Co ty gadasz, przecież dzisiaj książki są zabójcze, powodują raka i choroby weneryczne. Po drugie, siedź w przychodzi czytając książkę, to połowa zacofanych polaków pomyśli, żeś z psychiatryka spierd**. Przykre, ale prawdziwe.
opowiem Wam co mi się przytrafiło ostatnio i co to za miejsce - ta cała przychodnia - żywcem wyjęte z powieści Kafki. otóż, byłam w przychodni z nagłą sprawą laryngologiczną w poniedziałek. dowiedziałam się że: 1) byłam ostatnio w innej przychodni, więc tam mnie przepisali bez mojej wiedzy i zgody. problem w tym, że nie byłam w ŻADNEJ przychodni od ponad roku, bo raczej nie choruję, a ta przychodnia, w której ponoć byłam jest w takiej części miasta, że bym tam nawet sama nie trafiła 2) że pomyłka jest wykluczona bo cyt."karta czipowa się nie myli", 3) że mam PROSIĆ lekarza ogólnego, żeby mnie przyjął, 4) że nawet jeśli mnie przyjmie i da skierowanie do laryngologa to ten przyjmie mnie za MIESIĄC. próbowałam wyjaśniać, że chodzi o małą, acz uciążliwą sprawę, że nie słyszę na 1 ucho od piątku z przerwami, że stosuję leki ale one już nie działają, że nie chcę pogorszyć sprawy próbując samej coś więcej zdziałać, że już nie wiem gdzie się zwrócić o pomoc, że pracuję mówiąc często ponad 8 godz. dziennie, a nie słysząc się nie da, że lekarz, a nawet pielęgniarka pomoże mi w 5 minut .... ale to i tak nic nie dało. w końcu "teściowa" odważyła się i przepłukała mi ucho. po 3 minutach (!!!) było po wszystkim. przysięgam, wysadziłabym wszystkie przychodnie w powietrze. bo ja pracuję, nie stać mnie na więcej prywatnych wizyt (do ginekologa chodzę co 4 m-ce i to tylko prywatnie, bo państwowo, to cię jak krowę dojną potraktują), płacę niemałe podatki, a jak RAZ NA ROK potrzebuję pomocy to NIKT mi nie jest w stanie pomóc, "bo nie". na pogotowiu się np. dowiedziałam, że "sprawa nie zagraża życiu", więc mnie nie przyjmą. powinnam była podciąć sobie na ich oczach żyły to by się może zainteresowali, choć kto wie? może lepiej nie ryzykować. absolutnie nie szydzę, ani nie drwię z emerytów ani bezrobotnych, ale oni w razie choroby mają trochę lepiej - mają czas, poczekają na lekarza, przyjdą na następny dzień nawet i na 7 rano. a człowieka, który robi za 1000 zł miesięcznie i dorabia zleceniami / dziełami i innymi śmieciami nie stać na wyczekiwanie na lekarza aż się łaskawie zjawi (pielęgniarki z owej przychodni zaczęły się ubierać o 14.40, mój chłopak chciał się czegoś dowiedzieć, one wyjaśniły, że wychodzą, a jak im zwrócił uwagę, że przecież jeszcze 20 minut, ryknęły "a co to pana obchodzi!"), opuszczanie tych zleceń, bo zaraz z głodu zdechnie, albo mu prąd odłączą. ten system to jakaś groteska. komuś bardzo zależy, żeby biedny kowalski płacił dwa razy za coś, co mu się NALEŻY: raz podatkami, zusami i innymi złodziejstwami i drugi raz na prywatne wizyty, bo na państwowe to by się musiał profilaktycznie co miesiąc umawiać, bo a nóż będzie chory i akurat będzie miał umówioną wizytę. chore.
Było. Starzy wyjadacze pamiętają ;)
Dokładnie
właśnie
ja odkryłem ze ściana z prawej spie*rdala od pionu
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2011 o 11:37
Było http://demotywatory.pl/282509/Poczekalnia-u-lekarza Minusik leci :)
To już nawet admin nie wie co dodawał i nie sprawdza?
http://demotywatory.pl/282509/Poczekalnia-u-lekarza
Precz z plagiatem! Serwis schodzi na psy...
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 listopada 2011 o 18:30
No demoty się kończą pomału.
A co do obrazka - tak ciężko wziąć ze sobą książkę?!
Co ty gadasz, przecież dzisiaj książki są zabójcze, powodują raka i choroby weneryczne. Po drugie, siedź w przychodzi czytając książkę, to połowa zacofanych polaków pomyśli, żeś z psychiatryka spierd**. Przykre, ale prawdziwe.
w takiej pustej poczekalni masz czas grać na telefonie?!
