jeśli ktoś nie ma urodu to ona mu nie przeminie, i problem rozwiązany... ( dla mniej pojętnych w ochonie przed zminusowaniem: kierować się charakterem)
Ale teściowa jest rodziną twojego męża/żony więc nie da jej się tak olać. Niektóre kobiety już takie są że lubią niańczyć swoje dzieci do końca życia i skutkiem tego może być nieudane małżeństwo dziecka.
Jedne lubią niańczyć, drugie same są uzależnione od nańczenia. Uwierz mi, że łatwo jest olać. Lepiej olać ją niż swoje małżeństwo, no chyba że facet maminsynek...ale takie rzeczy widać jeszcze przed ślubem.
Czyjej przemijającej urody? Nadal bardzo ciężko spotkać rozwódkę, która rozstała się z mężem tylko dlatego, że się zestarzał i nie jest już taki pociągający :] W drugą stronę już łatwiej. Ale i tak jest to swoisty ewenement. Ludzie rozwodzą się raczej z powodu utraty złudzeń i nadziei na udaną przyszłość, a nie urody.
Najlepsze jest to, że mnóstwo młodych ludzi rozwodzi się już po jakichś 3-4 latach małżeństwa... Inna sprawa, że małżeństwa takie są często zawierane ze względu na wpadkę - bo "skoro jest dziecko, to jakoś się dotrzemy", a potem wychodzi na jaw, że to wcale nie działa w ten sposób.
Ja pier*ole, czy autor demota ma w ogóle pojęcie czym jest rozwód?! Jeżeli jakiś pustak wstępuje w związek małżeńskim tylko dla urody/kasy to jest gó*no wart! A rozwód to zwykła różnica charakterów, która np. ujawnia się dopiero, gdy na świat przyjdzie dziecko (patrz ja). Więc daję minus jak z Ziemi do Słońca.
Roznica charakterów bywa niezauwazana gdy ludzie czuja do siebie pociąg fizyczny. Pociag fizyczny znika i pojawia się cała masa problemów z charakterem, które byłyby odrazu zauwazone gdyby nie to, ze ktoś sie nam wydawał super ładny.
Wydaje mi się, że to jest typowe dla małolatów. Dojrzali ludzie, a przynajmniej dorośli tak nie robią. Mnie osobiście ten demot się nie podoba, uważam, że jest kompletną bzdurą. Jak ktoś nie miał do czynienia z rozwodem rodziców to nie wie czym to "pachnie".
Jeżeli rozwodzi się młode małżeństwo to czy mówimy tu o przemijącej urodzie ? Hmy od kiedy to ludzi rozwodzą się z powodu urody.Demot bezsensonwny i tyle liczy się to jakim się jest a nie jak się wygląda...
Nie tylko uroda powinna być kryterium doboru partnera do związku. Ludzie powinni mieć podobne charaktery, bo mając je różne nie dogadają się i będą się cały czas kłócić.
Z moim mezczyzna mamy podobne charaktery i klocimy sie codziennie, bo oboje jestesmy uparci :)
w moim poprzednim zwiazku bylam z partnerem z zupelnie roznym charakterem i sie nie klocilismy wcale przez 2 lata, ale go zostawilam, bo zdalam sobie sprawe, ze czuje sie z nim jak z bratem a nie chlopakiem, natomiast z obecnym nie rozstane sie nigdy, jestem tego pewna, mimo podobnych charakterow i codziennych klotni.
Może uroda nie powinna być jedynym kryterium doboru partnera (na pewno nie powinna), ale też jest ważna. Nie mogłabym położyć się do jednego łóżka z facetem, który mi się fizycznie kompletnie nie podoba. Oprócz tego jest jeszcze kupę różnych kryteriów, które są niemniej ważne; np. temperament i system wartości (dla mnie chyba najważniejsze)...wspólne zainteresowania już nie są obowiązkowe, każdy może żyć swoim prywatnym życiem. Charaktery też nie muszą być jednakowe ani zupełnie różne.
Bardziej bym powiedział że to z powodu egoizmu 2 ludzi, gdzie jeden myśli tylko jak wykorzystać drugiego
by się poczuć lepiej. A tak nawiasem mówiąc według badań statystycznych to małżeństwo oparte na urodzie rozpada się w najlepszym przypadku po 2 latach.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 listopada 2011 o 17:09
Nie prawda. Rozwód jest wtedy kiedy są różne priorytety albo i osoba trzecia. Nie rozumiem filozofowania na tematy, o których nic nam nie wiadomo, a bazujemy tylko na banalnych przypuszczeniach, zamieniając je w jeszcze banalniejsze hasła.
Dlatego należy rozsądnie wybierać partnera, z którym chce się spędzić resztę życia;>
Ostatnio zacząłem zauważać coraz lepsze demoty, gratuluję głównej.
Jak się wybiera partnera tylko po urodzie, to się tak ma :]
Uroda też jest ważna, ale masz rację - jeżeli kierujemy się wyłącznie nią, to się tak ma ;)
jeśli ktoś nie ma urodu to ona mu nie przeminie, i problem rozwiązany... ( dla mniej pojętnych w ochonie przed zminusowaniem: kierować się charakterem)
Kim Kardashian coś o tym wie. 72 dni małżeństwa i bierze rozwód. Mistrzostwo :)
w Moim przypadku był wynikiem nie wyparzonej mordy teściowej
Teściową się olewa. Teściowa to nie rodzina.
