I dobrze, bój się. Część producentów kamerek dodaje do swojego oprogramowania wkładkę umożliwiającą włącznie kamery bez uruchomienia aplikacji. Niektóre antywirusy podnoszą alarm podczas instalacji...
Nie tylko producenci oprogramowania - są wirusy czy programy działające w ten sam sposób. Głośno swego czasu było o nagrywanych w ten sposób filmikach przez jakiegoś chłopaka, który instalował na naprawianym przez siebie sprzęcie tego typu oprogramowanie, później zaś szantażował ofiary.
Nawet nie wiecie jak realne to jest. Pewnie myślicie, że was akurat nie ma kto i po co ale widziałem, nie raz w ciemniejszych
zakamarkach internetu liste tyięcy niezabezpieczonych wyłapanych losowo kamerek. Taka lista ląduje potem na jakiejś stronie a uzytkownicy nie widząc kogo zaczynają losowe osoby podglądać z nudów. Ogółem windows
jest tak dziurawy jak ser szwajcarski. Polecam zainteresować się linuxem bo pewnie jesteście nieświadomie
częścią jakiegoś botnetu.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 lutego 2012 o 16:52
No bez przesady... To już lekka paranoja. Zagłuszajcie jeszcze mikrofony - też wbudowywane w laptopy. Najlepiej wyłączcie wszystko i dotleńcie się trochę!
@Piterolex
Pomoże - większość wirusów jest na windowsa i na linuxie są niegroźne. Słyszałam także o takim oprogramowaniu na macox, lecz nie było instalowane zdalnie a normalnie - przy serwisowaniu komputera. Sterowniki zaś paradoksalnie lepiej działały mi na pingwinku.
U mnie kumpel ma zaklejoną kamerkę :). Mam starego, leciwego już Asusa Aspire 3692. Obok kamerki jest dioda
led, która włącza się zawsze wtedy, gdy kamerka jest aktywna :). Więc nie mam po co zaklejać :). Poza
tym jest ona obrotowa, i wystarczy, że obrócę ją o 180 stopni i nikt mnie nie zobaczy :). Jeśli boicie
się szpiegowania, polecam Linuxa :). 0 szpiegowskiego ścierwa od Microsoftu, czy firm piszących sterowniki
pod sprzęt. Sam mam Ubuntu już od 2 lat i nigdy nie miałem wirusa, robaka, czy trojana :). Kamerki do
laptopów też działają :). System nie zawiesza się nigdy. Zawieszają się aplikacje. A wtedy przechodzimy
w konsolę, logujemy się na roota, polecenie kill, numer procesu i system działa dalej :). By zawiesić
jądro na amen, trzeba wręcz o to błagać. Obok pingwina mam Windowsa XP z pakietem Office, bo co jak co,
ale Libre Office dobry jest do przeglądania dokumentów, a nie do edycji. Poza tym przyzwyczajenia robią
swoje :) Stwierdzam jednogłośnie, że Office 2003 to najlepszy pakiet biurowy jaki powstał :). Aplikacji
pod Linuxa jest bez liku. Zamiast GG jest Kadu, który jest 100x lepszy od GG, bo nie ma reklam i jest bardzo stabilny. Zamiast
Winampa Audacious, który wyglądem przypomina Winampa 2.5, z którym jest kompatybilny. Jeśli nie ma
windowsowskiego odpowiednika po Linuxa, zawsze możesz próbować odpalić program z Windowsa na pingwinie pod
Wine. Niezastąpiony Napiprojekt, czy WinRAR śmigają :). Ruszają też starsze gry :). Firewall jest
wbudowany w system, a antywirus jest wręcz zbędny :). Zapraszam do testowania Linuxa, on nie gryzie :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 lutego 2012 o 16:11
no tak tak, tylko jak wygląda sprawa, gdyby cię naszło na jakąś gierkę ? :) Bądź też sama instalacja programów jest nieco bardziej skomplikowana niż na Windowsie. Oraz czy istnieje coś takiego jak daemon na linuxa ? :)
program typu daemon tools jest wbudowany w system. Klikasz 2x na obraz dyskietki lub płyty, i jest ona
montowana automatycznie. Jeśli chcesz coś lepszego, pogrzeb w internecie, bo jest co najmniej kilkanaście
programów pod Ubuntu do montowania obrazów. nazwy zapomniałem, bo rzadko z tego korzystam. Na gry nic Ci
nie poradzę. Pod Wine ruszają klasyki typu GTA San Andreas, Quake 2, Return to Castle Wolfenstein, czy Star
Craft, ale jedynka. Faktycznie na Linuxa gier jest mało, albo nie mam wcale :). Ale co za problem
zainstalować Windowsa 7 obok Linuxa? Systemy operacyjne się nie gryzą, gdy zainstalujesz je na osobnych
partycjach. Przy dysku 500 GB przeznaczasz np. 20 giga na Linuxa, reszta na dane i Windows 7. Na Linuchu
śmigasz w internecie, słuchasz muzyki, oglądasz filmy, ana Windowsie grasz :). Instalacja programów? Jeśli są one w formie paczki binarnej, czyli pod Debiana/ubuntu w formie .deb, to instalacja jest 10000x prostsza niż na Windowsie :). Klikasz dosłownie "zainstaluj" i to wszystko. A nie tak jak na Windowsie: dalej, dalej, dalej, dalej, dalej, dalej, dalej............. Tak zapoznałem się z licencją, dalej, dalej, nie nie chcę nowego paska wyszukiwarki w chrome, dalej, dalej. Schody zczynają się, gdy ściągasz kod źródłowy. Tutaj masz zabawę w konsoli. Ale 90% programów masz w repozytoriach albo w formie już skompilowanej. Proces kompilacji wałkowany jest setki razy na forach, gdzie każdy chętnie Ci pomoże.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 lutego 2012 o 19:09
Oj gryzie, gryzie. Linux nie jest przystosowany dla przeciętnego użytkownika. Korzystając z pingwina muszę zawsze myśleć o konsekwencjach moich działań. A to nie użytkownik jest dla systemu tylko system dla użytkownika. Szczególnie, że Linux nie ma żadnej instrukcji użytkownika (manpages nie uznaję za instrukcję użytkownika).
W Windowsa firewall też jest wbudowany system, przynajmniej od XP. KDE czy Gnome na Windowsa też da się zainstalować. Proszę o pokazanie mi programu, który ma Linux, a nie ma tego programu albo jego odpowiednika na Windowsie.
Jak wymieniałem dysk w laptopie to zainstalowałem sobie Linuxa. Przeczytawszy wcześniej, że wybrana przeze mnie dystrybucja nie jest rozpowszechniana z własnościowymi sterownikami najpierw uruchomiłem demonstrację systemu. Wszystko było w porządku. Jednak po zainstalowaniu zamiast powłoki graficznej zobaczyłem tryb tekstowy i komunikat w stylu "x serwer nie może znaleźć sterowników". Proszę mi powiedzieć, co w takiej sytuacji ma zrobić przeciętny użytkownik komputera. Inny problem miałem jak chciałem obejrzeć film. Co z tego, że na płycie z systemem było co najmniej 3 odtwarzacze, jak nie było kodeków. Po szukaniu kodeków i sposobów ich instalowania najlepszym rozwiązaniem było zainstalowanie VLCplayera, który miał kodeki wbudowane. Po podłączeniu drugiego monitora przy próbie włączenie innego trybu niż klonowanie pojawiał się komunikat "zrestartuj serwer". Ponieważ chciałem już kończyć pracę na laptopie to wyłączyłem system. Po ponownym uruchomieniu okazało się, że serwer nie został zrestartowany pomimo zrestartowania systemu. Próbując zagrać w Starcrafta w 2010 roku nawet korzystając z wine nie obyło się bez problemów.
Później zainstalowałem Windowsa 7 i łatwiej było przywrócić uruchamianie Linuxa za pomocą Windowsa niż Linuxa bo nie zrobiłem backupu bootloadera a funkcja napraw z płyty nie działała. Po zainstalowaniu darmowego EasyBCD na Windowsie okazało się, że bootloader Linuxa został nietknięty. Żadna informacja na stronach dystrybucji ani forach linuxowych nie wskazała na takie rozwiązanie. Oczywiście najlepiej byłoby zainstalować Windowsa a później Linuxa jednak nie zawsze jest to możliwe, wtedy lepiej skorzystać z EasyBCD niż rozwiązań linuxowych.
@up widać miałeś pecha :). Jedni są zadowoleni z Windowsa, drudzy z Linuxa. Zainstalowałem go niejako
z
konieczności, ponieważ w dzisiejszych czasach komórki i tablety zaczynają doganiać wydajnością mojego
laptopa, a nie będę wydawał 2500 zł na nowego :). Windows jako system jest ciężki, Win 7 z włączonym
Aero po prostu by mi nie ruszył. Poza tym Windows po uruchomieniu zjada Ci co najmniej 1 GB RAM. Mi Linux z
uruchomionym Gnome zajmuje 300 MB. Na Linuxie masz do wyboru KDE,
Gnome, Xface, Fluxbox, LXDE. W
szczególności te ostatnie to kompromis pomiędzy wyglądem, a szybkością
działania, a na Windowsie co
masz? Explorer i nic więcej. Takie rzeczy o jakich mówisz działy się 2 lata temu na moim laptopie, który
miał uszkodzoną
płytę główną. Spróbuj zmienić dystrybucję. Dystrybucji jest co nie miara. Albo
pójdź do serwisu, bo mogło naprawdę coś Ci paść na płycie. Ja mam 2 lata Ubuntu i nigdy
nie miałem
poważniejszych problemów z systemem. Poza tym jak wyobrażasz sobie instrukcję obsługi do
darmowego
systemu ściąganego z internetu? Od tego są właśnie fora internetowe, gdzie zawsze jest dział
"dla
początkujących". Do dystrybucji płatnych jak Solaris, czy Red Hat nie ma instrukcji obsługi w
pudełku, bo
są to dystrybucje przeznaczone dla zaawansowanych użytkowników (komputery mainframe, serwery).
Z Windowsa
na Linuxa przesiadłem się nie mając bladego pojęcia o pingwinie i jakoś daję sobie radę, to i inni
dadzą sobie radę. Co do gier, to w Star Craft na wine 1.1, czy 1.2 wykrzaczał mi się serwer BattleNET. Tryb
kampanii śmigał tak, jak na Windowsie. Z Kolei Quake 2 w wersji dla Windows przeszedłem bez kodów na
Linuxie :).
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
4 razy.
Ostatnia modyfikacja:
1 lutego 2012 o 21:51
Dla mnie Linux ma niestety tylko dwie wady. Brak wsparcia dla Visual Studio i kilku innych dużych
środowisk wytwórczych oraz fakt, iż nawet natywne środowiska dla tego systemu jak Eclipse czy NetBeans pod
widną działają mi sprawniej. Do jakiej paranoi doszliśmy by łatwiej było kodować spore systemy pod
windą niż jak przez rokiem 2003 wraz z pingwinem. Gdyby ktoś mi o tym powiedział 10 lat temu to bym go wyśmiał.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 lutego 2012 o 19:46
Po prostu kocham takich ludzi :). Ja używam w domu 6 łazienek, jedną do mycia zębów :), drugą do mycia intymnych części ciała, kolejną do mycia włosów, jeszcze jedna to prysznic ale rzadko bo wszystko w jednej łazience jest straszne i ostatnia służy mi do mycia reszty ciała. Mam też jeszcze 10 suszarek i każda pod inne gniazdko w innym pomieszczeniu bo przecież nie będę korzystał z tego samego prądu do suszenia 2 kolorowej grzywki.
Oooo. Już mnie kochasz CzeCze? Kurde, nawet sie nie znamy, a Ty już wyznajesz mi miłość. Widzę, że
nie
pierdzielisz się w tańcu, tylko z grubej rury mówisz o swoich uczuciach :). Dla mnie mój komputer
jest
bardzo praktyczny. Okna otwieram tylko wtedy, gdy potrzebuję Office'a, czyli
raz na ruski rok. Mając
Linuxa
skazany jestem na Libre Office, a korzystając tylko z Windowsa skazany jestem na zawieszanie się
systemu i
jego podatność na ataki wirusów, robactwa. Będąc w akademiku, gdzie przychodzi do mnie
mnóstwo ludzi i
każdy wtyka do mojego komputera swego pendrajwa, by zgrać materiały na egzamin/kolokwium,
wirusy
rozprzestrzeniają się dosłownie w mgnieniu oka. Gdyby nie Linux, Windę reinstalowałbym co najmniej
raz w
miesiącu. Chcę zrobić jakąś prezentację? Będąc na Linuxie uruchamiam
ponownie komputer, co
zajmuje 2,
3 minuty i klepię w Power Poincie. Nie robię tego codziennie tylko raz na
4, 5 miesięcy. Na co
dzień
korzystam tylko z Linuxa. A jeśli masz 10 łazienek i 10 suszarek to gratuluję.
Musisz być bardzo
bogaty,
skoro stać Cię było na kupno zamku w Golubiu-Dobrzyniu. Pewnie przy tych
trzaskających mrozach
wydajesz
fortunę na ogrzewanie tego zamczyska, no, ale jak przyjdzie do Ciebie dziewczyna i przejdzie przez
most zwodzony, to
musi robić na niej ogromne wrażenie ;). Ciekawe, co robisz z krokodylami, jak fosa
zamarznie :).
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
4 razy.
Ostatnia modyfikacja:
2 lutego 2012 o 0:07
@CzeCze
Owszem, komputer ma być praktyczny i dlatego omijam windowsa szerokim łukiem. Na tym pracować się nie da.
@virtuoz15
Na co Ci windows do office'a? Przecież ślicznie chodzi na crossoverze.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
2 lutego 2012 o 0:47
Ale crossover jest płatny. Uruchamiałem Office'a pod Wine i działa, ale z błędami. Power Point pod Linuxem źle skaluje zdjęcia, w Wordzie nie działają podprogramy takie jak Equation. Tak, by uruchomić i przyszpanować przed towarzystwem "Patrzcie, mam Office'a na Linuxie" to się da :). Działa nawet płynnie, ale gdy pobawisz się 10 minut, zobaczysz, że działa, ale z błędami. Dlatego mam dwa systemy :).
Office też jest płatny, chyba nawet bardziej. Pod CrossOverem nie miał aż takich strasznych błędów, wręcz przeciwnie - bardzo ładnie działał. Mając Linuxa też miałam dwa - lecz do gier, teraz mam jeszcze coś dziwniejszego.
@virtuoz15, ... ale ty naprawdę wziąłeś to co napisałem NA PRAWDĘ? dobrze, bo sam wciągam się w swoją grę ^^. Wracając do tematu, precz ze stereotypami, korzystam z Win7 od dłuższego czasu i nie mam żadnych problemów, zużycie pamięci nie jest takie duże jak piszesz. Teraz kożystając z Opery, która jest prawdziwym pochłaniaczem pamięci mam w użyciu 600MB pamięci fizycznej a z wirusami radzę sobie ręcznie bo ich działanie jest do przewidzenia. Nie chcę się nazywać jakimś specem w tych sprawach ale jeśli przyjdziesz do kogoś ratować mu komputer to na 80% spotkasz się z windowsem a nie znając architektury tego systemu (bo ja to jestem linuxiarz i windows zatrzymał się na XP bez żadnego SP) wyjedziesz z tekstem "Format C:\" ... tak wiem, że najpierw ważne pliki przerzucisz płytką LiveCD jakiejś magicznej dystrybucji Linuxa, ale nie o to chodzi.
@CzeCze
Miałam Ubuntu 10.10 i jednocześnie Win7. Dla mnie o niebo lepszy był ten pierwszy system -
paradoksalnie prostszy, stabilniejszy i nie wywalał mi co chwilę błędów (mam talent do znajdywania dziur
w oprogramowaniu). Win dla mnie zbyt długo się włączał, nie był tak konfigurowalny, co chwilę czegoś
ode mnie chciał, zaś Ubuntu... po prostu sobie był. I działał. I miał parę pulpiów! Teraz mam Maca i
także sobie chwalę - włączanie go zajmuje maksymalnie 5 sekund. Mimo, że wieki nie pracowałam na
windowsie to nadal jestem w stanie go naprawić, usunąć wirusy czy cokolwiek kto zechce. Tego się nie
zapomina tak łatwo, nawet jeśli - google i zrobię wszystko. Naprawdę jest mało tak zaślepionych fanów
Pingiwnka by nie byli w stanie racjonalnie ocenić różnic pomiędzy systemami, zaś krytycy tego systemu...
zwykle nie widzieli go na oczy.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
3 lutego 2012 o 1:22
@CzeCze, a nie wyczułeś w mojej odpowiedzi sarkazmu:)? Wiem, że mnie nie kochasz, ani nie mieszkasz w zamczysku, bo nawet posiadacze zamków mieszkają w nich tylko wiosną, latem albo wczesną jesienią :). ale ja wiem, że Windows 7 to dobry, dojrzały i szybki system, ale jak pisałem wcześniej, mam Linuxa z konieczności. To, że przy okazji go bardzo polubiłem to już inna sprawa. Mój komputer ma procesor Celeron 1 rdzeniowy 1.7 Ghz, 1GB RAM i 100GB dysk. Gdybym miał Windowsa 7 na tym sprzęcie, to 600MB RAM miałbym zapchane na "dzień dobry", a gdzie jeszcze zmieści się do RAMu przeglądarka, jakiś odtwarzacz, procesor tekstu? Poza tym każde przyjście moich znajomych, pobieranie plików od ludzi z kampusu z DC++, albo powrót z wycieczki z punktu ksero kończyłby się infekcją systemu. Codzienne siedzenie i wydłubywanie robaków z systemu syzyfowa praca. Od systemu wymagam by był bezpieczny, stabilny, by chodził szybko na takim zabytkowym już sprzęcie jak mój, by był odporny na ataki/zawirusowanie, by działał na nim internet, bym mógł posłuchać muzyki, obejrzeć jakiś film, oraz bym nie miał problemów, jakby pały wpadły z kontrolą (mieszkam w akademiku). Linux spełnia wszystkie powyższe założenia. W chwili gdy do Ciebie piszę mam uruchomione LXDE oraz chromium i zużycie RAM wynosi 280MB z 1 GB. Gdyby to było na Windowsie 7, zjadłoby mi jak piszesz 600MB. @Sla dla mnie MacOS to przesłodzony Unix za który trzeba zapłacić. jeśli pracujesz na Macu, bo musisz, bo wymaga to od Ciebie charakter pracy, to rozumiem, ale kupowanie Maca do domu to dla mnie szczyt lansu, i oznaka, że ktoś nie ma co robić z pieniędzmi. iPada jeszcze zrozumiem. Bezdyskusyjnie obecnie najlepszy tablet na rynku, ale Mac? Wywalanie 5, 7 tysięcy na komputer na którym zrobię to samo, co na moim zabytku z Linuxem to z całym szacunkiem, ale to jest szczyt głupoty :). Jedyne, co mi się podoba w sprzęcie Apple'a to design. Prosty aż do bólu, minimalistyczny i piękny. Jedyny sprzęt Apple'a jaki uznaję to iPod i iPad. Maci, iPhone, iMaci są dla gejów, pozerów, snobów i hippsterów :).
Jestem gejem :(? Jeśli chcesz oceniać ten system to spróbuj na nim popracować jakiś czas. Kiedyś byłam jego przeciwnikiem, lecz szczerze się przekonałam, bardziej mi odpowiada nawet niż Linux. Ogromnym plusem appla jest wytrzymałość jego zabawek oraz kompatybilność - łączenie się maca z iphonem lepiej rozwiązane być nie mogło.
Korzystałem z każdego systemu wyżej wymienionego, zaślepionych fanów Linuxa nie ma, ponieważ nie jest to system dla zwykłego zjadacza chleba (tak wiem jak teraz wyglądają Linuxy i to co piszę wygląda jak opinia o Linuxie sprzed 5 lat, ale nadal taka jest prawda). Mac OS X dla mnie jest Linuxem, płatną dystrybucją Linuxa. Taka sama użyteczność.
@virtuoz15, Ależ do mnie dotarł ten sarkazm, ponieważ sama moja poprzednia wiadomość była czystą ironią. Ja rozumiem linuxa, ale w pełni nie rozumiem po co to wszystko rozkładać na kilka systemów, Gry windows, reszta Linux? Już o tym pisałem dlatego nie widzę sensu znów tego tematu poruszać... Po prostu nie rozumiem takiego działania.
Linux często jest prostszy w użytkowaniu niż Windows. Nie trzeba przecież korzystać z konsoli. Mac zaś... to w ogóle jest banalne. Skoro nawet ja go nie popsułam to znaczy, że ten system jest niemal niezniszczalny. Dlaczego warto tak się bawić (na macu gry normalnie działają)? Windows z jakiegoś powodu nie wspiera mojego stylu pracy, nie spełnia mych oczekiwań. Oczekuję, że to system dostosuje się do mnie, nie odwrotnie, dlatego zrezygnowałam z Windowsa. Oraz za długo się włącza!
@Sla chyba lesbijką, bo z tego, co wyczytałem z Twoich postów to jesteś kobietą. Nie pracowałem dłużej
z MacOSem. bawilem się nim, ale nic na nim nie robiłem. Rozumiem kupowanie Maca do jakiegoś studio, gdzie
obrabiana jest muzyka, filmy, obraz. Są aplikacje pisane wybitnie pod Maca i MacOS, co oznacza, że taki
program odznacza się ponadprzeciętną stabilnością. Bo jest robiony pod konkretny software i konkretny sprzęt. Dlatego też programy pisane na iPada się nie zawieszają, bo robione są pod iOS i pod konkretny sprzęt, a nie pod Andoida, który instalowany jest na najprzeróżniejszych platformach sprzętowych. ale wydawanie minimum 5 tysięcy na laptop, by móc
przeglądać internet, słuchac muzyki, czy popisać coś w iWork to dla mnie delikatnie mówiąc przejaw
snobizmu. Widziałem wykonanie MacBooka pro, czy iMaca. Wszystko jest w monolicie, komputer wydaje się, jakby
był wykonany z jednego kawałka metalu. Dysk SSD, brak aktywnego chłodzenia. Stąd wytrzymałość tego
sprzętu. Modeli iPoda przerobiłem mnóstwo, więc potwierdzam. Czuć jakość Apple'a, ale jak napisałem
wyżej, ten sprzęt w domu tylko się marnuje. No i wydawanie kilku stów na Linuxa.... @CzeCze po co to
rozkładać na kilka systemów? Już Steve Jobs to zrozumiał za swojego życia i do MacBooka Pro wsadził
coś takiego jak BootCamp. Dzięki temu narzędziu możesz mieć obok MacOSa Windows 7 :). Ja w swoim laptopie
mam niemal identycznie, tzn przy starcie systemu wybieram sobie, czy ma uruchomić się Windows XP, czy Linux.
Zapraszam do lektury: http://www.dobreprogramy.pl/Xyrcon/Windows-i-MacBook-Pro,14471.html
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
3 lutego 2012 o 17:41
Też mam laptopa, a konkretnie marki Asus, ale kamerki nie zakrywam, bo obok mam diodę, która świeci się gdy jest uruchomiona, więc nie ma takiej potrzeby. Na co dzień pracuję na Kubuntu, nie było potrzeby instalacji żadnego softu producenta i wydaje mi się, że nikt mnie nie obserwuje, przynajmniej za pomocą kamerki...
Ja tak mam non stop bo mi kiedys brat laptopa shakowal i mnie moogl podgladac w kazdej chwili wiec kupilem nowy, ktorego on na oczy jeszcze nie widzial ale schiza zostala
ja też mialem dziwne wrazenie ze mnie ktos moze podgladywac jak na przykład będę dłubał w nosie :> tylko ze ja zakleiłem czarną taśma izolacyjną i nie rzuca sie tak w oczy jak na zdjęciu :)
Mi się ostatnio włączyła sama z siebie i zapaliła się umieszczona przy niej lampka, chociaż nic nie robiłem z kamerą, ale ktoś miał pecha, bo moja kamerka ma plastikową przesłonę, którą trzeba ręcznie odsunąć. Gdyby było inaczej była by stale zaklejona. Gorzej sprawa wygląda z wbudowanym mikrofonem odpalanym softwareowo. To samo tyczy się telefonów komórkowych. Czy to już schizofrenia czy jeszcze zdrowy rozsądek?
Wow! Wiele jest tu Was takich, co mają te obawy co ja :D
Tylko wcześniej myślałam, że to moje głupie urojenia ale czytając Wasze komentarze teraz musze lecieć szukać taśmy!! :)
Możesz wyłączyć kamerke, tak że nic jej nie uruchomi. Kliknij prawym klawiszem na "Mój Komputer", następnie "właściwości", następnie włącz "menadżer urządzeń", pod końcem masz "urządzenia do obrazowanie" rozwiń, tam jest ASUS USB2.0 UVC VGA WebCam. Kliknij na to prawym klawiszem myszki i włącz "właściwści". Następnie karte "sterownik" i tam drugie od dołu jest włącz/wyłącz urządzenie.
Teraz nawet jeżeli uruchomisz np. program do robienia zdjęć to nie zadziała ;D Trzeba najpierw wejść w menadźera i włączyć kamerkę ;)
Pozdro ;D
I dobrze, bój się. Część producentów kamerek dodaje do swojego oprogramowania wkładkę umożliwiającą włącznie kamery bez uruchomienia aplikacji. Niektóre antywirusy podnoszą alarm podczas instalacji...
Nie tylko producenci oprogramowania - są wirusy czy programy działające w ten sam sposób. Głośno swego czasu było o nagrywanych w ten sposób filmikach przez jakiegoś chłopaka, który instalował na naprawianym przez siebie sprzęcie tego typu oprogramowanie, później zaś szantażował ofiary.
Już myślałam, że to tylko moje dziwactwa, bo też czasami zakrywam kamerkę.
Ostrożności nigdy zbyt wiele, zwłaszcza jeżeli jest to naprawdę możliwe. ;)
Nawet nie wiecie jak realne to jest. Pewnie myślicie, że was akurat nie ma kto i po co ale widziałem, nie raz w ciemniejszych
zakamarkach internetu liste tyięcy niezabezpieczonych wyłapanych losowo kamerek. Taka lista ląduje potem na jakiejś stronie a uzytkownicy nie widząc kogo zaczynają losowe osoby podglądać z nudów. Ogółem windows
jest tak dziurawy jak ser szwajcarski. Polecam zainteresować się linuxem bo pewnie jesteście nieświadomie
częścią jakiegoś botnetu.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2012 o 16:52
@Marrixon: nie sądzę, aby jakakolwiek dystrybucja Linuksa tutaj pomogła (pomijając fakt, iż mogłoby nie być sterowników do danej kamerki).
No bez przesady... To już lekka paranoja. Zagłuszajcie jeszcze mikrofony - też wbudowywane w laptopy. Najlepiej wyłączcie wszystko i dotleńcie się trochę!
Dobrze że mam stacjonarny i nie mam kamerki
@Piterolex
Pomoże - większość wirusów jest na windowsa i na linuxie są niegroźne. Słyszałam także o takim oprogramowaniu na macox, lecz nie było instalowane zdalnie a normalnie - przy serwisowaniu komputera. Sterowniki zaś paradoksalnie lepiej działały mi na pingwinku.
Mam ten sam laptop i tak samo zaklejoną kamerkę! :)
Ach te blondynki :)
czyżby blondynka ?
Niestety nie... Tylko blondynki mają prawo mieć "odchyły"? Szatynka już nie może? To takie niesprawiedliwe.
Wyczyść ekran.
hahahah nie moge
U mnie kumpel ma zaklejoną kamerkę :). Mam starego, leciwego już Asusa Aspire 3692. Obok kamerki jest dioda
led, która włącza się zawsze wtedy, gdy kamerka jest aktywna :). Więc nie mam po co zaklejać :). Poza
tym jest ona obrotowa, i wystarczy, że obrócę ją o 180 stopni i nikt mnie nie zobaczy :). Jeśli boicie
się szpiegowania, polecam Linuxa :). 0 szpiegowskiego ścierwa od Microsoftu, czy firm piszących sterowniki
pod sprzęt. Sam mam Ubuntu już od 2 lat i nigdy nie miałem wirusa, robaka, czy trojana :). Kamerki do
laptopów też działają :). System nie zawiesza się nigdy. Zawieszają się aplikacje. A wtedy przechodzimy
w konsolę, logujemy się na roota, polecenie kill, numer procesu i system działa dalej :). By zawiesić
jądro na amen, trzeba wręcz o to błagać. Obok pingwina mam Windowsa XP z pakietem Office, bo co jak co,
ale Libre Office dobry jest do przeglądania dokumentów, a nie do edycji. Poza tym przyzwyczajenia robią
swoje :) Stwierdzam jednogłośnie, że Office 2003 to najlepszy pakiet biurowy jaki powstał :). Aplikacji
pod Linuxa jest bez liku. Zamiast GG jest Kadu, który jest 100x lepszy od GG, bo nie ma reklam i jest bardzo stabilny. Zamiast
Winampa Audacious, który wyglądem przypomina Winampa 2.5, z którym jest kompatybilny. Jeśli nie ma
windowsowskiego odpowiednika po Linuxa, zawsze możesz próbować odpalić program z Windowsa na pingwinie pod
Wine. Niezastąpiony Napiprojekt, czy WinRAR śmigają :). Ruszają też starsze gry :). Firewall jest
wbudowany w system, a antywirus jest wręcz zbędny :). Zapraszam do testowania Linuxa, on nie gryzie :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2012 o 16:11
super
no tak tak, tylko jak wygląda sprawa, gdyby cię naszło na jakąś gierkę ? :) Bądź też sama instalacja programów jest nieco bardziej skomplikowana niż na Windowsie. Oraz czy istnieje coś takiego jak daemon na linuxa ? :)
program typu daemon tools jest wbudowany w system. Klikasz 2x na obraz dyskietki lub płyty, i jest ona
montowana automatycznie. Jeśli chcesz coś lepszego, pogrzeb w internecie, bo jest co najmniej kilkanaście
programów pod Ubuntu do montowania obrazów. nazwy zapomniałem, bo rzadko z tego korzystam. Na gry nic Ci
nie poradzę. Pod Wine ruszają klasyki typu GTA San Andreas, Quake 2, Return to Castle Wolfenstein, czy Star
Craft, ale jedynka. Faktycznie na Linuxa gier jest mało, albo nie mam wcale :). Ale co za problem
zainstalować Windowsa 7 obok Linuxa? Systemy operacyjne się nie gryzą, gdy zainstalujesz je na osobnych
partycjach. Przy dysku 500 GB przeznaczasz np. 20 giga na Linuxa, reszta na dane i Windows 7. Na Linuchu
śmigasz w internecie, słuchasz muzyki, oglądasz filmy, ana Windowsie grasz :). Instalacja programów? Jeśli są one w formie paczki binarnej, czyli pod Debiana/ubuntu w formie .deb, to instalacja jest 10000x prostsza niż na Windowsie :). Klikasz dosłownie "zainstaluj" i to wszystko. A nie tak jak na Windowsie: dalej, dalej, dalej, dalej, dalej, dalej, dalej............. Tak zapoznałem się z licencją, dalej, dalej, nie nie chcę nowego paska wyszukiwarki w chrome, dalej, dalej. Schody zczynają się, gdy ściągasz kod źródłowy. Tutaj masz zabawę w konsoli. Ale 90% programów masz w repozytoriach albo w formie już skompilowanej. Proces kompilacji wałkowany jest setki razy na forach, gdzie każdy chętnie Ci pomoże.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2012 o 19:09
Oj gryzie, gryzie. Linux nie jest przystosowany dla przeciętnego użytkownika. Korzystając z pingwina muszę zawsze myśleć o konsekwencjach moich działań. A to nie użytkownik jest dla systemu tylko system dla użytkownika. Szczególnie, że Linux nie ma żadnej instrukcji użytkownika (manpages nie uznaję za instrukcję użytkownika).
W Windowsa firewall też jest wbudowany system, przynajmniej od XP. KDE czy Gnome na Windowsa też da się zainstalować. Proszę o pokazanie mi programu, który ma Linux, a nie ma tego programu albo jego odpowiednika na Windowsie.
Jak wymieniałem dysk w laptopie to zainstalowałem sobie Linuxa. Przeczytawszy wcześniej, że wybrana przeze mnie dystrybucja nie jest rozpowszechniana z własnościowymi sterownikami najpierw uruchomiłem demonstrację systemu. Wszystko było w porządku. Jednak po zainstalowaniu zamiast powłoki graficznej zobaczyłem tryb tekstowy i komunikat w stylu "x serwer nie może znaleźć sterowników". Proszę mi powiedzieć, co w takiej sytuacji ma zrobić przeciętny użytkownik komputera. Inny problem miałem jak chciałem obejrzeć film. Co z tego, że na płycie z systemem było co najmniej 3 odtwarzacze, jak nie było kodeków. Po szukaniu kodeków i sposobów ich instalowania najlepszym rozwiązaniem było zainstalowanie VLCplayera, który miał kodeki wbudowane. Po podłączeniu drugiego monitora przy próbie włączenie innego trybu niż klonowanie pojawiał się komunikat "zrestartuj serwer". Ponieważ chciałem już kończyć pracę na laptopie to wyłączyłem system. Po ponownym uruchomieniu okazało się, że serwer nie został zrestartowany pomimo zrestartowania systemu. Próbując zagrać w Starcrafta w 2010 roku nawet korzystając z wine nie obyło się bez problemów.
Później zainstalowałem Windowsa 7 i łatwiej było przywrócić uruchamianie Linuxa za pomocą Windowsa niż Linuxa bo nie zrobiłem backupu bootloadera a funkcja napraw z płyty nie działała. Po zainstalowaniu darmowego EasyBCD na Windowsie okazało się, że bootloader Linuxa został nietknięty. Żadna informacja na stronach dystrybucji ani forach linuxowych nie wskazała na takie rozwiązanie. Oczywiście najlepiej byłoby zainstalować Windowsa a później Linuxa jednak nie zawsze jest to możliwe, wtedy lepiej skorzystać z EasyBCD niż rozwiązań linuxowych.
@up widać miałeś pecha :). Jedni są zadowoleni z Windowsa, drudzy z Linuxa. Zainstalowałem go niejako
z
konieczności, ponieważ w dzisiejszych czasach komórki i tablety zaczynają doganiać wydajnością mojego
laptopa, a nie będę wydawał 2500 zł na nowego :). Windows jako system jest ciężki, Win 7 z włączonym
Aero po prostu by mi nie ruszył. Poza tym Windows po uruchomieniu zjada Ci co najmniej 1 GB RAM. Mi Linux z
uruchomionym Gnome zajmuje 300 MB. Na Linuxie masz do wyboru KDE,
Gnome, Xface, Fluxbox, LXDE. W
szczególności te ostatnie to kompromis pomiędzy wyglądem, a szybkością
działania, a na Windowsie co
masz? Explorer i nic więcej. Takie rzeczy o jakich mówisz działy się 2 lata temu na moim laptopie, który
miał uszkodzoną
płytę główną. Spróbuj zmienić dystrybucję. Dystrybucji jest co nie miara. Albo
pójdź do serwisu, bo mogło naprawdę coś Ci paść na płycie. Ja mam 2 lata Ubuntu i nigdy
nie miałem
poważniejszych problemów z systemem. Poza tym jak wyobrażasz sobie instrukcję obsługi do
darmowego
systemu ściąganego z internetu? Od tego są właśnie fora internetowe, gdzie zawsze jest dział
"dla
początkujących". Do dystrybucji płatnych jak Solaris, czy Red Hat nie ma instrukcji obsługi w
pudełku, bo
są to dystrybucje przeznaczone dla zaawansowanych użytkowników (komputery mainframe, serwery).
Z Windowsa
na Linuxa przesiadłem się nie mając bladego pojęcia o pingwinie i jakoś daję sobie radę, to i inni
dadzą sobie radę. Co do gier, to w Star Craft na wine 1.1, czy 1.2 wykrzaczał mi się serwer BattleNET. Tryb
kampanii śmigał tak, jak na Windowsie. Z Kolei Quake 2 w wersji dla Windows przeszedłem bez kodów na
Linuxie :).
Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2012 o 21:51
Dzięki :) za :) komentarz :) jeśli :) wiesz :) co :) mam :) na :) myśli :) pisząc :) to :).
Dla mnie Linux ma niestety tylko dwie wady. Brak wsparcia dla Visual Studio i kilku innych dużych
środowisk wytwórczych oraz fakt, iż nawet natywne środowiska dla tego systemu jak Eclipse czy NetBeans pod
widną działają mi sprawniej. Do jakiej paranoi doszliśmy by łatwiej było kodować spore systemy pod
windą niż jak przez rokiem 2003 wraz z pingwinem. Gdyby ktoś mi o tym powiedział 10 lat temu to bym go wyśmiał.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2012 o 19:46
Po prostu kocham takich ludzi :). Ja używam w domu 6 łazienek, jedną do mycia zębów :), drugą do mycia intymnych części ciała, kolejną do mycia włosów, jeszcze jedna to prysznic ale rzadko bo wszystko w jednej łazience jest straszne i ostatnia służy mi do mycia reszty ciała. Mam też jeszcze 10 suszarek i każda pod inne gniazdko w innym pomieszczeniu bo przecież nie będę korzystał z tego samego prądu do suszenia 2 kolorowej grzywki.
Człowieku ogarnij, komputer ma być praktyczny.
Oooo. Już mnie kochasz CzeCze? Kurde, nawet sie nie znamy, a Ty już wyznajesz mi miłość. Widzę, że
nie
pierdzielisz się w tańcu, tylko z grubej rury mówisz o swoich uczuciach :). Dla mnie mój komputer
jest
bardzo praktyczny. Okna otwieram tylko wtedy, gdy potrzebuję Office'a, czyli
raz na ruski rok. Mając
Linuxa
skazany jestem na Libre Office, a korzystając tylko z Windowsa skazany jestem na zawieszanie się
systemu i
jego podatność na ataki wirusów, robactwa. Będąc w akademiku, gdzie przychodzi do mnie
mnóstwo ludzi i
każdy wtyka do mojego komputera swego pendrajwa, by zgrać materiały na egzamin/kolokwium,
wirusy
rozprzestrzeniają się dosłownie w mgnieniu oka. Gdyby nie Linux, Windę reinstalowałbym co najmniej
raz w
miesiącu. Chcę zrobić jakąś prezentację? Będąc na Linuxie uruchamiam
ponownie komputer, co
zajmuje 2,
3 minuty i klepię w Power Poincie. Nie robię tego codziennie tylko raz na
4, 5 miesięcy. Na co
dzień
korzystam tylko z Linuxa. A jeśli masz 10 łazienek i 10 suszarek to gratuluję.
Musisz być bardzo
bogaty,
skoro stać Cię było na kupno zamku w Golubiu-Dobrzyniu. Pewnie przy tych
trzaskających mrozach
wydajesz
fortunę na ogrzewanie tego zamczyska, no, ale jak przyjdzie do Ciebie dziewczyna i przejdzie przez
most zwodzony, to
musi robić na niej ogromne wrażenie ;). Ciekawe, co robisz z krokodylami, jak fosa
zamarznie :).
Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 lutego 2012 o 0:07
@CzeCze
Owszem, komputer ma być praktyczny i dlatego omijam windowsa szerokim łukiem. Na tym pracować się nie da.
@virtuoz15
Na co Ci windows do office'a? Przecież ślicznie chodzi na crossoverze.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 lutego 2012 o 0:47
Ale crossover jest płatny. Uruchamiałem Office'a pod Wine i działa, ale z błędami. Power Point pod Linuxem źle skaluje zdjęcia, w Wordzie nie działają podprogramy takie jak Equation. Tak, by uruchomić i przyszpanować przed towarzystwem "Patrzcie, mam Office'a na Linuxie" to się da :). Działa nawet płynnie, ale gdy pobawisz się 10 minut, zobaczysz, że działa, ale z błędami. Dlatego mam dwa systemy :).
Office też jest płatny, chyba nawet bardziej. Pod CrossOverem nie miał aż takich strasznych błędów, wręcz przeciwnie - bardzo ładnie działał. Mając Linuxa też miałam dwa - lecz do gier, teraz mam jeszcze coś dziwniejszego.
Było by mi miło Sla, jakbyś na priv wysłała mi, skąd ściągnąć crossover i klucz do niego. Zdumiewające, że kobieta ma Linuxa!
@virtuoz15, ... ale ty naprawdę wziąłeś to co napisałem NA PRAWDĘ? dobrze, bo sam wciągam się w swoją grę ^^. Wracając do tematu, precz ze stereotypami, korzystam z Win7 od dłuższego czasu i nie mam żadnych problemów, zużycie pamięci nie jest takie duże jak piszesz. Teraz kożystając z Opery, która jest prawdziwym pochłaniaczem pamięci mam w użyciu 600MB pamięci fizycznej a z wirusami radzę sobie ręcznie bo ich działanie jest do przewidzenia. Nie chcę się nazywać jakimś specem w tych sprawach ale jeśli przyjdziesz do kogoś ratować mu komputer to na 80% spotkasz się z windowsem a nie znając architektury tego systemu (bo ja to jestem linuxiarz i windows zatrzymał się na XP bez żadnego SP) wyjedziesz z tekstem "Format C:\" ... tak wiem, że najpierw ważne pliki przerzucisz płytką LiveCD jakiejś magicznej dystrybucji Linuxa, ale nie o to chodzi.
@CzeCze
Miałam Ubuntu 10.10 i jednocześnie Win7. Dla mnie o niebo lepszy był ten pierwszy system -
paradoksalnie prostszy, stabilniejszy i nie wywalał mi co chwilę błędów (mam talent do znajdywania dziur
w oprogramowaniu). Win dla mnie zbyt długo się włączał, nie był tak konfigurowalny, co chwilę czegoś
ode mnie chciał, zaś Ubuntu... po prostu sobie był. I działał. I miał parę pulpiów! Teraz mam Maca i
także sobie chwalę - włączanie go zajmuje maksymalnie 5 sekund. Mimo, że wieki nie pracowałam na
windowsie to nadal jestem w stanie go naprawić, usunąć wirusy czy cokolwiek kto zechce. Tego się nie
zapomina tak łatwo, nawet jeśli - google i zrobię wszystko. Naprawdę jest mało tak zaślepionych fanów
Pingiwnka by nie byli w stanie racjonalnie ocenić różnic pomiędzy systemami, zaś krytycy tego systemu...
zwykle nie widzieli go na oczy.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2012 o 1:22
@CzeCze, a nie wyczułeś w mojej odpowiedzi sarkazmu:)? Wiem, że mnie nie kochasz, ani nie mieszkasz w zamczysku, bo nawet posiadacze zamków mieszkają w nich tylko wiosną, latem albo wczesną jesienią :). ale ja wiem, że Windows 7 to dobry, dojrzały i szybki system, ale jak pisałem wcześniej, mam Linuxa z konieczności. To, że przy okazji go bardzo polubiłem to już inna sprawa. Mój komputer ma procesor Celeron 1 rdzeniowy 1.7 Ghz, 1GB RAM i 100GB dysk. Gdybym miał Windowsa 7 na tym sprzęcie, to 600MB RAM miałbym zapchane na "dzień dobry", a gdzie jeszcze zmieści się do RAMu przeglądarka, jakiś odtwarzacz, procesor tekstu? Poza tym każde przyjście moich znajomych, pobieranie plików od ludzi z kampusu z DC++, albo powrót z wycieczki z punktu ksero kończyłby się infekcją systemu. Codzienne siedzenie i wydłubywanie robaków z systemu syzyfowa praca. Od systemu wymagam by był bezpieczny, stabilny, by chodził szybko na takim zabytkowym już sprzęcie jak mój, by był odporny na ataki/zawirusowanie, by działał na nim internet, bym mógł posłuchać muzyki, obejrzeć jakiś film, oraz bym nie miał problemów, jakby pały wpadły z kontrolą (mieszkam w akademiku). Linux spełnia wszystkie powyższe założenia. W chwili gdy do Ciebie piszę mam uruchomione LXDE oraz chromium i zużycie RAM wynosi 280MB z 1 GB. Gdyby to było na Windowsie 7, zjadłoby mi jak piszesz 600MB. @Sla dla mnie MacOS to przesłodzony Unix za który trzeba zapłacić. jeśli pracujesz na Macu, bo musisz, bo wymaga to od Ciebie charakter pracy, to rozumiem, ale kupowanie Maca do domu to dla mnie szczyt lansu, i oznaka, że ktoś nie ma co robić z pieniędzmi. iPada jeszcze zrozumiem. Bezdyskusyjnie obecnie najlepszy tablet na rynku, ale Mac? Wywalanie 5, 7 tysięcy na komputer na którym zrobię to samo, co na moim zabytku z Linuxem to z całym szacunkiem, ale to jest szczyt głupoty :). Jedyne, co mi się podoba w sprzęcie Apple'a to design. Prosty aż do bólu, minimalistyczny i piękny. Jedyny sprzęt Apple'a jaki uznaję to iPod i iPad. Maci, iPhone, iMaci są dla gejów, pozerów, snobów i hippsterów :).
Jestem gejem :(? Jeśli chcesz oceniać ten system to spróbuj na nim popracować jakiś czas. Kiedyś byłam jego przeciwnikiem, lecz szczerze się przekonałam, bardziej mi odpowiada nawet niż Linux. Ogromnym plusem appla jest wytrzymałość jego zabawek oraz kompatybilność - łączenie się maca z iphonem lepiej rozwiązane być nie mogło.
Korzystałem z każdego systemu wyżej wymienionego, zaślepionych fanów Linuxa nie ma, ponieważ nie jest to system dla zwykłego zjadacza chleba (tak wiem jak teraz wyglądają Linuxy i to co piszę wygląda jak opinia o Linuxie sprzed 5 lat, ale nadal taka jest prawda). Mac OS X dla mnie jest Linuxem, płatną dystrybucją Linuxa. Taka sama użyteczność.
@virtuoz15, Ależ do mnie dotarł ten sarkazm, ponieważ sama moja poprzednia wiadomość była czystą ironią. Ja rozumiem linuxa, ale w pełni nie rozumiem po co to wszystko rozkładać na kilka systemów, Gry windows, reszta Linux? Już o tym pisałem dlatego nie widzę sensu znów tego tematu poruszać... Po prostu nie rozumiem takiego działania.
Linux często jest prostszy w użytkowaniu niż Windows. Nie trzeba przecież korzystać z konsoli. Mac zaś... to w ogóle jest banalne. Skoro nawet ja go nie popsułam to znaczy, że ten system jest niemal niezniszczalny. Dlaczego warto tak się bawić (na macu gry normalnie działają)? Windows z jakiegoś powodu nie wspiera mojego stylu pracy, nie spełnia mych oczekiwań. Oczekuję, że to system dostosuje się do mnie, nie odwrotnie, dlatego zrezygnowałam z Windowsa. Oraz za długo się włącza!
