Jeśli znasz tylko idiotki, które uważają się za nieomylne, a sam jesteś na tyle frajer, że pozwalasz sobie na pomiatanie swoją osobą to masz rację: twoje życie jest tak samo proste i fascynujące jak ten schemat.
bestboy11, minusują Cię chyba zranione demotem dziewczynki. Nie dziewczyny, kobiety, tylko dziewczynki. Poprawiłeś mi humor. Właściwie często mamy tak (mówię o mojej płci), że szukamy dziury w całym, obrażamy się o nic, kłócimy nie mając racji, czy doprowadzamy do tego, że nam ją przyznacie dla spokoju albo sami sie pogubicie. Niestety nie zawsze robimy to świadomie, poza tym wliczają się tu też hormony... Wiem, że to nas nie tłumaczy, ale postarajcie się nas zrozumieć. Czasami jak się nakręcamy wystarczy żeby mężczyzna uspokoił, porozmawiał a nie pozwalał nam ciągnąć sprowokowanej przez nas/niego wojny... Wiem, że piszę nas w l.mn a mężczyznę w poj, ale chyba rozumiecie o co chodzi. Nie uważam, że kobieta może zaczynać wojnę a wtedy jej mężczyzna ma obowiązek to załagodzić... i tak szczerze uznajcie - czy takie zachowanie jest tylko z naszej strony? Myślę, że nie, ale nam jest przypisane (może częstsze, nie wiem)
Tak samo jak u niektórych mężczyzn. Nie widzę związku pomiędzy uporem i przekonaniem o swojej wyższości, a płcią. No ale jestem kobietą przecież, co ja tam wiem.
Gówno prawda, przegrałeś tylko jeśli przyznajesz jej racje mimo że jej nie ma. To znaczy że albo jesteś idiotą wiecznie męczącym się dla chwilowego spokoju, którego w ten sposób nigdy nie osiągniesz, albo ch*jem udającym kogoś kim nie jest. Jak nie potrafi przyznać się że nie ma racji, to niech spie*dala, po co komu ktoś taki?
Większość facetów dla seksu i cycków zrobi z siebie największych pantoflarzy. Kobiety nie są święte, ale faceci też nie. Do związku po prostu trzeba dojrzeć i tyczy się to obu płci.
Rozumowanie typowego pantofla. Nic nie powiem, bo i tak "przegrałem". To naprawdę demotywujące, że taka idea spotkała się tutaj z tak wielkim poparciem...
Racja. Potem ludzie dziwią się, że kobiety nimi rządzą. Niestety coraz mniej facetów ma swoje zdanie, wolą przyznać rację dla świętego spokoju lub ze strachu przed burzą (nie byłoby burz lub byłyby mniejsze, gdyby były poważne rozmowy)
Jeśli znasz tylko idiotki, które uważają się za nieomylne, a sam jesteś na tyle frajer, że pozwalasz sobie na pomiatanie swoją osobą to masz rację: twoje życie jest tak samo proste i fascynujące jak ten schemat.
Widzę, że kolega już się określił.
bestboy11, minusują Cię chyba zranione demotem dziewczynki. Nie dziewczyny, kobiety, tylko dziewczynki. Poprawiłeś mi humor. Właściwie często mamy tak (mówię o mojej płci), że szukamy dziury w całym, obrażamy się o nic, kłócimy nie mając racji, czy doprowadzamy do tego, że nam ją przyznacie dla spokoju albo sami sie pogubicie. Niestety nie zawsze robimy to świadomie, poza tym wliczają się tu też hormony... Wiem, że to nas nie tłumaczy, ale postarajcie się nas zrozumieć. Czasami jak się nakręcamy wystarczy żeby mężczyzna uspokoił, porozmawiał a nie pozwalał nam ciągnąć sprowokowanej przez nas/niego wojny... Wiem, że piszę nas w l.mn a mężczyznę w poj, ale chyba rozumiecie o co chodzi. Nie uważam, że kobieta może zaczynać wojnę a wtedy jej mężczyzna ma obowiązek to załagodzić... i tak szczerze uznajcie - czy takie zachowanie jest tylko z naszej strony? Myślę, że nie, ale nam jest przypisane (może częstsze, nie wiem)
heh, u niektórych kobiet ten schemat się sprawdza. ;D
Tak samo jak u niektórych mężczyzn. Nie widzę związku pomiędzy uporem i przekonaniem o swojej wyższości, a płcią. No ale jestem kobietą przecież, co ja tam wiem.
bzdura!
racja .... hehe z kobietami nie wygrasz (przynajmniej tak łatwo) :P
Gówno prawda, przegrałeś tylko jeśli przyznajesz jej racje mimo że jej nie ma. To znaczy że albo jesteś idiotą wiecznie męczącym się dla chwilowego spokoju, którego w ten sposób nigdy nie osiągniesz, albo ch*jem udającym kogoś kim nie jest. Jak nie potrafi przyznać się że nie ma racji, to niech spie*dala, po co komu ktoś taki?
Większość facetów dla seksu i cycków zrobi z siebie największych pantoflarzy. Kobiety nie są święte, ale faceci też nie. Do związku po prostu trzeba dojrzeć i tyczy się to obu płci.
kobiet nie da się przegadać bo mają o pare warg więcej :P
durny ten demot jak kilo kapusty
Ten schemat przeznaczony jest dla frajerów.
Jeśli kłócą się dwie kobiety, z reguły jest remis :D
Badania nie kłamią. Mniejszy mózg u kobiet sprawia, że nigdy w pełni nie dorównają intelektowi mężczyzny.
Tępe buraki i pantofle dają sobą pomiatać nic nie wartej jędzy. Facet ma rządzić w związku. Nie inaczej
Rozumowanie typowego pantofla. Nic nie powiem, bo i tak "przegrałem". To naprawdę demotywujące, że taka idea spotkała się tutaj z tak wielkim poparciem...
Racja. Potem ludzie dziwią się, że kobiety nimi rządzą. Niestety coraz mniej facetów ma swoje zdanie, wolą przyznać rację dla świętego spokoju lub ze strachu przed burzą (nie byłoby burz lub byłyby mniejsze, gdyby były poważne rozmowy)
Ja takich kłótni nie przegrywam i dlatego znów nie mam dziewczyny :P
Mężczyźni się nie kłócą. Uważają, że zawsze mają rację.