Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
1410 1492
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar asandi
+8 / 16

Czasami i z wykształceniem trudno znaleźć pracę.Pójdzie Ci taki młody człowiek po studiach bądź po Liceum do urzędu, przeczyta oferty, porozmawia, szukamy młodych ambitnych ludzi z doświadczeniem, pytam się ja gdzie te doświadczenie mam zleźć?.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Mysz
-2 / 14

po prawie, medycynie, farmacji oraz z dyplomem inżyniera zawsze znajdziesz pracę. Jak się ktoś wybiera na kulturoznawstwo, socjologię czy europeistykę to niech się później nie dziwi, że nie ma pracy. Jeśli ktoś się tak bardzo Europą interesuje to katedra prawa europejskiego na prawie wita ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar butelkowa
+7 / 11

Mysz, ale nie każdy ma ochotę być lekarzem, prawnikiem tudzież inżynierem. Akurat te trzy konkretne
przykłady podane przez Ciebie mogę w łatwy sposób zobrazować: na medycynę bardzo trudno się dostać, a
jak się już dostaniesz to nie masz gwarancji, że przyjmą Cię jako lekarza, bo lekarzy jest bardzo dużo,
a ze względu na podwyższenie wieku emerytalnego będą grzać swoje stanowiska jeszcze długi czas. No i nie
każdy lubi grzebać w czyiś wnętrznościach. Co do prawa, studia są przyszłościowe, ale jeżeli nie
jesteś naprawdę dobry/dobra to możesz sobie podarować, bo u nas w Polsce (a może i nie tylko) prawnicy to
zamknięta "grupa społeczna" i nie każdego do niej wpuszczą. Bez znajomości ani rusz. Natomiast co do
inżynierii to prócz posiadanej wiedzy trzeba mieć jeszcze pasję.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 stycznia 2012 o 15:28

avatar Mysz
-1 / 5

ale inżynieria to szeroki krąg, więc większość osób znalazłoby tam coś dla siebie. Jeśli ktoś chce iść na przykład na to nieszczęsne kulturoznawstwo - powinien być świadomy, że dla ludzi po takich kierunkach rynek pracy jest bardzo ograniczony. Swoją drogą, dla ludzi, którzy ukończyli szkoły zawodowe rynek pracy stoi otworem. A jeśli ktoś nie odnajdzie się ani na ww. studiach, ani w określonym zawodzie, którego można się wyuczyć w szkole zawodowej...to znaczy, że nie interesuje się niczym (bo wachlarz tzw. zawodówek i przyszłościowych studiów jest ogromny).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar butelkowa
+2 / 4

Mysz, a moim zdaniem wachlarz jest właśnie bardzo mały. Po co są studia typu np. kulturoznawstwo skoro nie ma po nich pracy? Opłacałoby się w takim razie ten kierunek zlikwidować, skoro nie daje on nam przyszłości. A teraz coś ode mnie, moje zainteresowania i możliwości pozwalają mi wybrać studia artystyczne lub takie, w których będę pomagać ludziom. Ale z kolei na nie jest bardzo dużo osób, więc szanse są bardzo nikłe. Mieszkam w dużym mieście, gdzie teoretycznie "wachlarz [...] jest ogromny". Otóż powiem Ci, że wcale aż taki ogromny nie jest dla ludzi, którzy mają inne aspiracje niż reszta świata. Co mi po tym, że będę np. inżynierem skoro nienawidzę wszystkiego co związane z maszynami, kreśleniem rysunków technicznych itd.?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Mysz
0 / 2

'studia artystyczne lub takie, w których będę pomagać ludziom'- takich jest naprawdę sporo. 'na nie jest bardzo dużo osób, więc
szanse są bardzo nikłe.' - to trzeba się uczyć, zdać dobrze maturę czy testy, które są wymagane na przykład na ASP. Nie przychodzi się tam od tak, z ulicy, jakaś wiedza i umiejętności są wymagane. Jeśli komuś zależy na takich kierunkach to świetnie zda maturę i wymagane egzaminy. No i nie będzie musiał przejmować się konkurencją.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Freska
0 / 0

