wbrew pozorom rodzice potrafią wpłynąć na dziecko, ważne jest tylko aby od najmłodszych lat uczyć posłuszeństwa. Oczywiście o ile nie trafi się jakiś twardy typ buntownika.
to chyba z jakiegoś kabaretu, ale mniejsza o to... w niektórych środowiskach wychowanie rodziców zda się na niewiele, jeśli dziecko wpadnie w nieodpowiednie towarzystwo, z doświadczenia wiem, że wtedy presja jest aż nazbyt silna, żeby wpojone przez rodzinę zasady mogły się ,,przebić" przez ten syf znajomych
Jak rodzice są mądrymi ludźmi, i sami sobą dają dobry przykład, to dziecko nie będzie ich SŁUCHAĆ, tylko po prostu dorastając pośród mądrości samo będzie MĄDRE. a na znajomych będzie patrzeć co najwyżej z politowaniem. gorzej, jak rodzice to dwoje (albo jedno, bo drugie odeszło) głupich frustratów, a to jest dziś codziennością. przychodzą z pracy i wyżywają się na dziecku. sprzątaj, ucz się, i usługuj mamusi. bo mamusia musiała 12h usługiwać złemu szefowi. tak to wygląda dzisiaj. to że rodzic będzie chciał być autorytetem, nie jest istotne. bo albo nim jest, albo nie jest. a jest, przeważnie, właśnie wtedy gdy swoim życiem daje przykład. gdy ma udany szczęśliwy związek, gdy jest szanowany w życiu. a jeśli nie ma, to dobry i ODPOWIEDZIALNY rodzic nauczy dziecko wyciągać wnioski z własnych błędów, uczyć się na błędach rodziców. głupi rodzic, rodzic-zaborczy, czy rodzic-wyżywacz, taki z czasem przestanie mieć wpływ na dziecko, które tylko będzie marzyć, by uciec do innego miasta, wyprowadzić się z domu. często to się też przejawia ucieczką w środowiska rówieśnicze, które jak wiadomo więcej niszczą, niż budują. ale jak ktoś jest stracony przez rodziców głupotę, to tak czy inaczej zginie. jak nie rówieśnicy, to dorosłe życie go zniszczy, inni będą takiego wykorzystywać na każdym kroku, właśnie dlatego bo rodzice nie nauczyli unikać takich akcji. zajęci sobą, albo robieniem z dzieciaka swojego niewolnika.
@liluXX, przykład z alkoholem jest o tyle zły, bo alkohol potrafi i "smakować", i dawać dobry rausz. równie dobrze mogła byś podać przykład seksu, czekolady albo gier komputerowych. natomiast w skrajnie złe rzeczy (twarde narkotyki, prostytucja itp) ktoś taki jak Ty raczej nie wpadnie, prawda? jeśli już, to są to sporadyczne przypadki ludzi głupich z własnego wyboru, na przekór wszystkim, ale to są jednostki, może z 10 osób na milion. kilkadziesiąt osób rocznie w skali kraju. a te tysiące spośród patologicznej młodzieży ma złych, głupich rodziców, takich jak opisałem. hodowców dzieci, dla których są one tylko służącymi albo maskotkami, którym daje się wszystko co materialne i nic co uczuciowe... a to, że jakaś osoba z patologicznej rodziny wyjdzie na prostą... tak, zdarza się. ale o wiele za rzadko i o wiele rzadziej, niż ci z rodzin normalnych. i jako normę nie uważam ideału, dwoje kochających się rodziców, wszystkowiedzących z autorytetem. nie nie, wystarczy że nie jest to obraz pokroju "matka z coraz to nowym wujkiem u boku, w domu przemoc, agresja, wrzask dzień w dzień". znałem ja córkę z takiego domu. ciągnęło ją tylko do zła w każdej praktycznie formie. i nie udało się tego uratować, choć przez jakiś czas uważała się za moją przyjaciółkę. za bardzo ciągnęło do złych ludzi. to zew silniejszy niż narkotyk.
Też załamałbym się na miejscu tych rodziców. Pewnie poświęcali dnie i noce na wychowanie dziecka, a ten gamoń nie nauczył się, że guzik od marynarki gdy się stoi ma być zapięty:(
Czyli w końcu zaakceptowaliście, że jeżeli np. dziecko wychowuje się w dajmy na to homoseksualnej rodzinie (dwóch tatusiów / bądź dwie mamusia) nie znaczy to, że sam (poprzez wpływ rodziców) postanowi być homoseksualistą. Mam nadzieje, że ta analogia trafi do ludzi, którzy nadal twierdzą, że homoseksualizm to choroba przenoszona drogą werbalną z rodzica na dziecko...
