Znowu cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki... Kiedy to się skończy? Przychodzę ze szkoły po to, by odpocząć od gimbusów, a nie żeby oglądać ich durnoty.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 maja 2012 o 15:19
Zacznijmy od tego, że jeśli chodzi o mój biuścik, to wg standardów unijnych nie ma się na co gapić, więc nie jestem stroną w tym sporze ;) Jednak rozumiem, o co chodzi dziewczynom, które uważają, że człowiek zachowuje się chamsko, gapiąc się im na dekolt. Wynika to stąd, że ludzie w sytuacjach nieoficjalnych patrząc się na siebie, lokują swoje spojrzenie w "trójkącie" o wierzchołkach wyznaczonych przez oczy i usta (spojrzenie społeczne). Dolny wierzchołek trójkąta przesuwa się do klatki piersiowej (i, w przypadku gdy osoby stoją w dużej odległości od siebie, nawet do krocza) tylko w spojrzeniu intymnym, którego bezzasadne stosowanie wywołuje u osoby, która zostaje nim "obdarzona" poczucie bycia napastowaną. Czyli to JEST chamskie. Poza tym, koszulki z malutkim wycięciem przy szyi rzeczywiście bardziej grzeją. Z drugiej strony nie do końca panujemy nad swoim spojrzeniem i np. czasem odwrócimy głowę w kierunku, w którym coś się porusza, nawet jeśli w danej chwili zajmujemy się czymś zupełnie innym. Jeśli faceci mają tak samo w przypadku wydekoltowanych bluzek (tzn. odruchowo kierują wzrok w stronę pojawiających się na horyzoncie piersi), to szczerze in współczuję i myślę, że zakładanie bardziej zakrywających strojów byłoby ze strony pań obdarzonych wyrazem miłosierdzia dla nieszczęśników.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
16 maja 2012 o 11:17
@cinn1987 Jasne, że byłoby mi trudno. To, co jest inne, niż jesteśmy przyzwyczajeni widzieć, w naturalny sposób przyciąga naszą uwagę (niekoniecznie zachwycając). Więc taka sytuacja byłaby dla mnie niezręczna i gdybyś po zwróceniu uwagi nie raczył ukryć swoich wdzięków, poszłabym sobie w bezpieczniejsze miejsce (albo nawet poszłabym bez zwracania uwagi, jeśli byłoby po Tobie widać, że Ty tak celowo). Niemniej myślę, że jest pewna różnica między piersiami a kroczem. Otóż to pierwsze zakrywa się we wszystkich kulturach, w których nie chodzi się zupełnie nago, a to drugie koniecznie zakrywają tylko kobiety i to nie we wszystkich kulturach. Na dodatek duży dekolt w naszej kulturze nie jest aż taką rzadkością jak sposób ubierania się, o którym pisałeś, więc mieliście czas się przyzwyczaić. I w sumie to duży dekolt już bardziej można by porównać do chodzenia bez koszulki przez faceta, a patrzę takim półnagim w twarz właśnie. Siła woli?
Spojrzenie intymne obejmuje obszar "trójkąta" od linii oczu w dół, do klatki piersiowej lub nawet krocza. Społeczne - od linii oczu do ust (machnęłam się wcześniej, pisząc o brodzie). Więc różnica między nimi to nie tylko obszar miejsc mniej i bardziej intymnych, ale też np. brody czy szyi. Więc może od teraz chodźmy w szalikach zakrywających brodę, bo to przecież miejsce intymne? Ale to i tak nie zadziała, bo spojrzenie na brodę, szyję, czy klatkę piersiową będzie intymnym niezależnie od tego, czy jest ona naga, czy zasłonięta ubraniem. Normy społeczne różnią się trochę od poleceń dawanych małemu dziecku. Jasne, że masz możliwość patrzyć, gdzie ludzie nie chcą, żebyś patrzył i wprawiać ich w zażenowanie. Masz też możliwość wyzywać, a nawet bić ludzi. Wszystkie te zachowania są agresywne (w różnym stopniu, oczywiście). Nie mam gotowej odpowiedzi na pytanie, czy powinniśmy uważać piersi za intymną część ciała, ani jak powinniśmy się ubierać, ale myślę, że nie jest to sprawa do rozstrzygnięcia w ciągu pięciu minut rozważań.
Moja teoria: gość po prawej jest chłopakiem tej laski, więc nie musi się gapić na jej krągłości 24/7, bo w przeciwieństwie do tych looserów po lewej podszedł do takiej dziewczyny i teraz może robić coś poza gapieniem. Panowie po lewej, nie wiem czy są w tych 1/4 czy nie, ale raczej mają nieudane życie towarzyskie skoro widok kobiety (i to jescze ubranej) jest dla nich takim świętem narodowym.
