Zgadzam się z przedmówczyniami... dla wielu studentów, którzy podchodzą serio do studiów i zdobywania wiedzy te opnie są krzywdzące... niestety... a co do doświadczenia... jak je zdobywać kiedy tak naprawdę nikt nie daje szansy. Ja skończyłam takie studia "bez perspektyw", pracuje w zawodzie... zarabiam bardzo mało (długa historia + specyfika mojego miejsca pracy) ale bardzo lubię to co robię, ponadto planuję dalej się dokształcać. Jedyne czego żałuję to tego, że nie poszłam na pierwszą podlodówkę zaraz po licencjacie...
Wszystko zależy co się studiuje. Jestem świeżo upieczonym licencjatem. W moim zawodzie jestem realnie nastawiona na zdobywanie doświadczenia za darmo do 2 lat. Następnie jadę za granicę. Pier.dolę.
Kamil, nie przesadzaj, ludzie ze wschodu sa traktowani tak samo jak ludzie z dalekiego wschodu i pólnocnego zachodu. Nie pracuję w zawodzie, ale mam pracę, o jakiej marzyłam będąc w Polsce, a tam jej nie mogłam dostać. Mam doświadczenie i to się liczy najbardziej przy szukaniu pracy za granicą.
Trochę racji ma... dla studentów, którzy rozwijają swoje umiejętności, aktywnie uczestniczą w różnych programach oraz chodzą na jakieś praktyki w swoim przyszłym fachu mają większe szanse na znalezienie pracy... Ci którzy nie poświęcają się tak studiom - mimo dobrych ocen - często nie mają co wpisać chociażby do banalnego CV...
Jeżeli jest się na odpowiednim kierunku, to nie powinno się wprawdzie tylko chlać i obijać, ale nie trzeba też przez cały czas zapier*alać jak to piszą niektórzy powyżej, trzeba znaleść pewną sensowną złotą proporcję i powinno być ok.
Za 40 lat pogadamy, co było najlepsze dla naszego pokolenia. Gadanie teraz, w wieku 20 czy 26 lat jakie wybory życiowe gwarantują świetlaną przyszłość to takie s*anie w banie. Niektórzy przeszli teraz ścieżkę, którą uważają za super super efektywną, mieli świetny start, ale ich kariera może szybko wygasnąć na rzecz tych, którzy teraz nie mogą znaleźć pracy przez rok czy dwa, albo tych, którzy są gotowi się przekwalifikowywać. Każdy z nas może kiedyś utknąć w bardzo długim okresie bezrobocia albo minimalnej płacy, nawet ci, którzy teraz czują się panami świata, bo zamiast pójść na studia założyli własną firmę albo pracują w przemyśle. Albo skończyli "jedyne prawdziwie przyszłościowe studia" (wciąż jestem ciekawa, jakie to są, bo opinie nigdy się nie pokrywają). Do zobaczenia za 40 lat.
Ale... Ale ja nie rozumiem? Jak to 5 tygodni nauki?
Trzeba sprostować! Są dwie sesje: letnia i zimowa. Na każdą przypada tydzień nauki, więc w czasie studiów tych tygodni jest 10, a nie 5! No jak autor mógł popełnić taką pomyłkę?! Niedopatrzenie...
Trudno znaleźć od razu po studiach pracę w zawodzie, czasami trzeba schować dumę do kieszeni i podjąć pracę niezgodną z wykształceniem, byle tylko wyżyć. Co do badań, rozwijania siebie: super, ale czy w takim razie nie można zostać po prostu jako pracownik naukowy na uniwerku, zamiast oczekiwać, że zarobi się na życie ,,specjalistycznymi badaniami w wąskiej dziedzinie wiedzy"? Owszem, pierwsze lata studiów są ciężkie, ale już 3 rok ma mniej zajęć, na jakim kierunku byś nie studiował. Każda praca uczy organizacji czasu, wytrwałości, systematyczności. czasami warto pracować w weekend czy wieczorami nawet w hipermarkecie, wszystko się przyda. Ps. Znam ludzi po ścisłych, politechnicznych kierunkach: informatyka, budowa maszyn. Wielu normalnie pracowało w zawodach jako programista bądź dorabiało sobie w wolnym czasie. Niech nauka nie przesłania wam tak całego życia, bo pójdziecie do pracy i po tygodniu zrezygnujecie z płaczem, nie umiejąc presji wytrzymać
Jak ktoś wybiera mało płatny zawód, do tego niezbyt atrakcyjny na rynku pracy, to niech się nie dziwi, że potem tej pracy nie dostanie. Po polibudzie i agiehu niemal zawsze student znajdzie pracę.
Wybacz, ja mam znajomych po budownictwie i znajomą po architekturze, którzy już od roku nie mogą znaleźć pracy - a skończyli jedną z najlepszych politechnik w kraju, z dobrymi wynikami. Jeśli już gdzieś im łaskawie coś zaproponowali, to albo bezpłatny staż, albo ćwierć etatu za ćwierć najniższej krajowej. Tak nasi głupi pracodawcy szanują kapitał ludzki.