Ale teściowa jest rodziną twojego męża/żony więc nie da jej się tak olać. Niektóre kobiety już takie są że lubią niańczyć swoje dzieci do końca życia i skutkiem tego może być nieudane małżeństwo dziecka.
Jedne lubią niańczyć, drugie same są uzależnione od nańczenia. Uwierz mi, że łatwo jest olać. Lepiej olać ją niż swoje małżeństwo, no chyba że facet maminsynek...ale takie rzeczy widać jeszcze przed ślubem.
jest wiele powodów rozwodów, nie uogólniajcie.
Czyjej przemijającej urody? Nadal bardzo ciężko spotkać rozwódkę, która rozstała się z mężem tylko dlatego, że się zestarzał i nie jest już taki pociągający :] W drugą stronę już łatwiej. Ale i tak jest to swoisty ewenement. Ludzie rozwodzą się raczej z powodu utraty złudzeń i nadziei na udaną przyszłość, a nie urody.
Chodzi o to, ze od samego początku do siebie nie pasowali charakterem i się łudzili, że będzie lepiej. Przy sobie trzymał ich tylko pociag fizyczny.
Najlepsze jest to, że mnóstwo młodych ludzi rozwodzi się już po jakichś 3-4 latach małżeństwa... Inna sprawa, że małżeństwa takie są często zawierane ze względu na wpadkę - bo "skoro jest dziecko, to jakoś się dotrzemy", a potem wychodzi na jaw, że to wcale nie działa w ten sposób.
Skutki seksu z byle kim.
Ja pier*ole, czy autor demota ma w ogóle pojęcie czym jest rozwód?! Jeżeli jakiś pustak wstępuje w związek małżeńskim tylko dla urody/kasy to jest gó*no wart! A rozwód to zwykła różnica charakterów, która np. ujawnia się dopiero, gdy na świat przyjdzie dziecko (patrz ja). Więc daję minus jak z Ziemi do Słońca.
Roznica charakterów bywa niezauwazana gdy ludzie czuja do siebie pociąg fizyczny. Pociag fizyczny znika i pojawia się cała masa problemów z charakterem, które byłyby odrazu zauwazone gdyby nie to, ze ktoś sie nam wydawał super ładny.
Wydaje mi się, że to jest typowe dla małolatów. Dojrzali ludzie, a przynajmniej dorośli tak nie robią. Mnie osobiście ten demot się nie podoba, uważam, że jest kompletną bzdurą. Jak ktoś nie miał do czynienia z rozwodem rodziców to nie wie czym to "pachnie".
Jeżeli rozwodzi się młode małżeństwo to czy mówimy tu o przemijącej urodzie ? Hmy od kiedy to ludzi rozwodzą się z powodu urody.Demot bezsensonwny i tyle liczy się to jakim się jest a nie jak się wygląda...
Nie tylko uroda powinna być kryterium doboru partnera do związku. Ludzie powinni mieć podobne charaktery, bo mając je różne nie dogadają się i będą się cały czas kłócić.
Z moim mezczyzna mamy podobne charaktery i klocimy sie codziennie, bo oboje jestesmy uparci :)
w moim poprzednim zwiazku bylam z partnerem z zupelnie roznym charakterem i sie nie klocilismy wcale przez 2 lata, ale go zostawilam, bo zdalam sobie sprawe, ze czuje sie z nim jak z bratem a nie chlopakiem, natomiast z obecnym nie rozstane sie nigdy, jestem tego pewna, mimo podobnych charakterow i codziennych klotni.
Może uroda nie powinna być jedynym kryterium doboru partnera (na pewno nie powinna), ale też jest ważna. Nie mogłabym położyć się do jednego łóżka z facetem, który mi się fizycznie kompletnie nie podoba. Oprócz tego jest jeszcze kupę różnych kryteriów, które są niemniej ważne; np. temperament i system wartości (dla mnie chyba najważniejsze)...wspólne zainteresowania już nie są obowiązkowe, każdy może żyć swoim prywatnym życiem. Charaktery też nie muszą być jednakowe ani zupełnie różne.
Bardziej bym powiedział że to z powodu egoizmu 2 ludzi, gdzie jeden myśli tylko jak wykorzystać drugiego
by się poczuć lepiej. A tak nawiasem mówiąc według badań statystycznych to małżeństwo oparte na urodzie rozpada się w najlepszym przypadku po 2 latach.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 listopada 2011 o 17:09
No cóż ludzie wolą zakończyć malżeństwo niż się dogadać z drugą stroną.
Rozwód jest przyczyną zbyt małego zaangażowania... Wiem bo tak było u mnie....
Bo ludziom się wydaje, że jak już "przyklepane", to dalej samo poleci. A tu zonk.
definicja pasuje idealnie, warto o niej pamiętać, a nie brnąć w idiotyczny pusty związek
Charakter zmienia sie co 7 lat to po 1, a po 2 po co w ogole brac slub?
Nie prawda. Rozwód jest wtedy kiedy są różne priorytety albo i osoba trzecia. Nie rozumiem filozofowania na tematy, o których nic nam nie wiadomo, a bazujemy tylko na banalnych przypuszczeniach, zamieniając je w jeszcze banalniejsze hasła.