na swoich nauczycieli, szkołę, koleżanki/kolegów itd i jakoś się im upiecze... Przykre, ale prawdziwe. A niewiedza i tak w końcu wyjdzie i TYLKO, i wyłącznie na niekorzyść dzieciaków... Krótkowzroczność i brak wyobraźni niektórych ludzi zatrważa ... a demot rewelacja +

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar 19MeLoo48
+2 / 2

autor demota i Ci, którzy się z nim zgadzają to hipokryci !
gówno prawda !

W tym roku idę do pierwszej klasy technikum... I nigdy nie było tak, że mój tara(on chodził do nauczyciela, gdyż jest surowszym rodzicem) prosił o podwyższenie oceny czy coś!
Posłuchał co się dzieje, przemilczał, a mi się dostawało w domu ! Robiłem wszystko metodą prób i błędów ! i mimo sielanki przez całe życie, zdawaniu na dwójach i wymęczonych trójach, w 3 gimnazjum się trochę postarałem i dostałem się do technikum na najbardziej wymagający profil w moim mieście !
Ale to dzięki mnie i temu, że Tata nakrzyczał... NA MNIE ! nie NA NAUCZYCIELA !

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar GOUOM3EK
0 / 0

bo żeś je Hanys ;) mój robił na grubie i w dupie moją naukę... dla niego było istotne, że ma święty spokój i nauczyciele nie muszą go wołać... przyłaził do domu, obiad i dupa w fotel... jak ktoś jest z rasowej Śląskiej rodziny, to rodzice zawsze będą ganić i gonić, bo wiedzą, że tylko ciężka pracą się coś osiągnie... taki charakter Hanysów ;) brat ma żone z gorolowa, gdzieś tam w pi..du daleko i córa co poszła w niego, siedzi, uczy się, normalna nastolatka... druga córa poszła w matke i... leń, obibok, ona nic nie umie, wytłumacz jej, ale ona tego nie rozumie i tak w kółko, a mózg pierze justysiem bimbrem... logika współczesnej młodzieży, a przynajmniej wiekszości => dorośli Cię nie lubią, nie szanują, chcą Cię poniżyć, matma Ci zbędna, historia Ci zbędna, wrzuć na y2b, zrobisz sukces jak bimbrowaty justyś... wystarczy pokazać klatę, pół dupy, włosy na żel, pomrugać oczkami, ubrać za ciasne gacie, żeby jajka ścisnąć i uzyskać piskliwy, tkliwy głosik... Knurów pozdrawia KSG Zabrze ;) i moja rada - nie idź na studia, bo w tym kraju po studiach roboty nie ma... dobry fach po zawodówce, dobra praktyka i własna prywatna firma jako majster... najlepiej samochodowy, bo teraz pełno chińskiego gówna na chińskich zamiennikach jeździ... ktoś musi to badziewie naprawiać ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E ellisha
0 / 0

W tej chwili jest też odgórny przykaz unikania drugoroczności. Czyli trzeba robić wszystko żeby przepchać ucznia z jednej klasy do drugiej. Wkurzająca jest tendencja równania do średniej zamiast w górę. Przecież lepiej dla tych u GÓRY żeby w Polsce było jak najwięcej przeciętniaków - nimi łatwiej sterować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~refght
0 / 0

Żeby do średniej... Tu się trzeba dostosowywać do najsłabszego ogniwa...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Toph
0 / 0

w szkole w Norwegii mamy ten sam plakat na drzwiach pokoju nauczycielskiego ^^

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M konto usunięte
+1 / 1

Szkoły w mojej miejscowości zatrzymały się najwyraźniej na '69r, bo jakoś nauczyciele w ani jednej szkole nie "przepychają" nikogo do następnej klasy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~spoko_ziom
0 / 0

Ściąganie jest przeważnie ostro potępiane i zwalczane przez nauczycieli, którzy uważają je za nieuczciwy sposób prezentacji stanu posiadanej wiedzy (a raczej ukrywania jej braku). Niemniej jednak część nauczycieli wyraża pogląd, że metody ściągania pierwszej grupy (wymagające nakładu pracy własnej i ograniczone do osoby przygotowującej) nie są tak szkodliwe i mogą być w pewnym stopniu tolerowane. Co więcej, na wyższych uczelniach, zwłaszcza na kierunkach ścisłych, czasami spotyka się egzaminy na których wolno korzystać ze wszelkich źródeł publikowanych (książek, skryptów) albo ze standardowych "ściąg" rozdawanych przez prowadzących; pozwala się ewentualnie na przygotowanie własnych materiałów pomocniczych nie przekraczających zadanej z góry objętości.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z Zool
0 / 0

No to sie nie dziwie, po kim taki charakterek maja dzieciaki. Skoro rodzice z ocenami maja problem do nauczycieli.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~darel
+1 / 1