Jak dla mnie Mysz ma rację. Kulturoznawstwo, psychologia, filozofia, marketing i inne śmieszne rzeczy to po prostu
fabryka bezrobotnych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 lutego 2012 o 8:11

avatar asandi
+5 / 9

A jak ktoś skończy studia, to nie od razu zaczyna prace w zawodzenie, często zdarza się tak, że nie pracuje w swoim wyuczonym zawodzenie, tylko w takim, który jest, by zarobić na tą "kromkę" chleba.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar butelkowa
+9 / 13

Ale żyjemy w Polsce i mamy swoje prawa. Najlepszy okres rozpłodowy dla kobiety to wiek 16-30. Jak urodzisz dziecko w wieku szesnastu lat, to stracisz szansę na edukację. Z kolei jak urodzisz dziecko w wieku 30 lat, to jak ono dorośnie, matka straci wigor i kilka innych cech. A jeżeli zdecyduje się na dziecko tak po środku to z kolei wychodzi na to, że po studiach kobieta zamiast popracować klika lat w swoim zawodzie (porządne studia kończy się w wieku 25 lat lub więcej), kończy na porodówce, a później wygryzą ją młodsi. Takie Polskie realia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar carolinnne
+2 / 8

Dlatego facet powinien być najlepiej starszy kilka lat. Takie jest moje zdanie i z własnej perspektywy doskonale widzę, że rodzina i edukacja dość dobrze się wtedy pokrywa. Ale oczywiście mówię o inteligentnym i zaradnym facecie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar butelkowa
+2 / 2

carolinnne z jednej strony masz rację, ale z drugiej taki facet, który jest kilka lat starszy będzie tym bardziej naciskał na to, by kobieta urodziła mu dziecko, bo on już będzie się czuł staro.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar butelkowa
-1 / 1

szopenfeldziarz a słyszałeś kiedyś o czymś takim jak "niepisane prawo"?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar carolinnne
0 / 0

Ale 3-6 lat to nie tak dużo...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Mysz
0 / 2

tzw. prawo naturalne. Kiedyś miało przewagę nad stanowionym, ale w obecnych czasach jest o szczebel w hierarchii niżej. Ja na dziecko zdecyduję się dopiero mając ustabilizowane sprawy zawodowe, bo tak jak wyżej zostało wspomniane - gdybym zdecydowała się wcześniej, o naprawdę wielkiej karierze mogłabym tylko pomarzyć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V Vlakis
+1 / 1

MINUS, w innych porównywalnych krajach, a nawet na zachodzie też jest ujemny przyrost naturalny wśród rodzimych mieszkańców

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P paula88psk
+3 / 5

Widzę, że wywiązała się dyskusja, bardzo mnie to cieszy! Demotywator miał dotyczyć nie kwestii posiadania dziecka, ale problemu z jakim wiąże się podjęcie już samej decyzji. Wiele kobiet (nie tylko młodych) staje przed takim wyborem i uświadamia sobie, że nie będzie je stać na godne życie. Tylko jedno pytanie a jak szerokiego zakresu dotyka.Pozdrawiam wszystkich Myślących!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar butelkowa
+1 / 3

Możesz sobie pogratulować naprawdę dobrego demota :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Otrizis
+2 / 2

carolinnne powiem ci tak, kilka lat roznicy nie zawsze pomaga bo rodzina dziewczyny nie akceptuje kogos starszego dla swojej corki, a butelkowa, facet moze by i naciskal, mezczyzna by zrozumial. Co do sytuacji w naszym kraju, no coz sam powaznie zastanawiam sie czy np w przyszlosci dam rade z "normalnym" zyciem...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar butelkowa
-1 / 1

Otrizis kiedyś miałam okazję przeczytać artykuł w stylu "porzucił mnie po X latach związku, bo chciałam rozwijać swoją karierę, a on chciał mieć dziecko" i powiem szczerze, że jako kobiecie zrobiło mi się naprawdę przykro, bo przecież ja też pragnę rozwijać się zawodowo po studiach, dzieci chcę mieć dopiero wtedy, gdy będę wiedziała, że nie muszę każdej złotówki oszczędzać, żeby mi starczyło "do pierwszego". Nie rozumiem po prostu takiego zachowania i nie wyobrażam sobie, żeby w przyszłości mój ukochany mnie rzucił, bo uznałabym, że to jeszcze nie jest czas na dziecko.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem