Ja myślałem że z "zaniedbania" rodziców, którzy rozumiejąc "zniekształconą" mowę dzieci, nie wymuszają na nich poprawnej wymowy, lub z urazu, tudzież "niewytrenowania" układu mowy, no ale widzę że się myliłem...
"Zniekształcona" mowa jest dopuszczalna do pewnego wieku, dziecko powinniśmy poprawiać, ale nie możemy wymagać od niego w wieku 5 lat aby wymawiał literę "r". Faktem jest tak jak napisałeś, że wady wymowy również biorą się od urazów bądź innych czynników, ale komunikacja z dzieckiem w sposób powyższy jest również niewskazana.
Nie mam dziecka, nie wiem od ilu lat powinno się poprawiać dziecko, ale faktem jest, że później takie dziecko idzie w wieku 6-ciu lat do 1-szej klasy i połowa osób nie będzie go wstanie zrozumieć w całości. Mowie również o niewytrenowaniu, a na zabawę z dzieckiem, polegająca na np. wzmocnieniu języka nigdy nie jest za wcześnie ( zresztą logopedzi również zaczynają od takich ćwiczeń )
Badania wykazały, że takie przekształcania nie mają późniejszego wpływu na wymowę dzieci, a nawet w
pewnym stopniu przyśpieszają naukę nowych słów.
A sam fakt, że zwracanie się do dzieci w ten sposób przez ciotki jest strasznie wk*******cy, to prawda ;d
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
20 grudnia 2011 o 18:14
Nie wiem jak inni ale ja staram się do małego dziecka mówić normalnie i nie robić z niego jakiegoś upośledzonego idioty bo później dziecko idzie do szkoły i nikt nie jest w stanie go zrozumieć. Nie wiem czy to jest potwierdzone przez naukowców czy nie ale w każdym razie patrzę z politowaniem na osoby zachowujące się jak te opisane w democie.
kokosnh, alez dobrze użyłeś słowa "tudzież", tylko przecinek przed jest bez sensu. To jest zdanie wielokrotnie zlozone i zawiera w sobie podrsędności jak i współrzędności. IMHO Jedyny błąd to przecinek przed tudzież.
głównie z siebie, strasznie głupio to brzmi jak dorosła baba mówi jak dzieciak. niech każdy mówi normalnie, dziecko jeśli jeszcze nie mówi "r", niech mówi jak umie, ale dorośli bez sensu sie dostosowują. tak jakby rozmawiać z sepleniącą osobą i mówić tak samo jak ona w ramach jakiejś solidarności
Pomijając fakt tego jak te ,,dorosłe" osoby wyglądają to poprzez normalne budowanie zdań i wyrażanie słów od najmłodszych lat buduje się poziom inteligencji i słownictwa, dlatego zamiast np. ,,brum brum" na podłodze powinien być tylko ,,samochód".
O tak...puknij sie w glowe, kolego. Co jest zlego w "brum,brum
"? Sugerujesz, ze dziecko ktore sie tak bawilo bedzie mialo gorzej napisana mature? Bzdura jakich malo.
ja tam sie nie znam, ale nie przyszłoby mi nigdy do głowy nazwać jakąś rzecz przy moim dziecku inaczej niż normalnie ją nazywam. nie chciałoby mi się nawet wymyślać tych "brum brumów"
do moich córek od urodzenia mówiłam wyraźnie, to znacznie pomaga w nauce "normalnej" wymowy u dzieci, nikomu też nie pozwalałam na "dziwne zmiękczenia" podczas rozmowy z dziećmi (moimi)...
moja mama od początku do mnie mówiła normalnie i wszystkich poprawiała kiedy mówili do mnie typu właśnie "jak maś na imie" itd itp i podobno od razu mówiłam normalnie jak powinnam ;)
większość osób które robią z siebie debili przed dziećmi, to właśnie matki, takie ciotki, babcie, sąsiadki... nic tylko za kudły wziąć, i strzelić ze dwa razy ich głową o ścianę. W mojej rodzinie ciągle wszyscy wspominają jedno wydarzenie: moje trzecie urodziny, kiedy babcia zaczęła do mnie seplenić, że taka maluśka, taka urocza, taka ŚLIĆNA. podobno ja, całkiem przytomnie, z mordą wymazaną tortem, grobowym głosem wypowiedziałam: "ja jestem ŚLICZNA, bo jestem duża, ŚLIĆNE może być małe dziecko." - po tym już nigdy mi nikt nie seplenił.
Pracuję z dzieciakami i nigdy nie mówię do nich w ten sposób jak i nie traktuję ich z góry, tylko jak
partnerów do rozmowy. Kiedyś usłyszałam od jednej babki, ze w jej odbiorze jestem oschła wobec dzieci
O_o; Bo mowię do nich głośno, wyraźnie i normalnie, nie ciumkam i nie mowię zdrobnieniami itp. Dżizas....
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
21 grudnia 2011 o 20:04
Ja myślałem że z "zaniedbania" rodziców, którzy rozumiejąc "zniekształconą" mowę dzieci, nie wymuszają na nich poprawnej wymowy, lub z urazu, tudzież "niewytrenowania" układu mowy, no ale widzę że się myliłem...