Jeśli ktoś próbuje wciskać, że homoseksualistów jest 25%, to chyba tylko autor tego demota. Wymienione wyżej organizacje nie miałyby zresztą w tym żadnego interesu. @KTU -> Mniejsza konkurencja dla hetero, ale skoro widzisz w tym jakiś problem...
glinx11 to zależy :P Bo im więcej gejów tym mniejsza konkurencja ale im więcej lesbijek tym mniejszy wybór (oczywiście gdyby coraz więcej było ładniejszych a nie typowych lesbijek-babochłopów):D
A nieprawda. Nawet Biedroń (czyli ktoś stronniczy!) rzucił liczbę 2 milionów w Polsce, co daje nieco ponad 5 procent. Niektórzy po prostu mają na tyle rozumu, że na babskie gierki się nie dają.
Właśnie sprawa jest taka, że w interesie środowisk homosek. wcale nie musi leżeć, żeby ich liczba była duża. Przy 25% możnaby powiedzieć, że nie można ignorować praw 1/4 narodu, no ale przy 2% można uznać, że jęki homofobów, że homoseksualiści zaleją kraj czy coś, są niczym nieuzasadnione.
Podobno 1/2 osób jest debilami.
Pierwsza odpowiedź na twojego posta z pewnych powodów została skasowana - po prostu bezcenne :)
W tym wypadku 2/4
Znowu cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki cycki... Kiedy to się skończy? Przychodzę ze szkoły po to, by odpocząć od gimbusów, a nie żeby oglądać ich durnoty.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 maja 2012 o 15:19
nie moge dac demotowi minusa z czystym sumieniem, watpie zebym sam patrzyl w aparat, niestety
A może po prostu jego dziewczyna robiła to zdjęcie.
Albo nie chciał wyjść jak zaśliniony samiec . . .
Moze nie jest "swinia", ktora caly czas gapi sie na kobiece piersi.
ona nie jest ku*wą, może chodzić w dużych dekoltach bo np. jest gorąco. taktowny człowiek sie nie gapi
Zacznijmy od tego, że jeśli chodzi o mój biuścik, to wg standardów unijnych nie ma się na co gapić, więc nie jestem stroną w tym sporze ;) Jednak rozumiem, o co chodzi dziewczynom, które uważają, że człowiek zachowuje się chamsko, gapiąc się im na dekolt. Wynika to stąd, że ludzie w sytuacjach nieoficjalnych patrząc się na siebie, lokują swoje spojrzenie w "trójkącie" o wierzchołkach wyznaczonych przez oczy i usta (spojrzenie społeczne). Dolny wierzchołek trójkąta przesuwa się do klatki piersiowej (i, w przypadku gdy osoby stoją w dużej odległości od siebie, nawet do krocza) tylko w spojrzeniu intymnym, którego bezzasadne stosowanie wywołuje u osoby, która zostaje nim "obdarzona" poczucie bycia napastowaną. Czyli to JEST chamskie. Poza tym, koszulki z malutkim wycięciem przy szyi rzeczywiście bardziej grzeją. Z drugiej strony nie do końca panujemy nad swoim spojrzeniem i np. czasem odwrócimy głowę w kierunku, w którym coś się porusza, nawet jeśli w danej chwili zajmujemy się czymś zupełnie innym. Jeśli faceci mają tak samo w przypadku wydekoltowanych bluzek (tzn. odruchowo kierują wzrok w stronę pojawiających się na horyzoncie piersi), to szczerze in współczuję i myślę, że zakładanie bardziej zakrywających strojów byłoby ze strony pań obdarzonych wyrazem miłosierdzia dla nieszczęśników.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 maja 2012 o 11:17
@cinn1987 Jasne, że byłoby mi trudno. To, co jest inne, niż jesteśmy przyzwyczajeni widzieć, w naturalny sposób przyciąga naszą uwagę (niekoniecznie zachwycając). Więc taka sytuacja byłaby dla mnie niezręczna i gdybyś po zwróceniu uwagi nie raczył ukryć swoich wdzięków, poszłabym sobie w bezpieczniejsze miejsce (albo nawet poszłabym bez zwracania uwagi, jeśli byłoby po Tobie widać, że Ty tak celowo). Niemniej myślę, że jest pewna różnica między piersiami a kroczem. Otóż to pierwsze zakrywa się we wszystkich kulturach, w których nie chodzi się zupełnie nago, a to drugie koniecznie zakrywają tylko kobiety i to nie we wszystkich kulturach. Na dodatek duży dekolt w naszej kulturze nie jest aż taką rzadkością jak sposób ubierania się, o którym pisałeś, więc mieliście czas się przyzwyczaić. I w sumie to duży dekolt już bardziej można by porównać do chodzenia bez koszulki przez faceta, a patrzę takim półnagim w twarz właśnie. Siła woli?
