może jednak nie cieszyło :P ja pamiętam co nieco z mojego dzieciństwa, kochałam lato nie znosiłam zimy, święta lubiłam wyłącznie dlatego że wolne od szkoły, prezenty i dobre żarcie, do dzisiaj to sie nie zmieniło :D nie uważałam nigdy świąt za jakiś magiczny czas :/ jedyny magiczny czas w moim życiu to jak chodziła na pottera do kina :D
Zawsze kochałem święta i nie chodzi o jakieś świętowanie, że Jezus się urodził, to jest ten czas kiedy siada się do stołu i się ryj aż cieszy, że jest miły klimat. Przez te 3 dni w przepięknym nastroju kiedy nikt się nie wyzywa, kiedy ojciec nie pił i kiedy było naprawdę fajnie.
Z tamtych czasów pamiętam tylko tyle, że kochałam śnieg, czułam atmosferę, spędzałam święta z ukochaną rodziną. Teraz śniegu nie ma, atmosfery nie czuję... pozostała jedynie rodzina. Mam wrażenie, że tylko w reklamach możemy się przenieść do wymarzonych świąt.
Dlaczego nie mogę sobie przypomnieć co mnie wtedy cieszyło.
No właśnie...
może jednak nie cieszyło :P ja pamiętam co nieco z mojego dzieciństwa, kochałam lato nie znosiłam zimy, święta lubiłam wyłącznie dlatego że wolne od szkoły, prezenty i dobre żarcie, do dzisiaj to sie nie zmieniło :D nie uważałam nigdy świąt za jakiś magiczny czas :/ jedyny magiczny czas w moim życiu to jak chodziła na pottera do kina :D
Zawsze kochałem święta i nie chodzi o jakieś świętowanie, że Jezus się urodził, to jest ten czas kiedy siada się do stołu i się ryj aż cieszy, że jest miły klimat. Przez te 3 dni w przepięknym nastroju kiedy nikt się nie wyzywa, kiedy ojciec nie pił i kiedy było naprawdę fajnie.
Fajnie było...
Z tamtych czasów pamiętam tylko tyle, że kochałam śnieg, czułam atmosferę, spędzałam święta z ukochaną rodziną. Teraz śniegu nie ma, atmosfery nie czuję... pozostała jedynie rodzina. Mam wrażenie, że tylko w reklamach możemy się przenieść do wymarzonych świąt.