"Zniekształcona" mowa jest dopuszczalna do pewnego wieku, dziecko powinniśmy poprawiać, ale nie możemy wymagać od niego w wieku 5 lat aby wymawiał literę "r". Faktem jest tak jak napisałeś, że wady wymowy również biorą się od urazów bądź innych czynników, ale komunikacja z dzieckiem w sposób powyższy jest również niewskazana.
Nie mam dziecka, nie wiem od ilu lat powinno się poprawiać dziecko, ale faktem jest, że później takie dziecko idzie w wieku 6-ciu lat do 1-szej klasy i połowa osób nie będzie go wstanie zrozumieć w całości. Mowie również o niewytrenowaniu, a na zabawę z dzieckiem, polegająca na np. wzmocnieniu języka nigdy nie jest za wcześnie ( zresztą logopedzi również zaczynają od takich ćwiczeń )
Badania wykazały, że takie przekształcania nie mają późniejszego wpływu na wymowę dzieci, a nawet w
pewnym stopniu przyśpieszają naukę nowych słów.
A sam fakt, że zwracanie się do dzieci w ten sposób przez ciotki jest strasznie wk*******cy, to prawda ;d
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 grudnia 2011 o 18:14
Nie wiem jak inni ale ja staram się do małego dziecka mówić normalnie i nie robić z niego jakiegoś upośledzonego idioty bo później dziecko idzie do szkoły i nikt nie jest w stanie go zrozumieć. Nie wiem czy to jest potwierdzone przez naukowców czy nie ale w każdym razie patrzę z politowaniem na osoby zachowujące się jak te opisane w democie.
@PytonZielony - chciałem użyć lub, żeby oddzielić urazy, od niewytrenowania, więc moim "skromnym" zdaniem, lepiej pasuje niż : a, także, i, oraz.
kokosnh, alez dobrze użyłeś słowa "tudzież", tylko przecinek przed jest bez sensu. To jest zdanie wielokrotnie zlozone i zawiera w sobie podrsędności jak i współrzędności. IMHO Jedyny błąd to przecinek przed tudzież.
Prawdziwa kur*ica mnie bierze jak słyszę takie babcie/ciotki/matki, które robią i z dziecka i z siebie idiotki, bo inaczej tego sie nie da nazwać.
głównie z siebie, strasznie głupio to brzmi jak dorosła baba mówi jak dzieciak. niech każdy mówi normalnie, dziecko jeśli jeszcze nie mówi "r", niech mówi jak umie, ale dorośli bez sensu sie dostosowują. tak jakby rozmawiać z sepleniącą osobą i mówić tak samo jak ona w ramach jakiejś solidarności
Pomijając fakt tego jak te ,,dorosłe" osoby wyglądają to poprzez normalne budowanie zdań i wyrażanie słów od najmłodszych lat buduje się poziom inteligencji i słownictwa, dlatego zamiast np. ,,brum brum" na podłodze powinien być tylko ,,samochód".
O tak...puknij sie w glowe, kolego. Co jest zlego w "brum,brum
"? Sugerujesz, ze dziecko ktore sie tak bawilo bedzie mialo gorzej napisana mature? Bzdura jakich malo.
ja tam sie nie znam, ale nie przyszłoby mi nigdy do głowy nazwać jakąś rzecz przy moim dziecku inaczej niż normalnie ją nazywam. nie chciałoby mi się nawet wymyślać tych "brum brumów"
do moich córek od urodzenia mówiłam wyraźnie, to znacznie pomaga w nauce "normalnej" wymowy u dzieci, nikomu też nie pozwalałam na "dziwne zmiękczenia" podczas rozmowy z dziećmi (moimi)...
moja mama od początku do mnie mówiła normalnie i wszystkich poprawiała kiedy mówili do mnie typu właśnie "jak maś na imie" itd itp i podobno od razu mówiłam normalnie jak powinnam ;)
wkujwiające jest takie zachowanie... kujwa, zajaziłam sie
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 grudnia 2011 o 22:35
a mi przyszedl na mysl kawal.
Mowi dziecko z wadą wymowy do mamy:
Mamo, zasłałem łożko xd
większość osób które robią z siebie debili przed dziećmi, to właśnie matki, takie ciotki, babcie, sąsiadki... nic tylko za kudły wziąć, i strzelić ze dwa razy ich głową o ścianę. W mojej rodzinie ciągle wszyscy wspominają jedno wydarzenie: moje trzecie urodziny, kiedy babcia zaczęła do mnie seplenić, że taka maluśka, taka urocza, taka ŚLIĆNA. podobno ja, całkiem przytomnie, z mordą wymazaną tortem, grobowym głosem wypowiedziałam: "ja jestem ŚLICZNA, bo jestem duża, ŚLIĆNE może być małe dziecko." - po tym już nigdy mi nikt nie seplenił.
Pracuję z dzieciakami i nigdy nie mówię do nich w ten sposób jak i nie traktuję ich z góry, tylko jak
partnerów do rozmowy. Kiedyś usłyszałam od jednej babki, ze w jej odbiorze jestem oschła wobec dzieci
O_o; Bo mowię do nich głośno, wyraźnie i normalnie, nie ciumkam i nie mowię zdrobnieniami itp. Dżizas....
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 grudnia 2011 o 20:04
fakt, takie gadanie do dzieci jest idiotyczne i ośmieszające.