Niestety rodzice często o tym zapominają i nie mogą zrozumieć dlaczego ich dziecko, np. tak jak oni nie chce być lekarzem.
wbrew pozorom rodzice potrafią wpłynąć na dziecko, ważne jest tylko aby od najmłodszych lat uczyć posłuszeństwa. Oczywiście o ile nie trafi się jakiś twardy typ buntownika.
brudasy
A czemuż od razu doszukiwać się ideologicznych analogii? Stwierdził fakt. Osoby na obrazku do najhigieniczniejszych nie należą.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2012 o 0:48
hahaha cezar a może anarchia jest lepsza?
to chyba z jakiegoś kabaretu, ale mniejsza o to... w niektórych środowiskach wychowanie rodziców zda się na niewiele, jeśli dziecko wpadnie w nieodpowiednie towarzystwo, z doświadczenia wiem, że wtedy presja jest aż nazbyt silna, żeby wpojone przez rodzinę zasady mogły się ,,przebić" przez ten syf znajomych
Jak rodzice są mądrymi ludźmi, i sami sobą dają dobry przykład, to dziecko nie będzie ich SŁUCHAĆ, tylko po prostu dorastając pośród mądrości samo będzie MĄDRE. a na znajomych będzie patrzeć co najwyżej z politowaniem. gorzej, jak rodzice to dwoje (albo jedno, bo drugie odeszło) głupich frustratów, a to jest dziś codziennością. przychodzą z pracy i wyżywają się na dziecku. sprzątaj, ucz się, i usługuj mamusi. bo mamusia musiała 12h usługiwać złemu szefowi. tak to wygląda dzisiaj. to że rodzic będzie chciał być autorytetem, nie jest istotne. bo albo nim jest, albo nie jest. a jest, przeważnie, właśnie wtedy gdy swoim życiem daje przykład. gdy ma udany szczęśliwy związek, gdy jest szanowany w życiu. a jeśli nie ma, to dobry i ODPOWIEDZIALNY rodzic nauczy dziecko wyciągać wnioski z własnych błędów, uczyć się na błędach rodziców. głupi rodzic, rodzic-zaborczy, czy rodzic-wyżywacz, taki z czasem przestanie mieć wpływ na dziecko, które tylko będzie marzyć, by uciec do innego miasta, wyprowadzić się z domu. często to się też przejawia ucieczką w środowiska rówieśnicze, które jak wiadomo więcej niszczą, niż budują. ale jak ktoś jest stracony przez rodziców głupotę, to tak czy inaczej zginie. jak nie rówieśnicy, to dorosłe życie go zniszczy, inni będą takiego wykorzystywać na każdym kroku, właśnie dlatego bo rodzice nie nauczyli unikać takich akcji. zajęci sobą, albo robieniem z dzieciaka swojego niewolnika.
@liluXX, przykład z alkoholem jest o tyle zły, bo alkohol potrafi i "smakować", i dawać dobry rausz. równie dobrze mogła byś podać przykład seksu, czekolady albo gier komputerowych. natomiast w skrajnie złe rzeczy (twarde narkotyki, prostytucja itp) ktoś taki jak Ty raczej nie wpadnie, prawda? jeśli już, to są to sporadyczne przypadki ludzi głupich z własnego wyboru, na przekór wszystkim, ale to są jednostki, może z 10 osób na milion. kilkadziesiąt osób rocznie w skali kraju. a te tysiące spośród patologicznej młodzieży ma złych, głupich rodziców, takich jak opisałem. hodowców dzieci, dla których są one tylko służącymi albo maskotkami, którym daje się wszystko co materialne i nic co uczuciowe... a to, że jakaś osoba z patologicznej rodziny wyjdzie na prostą... tak, zdarza się. ale o wiele za rzadko i o wiele rzadziej, niż ci z rodzin normalnych. i jako normę nie uważam ideału, dwoje kochających się rodziców, wszystkowiedzących z autorytetem. nie nie, wystarczy że nie jest to obraz pokroju "matka z coraz to nowym wujkiem u boku, w domu przemoc, agresja, wrzask dzień w dzień". znałem ja córkę z takiego domu. ciągnęło ją tylko do zła w każdej praktycznie formie. i nie udało się tego uratować, choć przez jakiś czas uważała się za moją przyjaciółkę. za bardzo ciągnęło do złych ludzi. to zew silniejszy niż narkotyk.
Też załamałbym się na miejscu tych rodziców. Pewnie poświęcali dnie i noce na wychowanie dziecka, a ten gamoń nie nauczył się, że guzik od marynarki gdy się stoi ma być zapięty:(
Mija młodzieńczy bunt, a dzieci gdy są w wieku rodziców przyjmują ich poglądy.
Czyli w końcu zaakceptowaliście, że jeżeli np. dziecko wychowuje się w dajmy na to homoseksualnej rodzinie (dwóch tatusiów / bądź dwie mamusia) nie znaczy to, że sam (poprzez wpływ rodziców) postanowi być homoseksualistą. Mam nadzieje, że ta analogia trafi do ludzi, którzy nadal twierdzą, że homoseksualizm to choroba przenoszona drogą werbalną z rodzica na dziecko...