Wydaje mi się, że takie słowa mówi się w sytuacjach w których już zwyczajnie nie możemy znieść, że druga osoba tego nie docenia, że mamy uczucia i robimy niezwykłe rzeczy dla niej : )
Naprawdę nie mogę zrozumieć dlaczego tyle osób twierdzi, że kobiety to materialistki. Nie chodzi o wygląd zewnętrzny i o to co się posiada tylko o charakter, o to jakie uczucia wyzwala się w drugiej osobie. Nie chciałabym być z przystojnym kretynem bo oprócz wyglądu nie da mi nic więcej. O czym miałabym z nim rozmawiać? Wygląd może zainteresować ale nie wystarczy by kogoś przy sobie zatrzymać.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
16 czerwca 2012 o 19:54
@RedHeadCath To jak wyjaśnisz fenomen, że wszyskie pary w moim otoczeniu które nie były budowane na kasie/innych dobrach materialnych nie ostały się dłużej niż 5 tygodni?
Vuvus niektórzy lecą na kasę, nie będę kłamać ale chyba nie chcesz mi powiedzieć ze to reguła. Jeżeli tak to ja i spora część moich znajomych to jakieś wyjątki. Z resztą chciałbyś byś z kimś wiedząc że jest z Tobą tylko dla pieniędzy?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
17 czerwca 2012 o 15:04
Wiem że to nie jest reguła, ale szansa wyłapania dziewczyny głównie inteligentnej, lub z ciekawymi zainteresowaniami jest dla mnie bardzo niska, bo po prostu nie mam głowy do dziewczyn i wyrzucam swoją frustrację.
Jestem brzydka, gruba, nieatrakcyjna, ale całkiem inteligentna, z poczuciem humoru i bardzo Cię kocham. I tak wybierzesz tę ładną, bo co cię obchodzi moja miłość jak nie ma się czym pochwalić.
Porównujesz zupełnie różne kwestie. Mimo to odpowiem. "Brzydka, gruba, nieatrakcyjna" to przymioty subiektywne, więc komuś możesz się spodobać, charakterem i inteligencją zatrzymać, itd. "Mężczyzna", który ma dziewczynę, żeby się nią chwalić nie jest mężczyzną, ale jeżeli swoje zdanie określa się na podstawie paru debili spotkanych pod remizą, to potem się myśli, że każdy facet leci na cycki, dupę i 2 kilo tapety. Pozdrawiam.
Może ja mam życiowego pecha, ale w życiu nie spotkałam mężczyzny, który zamiast pięknej dziewczyny wybrałby maszkarę. Nieważne czy w biurze, czy pod remizą :)
Ale maszkara dla jednego to piękność dla drugiego (chociaż wiadomo, że zazwyczaj ta subiektywnie "ładna" ma więcej adoratorów). Kobiety bardzo często dosyć negatywnie oceniają swój wygląd i to jest powodem tego, że mają "pecha". Jeśli ty nie akceptujesz siebie - inni Ciebie też nie będą. I nie oszukujmy się - każdy zwraca najpierw uwagę na wygląd, bo jak masz do wyboru soki w kartonikach od nieznanych producentów to wybierzesz ten, który ma najładniejsze opakowanie. Tego nie zmienisz, ale o siebie można zawsze zadbać i tak jak wspomniałem, zmienić o sobie zdanie. Pozdrawiam.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
17 czerwca 2012 o 12:35
Jak skończysz gimnazjum, to pojmiesz, że zaręczyny bez diamentu się nie liczą. Oczywiście wypada najpierw znaleźć kogoś, kto zasługuje na diament. No chyba, że wystarczy Ci taka, która nie zasługuje na więcej niż nokię 3310.
"Prawdziwa miłość" nie istnieje. Są tylko reakcje chemiczne, które ktoś tak nazwał "miłość". Najwięcej rozwodów zdarza się tym co wierzą w tzw "prawdziwą miłość", bo w końcu budzą się z narkotycznego snu, poziom serotoniny spada i bum.
Andy1983 jeśli prawdziwa miłość nie istnieje to jak znaleźć kogoś kto zasłuży na pierścionek z diamentem. Czy nie powinna być to osoba którą się naprawdę kocha?
Nie, powinna to być osoba godna zaufania, a nie taka, pod wpływem, której ma się tylko haj serotoninowy przez maksymalnie 2 miesiące czasu. Po drugie osoba taka musi być odpowiednio dopasowana to eliminuje bezpodstawne konflikty. "Zakochać się" można w byle kim, ale potem są rozczarowania, dlatego trzeba używać mózgu, szkoda tylko, że nie wszyscy zostali w niego wyposażeni.
