G***o prawda. Do lekarza rodzinnego każdy z nas rejestruje się na następny dzień, albo nawet tego samego dnia. W przypadku podejrzenia nowotworu pacjentka zostaje błyskawicznie (kwestia dwóch-trzech tygodni)przebadana i zdiagnozowana przez onkologa. W przeciągu następnego miesiąca przeprowadzany jest zabieg usunięcia guza. Treść demotu powinna brzmieć tak - Dlaczego Pani tak późno z tym przyszła, jest już za późno. -- Bo przez półtora roku miałam to w dupie.
Skoro czekasz na wizytę pół roku, to idź prywatnie. A, zapomniałem. Tu jest Polska. Tutaj wszystkiego wymaga się na teraz i za darmo. Nie winą lekarzy jest, że mamy taki system. To ludzie są ciągle przeciwni reformie służby zdrowia polegającej na jej prywatyzacji, a co za tym idzie, wzroście jakości usług.
Prawda jest taka, że teraz prędzej przyjmą Cię z byle g**em, ale i tak trzeba trochę czekać. Jak ktoś ma raka lub inną tego typu groźną chorobę, to czeka pięć razy dłużej... Kogoś coś boli - czeka na specjalne badanie od 3 miesięcy w górę, a później okazuje się, że stan choroby przez te 3 miesiące jest tak rozwinięty, że już za późno... Nie wszystkich stać na to, żeby iść prywatnie.
Człowiek haruje ciężko jak osioł. Otrzymuje marną wypłatę, z której odprowadzony zostaje horrendalnie
duży podatek min. na ubezpieczenie i służbę zdrowia. Jednak gdy zdarzy się nieszczęście (zachoruje), to
oczywiście musi wyciągnąć dodatkowe pieniążki z kieszenie i przeznaczyć je na prywatną wizytę....
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 grudnia 2011 o 20:03
Ashardon: bardzo się mylisz. W zeszłym roku najlepsza przyjaciółka mojej mamy wykryła u siebie raka. Po chemii miała iść na specjalistyczne badania żeby stwierdzili czy się chemia udała. Termin wyznaczono jej 6 miesięcy po zakończeniu terapii. Po 4 miesiącach zmarła, a gdyby wiedziała wcześniej że się chcenia nie udała to mogła jeszcze walczyć. A prywatnie to ja mogę sobie iść, pod warunkiem że ci złodzieje z rządu nie będą mi zabierać pieniędzy z wypłaty na cele lecznicze. Tu racja że prywatna służba zdrowia jest lepsza - przykład Dr. House(może trochę skrajny przykład, ale blisko prawdziwości). Ale w Anglii mimo iż państwowa służba zdrowia to tam się czeka 2 tygodnie na to co u nas 20 miesięcy.
Ashardon - a jak ktoś nie jest bogaty i nie stać go na prywatną wizytę... Przyszło ci to w ogóle do głowy? To jakby wszystko było prywatne to ma wcale się nie leczyć tylko umrzeć?
NiniaMilagro, konsekwencja tego co napisał tandor były by wieksze emerytury czy tez renty, ale jestem za tym aby każdy mogl decydować, czy chce aby państwo go okradało dla jego własnego "dobra" bo przecież będą mu dawać kasę na starość... już wole sam sobie nią zarządzać, bo większość tej kasy idzie na biurokracje.
ArT88 - ale wiesz, są czasem takie choroby, że wymagają bardzo dużo pieniędzy, a nikt przecież nie
zbiera tak dużych środków z myślą, ze zachoruje i choćby była większa wypłata czy renta ludzie
przeznaczyliby to na co innego, choćby na węgiel czy zdrowszą żywność. A tu bęc, nagle chorują na
chorobę - wizyta kosztuje np. 200 zł, zabieg drugie tyle, jakieś badanie np. 400 zł - bo słyszałam o
takim osobiście. I co wtedy miałby zrobić człowiek, który teraz ma np. 1200 wypłaty, a gdyby nie
odciągali na służbę zdrowia to miałby np. 1250 zł... Byłoby go stać na te wszystkie badania i zabiegi?
