To smutne, gdy przy stole zaczyna brakować tych, którzy zawsze dodawali świątecznej atmosferze magii, zwłaszcza babcie, dziadkowie... u mnie była tradycja, by dziadek rozpoczynał kolację kolędą, później jak go zabrakło, kontynuowaliśmy tradycję ale bez niego to już nie to samo.
Przykro mi, jeśli chodzi o twojego dziadka, ale myślę, że tu chodzi raczej o to, że TALERZE SIĘ TŁUKĄ... Bo choć ludzie umierają, to przecież rodzą się nowi. W porównaniu z Wigilią przed dziesięcioma laty brakuje nam dziadka, pradziadka i wujka, ale przybyło pięcioro dzieci, więc aż tak źle nie jest.
Sorry, ale tak ja powiedziałem talerzy nie jest coraz mniej, bo rodzą się ciągle nowi ludzie. I ja
wszedłem w komentarze, żeby napisać, "mam to samo, mi też się tłuką", a tu patrzę - każdy zrozumiał
to w sposób inny ode mnie. Możemy napisać do autora, o co mu chodziło.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
22 grudnia 2011 o 18:33
W 100% się zgadzam. Całe życie żyłem z dziadkiem pod jednym dachem. Babcia zmarła wczesnie, jak byłem jeszcze bardzo mały. Oprócz jednego zdania, które do mnie powiedziała niewiele pamiętam i tego, że pokazywała siostrze jak się pierze. Natomiast dziadek mi towarzyszył przez prawie 18 lat. Zawsze był tą osobą, która nadawała świętom w domu specyficzny klimat, byłem z nim zrzyty strasznie i mocno go kochałem i nadal kocham. To będą pierwsze swięta bez niego, nie wiem jak to będzie, mam nadzieje ze jakos bedzie. Dziadek był tą osobą, od której sie przez te lata tyle nauczyłem i tyle wartosci, madrosci i wiedzy mi przekazała, że kazdego dnia o nim mysle i pamietam i modle się. Dziadkowie to skarb, doceniajcie to, bo potem bedzie za późno. wiem to na własnym przykładzie (niestety)
bardzo mądre zdanie , ale też bardzo smutne ...
święta to taki czas gdy bardziej niż zwykle brakuje nam bliskich , zrobiło mi się strasznie smutno z powodu kolejnych świąt , które nie będą już nigdy takie jak kiedyś ...
niestety ...
Z 5 lat temu przy moim wigilijnym stole zasiadało z 12 osób a dziś już tylko 8 osób. Chyba czas
założyć własną rodzinę aby powiększyło się grono bliskich.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 grudnia 2011 o 15:40
W tej stercie gówna na demotach w końcu znalazła się perełka. To się nazywa DEMOTYWATOR. Brawo dla autora, u mnie talerzy coraz mniej, najpierw śmierć babci, a teraz brat nie wraca na święta... strach się bać co będzie dalej.
Sama prawda... Co roku brakuje kogoś bliskiego którego nikt nie jest w stanie zastąpić. Ale w tym wyjątkowym dniu (jak i na pewno wielu innych) pamięta się o tych osobach bo mają szczególne miejsca w naszych sercach.
Choć nie którzy potrafią wymyślić przemyślany demotywator [+].3 lata temu zasiadało u nas 7 osób,w tą wigilię zasiądzie niestety tylko 4,ponieważ bliska nam osoba zmarła a babcia i siostra nie przyjadą na święta. Z takich świąt to się nawet nie cieszę ;(
Współczujemy ci autorze z powodu tragedii, u mnie też w tym roku będzie o 1 tależ mniej ale demotywatory to nie jest dobre miejsce na wyrażanie swojego żalu...
U mnie na szczęście jest tak, że talerzy przybywa, choć za kilka lat też odejdzie parę... Przykre jest to, ze tracimy bliskie osoby, ale tak na prawdę zostają one z nami zawsze, w sercu, pamięci, wspomnieniach, to z tymi osoboami o których pamiętamy wciąż siadamy przy stolę, choć widzimy ich już tylko we wspomnieniach.