To co? Chcesz mnie też zbluzgać za wiarę w Boga, Allaha, Winszu, czy Latającego Potwora Spaghetti? czy ktoś potwierdził ich istnienie? NIE! To samo musiałbym twierdzić o twoim mózgu, dopóki ci nie rozwalę łba. Tak samo nie istnienie istot i zjawisk nadprzyrodzonych (miłość) odbiera mi prawa do wiary w nie.
Wystarczającym dowodem na nieistnienie boga jest fakt, że absolutnie nie był potrzebny do powstania wszechświata. Tak samo wystarczającym dowodem na istnienie mojego mózgu (najwyraźniej bardziej rozwiniętego niż Twój) będzie zdjęcie rentgenowskie lub choćby sama ciekawość i dociekanie do faktów. Wiara w coś absurdalnego uwstecznia Twój rozwój.
A co, jeśli to Bóg, Allach, Winszu czy inny Latający Potwór Spaghetti wywołał Wielki Wybuch i to samo się dalej potoczyło? A co do zdjęcia rentgenowskiego, to przed chwilą się spytałem mamy (lekarza) i na zdjęciu nie widać mózgu, czyli masz po prostu pofałdowaną czachę od środka. A mogę Cię przekonać, że i Ty wierzysz w jakieś absurdy.
Jeśli próbujesz mi wmówić, że jakaś siła wyższa spowodowała wielki wybuch, to muszę Cię sprowadzić na ziemię, bo w ten sposób popełniasz błąd logiczny. Wielki wybuch nie miał żadnej przyczyny z bardzo prostego względu, przyczyny rozpatruje się w czasie, a tu nie ma co rozpatrywać, bo przed wielkim wybuchem czas nie istniał. Skoro nie istniał czas istnienie czegokolwiek innego przed wielkim wybuchem jest absurdem, bo istnienie jest konsekwencją czasu. Przykro mi wszystko, co Cię otacza, to tylko albo aż materia, energia i przestrzeń, fizyka i chemia nic więcej. Wiem, to może być smutne, też jako dziecko byłem rozczarowany, że nie ma świętego Mikołaja.
Wydaje mi się, że takie słowa mówi się w sytuacjach w których już zwyczajnie nie możemy znieść, że druga osoba tego nie docenia, że mamy uczucia i robimy niezwykłe rzeczy dla niej : )
ale buty adidasa są:D
podróbki z bazaru
Ciąg dalszy scenki:
- Wypier dalaj frajerze.
Naprawdę nie mogę zrozumieć dlaczego tyle osób twierdzi, że kobiety to materialistki. Nie chodzi o wygląd zewnętrzny i o to co się posiada tylko o charakter, o to jakie uczucia wyzwala się w drugiej osobie. Nie chciałabym być z przystojnym kretynem bo oprócz wyglądu nie da mi nic więcej. O czym miałabym z nim rozmawiać? Wygląd może zainteresować ale nie wystarczy by kogoś przy sobie zatrzymać.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 czerwca 2012 o 19:54
@RedHeadCath To jak wyjaśnisz fenomen, że wszyskie pary w moim otoczeniu które nie były budowane na kasie/innych dobrach materialnych nie ostały się dłużej niż 5 tygodni?
Vuvus niektórzy lecą na kasę, nie będę kłamać ale chyba nie chcesz mi powiedzieć ze to reguła. Jeżeli tak to ja i spora część moich znajomych to jakieś wyjątki. Z resztą chciałbyś byś z kimś wiedząc że jest z Tobą tylko dla pieniędzy?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 czerwca 2012 o 15:04
Wiem że to nie jest reguła, ale szansa wyłapania dziewczyny głównie inteligentnej, lub z ciekawymi zainteresowaniami jest dla mnie bardzo niska, bo po prostu nie mam głowy do dziewczyn i wyrzucam swoją frustrację.
Jeśli to dorosły facet, to ten tekst brzmi raczej jak tłumaczenie się nieudacznika, ale co ja tam wiem. :)
Ode mnie wielki + oby więcej takich demotów.
Jestem brzydka, gruba, nieatrakcyjna, ale całkiem inteligentna, z poczuciem humoru i bardzo Cię kocham. I tak wybierzesz tę ładną, bo co cię obchodzi moja miłość jak nie ma się czym pochwalić.
Porównujesz zupełnie różne kwestie. Mimo to odpowiem. "Brzydka, gruba, nieatrakcyjna" to przymioty subiektywne, więc komuś możesz się spodobać, charakterem i inteligencją zatrzymać, itd. "Mężczyzna", który ma dziewczynę, żeby się nią chwalić nie jest mężczyzną, ale jeżeli swoje zdanie określa się na podstawie paru debili spotkanych pod remizą, to potem się myśli, że każdy facet leci na cycki, dupę i 2 kilo tapety. Pozdrawiam.
