I dobrze. Komplementy o urodzie - że ładna cera, rzęsy - naprawdę zyskują na wartości. A jak później zdarza się jakaś większa uroczystość i na tę okazję kobieta się pomaluje, wtedy często zachwytom nie ma końca.
a czemu chłopak, a nie mąż...?Czy tylko mi się wydaje, czy w media panuje dość silna tendencja w kierunku gloryfikowania wolnych związków i demonizowania małżeństwa?
Nie wiem jaka tendencja panuje w mediach, ale wiem że ja dla mnie małżeństwo to więzienie dla masochistów którzy chcą się pożegnać ze spokojem i wolnością
Popieram, makijaż ma zamaskować niedoskonałości - to oczywiste. Problem zaczyna się gdy make-up zaczyna być kogoś "codzienną" twarzą, wtedy jest naprawdę źle.
Nie maluje się, dlatego on może to naturalne piękno naprawdę zobaczyć.
I dobrze. Komplementy o urodzie - że ładna cera, rzęsy - naprawdę zyskują na wartości. A jak później zdarza się jakaś większa uroczystość i na tę okazję kobieta się pomaluje, wtedy często zachwytom nie ma końca.
Makijaż ≠ naturalność. Deal with it.
a czemu chłopak, a nie mąż...?Czy tylko mi się wydaje, czy w media panuje dość silna tendencja w kierunku gloryfikowania wolnych związków i demonizowania małżeństwa?
Nie wiem jaka tendencja panuje w mediach, ale wiem że ja dla mnie małżeństwo to więzienie dla masochistów którzy chcą się pożegnać ze spokojem i wolnością
@troszku - Chłopak to najbardziej ogólne określenie, a wydaje mi się, że brzmi lepiej niż "partner". @lkrzysztofik - Żałuj :)
Popieram, makijaż ma zamaskować niedoskonałości - to oczywiste. Problem zaczyna się gdy make-up zaczyna być kogoś "codzienną" twarzą, wtedy jest naprawdę źle.
Co to są "niedoskonałości" twoim zdaniem?
Zaczerwienienia, cienie pod oczami, blizny po pryszczach, same pryszcze itd.
Maluj sie tak subtelnie...
A na noc zmywaj to z ryja, i dziw się że ci chłopak nie chce...