Do mojego przedmówcy. Owszem standard to 8 godzin(gdy jest etat) ale zapomniałeś/aś, że często pracownik ma godziny nadliczbowe, musi coś skończyć itd. więc nie zawsze to jest tylko 8 godzin.
Owszem, zamieniłbym się, ale z tym biednym koniem. Właściciela, który doprowadził go do takiego stanu i wykorzystuje go do wożenia ciężarów, po prostu bym sklepał i zostawił na chodniku na pastwę dzikich psów.
Idioto! Jakby nie wykorzystywał konia, to sam by nie miał pieniędzy i skazałby swoją rodzinę na śmierć głodową... W krajach trzeciego świata nie ma miejsca na ludzkie traktowanie zwierząt i nie jest to bynajmniej wina braku szacunku do nich.
Tak serio to nie rozumiem dlaczego, niemal każdy daje takie idiotyczne porównania. Wszystko by się pocieszyć, że w naszym gównie mamy lepiej, niż inni w swoim.
Ja nie wolałabym siedzieć w biurze 10 godzin - za to wolałabym prace która mnie satysfakcjonuje i dzięki której mogę godnie żyć. CO mi z tego siedzenia w biurze za takie psie pieniądze.
Ktoś chciał błysnąć ale trochę nie wyszło.
@Zouza4, właściwie nie miałam zamiaru zadawać pytania retorycznego. Chciałam sprowokować kogoś do myślenia o decyzji, jaką wielu z nas podjęło lub podejmie - czy szukać lepiej płatnej pracy w korporacji lub urzędzie, czy iść "pod prąd", w kierunku mniej popularnych zawodów. Myślę, że w dzisiejszych czasach, kiedy pieniądze są wyznacznikiem sukcesu, to pytanie jest nadal bardzo aktualne. Zwłaszcza w biednej Polsce. Oczywiście porównanie jest wyolbrzymione, żeby nie było nudno :)
No i ciekawiej jest, kiedy każdy ma własną interpretację. Pozdrawiam serdecznie.
Ale on jest na swoim... Ma własny biznes, gdzie sam jest sobie szefem (tak przypuszczam). A ten konik to jeszcze źrebię- dlatego wprawia się do zaprzęgu z dwukółką z PUSTYMI butelkami. Jak podrośnie, to dostanie coś ciężkiego do ciągnięcia.
chodzi o konia czy o mężczyznę?
Nie chce żeby wyszło, że się czepiam ale w biurze siedzi się osiem, lub mniej godzin :O
Do mojego przedmówcy. Owszem standard to 8 godzin(gdy jest etat) ale zapomniałeś/aś, że często pracownik ma godziny nadliczbowe, musi coś skończyć itd. więc nie zawsze to jest tylko 8 godzin.
@ZapachZDupy (uroczy nick) - raczej o mężczyznę. Co do płci konia nie mam pewności. Zresztą, wedle uznania :)
Biedny wychudzony koń.
A już myślałam, że tylko mi szkoda tego biednego zwierzęcia ...
przecież on też siedzi i to na świeżym powietrzu
Mówimy o tym biednym zwierzęciu?
Jezu jaki on chudy :(
zależy ile on tak pracuje. jak do 3 godzin to bym się zamienił, ale jak pracuje dłużej to współczuję
Biedny konicek.. ;(
Owszem, zamieniłbym się, ale z tym biednym koniem. Właściciela, który doprowadził go do takiego stanu i wykorzystuje go do wożenia ciężarów, po prostu bym sklepał i zostawił na chodniku na pastwę dzikich psów.
Idioto! Jakby nie wykorzystywał konia, to sam by nie miał pieniędzy i skazałby swoją rodzinę na śmierć głodową... W krajach trzeciego świata nie ma miejsca na ludzkie traktowanie zwierząt i nie jest to bynajmniej wina braku szacunku do nich.
Skoro nie potrafi utrzymać rodziny, to po co ją zakładał?
No tak, bo nie ma nic straszniejszego od siedzenia 10 godzin w biurze za grube tysiące, lepiej zapier***** jak wół za marne grosze, co nie?
Przecież ten koń jest wychudzony ;/
Tak serio, to jeżeli bym lubił lub nawet kochał ta prace to nie zamieniłbym jej na żadną inna...
I wciąż to samo... co to za społeczeństwo... "Ten pan ma straszne życie to ja dopiero mogę cieszyć się ze swojego..." okropność :/
oj tam oj tam:) dobra robota- nie kurzy się...
Nawet tam drogi maja lepsze niz w Polsce...
Boże, jak można tak traktować zwierzęta ;( Jak każą im coś takiego dźwigać to niech chociaż dadzą im się porządnie najeść
Tak serio to nie rozumiem dlaczego, niemal każdy daje takie idiotyczne porównania. Wszystko by się pocieszyć, że w naszym gównie mamy lepiej, niż inni w swoim.
Ja nie wolałabym siedzieć w biurze 10 godzin - za to wolałabym prace która mnie satysfakcjonuje i dzięki której mogę godnie żyć. CO mi z tego siedzenia w biurze za takie psie pieniądze.
Ktoś chciał błysnąć ale trochę nie wyszło.
@Zouza4, właściwie nie miałam zamiaru zadawać pytania retorycznego. Chciałam sprowokować kogoś do myślenia o decyzji, jaką wielu z nas podjęło lub podejmie - czy szukać lepiej płatnej pracy w korporacji lub urzędzie, czy iść "pod prąd", w kierunku mniej popularnych zawodów. Myślę, że w dzisiejszych czasach, kiedy pieniądze są wyznacznikiem sukcesu, to pytanie jest nadal bardzo aktualne. Zwłaszcza w biednej Polsce. Oczywiście porównanie jest wyolbrzymione, żeby nie było nudno :)
No i ciekawiej jest, kiedy każdy ma własną interpretację. Pozdrawiam serdecznie.
w biurze, za żadne skarby. gdyby nie wzrok ludzi bardzo proszę. ale ten konik to hudzinka
Ale on jest na swoim... Ma własny biznes, gdzie sam jest sobie szefem (tak przypuszczam). A ten konik to jeszcze źrebię- dlatego wprawia się do zaprzęgu z dwukółką z PUSTYMI butelkami. Jak podrośnie, to dostanie coś ciężkiego do ciągnięcia.
Pytasz o pana, czy o konia?
biedny konik ;(((((