Jestem ciekawa z czego ty żyjesz, że miałbyś tyle pieniędzy... Biedniejsi mają poumierać?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 grudnia 2011 o 18:59
Zapukaj do gabinetu, przeproś trzymając w ręku kopertę i zapytaj czy dało by radę jakoś szybciej bo to pilne. Każe Ci zaczekać na korytarzu a po 5 minutach, wstanie swoim wielkim dupskiem i Cię osobiście zaprosi do gabinetu
1. to NFZ narzuca z góry kontrakty, które przerażają bo np. neurolog może przyjąć tylko 2 osoby dziennie. Wina nie stoi po stronie tylko lekarzy, ale systemu jaki panuje w naszym kraju.
2. ktoś napisał że osoba chora na raka czeka na leczenie, myślę że to bzdura. sytuacja kiedy ktoś może mieć nowotwór złośliwy z objawami typu czarne stolce,krwawienie z p.pokarmowego czy wyczuwalny guz(1.rak j.grubego,2.piersi dla przykładu)- takie osoby po konsultacji z lekarzem rodzinnym są od razu przyjmowane, nie spotkałam się z sytuacją odmowy. Oczywiście gorzej jeśli nowotwór nie daje objawów, no ale wtedy nawet my sami nie wiemy czy coś nam dolega.
3. są sytuacje kiedy jest ostra selekcja przy egzaminach specjalizacyjnych dla młodych absolwentów medycyny, którzy nawet jeśli bardzo chcą zostać specjalistami których brakuje w naszym kraju to zwyczajnie nie mogą i zostaje im coś "oklepanego"(w " bo każda specjalizacja jest potrzebna i każda jest trudna)
Skoro brakuje specjalistów to dlaczego nie zwiększą liczby przyjmowanych studentów na daną specjalizację?
Ludzie zwalają zawsze winę za niepowodzenie na pracowników szpitala,przychodni a czasami oni niewiele mogą.. jeśli zrobią coś wbrew prawu narzuconemu przez NFZ mogą ponieść konsekwencje.
Oczywiście żeby nie było są lekarze którym jest bardzo na rękę taka sytuacja bo mogą zarabiać kolosalne pieniądze i tylko na tym im zależy(kasa,kasa,kasa). Dla mnie, tego typu ludzie minęli się z powołaniem.
Tylko jedna metoda na to-zaorać centralne planowanie w lecznictwie. Tylko prywatne i dobrowolne umowy między ludźmi. Po sprywatyzowaniu pojawi się większa konkurencja,a na dodatek chcę zauważyć że pieniądze nie szły by po tych urzędasach!
Akurat tak się składa, że miałam parę wizyt u onkologa, no i cóż, na wizytę musiałam czekać bardzo długo, kilka miesięcy, z czego kilka miesięcy przeszły na samych próbach wpisania się w końcu na listę oczekujących. Spotkałam się wtedy z wieloma sytuacjami które były nie do przyjęcia, np. zlikwidowanie przyjęć specjalisty, gdzie pani, która akurat miała zaawansowane stadium choroby musiałaby jeździć kilkaset km, żeby móc się leczyć. Sam lekarz mi to wszystko wytłumaczył, wszystko dzięki NFZ'towi, który kładzie nacisk na biurokrację, dając jednocześnie coraz mniejsze dofinansowania dla szpitala,co ogranicza szpital do ilości pacjentów, chociaż muszę zaznaczyć, że w sytuacji, gdy człowiek rzeczywiście miał zagrożenie życia, nie zostawał z tym sam. Poza tym, czytałam kiedyś gdzieś, że w Polsce jest tak stara aparatura w laboratoriach, że maszyny nawet nie są w stanie wykryć np. raka we wczesnym stadium...
Tak to jest jak w umowach o leczniee z NFZ szpitalni magicy(konowały) wpisują gaże za zabieg. Z jakiej racji przecież mają pensje za pracę w szpitalu.
Na faktyczne leczenie idzie 30% pieniedzy reszta to wypłaty dla personelu i przez to jest problem.