@Wolfi1485- no popatrz, ja skonczylem najlepsza polibude w kraju (budownictwo) i jakos prace sobie znalazlem. Co do twoich znajomych to sa dwie opcje, albo to sa, bez obrazy, "cipy" ktore nie potrafia zainteresowac soba pracodawcy, albo maja wygorowane wymagania (typu: na start 5000zl netto).
Bezplatny staz? nie ma nic lepszego- ja tak zaczynalem, 3 miesiace pracy za darmo, wykazalem sie i zostalem w firmie jako inz. budowy. Na poczatek mialem 2500zl BRUTTO. Teraz po roku pracy mam 2,5 raza wiecej + socjal. Lepiej powiedz koledze, zeby zszedl na ziemie i bral to co jest, a na pewno mu sie to oplaci (no chyba ze lepiej siedziec kolejny rok w domu za darmo i nawet nie zdobywac doswiadczenia?)
patrząc na bezrobocie w Polsce wole zakończyć edukacje na technikum,co z tego że będe miał wykształcenie wyższe jak pójdę do tesco albo gdzie indziej siedziećn a kasie,wyjeżdżam stąd bo czy średnie czy wyższe to i tak 1500 zł...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
5 lipca 2012 o 9:42
Zauważyliście, że najwięcej minusów mają osoby, które jakoś połączyły pracę ze studiami i wiedzą, że to realne? A przynajmniej próbowały to zrobić? Nawet wiem kto daje minusy: osoby, które zamiast wziąć się do roboty wolą narzekać i biadolić, nie znając życia...
Dajcie spokój, z leniami się nie dogadamy.
A mnie śmieszą wydumane ogłoszenia pracodawców: młody do 25 roku życia, świeżo po studiach i 10 lat doświadczenia. Pretensja bez sensu. Tak naprawdę to "albo szkoła, albo praca". Bardzo ambitni studenci, którzy chcą mieć najlepsze oceny harują ucząc się. Chcę zdobyć doświadczenia, to dobrze wybiera praktyki.
wiesz spodziewałam się szansy na karierę zawodową - znam realia, wiem że na początek nie zarabia się kilka tysięcy; spodziewałam się że znajdę pracę nieco inną niż praca w mięsnym czy sprzedaż usług finansowych
Moja siostra studiuje i wiem, że realia studiów wcale nie pokrywają się z tym co jest przedstawiane w internecie.
Zgadzam się z przedmówczyniami... dla wielu studentów, którzy podchodzą serio do studiów i zdobywania wiedzy te opnie są krzywdzące... niestety... a co do doświadczenia... jak je zdobywać kiedy tak naprawdę nikt nie daje szansy. Ja skończyłam takie studia "bez perspektyw", pracuje w zawodzie... zarabiam bardzo mało (długa historia + specyfika mojego miejsca pracy) ale bardzo lubię to co robię, ponadto planuję dalej się dokształcać. Jedyne czego żałuję to tego, że nie poszłam na pierwszą podlodówkę zaraz po licencjacie...
ewelina20w co to jest podlodówka? I zgadzam się z tym, że do pracy nie przyjmią Cię bez doświadczenia, a doświadczenia nie nabierzesz bez pracy.
Wszystko zależy co się studiuje. Jestem świeżo upieczonym licencjatem. W moim zawodzie jestem realnie nastawiona na zdobywanie doświadczenia za darmo do 2 lat. Następnie jadę za granicę. Pier.dolę.
myślę, że jestem w stanie powiedzieć, że tak - wiem.
Kamil, nie przesadzaj, ludzie ze wschodu sa traktowani tak samo jak ludzie z dalekiego wschodu i pólnocnego zachodu. Nie pracuję w zawodzie, ale mam pracę, o jakiej marzyłam będąc w Polsce, a tam jej nie mogłam dostać. Mam doświadczenie i to się liczy najbardziej przy szukaniu pracy za granicą.
Trochę racji ma... dla studentów, którzy rozwijają swoje umiejętności, aktywnie uczestniczą w różnych programach oraz chodzą na jakieś praktyki w swoim przyszłym fachu mają większe szanse na znalezienie pracy... Ci którzy nie poświęcają się tak studiom - mimo dobrych ocen - często nie mają co wpisać chociażby do banalnego CV...
Ktoś tym demotem leczy jakieś kompleksy.
ile można ten sam temat wałkować...
Jeżeli jest się na odpowiednim kierunku, to nie powinno się wprawdzie tylko chlać i obijać, ale nie trzeba też przez cały czas zapier*alać jak to piszą niektórzy powyżej, trzeba znaleść pewną sensowną złotą proporcję i powinno być ok.
