fiamette, przed maturą też tak myślałem. I raczej większość maturzystów tak myśli, natomiast już po maturze człowiek dochodzi do zupełnie innych wniosków - taka kolej rzeczy. :)
W sumie tez tak miałem - zawsze mówiłem, że ostatnia fajka, ostatnie piwo, od teraz się biorę za naukę... Palenie rzuciłem, bo już mnie wkurrwiało tracenie kasy. Teraz ciągle lizaki opieerdalam. Picie odstawiam na adwent i post, bo choć do kościoła nie chodzę to jednak zawsze jakaś motywacja. Teraz muszę ograniczyć komputer, trzymajcie za mnie kciuki ;)
ech, prawda i to cholernie bolesna. I to nie tylko z zagadaniem do laski, ze wszystkim... jutro przestane palić, jutro pogadam o sprawie X. Dobry i prawdziwy demot :/
Odkładając sprawę na następny dzień, zaczynamy odczuwać ulgę, że mamy jeszcze całą dobę na ponowne podejście do sprawy, i po chwili wyrzucamy to z pamięci. Następnego ranka, po przypomnieniu sobie swojej obietnicy, znów czujemy ucisk na sercu i zamierzamy... tak, przełożyć to na następny dzień. Ludzie, nie odkładajcie nic na później, bo to robienie sobie niepotrzebnego stresu, a czasem nawet oszukiwanie samego siebie.
A teraz z doświadczenia, jeżeli chcesz zagadać do obcej dziewczyny... Kilka rzeczy, które niespodziewanie może nam trochę przeszkodzić: wyciągnie mp3, odbierze telefon i będzie gadać przez 30 minut, spotka koleżankę(lub kogokolwiek innego np. swoją mamę xD). Jeżeli mieszkasz w mieście to baaardzo nikłe szanse, że kiedykolwiek jeszcze ją zobaczysz. Zawsze warto próbować, za każdym kolejnym razem jest łatwiej :)
Do ludzi, którym ten problem doskwiera: Ja zagadałem do tej dziewczyny, okazało się że jestem jej warty, a ponad to jestem szczęśliwy. Ta kobieta jest teraz moją żoną. NIE WAHAJCIE SIĘ, ŻYCIE JEST TYLKO JEDNO!
Ja zawsze jak mam jakąś ważna sprawę do załatwienia, a ,,boję się" to powiedzieć, wtedy załatwiam to w ten sposób: Liczę sobie po cichu do 10 i wtedy zaczynam mówić. I jak już powiem, to tak jakbym robił się o wiele cięższy i miał gdzieś odlecieć ze szczęścia.
To mi przypomniało sytuację z wczoraj :D stoję sobie w kolejce po fajki za mną dwóch typków a kawałek dalej przy kawiarni siedzą dwie całkiem ładne dziewczyny no i typki zaczynają gadać, że fajne itp to się odwracam i mówię do jednego żeby poszedł zagadać a nie będzie walić smęty mi nad uchem:D popatrzyli na mnie jak na debila no ale trudno ich strata;p kupiłem fajki podszedłem do dziewczyn pogadałem chwilę " częśc, słuchajcie czy mają tutaj dobrą kawę itp bla bla" po 3 minutach miałem numery od obu dziewczyn;p a tamtych typów mi się żal zrobiło hehe. Dlatego nie czekajcie, głęboki wdech, policzyć do 3, łeb do góry i zagadywać;p to jest łatwiejsze niż się wielu osobą wydaje :)
Ale jutro na pewno zacznę się uczyć do matury.
W listopadzie? :D
im wcześniej, tym lepiej.