Kwestionariusz, ty jakimś idiotą jesteś? Jedyne pieniądze jakie szpital dostaje to te za puntky od NFZu - za operacje, za leczenie danej choroby z najwyższa wyceną i nic więcej. Z tego musi opłacić lekarzy, cały personel medyczny i niemedyczny, rachunki, szpitalną aptekę itd. Dlatego też każda operacja jest wyceniana, a jak limity się kończą to nie chcą jej zrobić. Utrzymanie bloku operacyjnego tez jest bardzo drogie. Szpital nic nie zarabia. Może co najwyżej wyjść na zero. Lekarze często oferuję troche więcej pacjentom niż NFZ im zwraca i z tego powodu szpitale sa zadłużane. W prywatnie służbie zdrowia co by było - najpierw zabieramy kase na nasz mega zysk potem leczymy. A jak to zrobić? no oczywiście ceny podnieść? Myślicie, ze ktoś by was w prywatnym systemie za pół darmo leczył? Trzepali by na was kasę jak na idiotach> A może Wy sami chcielibyście kogoś za pół darmo leczyć? A jak wykonujecie inną pracę - może nie stawiacie swojego zysku na pierwszym miejscu, co?
Tylko bez ściemniania o powołaniu lekarzy, szczególnie już w systemie zupełnie prywatnej służby zdrowia.
Lekarz musi się długo kształcić, potem przez całą karierę poszerzać swoją wiedzę, spotyka ludzi często najgorszych momentach ich życia - należy mu sie szacunek i wysoka pensja. A i z jednym i z drugim jest u nas bardzo średnio.
Prawda jest taka, zenie ma drugiego takiego zawodu (generalnie każdy z personelu medycznego oczywiście w tym procesie tez pomaga, ale abstrahując od służby zdrowia) Dlatego ktoś sobie skończy śmieszne 5 letnie studia, dostanie pracę w której przez całe życie będzie robił to samo i będzie chciał cały czas coraz więcej kasy dostawać za to.A każdy pacjent jest inny i życiu lekarza nie ma żadnej monotomii, jest pełne codziennych wyzwań, grozi skargami rozżalonych pacjentów którzy mówią no dziadek był zdrowy, nigdy w szpitalu nie był i teraz umarł. Co z tego ze dziadek miał cukrzyć od 30 lat, niewydolność serca, miażdzyce, przewlekłe niedokrwienie kończyn dolnych i raka i Przewlekłą chorobę nerek w stadium V - i generalnie przyszedł umrzeć w szpitalu. Dla rodziny był zdrowy i lekarz na pewno błąd popełnił. Trzeba go pozwać do sądu.
W Polsce mamy solidarnościowy system zdrowia jak we wszystkich rozwiniętych krajach świata poza USA. Jak chcecie system USa to poczytajcie o nim. Człowiekowi zdiagnozowano nowotwór - co robi sprzedaje dom i się zadłuża, bo to jedyna szansa na leczenie. Młodemu facetowi ucięła kosiarka 2 palce. Za przyszycie jednego jego ubezpieczenie, które opłacał mu zwróci, za drugi sam musi zapłacić kilka tysiecy USD.
nie ma żadnej zmowy...NFZ daje limity a nie My (lekarze) je sobie wymyślamy...od nas to guzik zależy....ja właśnie zacząłem specjalizację z radiologii i miałem to szczęście że akurat były wolne miejsca..ale moja dziewczyna chce zacząć dermatologię i nie ma wolnego miejsca na tą speckę a braki dermatologów ogromne...taki kraj...takie rządy
"Oczywiście żeby nie było są lekarze którym jest bardzo na rękę
taka sytuacja bo mogą
zarabiać
kolosalne pieniądze i tylko na tym im zależy(kasa,kasa,kasa). Dla mnie,
tego typu ludzie minęli
się z
powołaniem."
Bo lekarz rodzinę powołaniem nakarmi a do pracy będzie etyką jeździł. Niech
zapier****ą
za darmo po 12 latach edukacji na rzecz matołów którym nigdy nic nie pasuje.