69 :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Adolf Hitler
+1 / 1

Nie o taką Polskę walczyłem...,

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~kamazaaa
0 / 0

Kiedyś i dziś w Polsce byli beznadziejny nauczyciele jedynym ratunkiem jest wprowadzenie Norweskiego systemu edukacji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~kamazaaa
0 / 0

Przepraszam , Nie Norwegia a Finlandia chodz w Norwegi i tak jest o nieby lepiej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D danie13
0 / 0

W 69 nie było jedynek

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Bongosxd1
0 / 0

A ja sądzę, że to dziecko z 1969 to rodzic z 2011, a jak widać oceny są te same tylko pretensje rodziców w inną stronę skierowane, więc te "stare metody" wychowawcze nie są takie super jak to niektórzy zachwalają i z głupiego Jasia zrobiły jeszcze głupszego Jana.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Nexusss
-1 / 1

Teraz ku*wy wiedzą gdzie ich miejsce :]

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S scalvini
0 / 0

lepiej tego nie można było przedstawić

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Ziemniak543
0 / 0

Najlepsze są lekcje religii w większości szkołach... Nauczyciel albo olewa wszystko albo sobie nie radzi...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar adalipinski
0 / 0

True true. Dokładnie tak to wygląda obecnie - rodzice rządzą nauczycielami a uczniowie rządzą rodzicami...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar GOUOM3EK
0 / 0

ja daty bym nawet zawęził... ja jestem rocznik 81 i pamiętam, że takie akcje jak ta po lewej miały miejsce, to był rocznik 88-96... klocki to się zaczęły z dziećmi pokolenia 70-75, czyli tym 10 lat młodszym od mojego (dzieci rocznika 90 i wyżej)... zaczęły się masowe korepetycje, zwolnienia z WF, dysleksje, dysgrafie, epidemia ADHD itp. przeraża mnie fakt kto będzie robił na naszą emeryturę... i teraz weź człowieku zrezygnuj z OFE... dla jasności - nie winię tu do końca rodziców z rocznika 70-75, bo to jest pośredni efekt zmian jakie miały miejsce w latach 85-90, wychodzenia z komunizmu, 'wolności' itd.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2013 o 21:27

avatar TheMetallowiec
0 / 0

Smutne, ale prawdziwe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Alyyyy4
0 / 0

Szkoła po prostu promuje debilizm albo bezsensowne zrównywanie poziomu, które prowadzi do tego, że zdolne i pracowite dzieci cierpią, a nieukom i tak nie chce się nic robić. Ja od czwartej klasy miałam rok w rok świadectwo z czerwonym paskiem i nigdy nic za to nie dostałam. Dla mnie nie było zajęć dodatkowych z matematyki, a dla głąbów oczywiście tak. Jeśli ja czegoś nie rozumiałam to musiałam iść na korki i płacić podwójnie, a głąb miał wszystko w szkole. Mnie nikt nie zachęcał do nauki, a głąby otrzymywały całą uwagę nauczycieli. Niektórzy nauczyciele mało ich po stopach nie całowali żeby szanownie przyszli na poprawę, a gnojki i tak sobie olewały. W trzeciej gimnazjum fizyczka miała zabrać dwoje dzieci z klasy na politechnice. Ja miałam piątkę z fizyki, więc liczyłam na to, że pójdę, ale pani wybrała oczywiście dwa największe głąby, które chciały tam iść tylko po to, żeby ominęły ich lekcje... Nie wytrzymałam i powiedziałam co na ten temat sądzę, na co fizyczka wydarła się na mnie "czy ty masz się za kogoś lepszego?!". Tak,cholera, mam się za kogoś lepszego od dwóch debili, którzy podniecają się swoją śliną na ławce. :/

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~mężatka
0 / 0

Obie pokazane sytuacje są złe. Ile jeszcze potrzebujecie życia żeby zrozumieć że skrajności są złe ale nikt nie mówi o tym co jest pośrodku czyli co być powinno...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Trockista
0 / 0

Rządy konsekwentnie realizują politykę, pod naciskiem "światowych organizacji", że "matołami się lepiej rządzi". Jednak obie postawy są szkodliwe. W pierwszej czasami wychodzi się z obsesją na punkcie perfekcjonizmu, w drugim wychodzi matoł, a szkoła staje się narzędziem propagandy. Wina rodziców w tym bezsprzeczna, gdyż idą sobie na pozorną łatwiznę, spychając rolę wychowawczą na szkołę. Wina belfrów, że są zupełnie niecharyzmatyczni (tu polecam film "Młodzi gniewni" - nie, nie człowiek pokroju Kim Ir Sena, tylko właśnie charyzmatyczny belfer zrobił z nich ludzi).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V Vinny_
0 / 0

w 1969 oceny były od 2-5 -,-

Odpowiedz Komentuj obrazkiem