Za 40 lat pogadamy, co było najlepsze dla naszego pokolenia. Gadanie teraz, w wieku 20 czy 26 lat jakie wybory życiowe gwarantują świetlaną przyszłość to takie s*anie w banie. Niektórzy przeszli teraz ścieżkę, którą uważają za super super efektywną, mieli świetny start, ale ich kariera może szybko wygasnąć na rzecz tych, którzy teraz nie mogą znaleźć pracy przez rok czy dwa, albo tych, którzy są gotowi się przekwalifikowywać. Każdy z nas może kiedyś utknąć w bardzo długim okresie bezrobocia albo minimalnej płacy, nawet ci, którzy teraz czują się panami świata, bo zamiast pójść na studia założyli własną firmę albo pracują w przemyśle. Albo skończyli "jedyne prawdziwie przyszłościowe studia" (wciąż jestem ciekawa, jakie to są, bo opinie nigdy się nie pokrywają). Do zobaczenia za 40 lat.
Ale... Ale ja nie rozumiem? Jak to 5 tygodni nauki?
Trzeba sprostować! Są dwie sesje: letnia i zimowa. Na każdą przypada tydzień nauki, więc w czasie studiów tych tygodni jest 10, a nie 5! No jak autor mógł popełnić taką pomyłkę?! Niedopatrzenie...
Trudno znaleźć od razu po studiach pracę w zawodzie, czasami trzeba schować dumę do kieszeni i podjąć pracę niezgodną z wykształceniem, byle tylko wyżyć. Co do badań, rozwijania siebie: super, ale czy w takim razie nie można zostać po prostu jako pracownik naukowy na uniwerku, zamiast oczekiwać, że zarobi się na życie ,,specjalistycznymi badaniami w wąskiej dziedzinie wiedzy"? Owszem, pierwsze lata studiów są ciężkie, ale już 3 rok ma mniej zajęć, na jakim kierunku byś nie studiował. Każda praca uczy organizacji czasu, wytrwałości, systematyczności. czasami warto pracować w weekend czy wieczorami nawet w hipermarkecie, wszystko się przyda. Ps. Znam ludzi po ścisłych, politechnicznych kierunkach: informatyka, budowa maszyn. Wielu normalnie pracowało w zawodach jako programista bądź dorabiało sobie w wolnym czasie. Niech nauka nie przesłania wam tak całego życia, bo pójdziecie do pracy i po tygodniu zrezygnujecie z płaczem, nie umiejąc presji wytrzymać
Jak ktoś wybiera mało płatny zawód, do tego niezbyt atrakcyjny na rynku pracy, to niech się nie dziwi, że potem tej pracy nie dostanie. Po polibudzie i agiehu niemal zawsze student znajdzie pracę.
Wybacz, ja mam znajomych po budownictwie i znajomą po architekturze, którzy już od roku nie mogą znaleźć pracy - a skończyli jedną z najlepszych politechnik w kraju, z dobrymi wynikami. Jeśli już gdzieś im łaskawie coś zaproponowali, to albo bezpłatny staż, albo ćwierć etatu za ćwierć najniższej krajowej. Tak nasi głupi pracodawcy szanują kapitał ludzki.
@Wolfi1485- no popatrz, ja skonczylem najlepsza polibude w kraju (budownictwo) i jakos prace sobie znalazlem. Co do twoich znajomych to sa dwie opcje, albo to sa, bez obrazy, "cipy" ktore nie potrafia zainteresowac soba pracodawcy, albo maja wygorowane wymagania (typu: na start 5000zl netto).
Bezplatny staz? nie ma nic lepszego- ja tak zaczynalem, 3 miesiace pracy za darmo, wykazalem sie i zostalem w firmie jako inz. budowy. Na poczatek mialem 2500zl BRUTTO. Teraz po roku pracy mam 2,5 raza wiecej + socjal. Lepiej powiedz koledze, zeby zszedl na ziemie i bral to co jest, a na pewno mu sie to oplaci (no chyba ze lepiej siedziec kolejny rok w domu za darmo i nawet nie zdobywac doswiadczenia?)
patrząc na bezrobocie w Polsce wole zakończyć edukacje na technikum,co z tego że będe miał wykształcenie wyższe jak pójdę do tesco albo gdzie indziej siedziećn a kasie,wyjeżdżam stąd bo czy średnie czy wyższe to i tak 1500 zł...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 lipca 2012 o 9:42
Zauważyliście, że najwięcej minusów mają osoby, które jakoś połączyły pracę ze studiami i wiedzą, że to realne? A przynajmniej próbowały to zrobić? Nawet wiem kto daje minusy: osoby, które zamiast wziąć się do roboty wolą narzekać i biadolić, nie znając życia...
Dajcie spokój, z leniami się nie dogadamy.
ale czarnym długopisem umie zakreślać na czerwono :)
A mnie śmieszą wydumane ogłoszenia pracodawców: młody do 25 roku życia, świeżo po studiach i 10 lat doświadczenia. Pretensja bez sensu. Tak naprawdę to "albo szkoła, albo praca". Bardzo ambitni studenci, którzy chcą mieć najlepsze oceny harują ucząc się. Chcę zdobyć doświadczenia, to dobrze wybiera praktyki.
the best demot !
wiesz spodziewałam się szansy na karierę zawodową - znam realia, wiem że na początek nie zarabia się kilka tysięcy; spodziewałam się że znajdę pracę nieco inną niż praca w mięsnym czy sprzedaż usług finansowych