Zerknijcie sobie
na rozpiski
miejsc specjalizacyjnych - neurochirurgia w 3-4 miejscach w polsce co dwa lata, 1-2 miejsca.
Btw. To nie studenci sie specjalizują, tylko ludzie już z tytułem lekarza przed nazwiskiem.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
13 grudnia 2011 o 23:51
Dobrze, ja sobie zdaje z tego sprawę że z czegoś musi utrzymać rodzinę.. ale mówię o kolosalnych pieniądzach gdzie lekarz zarabia 15 tys wzwyż(i nie wymysliłam sobie tych zarobków bo wiem ile zarabia lekarz w szpitalu;])co niektórzy mają niedosyt pieniędzy i w pewnym momencie zapominają po co skończyli te studia. Sama jestem na kierunku medycznym, nie jest to lekarski ale i nam wałkują że najpierw liczy sie pacjent, później kasa! Ja wiem doskonale że za darmo pomagać ludziom nie mogę bo nie wyżyję ale trzeba mieć też serce dla ludzi a nie traktować ich "nie ma pani pieniędzy, przykro mi nie pomogę pani" bądźmy ludźmi, zwłaszcza kiedy zawód zobowiązuje
tahti dobrze piszesz.....ja właśnie zacząłem radiologię i miałem to szczęście że akurat były wolne miejsca..ale moja dziewczyna chce zacząć dermatologię i nie ma wolnego miejsca na tą speckę...taki kraj...dla niezorientowanych wyjaśnie że już jesteśmy lekarzami..
Wybudujmy z 5 stadionów i wyślijmy żołnierzy do Iraku, Awganistanu czy na inne zadupie a na kształceniu lekarzy specjalistów dalej oszczędzajmy. Polityka debili z rządu.
G***o prawda. Do lekarza rodzinnego każdy z nas rejestruje się na następny dzień, albo nawet tego samego dnia. W przypadku podejrzenia nowotworu pacjentka zostaje błyskawicznie (kwestia dwóch-trzech tygodni)przebadana i zdiagnozowana przez onkologa. W przeciągu następnego miesiąca przeprowadzany jest zabieg usunięcia guza. Treść demotu powinna brzmieć tak - Dlaczego Pani tak późno z tym przyszła, jest już za późno. -- Bo przez półtora roku miałam to w dupie.
To co napisałeś/aś tyczy się chorób bezpośrednio zagrażającym życiu. Jednak na wizytę u np. okulisty trzeba czekać nieraz nawet i pół roku.
Skoro czekasz na wizytę pół roku, to idź prywatnie. A, zapomniałem. Tu jest Polska. Tutaj wszystkiego wymaga się na teraz i za darmo. Nie winą lekarzy jest, że mamy taki system. To ludzie są ciągle przeciwni reformie służby zdrowia polegającej na jej prywatyzacji, a co za tym idzie, wzroście jakości usług.
Prawda jest taka, że teraz prędzej przyjmą Cię z byle g**em, ale i tak trzeba trochę czekać. Jak ktoś ma raka lub inną tego typu groźną chorobę, to czeka pięć razy dłużej... Kogoś coś boli - czeka na specjalne badanie od 3 miesięcy w górę, a później okazuje się, że stan choroby przez te 3 miesiące jest tak rozwinięty, że już za późno... Nie wszystkich stać na to, żeby iść prywatnie.
Człowiek haruje ciężko jak osioł. Otrzymuje marną wypłatę, z której odprowadzony zostaje horrendalnie
duży podatek min. na ubezpieczenie i służbę zdrowia. Jednak gdy zdarzy się nieszczęście (zachoruje), to
oczywiście musi wyciągnąć dodatkowe pieniążki z kieszenie i przeznaczyć je na prywatną wizytę....
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 grudnia 2011 o 20:03
Przestańcie biadolić tylko podczas wyborów zacznijcie wybierać mądrze.