Ech, jak najbardziej prawda... Co prawda obserwuję to z drugiej strony w tym roku moja pierwsza Wigilia poza rodzinnym domem - ale słyszałam ton głosu taty gdy informowałam go, że w tym roku jadę z chłopakiem...
bombki sie ciągle tłuką, kolęd u mnie sie nie śpiewa, całe szczęście, nie lubie piosenek religijnych :) a żarcie w sumie faktycznie podobne, zawsze ojciec zabija tego nieszczęsnego karpia :/
Czyli u Ciebie w rodzinie ludzie tylko umierają? wszyscy chorują na bezpłodność? skoro tak to ten demot jest prawdziwy i trafny.
Raczej trzeba obudzić się z dziecięcej zadumy i przejąć tradycje po dziadkach ew wprowadzić coś od siebie, aby młodsi członkowie rodziny mieli takie same poczucie magii świąt jakie mieliśmy my.
Starzy umierają, młodzi sie wyprowadzają i maja kilka miejsc do
obskoczenia, zakładaja swoje rodziny a warunki mieszkaniowe nie pozwalaja czesto na pomieszczenie 20 osób przy jednym stole. Poza tym dziadkowie czesto nie chca iść do młodych na wigilie więc młodzi ida raz w jedno miejsce raz w drugie bo obskoczenie trzech wigilii jest fizyczna niemożliwością.
To smutne, gdy przy stole zaczyna brakować tych, którzy zawsze dodawali świątecznej atmosferze magii, zwłaszcza babcie, dziadkowie... u mnie była tradycja, by dziadek rozpoczynał kolację kolędą, później jak go zabrakło, kontynuowaliśmy tradycję ale bez niego to już nie to samo.
Przykro mi, jeśli chodzi o twojego dziadka, ale myślę, że tu chodzi raczej o to, że TALERZE SIĘ TŁUKĄ... Bo choć ludzie umierają, to przecież rodzą się nowi. W porównaniu z Wigilią przed dziesięcioma laty brakuje nam dziadka, pradziadka i wujka, ale przybyło pięcioro dzieci, więc aż tak źle nie jest.
Witek1235 , to prowokacja czy jesteś idiotą ?
Witek marne prowo + idiotyzm wchodzi
ale Witek ma rację, przecież jedni się rodzą inni umierają, dlaczego talerzy miałoby być mniej? po prostu przyczepia się do źle sformułowanego demota.
Aż mnie w sercu ścisnęło... Mocne.
fakt rodzą się inni w miejsce starych, ale nie ci sami...
Sorry, ale tak ja powiedziałem talerzy nie jest coraz mniej, bo rodzą się ciągle nowi ludzie. I ja
wszedłem w komentarze, żeby napisać, "mam to samo, mi też się tłuką", a tu patrzę - każdy zrozumiał
to w sposób inny ode mnie. Możemy napisać do autora, o co mu chodziło.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 grudnia 2011 o 18:33
W 100% się zgadzam. Całe życie żyłem z dziadkiem pod jednym dachem. Babcia zmarła wczesnie, jak byłem jeszcze bardzo mały. Oprócz jednego zdania, które do mnie powiedziała niewiele pamiętam i tego, że pokazywała siostrze jak się pierze. Natomiast dziadek mi towarzyszył przez prawie 18 lat. Zawsze był tą osobą, która nadawała świętom w domu specyficzny klimat, byłem z nim zrzyty strasznie i mocno go kochałem i nadal kocham. To będą pierwsze swięta bez niego, nie wiem jak to będzie, mam nadzieje ze jakos bedzie. Dziadek był tą osobą, od której sie przez te lata tyle nauczyłem i tyle wartosci, madrosci i wiedzy mi przekazała, że kazdego dnia o nim mysle i pamietam i modle się. Dziadkowie to skarb, doceniajcie to, bo potem bedzie za późno. wiem to na własnym przykładzie (niestety)
bardzo mądre zdanie , ale też bardzo smutne ...
święta to taki czas gdy bardziej niż zwykle brakuje nam bliskich , zrobiło mi się strasznie smutno z powodu kolejnych świąt , które nie będą już nigdy takie jak kiedyś ...
niestety ...
wielki + !
Prawdziwa, życiowa refleksja...
a no fakt, u mnie tez się często talerze zbijają
Taka kolej rzeczy. Należy pamiętać również o tym, że talerzy przybywa, gdy rodzina się powiększa i to jest cudowne!
U mnie od 2009 roku przybył jeden talerzyk.
U mnie w 2008 kupiliśmy nowy komplet talerzy, więc bez lipy.
