To się nie nazywa miłość jeśli chodzi Ci o samą sytuacje śmierci tylko zwykły zbieg okoliczności ot co. Żona umarła, mąż z tego wszystkiego, stresu itp dostał po prostu zawału. Nie doszukujmy się we wszystkim jakichś cudów...
Muszę przyznać wzruszająca historia, niestety moi dziadkowie umarli odpowiednio o 40 i o 43 lata przed babciami (partyzantka/ sprzeciw wobec partii - co ciekawe ten z partyzantki był z pochodzenia austriakiem).
Muszę przyznać, że jest to wzruszająca historia, niestety moi dziadkowie umarli na długo przed moimi babciami, gdyż dziadek od strony ojca zmarł na 40 lat przed babcią, a dziadek od strony matki na 43 lata przed babcią od strony matki. Dziadek od strony ojca był austriakiem, lecz walczył w partyzantce polskiej i zastał zastrzelony osłaniając odwrót kolegów, zaś dziadek od strony matki został pobity na śmierć, gdyż nie chciał zapisać się do partii, choć warto nadmienić, że z pięciu atakujących dwóch poszło w ciężkim stanie do szpitala, a jednego zabrał ze sobą....................................................................................................................
Czy tak jest lepiej (PS: Obie historie są prawdziwe.)
Szczęśliwe zakończenie? Chyba nie dla ich dzieci, które w jednym dniu straciły oboje
rodziców.Rozumiem,że to już dorosłe dzieci,ale w wypadku tak kochających się rodziców to wielka
strata...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 lutego 2012 o 9:30
Z moimi dziadkami było podobnie. Przeżyli wspólnie 63 lata. Babcia ostatnie lata chorowała, więc zabrała ją do siebie córka. Dziadek nie chciał się przeprowadzać i został u siebie. Kalendarium ostatnich dni wyglądało mniej więcej tak.
W piątek dziadek wsiadł na rower i pojechał oddać jakieś grosze do sklepu, potem zajechał do babci, a na koniec do syna, żeby się upewnić czy zadba o pogrzeb. Ogólnie przejechał ponad 20 km, co mimo 91 lat dla niego nie stanowiło problemu.
W sobotę rano dziadek dostał boleści i zabrało go pogotowie, po diagnozie w niedzielę i zabiegu okazało się, że dziadek ma zakrzep. Lekarze dawali mu kilka godzin życia.
Również w sobotę zasłabła babcia, która ze względu na swój stan nie wiedziała o dziadku. Babcia trafiła do tego samego szpitala.
W niedziele lekarz kazał przygotować się na najgorsze w sprawie dziadka. Dla wszystkich to był szok. Dziadek był okazem zdrowia.
W poniedziałek o 9 w kuchni spadł garnek, a mama powiedziała, że któreś z dziadków przyszło się pożegnać. Za chwilę dzwoni telefon: Dziadek nie żyje.
Rodzina pojechała załatwiać formalności pogrzebowe. Będąc u księdza ten powiedział, żeby jeden dzień opóźnić pogrzeb...
We wtorek znów zadzwonił telefon, okazało się, że zmarła babcia a godzinę zgonu zapisano 9 rano.
To nie koniec historii. O ile na śmierć babci w jakimś stopniu byliśmy przygotowani o tyle dziadek umarł nagle.
Po uroczystościach pogrzebowych rodzina się spotykała i opowiadaliśmy sobie co się w między czasie wydarzyło. Moja mama mówiła, że babcia się śniła i kazała się przygotować, bo przyjdzie po nią, półtorej roku później mama zmarła. Siostra cioteczna opowiadała, że babcia sugerowała, żeby przeniosła się na studia zaoczne, po czasie okazało się, że to była bardzo ważna i słuszna decyzja. Inni opowiadali, że dziadkowie się śnili, pocieszali itp.
Jedna z kuzynek opowiedziała, że dwa tygodnie przed śmiercią dziadek obiecał babci, że on pójdzie "tam" pierwszy i przygotuje miejsce dla nich obydwojga.
To się nazywa miłość!
To się nie nazywa miłość jeśli chodzi Ci o samą sytuacje śmierci tylko zwykły zbieg okoliczności ot co. Żona umarła, mąż z tego wszystkiego, stresu itp dostał po prostu zawału. Nie doszukujmy się we wszystkim jakichś cudów...
@ConhbseBujnsjndsjss pij, nie p^erdol
Adam na grobie Ewy: Gdzie była Ona, tam był raj. /M. Twain, Pamiętniki Adama i Ewy/
Ze mną i moim kompem też tak będzie...
Rozumiem że umrzesz na atak serca zaraz po tym jak ci padnie komp? Chyba ze masz tak wierny komputer że gdy umrzesz to sam się rozleci :D
@Frogy07
Dokładnie :)
Muszę przyznać wzruszająca historia, niestety moi dziadkowie umarli odpowiednio o 40 i o 43 lata przed babciami (partyzantka/ sprzeciw wobec partii - co ciekawe ten z partyzantki był z pochodzenia austriakiem).
Pisz po polsku, proszę.
Przepraszam, ale chińskich znaków ani cyrylicy nie umieszczam, o co ci chodzi?
ale Twoja składnia to chyba jakaś zagraniczna może dla Ciebie to jest zrozumiałe ale dla innych raczej nie.
Muszę przyznać, że jest to wzruszająca historia, niestety moi dziadkowie umarli na długo przed moimi babciami, gdyż dziadek od strony ojca zmarł na 40 lat przed babcią, a dziadek od strony matki na 43 lata przed babcią od strony matki. Dziadek od strony ojca był austriakiem, lecz walczył w partyzantce polskiej i zastał zastrzelony osłaniając odwrót kolegów, zaś dziadek od strony matki został pobity na śmierć, gdyż nie chciał zapisać się do partii, choć warto nadmienić, że z pięciu atakujących dwóch poszło w ciężkim stanie do szpitala, a jednego zabrał ze sobą....................................................................................................................
Czy tak jest lepiej (PS: Obie historie są prawdziwe.)
no jest już lepiej, lepiej. Ale teraz za długo, skróć ^^
Facet, jest wpół do pierwszej w nocy, zrobię to w dzień. Aha, zdania zaczyna się od dużych liter - to tak dla tych "dbających o czystość języka".
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lutego 2012 o 0:28
'Porali się rok później.'haha
tak jak w "odstepstwie"
onet ma nowy program do sprawdzania pisowni
A co, powinno być "poorali się"?
Ehm..Na początku myślałem,że osoba od lewej to facet w peruce :x
Moznaby rzec, iz "doszli" razem.
To się nazywa umrzeć pięknie i szczęśliwie. Piękna historia. Przypadek, czy przeznaczenie?
Szczęśliwe zakończenie? Chyba nie dla ich dzieci, które w jednym dniu straciły oboje
rodziców.Rozumiem,że to już dorosłe dzieci,ale w wypadku tak kochających się rodziców to wielka
strata...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lutego 2012 o 9:30
Długo czekali z seksem, bo widzę info, ze "porali" się rok później
Będzie...
Znaczy że Kaczyńscy kochali się jeszcze bardziej ?
jest błąd powinno być 'Pobrali się' a nie 'Porali się'.
Teraz znów żyją razem.
"Śmierć nas nie rozłączy" nabiera tutaj lepszego znaczenia :)
Od razu na myśl przychodzi mi "Pamiętnik"
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lutego 2012 o 13:30
Bronek zgolił wąsy ?
Z moimi dziadkami było podobnie. Przeżyli wspólnie 63 lata. Babcia ostatnie lata chorowała, więc zabrała ją do siebie córka. Dziadek nie chciał się przeprowadzać i został u siebie. Kalendarium ostatnich dni wyglądało mniej więcej tak.
W piątek dziadek wsiadł na rower i pojechał oddać jakieś grosze do sklepu, potem zajechał do babci, a na koniec do syna, żeby się upewnić czy zadba o pogrzeb. Ogólnie przejechał ponad 20 km, co mimo 91 lat dla niego nie stanowiło problemu.
W sobotę rano dziadek dostał boleści i zabrało go pogotowie, po diagnozie w niedzielę i zabiegu okazało się, że dziadek ma zakrzep. Lekarze dawali mu kilka godzin życia.
Również w sobotę zasłabła babcia, która ze względu na swój stan nie wiedziała o dziadku. Babcia trafiła do tego samego szpitala.
W niedziele lekarz kazał przygotować się na najgorsze w sprawie dziadka. Dla wszystkich to był szok. Dziadek był okazem zdrowia.
W poniedziałek o 9 w kuchni spadł garnek, a mama powiedziała, że któreś z dziadków przyszło się pożegnać. Za chwilę dzwoni telefon: Dziadek nie żyje.
Rodzina pojechała załatwiać formalności pogrzebowe. Będąc u księdza ten powiedział, żeby jeden dzień opóźnić pogrzeb...
We wtorek znów zadzwonił telefon, okazało się, że zmarła babcia a godzinę zgonu zapisano 9 rano.
To nie koniec historii. O ile na śmierć babci w jakimś stopniu byliśmy przygotowani o tyle dziadek umarł nagle.
Po uroczystościach pogrzebowych rodzina się spotykała i opowiadaliśmy sobie co się w między czasie wydarzyło. Moja mama mówiła, że babcia się śniła i kazała się przygotować, bo przyjdzie po nią, półtorej roku później mama zmarła. Siostra cioteczna opowiadała, że babcia sugerowała, żeby przeniosła się na studia zaoczne, po czasie okazało się, że to była bardzo ważna i słuszna decyzja. Inni opowiadali, że dziadkowie się śnili, pocieszali itp.
Jedna z kuzynek opowiedziała, że dwa tygodnie przed śmiercią dziadek obiecał babci, że on pójdzie "tam" pierwszy i przygotuje miejsce dla nich obydwojga.
Czy tam jest napisane "porali się" ?
No nie mówcie, że dopiero po roku czasu zaczęli się porac :O
Tam jest literówka. Zamiast pobrali, to jest napisane „porali”