fajna figura :)
fiamette, przed maturą też tak myślałem. I raczej większość maturzystów tak myśli, natomiast już po maturze człowiek dochodzi do zupełnie innych wniosków - taka kolej rzeczy. :)
Lepiej podaj datę
W sumie tez tak miałem - zawsze mówiłem, że ostatnia fajka, ostatnie piwo, od teraz się biorę za naukę... Palenie rzuciłem, bo już mnie wkurrwiało tracenie kasy. Teraz ciągle lizaki opieerdalam. Picie odstawiam na adwent i post, bo choć do kościoła nie chodzę to jednak zawsze jakaś motywacja. Teraz muszę ograniczyć komputer, trzymajcie za mnie kciuki ;)
Chciałbym napisać, że jutro NA PEWNO do niej zagadam ale jak nadchodzi to 'jutro' to tracę odwagę ;)
I demoty przeciwko mnie o.O
Polecam film "Jestem na tak" z panem Carrey'em, jeśli ktoś jeszcze nie oglądał :)
Oglądałam :D Przezajebiście śmieszny :D
ech, prawda i to cholernie bolesna. I to nie tylko z zagadaniem do laski, ze wszystkim... jutro przestane palić, jutro pogadam o sprawie X. Dobry i prawdziwy demot :/
Odkładając sprawę na następny dzień, zaczynamy odczuwać ulgę, że mamy jeszcze całą dobę na ponowne podejście do sprawy, i po chwili wyrzucamy to z pamięci. Następnego ranka, po przypomnieniu sobie swojej obietnicy, znów czujemy ucisk na sercu i zamierzamy... tak, przełożyć to na następny dzień. Ludzie, nie odkładajcie nic na później, bo to robienie sobie niepotrzebnego stresu, a czasem nawet oszukiwanie samego siebie.
A teraz z doświadczenia, jeżeli chcesz zagadać do obcej dziewczyny... Kilka rzeczy, które niespodziewanie może nam trochę przeszkodzić: wyciągnie mp3, odbierze telefon i będzie gadać przez 30 minut, spotka koleżankę(lub kogokolwiek innego np. swoją mamę xD). Jeżeli mieszkasz w mieście to baaardzo nikłe szanse, że kiedykolwiek jeszcze ją zobaczysz. Zawsze warto próbować, za każdym kolejnym razem jest łatwiej :)
Do ludzi, którym ten problem doskwiera: Ja zagadałem do tej dziewczyny, okazało się że jestem jej warty, a ponad to jestem szczęśliwy. Ta kobieta jest teraz moją żoną. NIE WAHAJCIE SIĘ, ŻYCIE JEST TYLKO JEDNO!
W moim przypadku demot dotyczy odchudzania:D A dokładniej aerobiku:) Codziennie "to" sobie powtarzam:D
Zasada 3 sekund, widzisz podchodzisz zanim zdążysz się zastanowić :P
Mam taki problem :/
Też mówię sobie, że jutro mu powiem, że jest najwspanialszym chłopakiem jakiego poznałam .
Kocham Cię Łukasz ;***
Łukasz na to: aha.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 listopada 2011 o 12:18
Wyznając mu miłość w komentarzu pod demotywatorem na pewno odpowie "aha" + zażenowanie xd
'...jutro na pewno' Gorzej jeśli 'jutro' opóźnimy i kiedy nadejdzie będzie za późno.
Kurde... to nie tylko ja mam taki problem
szkoda że jutra nigdy nie ma tylko zawsze jest dzisiaj
Też sobie to powtarzam.
I sam siebie oszukuje:P
Ja zawsze jak mam jakąś ważna sprawę do załatwienia, a ,,boję się" to powiedzieć, wtedy załatwiam to w ten sposób: Liczę sobie po cichu do 10 i wtedy zaczynam mówić. I jak już powiem, to tak jakbym robił się o wiele cięższy i miał gdzieś odlecieć ze szczęścia.
zjawiskowa dziewczyna :]
To mi przypomniało sytuację z wczoraj :D stoję sobie w kolejce po fajki za mną dwóch typków a kawałek dalej przy kawiarni siedzą dwie całkiem ładne dziewczyny no i typki zaczynają gadać, że fajne itp to się odwracam i mówię do jednego żeby poszedł zagadać a nie będzie walić smęty mi nad uchem:D popatrzyli na mnie jak na debila no ale trudno ich strata;p kupiłem fajki podszedłem do dziewczyn pogadałem chwilę " częśc, słuchajcie czy mają tutaj dobrą kawę itp bla bla" po 3 minutach miałem numery od obu dziewczyn;p a tamtych typów mi się żal zrobiło hehe. Dlatego nie czekajcie, głęboki wdech, policzyć do 3, łeb do góry i zagadywać;p to jest łatwiejsze niż się wielu osobą wydaje :)
tak sobie mówię, jak mam zacząć wyrabiać sylwetką.
albo zacząć się uczyć..
Ja tak mówie od 2006 roku a jest już 2011 - masakra .
fajny ma tyłek
TRZEBA ZAŁATWIAĆ WSZYSTKO OD RAZU