Specjalista niekoniecznie. Ale desperat, to już z pewnością. Desperaci są najbardziej rozchwytywanym towarem. Powód desperacji jest nieważny, choć preferowane są te rodzinne. Wiadomo, to dla rodziny będzie zapierdzielał jak mały samochodzik. Bo rodzi się dziecko, bo właśnie wziął ślub, bo ma kredyt mieszkaniowy... Ci co przyjeżdżają z małych miast też są lubiani, bo łatwo takich zmanipulować, wyprać im mózgi w tych pieprzonych korporacjach. Sprawdźcie sobie, kto w najbardziej gównianych korpo pracuje w Warszawie - ano, ludzie z małych miasteczek, dla których krawacik i teczuszka to największe życiowe szczęście i nobilitacja. No i trzeba by jeszcze wspomnieć o ludziach, którzy w pracę uciekają od problemów - też często rodzinnych. Żona kłótliwa, a on myk, do pracy i nadgodziny bierze. Dla szefa - re-we-lac-ja! Oby więcej takich wspaniałych pracowników, co nie dość, że spaprali sobie życie osobiste, to teraz do reszty wyniszczają sobie zdrowie. Ale, co tam, zachoruje to się inny naiwny trafi. Ludzi zniszczonych, lub z predyspozycjami do zniszczenia, na własne życzenie robiących sobie kłopot, to jest niestety z 80%. albo i więcej...
Specjalista niekoniecznie. Ale desperat, to już z pewnością. Desperaci są najbardziej rozchwytywanym towarem. Powód desperacji jest nieważny, choć preferowane są te rodzinne. Wiadomo, to dla rodziny będzie zapierdzielał jak mały samochodzik. Bo rodzi się dziecko, bo właśnie wziął ślub, bo ma kredyt mieszkaniowy... Ci co przyjeżdżają z małych miast też są lubiani, bo łatwo takich zmanipulować, wyprać im mózgi w tych pieprzonych korporacjach. Sprawdźcie sobie, kto w najbardziej gównianych korpo pracuje w Warszawie - ano, ludzie z małych miasteczek, dla których krawacik i teczuszka to największe życiowe szczęście i nobilitacja. No i trzeba by jeszcze wspomnieć o ludziach, którzy w pracę uciekają od problemów - też często rodzinnych. Żona kłótliwa, a on myk, do pracy i nadgodziny bierze. Dla szefa - re-we-lac-ja! Oby więcej takich wspaniałych pracowników, co nie dość, że spaprali sobie życie osobiste, to teraz do reszty wyniszczają sobie zdrowie. Ale, co tam, zachoruje to się inny naiwny trafi. Ludzi zniszczonych, lub z predyspozycjami do zniszczenia, na własne życzenie robiących sobie kłopot, to jest niestety z 80%. albo i więcej...