@Sla chyba lesbijką, bo z tego, co wyczytałem z Twoich postów to jesteś kobietą. Nie pracowałem dłużej
z MacOSem. bawilem się nim, ale nic na nim nie robiłem. Rozumiem kupowanie Maca do jakiegoś studio, gdzie
obrabiana jest muzyka, filmy, obraz. Są aplikacje pisane wybitnie pod Maca i MacOS, co oznacza, że taki
program odznacza się ponadprzeciętną stabilnością. Bo jest robiony pod konkretny software i konkretny sprzęt. Dlatego też programy pisane na iPada się nie zawieszają, bo robione są pod iOS i pod konkretny sprzęt, a nie pod Andoida, który instalowany jest na najprzeróżniejszych platformach sprzętowych. ale wydawanie minimum 5 tysięcy na laptop, by móc
przeglądać internet, słuchac muzyki, czy popisać coś w iWork to dla mnie delikatnie mówiąc przejaw
snobizmu. Widziałem wykonanie MacBooka pro, czy iMaca. Wszystko jest w monolicie, komputer wydaje się, jakby
był wykonany z jednego kawałka metalu. Dysk SSD, brak aktywnego chłodzenia. Stąd wytrzymałość tego
sprzętu. Modeli iPoda przerobiłem mnóstwo, więc potwierdzam. Czuć jakość Apple'a, ale jak napisałem
wyżej, ten sprzęt w domu tylko się marnuje. No i wydawanie kilku stów na Linuxa.... @CzeCze po co to
rozkładać na kilka systemów? Już Steve Jobs to zrozumiał za swojego życia i do MacBooka Pro wsadził
coś takiego jak BootCamp. Dzięki temu narzędziu możesz mieć obok MacOSa Windows 7 :). Ja w swoim laptopie
mam niemal identycznie, tzn przy starcie systemu wybieram sobie, czy ma uruchomić się Windows XP, czy Linux.
Zapraszam do lektury: http://www.dobreprogramy.pl/Xyrcon/Windows-i-MacBook-Pro,14471.html
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2012 o 17:41
a juz myslalem ze to tylko ja jestem taki popi*erdolony :D
też tak myślałam i pewnie tysiące innych osób też... xd
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2012 o 16:30
ja tez tak robię...
ja zaklejam tylko podczas oglądania pornoli, boje się że mnie ktoś podejrzy :/
Też mam laptopa, a konkretnie marki Asus, ale kamerki nie zakrywam, bo obok mam diodę, która świeci się gdy jest uruchomiona, więc nie ma takiej potrzeby. Na co dzień pracuję na Kubuntu, nie było potrzeby instalacji żadnego softu producenta i wydaje mi się, że nikt mnie nie obserwuje, przynajmniej za pomocą kamerki...
i prawidłowo .
http://technologie.gazeta.pl/technologie/1,82011,7579543,USA__szkola_oskarzona_o_podgladanie_uczniow_w_domach.html
ja mam zaklejoną plasterkiem opatrunkowym:P odklejam tylko wtedy jak używam skype. Jak przychodzą znajomi to zawsze mówią, że skaleczyłem laptopa o_O
Ja tak mam non stop bo mi kiedys brat laptopa shakowal i mnie moogl podgladac w kazdej chwili wiec kupilem nowy, ktorego on na oczy jeszcze nie widzial ale schiza zostala
ACTA Cię obserwuje...
O K***A !!! Robię dokładnie tak samo taką samą żółtą naklejaną karteczką i w dodatku mam identycznego Asusa ;]
nawet nie można sobie zwalić spokojnie ;p
http://i.mobimaniak.pl/2010/11/camera-cover.jpg
Jeżeli będę jeszcze kiedyś kupowała laptopa, to zwrócę na to uwagę;-)
Na moim monitorze kamerka jest odwrócona na ścianę. :)
I masz racje! Haha
ja też mialem dziwne wrazenie ze mnie ktos moze podgladywac jak na przykład będę dłubał w nosie :> tylko ze ja zakleiłem czarną taśma izolacyjną i nie rzuca sie tak w oczy jak na zdjęciu :)
Kurde, zestresowałam się i też zakleiłam :)
Screena nie umiesz zrobić? Minus ode mnie
Pokaż mi takiego screena, który swoim zasięgiem obejmuje kamerkę.
nie "filmuj" się ;)
ACTA i tak cię znajdzie :/
Zamiast zaklejać kamerkę, czas który na to poświęciłaś było przeznaczyć na umycie laptopa
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2012 o 18:30
O kurde... To mój laptop :D
Mi się ostatnio włączyła sama z siebie i zapaliła się umieszczona przy niej lampka, chociaż nic nie robiłem z kamerą, ale ktoś miał pecha, bo moja kamerka ma plastikową przesłonę, którą trzeba ręcznie odsunąć. Gdyby było inaczej była by stale zaklejona. Gorzej sprawa wygląda z wbudowanym mikrofonem odpalanym softwareowo. To samo tyczy się telefonów komórkowych. Czy to już schizofrenia czy jeszcze zdrowy rozsądek?
A już sądziłam, że tylko ze mną jest coś nie tak;)
Ooo, nie jestem sama ! :) xd
Ode mnie plusik. Sam też mam zaklejoną kamerkę, tak na wszelki wypadek.
mam takiego samego laptopa co na zdjęciu xD
A myślałem że tylko ja jest zryty... :D
Wow! Wiele jest tu Was takich, co mają te obawy co ja :D
Tylko wcześniej myślałam, że to moje głupie urojenia ale czytając Wasze komentarze teraz musze lecieć szukać taśmy!! :)
Ja też myślałam, że tylko ja tak mam;-)
Hah, odetchnąłem z ulgą patrząc na tego demota, a potem na gwiazdkę naklejoną na kamerce :D
P.S. Ten sam model, co mój :O
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2012 o 20:36
Dodałam podobnego demota ;p
noooo i zryłam się na maxa....teraz i ja zakleiłam;-(
Kamerka,kamerką a monitor brudny ;)
Nie głupi pomysł.
PS: Mam taki sam laptop;D
che ja terz tylko ja zielona karteczką samoprylepną :)
ACTA już Cię szuka!
A ja mam szczęście, mój laptop nie ma kamerki. Muszę podłączać osobno. Jestem bezpieczna.
Możesz wyłączyć kamerke, tak że nic jej nie uruchomi. Kliknij prawym klawiszem na "Mój Komputer", następnie "właściwości", następnie włącz "menadżer urządzeń", pod końcem masz "urządzenia do obrazowanie" rozwiń, tam jest ASUS USB2.0 UVC VGA WebCam. Kliknij na to prawym klawiszem myszki i włącz "właściwści". Następnie karte "sterownik" i tam drugie od dołu jest włącz/wyłącz urządzenie.
Teraz nawet jeżeli uruchomisz np. program do robienia zdjęć to nie zadziała ;D Trzeba najpierw wejść w menadźera i włączyć kamerkę ;)
Pozdro ;D
jak gram w NFS to mi się włącza i wtedy to z prędkością światła lecę po coś żeby ją zasłonić ;P
i albo mi się wydaje, albo mamy taki sam sprzęt ;D
Sama tak robię, a mój brat - informatyk rodzinny - uważa to, że to dziwactwo czy paranoja... Tyle, że ja ją kręce do góry lub na dół.
Też tak robię, inwigilacja czai się wszędzie O_O
Paranoja? Bynajmniej... To całkiem realne zagrożenie.
mam takiego samego laptopa