Pustelnik by się z tobą nie zgodził. Ludzie mają różne charaktery, niektórzy źle znoszą towarzystwo innych. Generalizowanie w tych sprawach, nie ma najmniejszego sensu.
Da się żyć w samotności, drogi autorze demota :) Ja jestem przyzwyczajona do samotności tak, że nienawidzę przebywać wśród tłumów. Wolę ciszę i spokój ;]
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
19 lutego 2012 o 12:48
właśnie mnie uświadomiliście, że znajduję się w najgorszej z sytuacji. cóż, to pocieszające, jeśli
gorzej być nie może to idę na dziwki, skoro życie w samotności to dno, którego nic nie przebije..
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
29 września 2011 o 12:35
gówno prawda cały demot! są ludzie którzy za samotność wiele by oddali.. zamiast tkwić w chorych związkach, bez przyszłosci.. gdzie są upokarzani albo bici.. i nie mogą uciec.. gdzie są krzywdzone ich dzieci.. albo gdzie każdy czyn wzbudza agresję albo presje.. gdzie trzeba ważyć każde słowo aby nie zostać skatowanym!! to jest dopiero gehenna..
zgadzam się po części... sama to przeżylam... ale trzeba rozróżnić życie samemu, a samotnie... samemu nie zawsze znaczy samotnie... a samotnie nie zawsze oznacza samemu... Bylam w związku, więc nie byłam sama... ale za to byłam bardziej samotna niż wtedy, gdy nareszcie zaczęłam być sama
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
28 września 2011 o 22:09
Gdyby demot kończył się słowami "...najgorzej w niej umierać" to podpisałbym się pod tym tysiąckrotnie! Bo cóż gorszego jest od braku nadziei, że to już koniec, masz 70 lat i jesteś sam (nawet jeśli wcześniej byłeś z kimś bardzo szczęśliwy), sam przez całe miesiące i lata, bez nadziei, bo te wszystkie "miłości" już za Tobą, czekasz tylko na śmierć, która nie nadchodzi, choć zaczyna być jedyną upragnioną "kochanką"... potraficie sobie wyobrazić ten ból? Wy którzy macie po 20-kilka, 30-kilka lat, którzy wciąż macie NADZIEJĘ ? Więc wyobraźcie sobie, że jej nie macie... czekacie tylko na śmierć.
A ja się z tym demotywatorem nie zgodzę, względem tego gdy umieramy mamy tą świadomość że nie doświadczyliśmy miłości za życia i to jest najgorsze uczucie jakiego można doznać oczywiście prócz straty osoby najbliższej naszemu sercu.
I z tym się niestety muszę zgodzić ;-(
Pustelnik by się z tobą nie zgodził. Ludzie mają różne charaktery, niektórzy źle znoszą towarzystwo innych. Generalizowanie w tych sprawach, nie ma najmniejszego sensu.
Da się żyć w samotności, drogi autorze demota :) Ja jestem przyzwyczajona do samotności tak, że nienawidzę przebywać wśród tłumów. Wolę ciszę i spokój ;]
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2012 o 12:48
Ja się muszę zgodzić z tym, że zawsze się umiera samemu.
właśnie mnie uświadomiliście, że znajduję się w najgorszej z sytuacji. cóż, to pocieszające, jeśli
gorzej być nie może to idę na dziwki, skoro życie w samotności to dno, którego nic nie przebije..
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 września 2011 o 12:35
Niestety ale jest to prawda...
ciekawe skąd wiecie, reinkarnacja? ;>
Ten demotywator mnie dobija :(
I wmawiają ci, że opuszczają cie dla twojego dobra...
Umarłeś kiedyś w samotności żeby mieć porównanie mądralo?
jednocześnie ja kocham i nienawidze
Nareszcie dobry demot. Oczywiscie +
Idzie się przyzwyczaić ale jakoś tragicznie jeszcze chyba nie jest :)
gówno prawda cały demot! są ludzie którzy za samotność wiele by oddali.. zamiast tkwić w chorych związkach, bez przyszłosci.. gdzie są upokarzani albo bici.. i nie mogą uciec.. gdzie są krzywdzone ich dzieci.. albo gdzie każdy czyn wzbudza agresję albo presje.. gdzie trzeba ważyć każde słowo aby nie zostać skatowanym!! to jest dopiero gehenna..
zgadzam się po części... sama to przeżylam... ale trzeba rozróżnić życie samemu, a samotnie... samemu nie zawsze znaczy samotnie... a samotnie nie zawsze oznacza samemu... Bylam w związku, więc nie byłam sama... ale za to byłam bardziej samotna niż wtedy, gdy nareszcie zaczęłam być sama
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 września 2011 o 22:09
co ty wiesz o samotności
tyle co o zabijaniu
Gdyby demot kończył się słowami "...najgorzej w niej umierać" to podpisałbym się pod tym tysiąckrotnie! Bo cóż gorszego jest od braku nadziei, że to już koniec, masz 70 lat i jesteś sam (nawet jeśli wcześniej byłeś z kimś bardzo szczęśliwy), sam przez całe miesiące i lata, bez nadziei, bo te wszystkie "miłości" już za Tobą, czekasz tylko na śmierć, która nie nadchodzi, choć zaczyna być jedyną upragnioną "kochanką"... potraficie sobie wyobrazić ten ból? Wy którzy macie po 20-kilka, 30-kilka lat, którzy wciąż macie NADZIEJĘ ? Więc wyobraźcie sobie, że jej nie macie... czekacie tylko na śmierć.
są po prostu ludzie którzy cenią sobie spokój i cisze , lubią żyć z dala od tłumów .... tylko najczęściej są traktowani jak jacyś odmieńcy ....
A ja się z tym demotywatorem nie zgodzę, względem tego gdy umieramy mamy tą świadomość że nie doświadczyliśmy miłości za życia i to jest najgorsze uczucie jakiego można doznać oczywiście prócz straty osoby najbliższej naszemu sercu.
Pozdrawiam.
trzeba było czarną czcionką napisać!
przecież zawsze umierasz w osamotnieniu a nie wspólnie z kimś !
Skąd wiesz autorze? Umierałeś w samotności? Czy tak se strzelasz?