Myślę, że skuteczny stolarz, murarz, taksówkarz, piłkarz itd. również. Szkoda, że zauważenie tak oczywistych i
podstawowych rzeczy nabiera rangi błyskotliwego stwierdzenia. Ba, ciekaw jestem kiedy wreszcie
wpadną na nie rządzący.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
12 września 2011 o 21:43
Cóż, nie chodziło mi o stwierdzenie oczywistego faktu/napiętnowania konkretnej profesji, raczej o (mało zrozumiały) żart językowy - podobieństwo wymowy nazw 'Doktor House (doktor hałs) i Doktor Hajs. Ale widocznie minąłem się z celem, albo trzeba tu wszystko jasno i wyraźnie tłumaczyć ;)
A co tu jest do piętnowania? W ten sposób normalność broni się przed socjalizmem. Rządzący myślą, że jak wydadzą za nas nasze pieniądze na leczenie, to wszyscy będą mieli świetną opiekę zdrowotną. A guzik prawda, bo połowę naszych składek przeżera biurokracja i w rezultacie zamiast pysznego posiłku w restauracji za który słono zapłaciliśmy, dostajemy smażone pomyje. Nic więc dziwnego, że zdarzają się klienci którzy wolą dopłacić kucharzowi na zapleczu żeby dostać w końcu coś zjadliwego.
Za to keynesiści uważają, że więcej pieniędzy = większy wzrost gospodarczy. Wiadomo też, że większa inflacja a później kryzys gospodarczy, który jest objawem przeregulowania gospodarki i dostosowaniem się do realnych warunków. Twój komentarz
świetnie opisuje sytuację. Najlepsze jest to, że ci co to wiedzą stosują szantaż emocjonalny, że jakby
nie było państwowej służby zdrowia to pacjencji umieraliby pod płotem i nie było ich stac na lekarza.
Najlepsze jest to, że dokładnie tak się teraz właśnie dzieje przy państwowej służbie zdrowia.
Czekając na specjalistę można zdechnąc pod płotem, a przez to że nam biorą ciężkie pieniądze pod
przymusem to nas nie stac na dobrego prywatnego lekarza.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 września 2011 o 10:55
Problemem jest raczej to, ze bez hajsu do dobrego lekarza cięzko trafić (na NFZ trzeba po kilka miesięcy do specjalistów czekac, nawet w sytuacjach, które moga poważnie zagrozic zdrowiu i zyciu).
Zdjęcie przedstawia pacjenta, który daje tak zwaną "łapówkę" za zwolnienie z ZUS czy KRUS. Ale ja w życiu nie dałem stówy lekarzowi. Jak dam mu 30 zł to sie już cieszy :)
Kurcze, lekarza do dokładnie takiej wymiany jak z obrazka (ok, z analogiczną kwotą za dzień) bezskutecznie od 3 tygodni szukam. A bym potrzebował, tak na 6 miesięcy, od zaraz...
Myślę, że skuteczny stolarz, murarz, taksówkarz, piłkarz itd. również. Szkoda, że zauważenie tak oczywistych i
podstawowych rzeczy nabiera rangi błyskotliwego stwierdzenia. Ba, ciekaw jestem kiedy wreszcie
wpadną na nie rządzący.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 września 2011 o 21:43
Też daje siostrze rachunki do zapłacenia. Płaci skutecznie ;)
Cóż, nie chodziło mi o stwierdzenie oczywistego faktu/napiętnowania konkretnej profesji, raczej o (mało zrozumiały) żart językowy - podobieństwo wymowy nazw 'Doktor House (doktor hałs) i Doktor Hajs. Ale widocznie minąłem się z celem, albo trzeba tu wszystko jasno i wyraźnie tłumaczyć ;)
A co tu jest do piętnowania? W ten sposób normalność broni się przed socjalizmem. Rządzący myślą, że jak wydadzą za nas nasze pieniądze na leczenie, to wszyscy będą mieli świetną opiekę zdrowotną. A guzik prawda, bo połowę naszych składek przeżera biurokracja i w rezultacie zamiast pysznego posiłku w restauracji za który słono zapłaciliśmy, dostajemy smażone pomyje. Nic więc dziwnego, że zdarzają się klienci którzy wolą dopłacić kucharzowi na zapleczu żeby dostać w końcu coś zjadliwego.
Za to keynesiści uważają, że więcej pieniędzy = większy wzrost gospodarczy. Wiadomo też, że większa inflacja a później kryzys gospodarczy, który jest objawem przeregulowania gospodarki i dostosowaniem się do realnych warunków. Twój komentarz
świetnie opisuje sytuację. Najlepsze jest to, że ci co to wiedzą stosują szantaż emocjonalny, że jakby
nie było państwowej służby zdrowia to pacjencji umieraliby pod płotem i nie było ich stac na lekarza.
Najlepsze jest to, że dokładnie tak się teraz właśnie dzieje przy państwowej służbie zdrowia.
Czekając na specjalistę można zdechnąc pod płotem, a przez to że nam biorą ciężkie pieniądze pod
przymusem to nas nie stac na dobrego prywatnego lekarza.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 września 2011 o 10:55
No bez przesady, chyba aż tak źle nie jest. Ja się nigdy z tym osobiście nie spotkałem.
Problemem jest raczej to, ze bez hajsu do dobrego lekarza cięzko trafić (na NFZ trzeba po kilka miesięcy do specjalistów czekac, nawet w sytuacjach, które moga poważnie zagrozic zdrowiu i zyciu).
Zdjęcie przedstawia pacjenta, który daje tak zwaną "łapówkę" za zwolnienie z ZUS czy KRUS. Ale ja w życiu nie dałem stówy lekarzowi. Jak dam mu 30 zł to sie już cieszy :)
Kurcze, lekarza do dokładnie takiej wymiany jak z obrazka (ok, z analogiczną kwotą za dzień) bezskutecznie od 3 tygodni szukam. A bym potrzebował, tak na 6 miesięcy, od zaraz...