Może ja mam życiowego pecha, ale w życiu nie spotkałam mężczyzny, który zamiast pięknej dziewczyny wybrałby maszkarę. Nieważne czy w biurze, czy pod remizą :)
Ale maszkara dla jednego to piękność dla drugiego (chociaż wiadomo, że zazwyczaj ta subiektywnie "ładna" ma więcej adoratorów). Kobiety bardzo często dosyć negatywnie oceniają swój wygląd i to jest powodem tego, że mają "pecha". Jeśli ty nie akceptujesz siebie - inni Ciebie też nie będą. I nie oszukujmy się - każdy zwraca najpierw uwagę na wygląd, bo jak masz do wyboru soki w kartonikach od nieznanych producentów to wybierzesz ten, który ma najładniejsze opakowanie. Tego nie zmienisz, ale o siebie można zawsze zadbać i tak jak wspomniałem, zmienić o sobie zdanie. Pozdrawiam.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 czerwca 2012 o 12:35
W takim razie nie stać Cię nawet na zaręczyny, bo pierścionek kosztuje minimum 900 euro, więc zrób coś ze swoim życiem.
A kto powiedział że trzeba się zaręczać pierścionkiem? ja bym chciał się zaręczyć nokią 3310, bo ona by symbolizowała moją miłość.
Jak skończysz gimnazjum, to pojmiesz, że zaręczyny bez diamentu się nie liczą. Oczywiście wypada najpierw znaleźć kogoś, kto zasługuje na diament. No chyba, że wystarczy Ci taka, która nie zasługuje na więcej niż nokię 3310.
Myślisz że prawdziwa miłość potrzebuje głupich kamieni które na nic się nie przydadzą?
"Prawdziwa miłość" nie istnieje. Są tylko reakcje chemiczne, które ktoś tak nazwał "miłość". Najwięcej rozwodów zdarza się tym co wierzą w tzw "prawdziwą miłość", bo w końcu budzą się z narkotycznego snu, poziom serotoniny spada i bum.
Andy1983 jeśli prawdziwa miłość nie istnieje to jak znaleźć kogoś kto zasłuży na pierścionek z diamentem. Czy nie powinna być to osoba którą się naprawdę kocha?
Nie, powinna to być osoba godna zaufania, a nie taka, pod wpływem, której ma się tylko haj serotoninowy przez maksymalnie 2 miesiące czasu. Po drugie osoba taka musi być odpowiednio dopasowana to eliminuje bezpodstawne konflikty. "Zakochać się" można w byle kim, ale potem są rozczarowania, dlatego trzeba używać mózgu, szkoda tylko, że nie wszyscy zostali w niego wyposażeni.
Wyczuwam hejtera w łagodnej postaci.
A co mam Cię brutalnie zbluzgać, bo nie chcesz przyjąć do wiadomości oczywistych faktów.
To co? Chcesz mnie też zbluzgać za wiarę w Boga, Allaha, Winszu, czy Latającego Potwora Spaghetti? czy ktoś potwierdził ich istnienie? NIE! To samo musiałbym twierdzić o twoim mózgu, dopóki ci nie rozwalę łba. Tak samo nie istnienie istot i zjawisk nadprzyrodzonych (miłość) odbiera mi prawa do wiary w nie.
Wystarczającym dowodem na nieistnienie boga jest fakt, że absolutnie nie był potrzebny do powstania wszechświata. Tak samo wystarczającym dowodem na istnienie mojego mózgu (najwyraźniej bardziej rozwiniętego niż Twój) będzie zdjęcie rentgenowskie lub choćby sama ciekawość i dociekanie do faktów. Wiara w coś absurdalnego uwstecznia Twój rozwój.
A co, jeśli to Bóg, Allach, Winszu czy inny Latający Potwór Spaghetti wywołał Wielki Wybuch i to samo się dalej potoczyło? A co do zdjęcia rentgenowskiego, to przed chwilą się spytałem mamy (lekarza) i na zdjęciu nie widać mózgu, czyli masz po prostu pofałdowaną czachę od środka. A mogę Cię przekonać, że i Ty wierzysz w jakieś absurdy.
Jeśli próbujesz mi wmówić, że jakaś siła wyższa spowodowała wielki wybuch, to muszę Cię sprowadzić na ziemię, bo w ten sposób popełniasz błąd logiczny. Wielki wybuch nie miał żadnej przyczyny z bardzo prostego względu, przyczyny rozpatruje się w czasie, a tu nie ma co rozpatrywać, bo przed wielkim wybuchem czas nie istniał. Skoro nie istniał czas istnienie czegokolwiek innego przed wielkim wybuchem jest absurdem, bo istnienie jest konsekwencją czasu. Przykro mi wszystko, co Cię otacza, to tylko albo aż materia, energia i przestrzeń, fizyka i chemia nic więcej. Wiem, to może być smutne, też jako dziecko byłem rozczarowany, że nie ma świętego Mikołaja.
...tego dnia ostatni raz ją widział.