Otóż to. Do tego tekstu pasowałoby zdjęcie z pełną poczekalnią.
opowiem Wam co mi się przytrafiło ostatnio i co to za miejsce - ta cała przychodnia - żywcem wyjęte z powieści Kafki. otóż, byłam w przychodni z nagłą sprawą laryngologiczną w poniedziałek. dowiedziałam się że: 1) byłam ostatnio w innej przychodni, więc tam mnie przepisali bez mojej wiedzy i zgody. problem w tym, że nie byłam w ŻADNEJ przychodni od ponad roku, bo raczej nie choruję, a ta przychodnia, w której ponoć byłam jest w takiej części miasta, że bym tam nawet sama nie trafiła 2) że pomyłka jest wykluczona bo cyt."karta czipowa się nie myli", 3) że mam PROSIĆ lekarza ogólnego, żeby mnie przyjął, 4) że nawet jeśli mnie przyjmie i da skierowanie do laryngologa to ten przyjmie mnie za MIESIĄC. próbowałam wyjaśniać, że chodzi o małą, acz uciążliwą sprawę, że nie słyszę na 1 ucho od piątku z przerwami, że stosuję leki ale one już nie działają, że nie chcę pogorszyć sprawy próbując samej coś więcej zdziałać, że już nie wiem gdzie się zwrócić o pomoc, że pracuję mówiąc często ponad 8 godz. dziennie, a nie słysząc się nie da, że lekarz, a nawet pielęgniarka pomoże mi w 5 minut .... ale to i tak nic nie dało. w końcu "teściowa" odważyła się i przepłukała mi ucho. po 3 minutach (!!!) było po wszystkim. przysięgam, wysadziłabym wszystkie przychodnie w powietrze. bo ja pracuję, nie stać mnie na więcej prywatnych wizyt (do ginekologa chodzę co 4 m-ce i to tylko prywatnie, bo państwowo, to cię jak krowę dojną potraktują), płacę niemałe podatki, a jak RAZ NA ROK potrzebuję pomocy to NIKT mi nie jest w stanie pomóc, "bo nie". na pogotowiu się np. dowiedziałam, że "sprawa nie zagraża życiu", więc mnie nie przyjmą. powinnam była podciąć sobie na ich oczach żyły to by się może zainteresowali, choć kto wie? może lepiej nie ryzykować. absolutnie nie szydzę, ani nie drwię z emerytów ani bezrobotnych, ale oni w razie choroby mają trochę lepiej - mają czas, poczekają na lekarza, przyjdą na następny dzień nawet i na 7 rano. a człowieka, który robi za 1000 zł miesięcznie i dorabia zleceniami / dziełami i innymi śmieciami nie stać na wyczekiwanie na lekarza aż się łaskawie zjawi (pielęgniarki z owej przychodni zaczęły się ubierać o 14.40, mój chłopak chciał się czegoś dowiedzieć, one wyjaśniły, że wychodzą, a jak im zwrócił uwagę, że przecież jeszcze 20 minut, ryknęły "a co to pana obchodzi!"), opuszczanie tych zleceń, bo zaraz z głodu zdechnie, albo mu prąd odłączą. ten system to jakaś groteska. komuś bardzo zależy, żeby biedny kowalski płacił dwa razy za coś, co mu się NALEŻY: raz podatkami, zusami i innymi złodziejstwami i drugi raz na prywatne wizyty, bo na państwowe to by się musiał profilaktycznie co miesiąc umawiać, bo a nóż będzie chory i akurat będzie miał umówioną wizytę. chore.
Daję sobie rękę, fioota i dwie nogi uciąć, że to przychodnia dla dzieci chorych przy Wojska Polskiego w Słupsku! ;o
Jej, ile to lat już minęło odkąd z tego wyrosłem... ;p
Też tak myślę i pozdrawiam słupszczan :D
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2011 o 11:09
Taaa, trzeba mieć pierwsze telefon
Teraz telefon z kolorowym wyświetlaczem i dzwonkami MP3 możesz mieć za 10-20 zł.
To nie w przychodni, ale na dworcu PKP można dogłębnie poznać swój telefon. W szczególności, gdy pociąg jest opóźniony godzinę i więcej.
hehe, trafione. każda moja wizyta w przychodni wygląda ;)
I nagle odkrywasz że masz w swoim telefonie aparat fotograficzny.
Było :P
Było, ku*wa, było! http://demotywatory.pl/282509/Poczekalnia-u-lekarza
Tak wszyscy już wiedzą że było.
2/3 demotów już było.
Szczerze mowiac ja takie funkcje odkrywam na kiblu, no ale jak kto woli :)
Ej to nie jest przypadkiem przychodnia w słupsku?
Admin sobie zapomniał, ale my nie ;p
FAKE! Poczekalnia Pusta