Ashardon: bardzo się mylisz. W zeszłym roku najlepsza przyjaciółka mojej mamy wykryła u siebie raka. Po chemii miała iść na specjalistyczne badania żeby stwierdzili czy się chemia udała. Termin wyznaczono jej 6 miesięcy po zakończeniu terapii. Po 4 miesiącach zmarła, a gdyby wiedziała wcześniej że się chcenia nie udała to mogła jeszcze walczyć. A prywatnie to ja mogę sobie iść, pod warunkiem że ci złodzieje z rządu nie będą mi zabierać pieniędzy z wypłaty na cele lecznicze. Tu racja że prywatna służba zdrowia jest lepsza - przykład Dr. House(może trochę skrajny przykład, ale blisko prawdziwości). Ale w Anglii mimo iż państwowa służba zdrowia to tam się czeka 2 tygodnie na to co u nas 20 miesięcy.
Ashardon - a jak ktoś nie jest bogaty i nie stać go na prywatną wizytę... Przyszło ci to w ogóle do głowy? To jakby wszystko było prywatne to ma wcale się nie leczyć tylko umrzeć?
Tandor92 - A co wtedy z bezrobotnymi? Albo ludźmi, którzy mają niską rentę czy emeryturę?
NiniaMilagro, konsekwencja tego co napisał tandor były by wieksze emerytury czy tez renty, ale jestem za tym aby każdy mogl decydować, czy chce aby państwo go okradało dla jego własnego "dobra" bo przecież będą mu dawać kasę na starość... już wole sam sobie nią zarządzać, bo większość tej kasy idzie na biurokracje.
ArT88 - ale wiesz, są czasem takie choroby, że wymagają bardzo dużo pieniędzy, a nikt przecież nie
zbiera tak dużych środków z myślą, ze zachoruje i choćby była większa wypłata czy renta ludzie
przeznaczyliby to na co innego, choćby na węgiel czy zdrowszą żywność. A tu bęc, nagle chorują na
chorobę - wizyta kosztuje np. 200 zł, zabieg drugie tyle, jakieś badanie np. 400 zł - bo słyszałam o
takim osobiście. I co wtedy miałby zrobić człowiek, który teraz ma np. 1200 wypłaty, a gdyby nie
odciągali na służbę zdrowia to miałby np. 1250 zł... Byłoby go stać na te wszystkie badania i zabiegi?
Jestem ciekawa z czego ty żyjesz, że miałbyś tyle pieniędzy... Biedniejsi mają poumierać?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 grudnia 2011 o 18:59
@NiniaMilagro :
Zawsze można ubezpieczać się prywatnie, nie potrzeba do tego ogromu biurokracji.
Zapukaj do gabinetu, przeproś trzymając w ręku kopertę i zapytaj czy dało by radę jakoś szybciej bo to pilne. Każe Ci zaczekać na korytarzu a po 5 minutach, wstanie swoim wielkim dupskiem i Cię osobiście zaprosi do gabinetu
Realia polskiej służby zdrowia.
1. to NFZ narzuca z góry kontrakty, które przerażają bo np. neurolog może przyjąć tylko 2 osoby dziennie. Wina nie stoi po stronie tylko lekarzy, ale systemu jaki panuje w naszym kraju.
2. ktoś napisał że osoba chora na raka czeka na leczenie, myślę że to bzdura. sytuacja kiedy ktoś może mieć nowotwór złośliwy z objawami typu czarne stolce,krwawienie z p.pokarmowego czy wyczuwalny guz(1.rak j.grubego,2.piersi dla przykładu)- takie osoby po konsultacji z lekarzem rodzinnym są od razu przyjmowane, nie spotkałam się z sytuacją odmowy. Oczywiście gorzej jeśli nowotwór nie daje objawów, no ale wtedy nawet my sami nie wiemy czy coś nam dolega.
3. są sytuacje kiedy jest ostra selekcja przy egzaminach specjalizacyjnych dla młodych absolwentów medycyny, którzy nawet jeśli bardzo chcą zostać specjalistami których brakuje w naszym kraju to zwyczajnie nie mogą i zostaje im coś "oklepanego"(w " bo każda specjalizacja jest potrzebna i każda jest trudna)
Skoro brakuje specjalistów to dlaczego nie zwiększą liczby przyjmowanych studentów na daną specjalizację?