@przemolol2 znajdzcie sobie inne hobby xD
Mnie nie chodziło o zakup talerza, tylko o to, że przybyła jedna mała osóbka.
wiec jaki moral tego? trzeba kupic talerze ;D
cudowny demotywator.. aż ciarki po całym ciele przeszły.. wielki plus
Z 5 lat temu przy moim wigilijnym stole zasiadało z 12 osób a dziś już tylko 8 osób. Chyba czas
założyć własną rodzinę aby powiększyło się grono bliskich.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 grudnia 2011 o 15:40
Ale tak dla rozluźnienia atmosfery: bombek też coraz mniej, bo spadaja i się zbijają ;)
W tej stercie gówna na demotach w końcu znalazła się perełka. To się nazywa DEMOTYWATOR. Brawo dla autora, u mnie talerzy coraz mniej, najpierw śmierć babci, a teraz brat nie wraca na święta... strach się bać co będzie dalej.
Sama prawda... Co roku brakuje kogoś bliskiego którego nikt nie jest w stanie zastąpić. Ale w tym wyjątkowym dniu (jak i na pewno wielu innych) pamięta się o tych osobach bo mają szczególne miejsca w naszych sercach.
To trzeba uważać, albo kupić takie plastikowe to się nie rozbiją.
Choć nie którzy potrafią wymyślić przemyślany demotywator [+].3 lata temu zasiadało u nas 7 osób,w tą wigilię zasiądzie niestety tylko 4,ponieważ bliska nam osoba zmarła a babcia i siostra nie przyjadą na święta. Z takich świąt to się nawet nie cieszę ;(
u mnie w tym roku +1 talerzyk ... dzis o 7:07 urodził mi się syn :):):):):)
i już 4-dniowe dziecko będzie jadło z talerza? :D
z gimnazjum jesteś?
gratulacje :)
i bombek...
a u nas wrecz przeciwnie, w zeszlym roku syn byl z nami po raz pierwszy a w przyszlym kolejne malenstwo :)
bo się rozbiły
Współczujemy ci autorze z powodu tragedii, u mnie też w tym roku będzie o 1 tależ mniej ale demotywatory to nie jest dobre miejsce na wyrażanie swojego żalu...
U mnie na szczęście jest tak, że talerzy przybywa, choć za kilka lat też odejdzie parę... Przykre jest to, ze tracimy bliskie osoby, ale tak na prawdę zostają one z nami zawsze, w sercu, pamięci, wspomnieniach, to z tymi osoboami o których pamiętamy wciąż siadamy przy stolę, choć widzimy ich już tylko we wspomnieniach.
U mnie z kolei potraw coraz mniej... Taka mała dygresja odnośnie finansów.
Świetny demot, daje do myslenia szczególnie kiedy straciło się bliską osobę...
Ech, jak najbardziej prawda... Co prawda obserwuję to z drugiej strony w tym roku moja pierwsza Wigilia poza rodzinnym domem - ale słyszałam ton głosu taty gdy informowałam go, że w tym roku jadę z chłopakiem...
bombki sie ciągle tłuką, kolęd u mnie sie nie śpiewa, całe szczęście, nie lubie piosenek religijnych :) a żarcie w sumie faktycznie podobne, zawsze ojciec zabija tego nieszczęsnego karpia :/
I to jest naprawde dobry demot. Starzy umierają, młodzi sie wyprowadzają i maja kilka miejsc do obskoczenia... W samo sedno.
Czyli u Ciebie w rodzinie ludzie tylko umierają? wszyscy chorują na bezpłodność? skoro tak to ten demot jest prawdziwy i trafny.
Raczej trzeba obudzić się z dziecięcej zadumy i przejąć tradycje po dziadkach ew wprowadzić coś od siebie, aby młodsi członkowie rodziny mieli takie same poczucie magii świąt jakie mieliśmy my.
Starzy umierają, młodzi sie wyprowadzają i maja kilka miejsc do
obskoczenia, zakładaja swoje rodziny a warunki mieszkaniowe nie pozwalaja czesto na pomieszczenie 20 osób przy jednym stole. Poza tym dziadkowie czesto nie chca iść do młodych na wigilie więc młodzi ida raz w jedno miejsce raz w drugie bo obskoczenie trzech wigilii jest fizyczna niemożliwością.
A u mnie na szczęście talerzy coraz więcej ;)
Można się tylko domyślać - choć uważaj, żeby się Tobie nie spełniło ...
I takie demoty tu powinny byc. Brawo dla autorki