Spojrzenie intymne obejmuje obszar "trójkąta" od linii oczu w dół, do klatki piersiowej lub nawet krocza. Społeczne - od linii oczu do ust (machnęłam się wcześniej, pisząc o brodzie). Więc różnica między nimi to nie tylko obszar miejsc mniej i bardziej intymnych, ale też np. brody czy szyi. Więc może od teraz chodźmy w szalikach zakrywających brodę, bo to przecież miejsce intymne? Ale to i tak nie zadziała, bo spojrzenie na brodę, szyję, czy klatkę piersiową będzie intymnym niezależnie od tego, czy jest ona naga, czy zasłonięta ubraniem. Normy społeczne różnią się trochę od poleceń dawanych małemu dziecku. Jasne, że masz możliwość patrzyć, gdzie ludzie nie chcą, żebyś patrzył i wprawiać ich w zażenowanie. Masz też możliwość wyzywać, a nawet bić ludzi. Wszystkie te zachowania są agresywne (w różnym stopniu, oczywiście). Nie mam gotowej odpowiedzi na pytanie, czy powinniśmy uważać piersi za intymną część ciała, ani jak powinniśmy się ubierać, ale myślę, że nie jest to sprawa do rozstrzygnięcia w ciągu pięciu minut rozważań.
stawiam na dziewczynę... :D
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2012 o 22:55
Oj tam, oj tam, lesby też lubie...
Większość lesbijek to babochłopy. Życie to nie Redtube.
To ten rudy, bo gapi się na klatę gościa w białej koszulce
podobno faraon robił dżemy w zeszłym roku hehe
Podobno jedna na cztery osoby jest dojrzała...
Koles poprosstu juz dzisiaj sobie walil. Twoj argument jest inwalią.
Moja teoria: gość po prawej jest chłopakiem tej laski, więc nie musi się gapić na jej krągłości 24/7, bo w przeciwieństwie do tych looserów po lewej podszedł do takiej dziewczyny i teraz może robić coś poza gapieniem. Panowie po lewej, nie wiem czy są w tych 1/4 czy nie, ale raczej mają nieudane życie towarzyskie skoro widok kobiety (i to jescze ubranej) jest dla nich takim świętem narodowym.
Wcale nie 1/4 jak usiłują to wciskać lewica i organizacje homoseksualistów, max 1/20 :)
Homoseksualistów może jest z 1%, w porywach 2%. Jakby naprawdę 1 na 4 osoby była homo to aż się boje pomyśleć jaki Świat byłby zgorszony.
Jeśli ktoś próbuje wciskać, że homoseksualistów jest 25%, to chyba tylko autor tego demota. Wymienione wyżej organizacje nie miałyby zresztą w tym żadnego interesu. @KTU -> Mniejsza konkurencja dla hetero, ale skoro widzisz w tym jakiś problem...
glinx11 to zależy :P Bo im więcej gejów tym mniejsza konkurencja ale im więcej lesbijek tym mniejszy wybór (oczywiście gdyby coraz więcej było ładniejszych a nie typowych lesbijek-babochłopów):D
Nie 1/4 a połowa. Ci dwaj gapią się na rozporek tego z prawej.
A nieprawda. Nawet Biedroń (czyli ktoś stronniczy!) rzucił liczbę 2 milionów w Polsce, co daje nieco ponad 5 procent. Niektórzy po prostu mają na tyle rozumu, że na babskie gierki się nie dają.
Właśnie sprawa jest taka, że w interesie środowisk homosek. wcale nie musi leżeć, żeby ich liczba była duża. Przy 25% możnaby powiedzieć, że nie można ignorować praw 1/4 narodu, no ale przy 2% można uznać, że jęki homofobów, że homoseksualiści zaleją kraj czy coś, są niczym nieuzasadnione.
Pewnie ten rudy.
Też bym się gapiła na tak nierówno zrobione cycki ;)
obstawiam na tego rudego bo go w pachę całuje a po za tym napis przeczytałem po minucie patrzenia się w cycki
to właśnie ona
czyli ona jest gejem, tak?
A z Czterech Pancernych to który był?