Ludzie zwalają zawsze winę za niepowodzenie na pracowników szpitala,przychodni a czasami oni niewiele mogą.. jeśli zrobią coś wbrew prawu narzuconemu przez NFZ mogą ponieść konsekwencje.
Oczywiście żeby nie było są lekarze którym jest bardzo na rękę taka sytuacja bo mogą zarabiać kolosalne pieniądze i tylko na tym im zależy(kasa,kasa,kasa). Dla mnie, tego typu ludzie minęli się z powołaniem.
Tylko jedna metoda na to-zaorać centralne planowanie w lecznictwie. Tylko prywatne i dobrowolne umowy między ludźmi. Po sprywatyzowaniu pojawi się większa konkurencja,a na dodatek chcę zauważyć że pieniądze nie szły by po tych urzędasach!
Akurat tak się składa, że miałam parę wizyt u onkologa, no i cóż, na wizytę musiałam czekać bardzo długo, kilka miesięcy, z czego kilka miesięcy przeszły na samych próbach wpisania się w końcu na listę oczekujących. Spotkałam się wtedy z wieloma sytuacjami które były nie do przyjęcia, np. zlikwidowanie przyjęć specjalisty, gdzie pani, która akurat miała zaawansowane stadium choroby musiałaby jeździć kilkaset km, żeby móc się leczyć. Sam lekarz mi to wszystko wytłumaczył, wszystko dzięki NFZ'towi, który kładzie nacisk na biurokrację, dając jednocześnie coraz mniejsze dofinansowania dla szpitala,co ogranicza szpital do ilości pacjentów, chociaż muszę zaznaczyć, że w sytuacji, gdy człowiek rzeczywiście miał zagrożenie życia, nie zostawał z tym sam. Poza tym, czytałam kiedyś gdzieś, że w Polsce jest tak stara aparatura w laboratoriach, że maszyny nawet nie są w stanie wykryć np. raka we wczesnym stadium...
Tak to jest jak w umowach o leczniee z NFZ szpitalni magicy(konowały) wpisują gaże za zabieg. Z jakiej racji przecież mają pensje za pracę w szpitalu.
Na faktyczne leczenie idzie 30% pieniedzy reszta to wypłaty dla personelu i przez to jest problem.
Prawda boli.. :/
Kwestionariusz, ty jakimś idiotą jesteś? Jedyne pieniądze jakie szpital dostaje to te za puntky od NFZu - za operacje, za leczenie danej choroby z najwyższa wyceną i nic więcej. Z tego musi opłacić lekarzy, cały personel medyczny i niemedyczny, rachunki, szpitalną aptekę itd. Dlatego też każda operacja jest wyceniana, a jak limity się kończą to nie chcą jej zrobić. Utrzymanie bloku operacyjnego tez jest bardzo drogie. Szpital nic nie zarabia. Może co najwyżej wyjść na zero. Lekarze często oferuję troche więcej pacjentom niż NFZ im zwraca i z tego powodu szpitale sa zadłużane. W prywatnie służbie zdrowia co by było - najpierw zabieramy kase na nasz mega zysk potem leczymy. A jak to zrobić? no oczywiście ceny podnieść? Myślicie, ze ktoś by was w prywatnym systemie za pół darmo leczył? Trzepali by na was kasę jak na idiotach> A może Wy sami chcielibyście kogoś za pół darmo leczyć? A jak wykonujecie inną pracę - może nie stawiacie swojego zysku na pierwszym miejscu, co?
Tylko bez ściemniania o powołaniu lekarzy, szczególnie już w systemie zupełnie prywatnej służby zdrowia.
Lekarz musi się długo kształcić, potem przez całą karierę poszerzać swoją wiedzę, spotyka ludzi często najgorszych momentach ich życia - należy mu sie szacunek i wysoka pensja. A i z jednym i z drugim jest u nas bardzo średnio.
Prawda jest taka, zenie ma drugiego takiego zawodu (generalnie każdy z personelu medycznego oczywiście w tym procesie tez pomaga, ale abstrahując od służby zdrowia) Dlatego ktoś sobie skończy śmieszne 5 letnie studia, dostanie pracę w której przez całe życie będzie robił to samo i będzie chciał cały czas coraz więcej kasy dostawać za to.A każdy pacjent jest inny i życiu lekarza nie ma żadnej monotomii, jest pełne codziennych wyzwań, grozi skargami rozżalonych pacjentów którzy mówią no dziadek był zdrowy, nigdy w szpitalu nie był i teraz umarł. Co z tego ze dziadek miał cukrzyć od 30 lat, niewydolność serca, miażdzyce, przewlekłe niedokrwienie kończyn dolnych i raka i Przewlekłą chorobę nerek w stadium V - i generalnie przyszedł umrzeć w szpitalu. Dla rodziny był zdrowy i lekarz na pewno błąd popełnił. Trzeba go pozwać do sądu.
W Polsce mamy solidarnościowy system zdrowia jak we wszystkich rozwiniętych krajach świata poza USA. Jak chcecie system USa to poczytajcie o nim. Człowiekowi zdiagnozowano nowotwór - co robi sprzedaje dom i się zadłuża, bo to jedyna szansa na leczenie. Młodemu facetowi ucięła kosiarka 2 palce. Za przyszycie jednego jego ubezpieczenie, które opłacał mu zwróci, za drugi sam musi zapłacić kilka tysiecy USD.
nie ma żadnej zmowy...NFZ daje limity a nie My (lekarze) je sobie wymyślamy...od nas to guzik zależy....ja właśnie zacząłem specjalizację z radiologii i miałem to szczęście że akurat były wolne miejsca..ale moja dziewczyna chce zacząć dermatologię i nie ma wolnego miejsca na tą speckę a braki dermatologów ogromne...taki kraj...takie rządy
"Oczywiście żeby nie było są lekarze którym jest bardzo na rękę
taka sytuacja bo mogą
zarabiać
kolosalne pieniądze i tylko na tym im zależy(kasa,kasa,kasa). Dla mnie,
tego typu ludzie minęli
się z
powołaniem."
Bo lekarz rodzinę powołaniem nakarmi a do pracy będzie etyką jeździł. Niech
zapier****ą
za darmo po 12 latach edukacji na rzecz matołów którym nigdy nic nie pasuje.
Zerknijcie sobie
na rozpiski
miejsc specjalizacyjnych - neurochirurgia w 3-4 miejscach w polsce co dwa lata, 1-2 miejsca.
Btw. To nie studenci sie specjalizują, tylko ludzie już z tytułem lekarza przed nazwiskiem.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2011 o 23:51
Dobrze, ja sobie zdaje z tego sprawę że z czegoś musi utrzymać rodzinę.. ale mówię o kolosalnych pieniądzach gdzie lekarz zarabia 15 tys wzwyż(i nie wymysliłam sobie tych zarobków bo wiem ile zarabia lekarz w szpitalu;])co niektórzy mają niedosyt pieniędzy i w pewnym momencie zapominają po co skończyli te studia. Sama jestem na kierunku medycznym, nie jest to lekarski ale i nam wałkują że najpierw liczy sie pacjent, później kasa! Ja wiem doskonale że za darmo pomagać ludziom nie mogę bo nie wyżyję ale trzeba mieć też serce dla ludzi a nie traktować ich "nie ma pani pieniędzy, przykro mi nie pomogę pani" bądźmy ludźmi, zwłaszcza kiedy zawód zobowiązuje
tahti dobrze piszesz.....ja właśnie zacząłem radiologię i miałem to szczęście że akurat były wolne miejsca..ale moja dziewczyna chce zacząć dermatologię i nie ma wolnego miejsca na tą speckę...taki kraj...dla niezorientowanych wyjaśnie że już jesteśmy lekarzami..
Wybudujmy z 5 stadionów i wyślijmy żołnierzy do Iraku, Awganistanu czy na inne zadupie a na kształceniu lekarzy specjalistów dalej oszczędzajmy. Polityka debili z rządu.
TO GDZIE TAK SZYBKO PRZYJMUJĄ ?