Proszenie Boga oto zeby bronił Cię przed wrogami równa sie proszeniu Boga o to aby stawiał ludzi którzy pochodzą od niego i bezwzgledne usuniecie ludzi(przyjaciół) z Twojego życia którzy nie są od niego. Pan Bóg ma swój plan, najlepszy plan z którym czeka dla Ciebie, tylko ty musisz chcieć to zaakcepotwać. Napewno będziesz szczęśliwym człowiekiem. Jest to gwarancja. Z resztą, poczytaj sobie w Piśmie Św. Kto odda swoje życie Panu Bogu, aby on je prowadził według swojego planu zyska baaardzo dużo. Czy nie warto być szczęsliwym człowiekiem i mieć pewność tego że on zawsze nam pomoże??
Przestań chrzanić chłopie, demot jest o Przyjaźni, a nie o Bogu. Poza tym sam sobie przeczysz. ALBO On ma plan, ALBO zawsze nam pomoże. Te dwie rzeczy - wykluczają się. No chyba że założysz, że On ma plan uszczęśliwiania nas za wszelką cenę, co jest głupim i naiwnym myśleniem 2-latka.
Ja już dawno rozprawiłem się ze wszystkimi fałszywymi znajomościami, zostało raptem parę osób, ale wolę żyć naprzeciw wszystkim niż w pozorach... a i dziwi mnie ,że Ci którzy rozmawiają z niewidzialnym kolesiem-Bogiem, nie są uważani za chorych psychicznie, a Ci którzy rozmawiają z jakimś innym niewidzialnym kolesiem który nie nazywa się Bóg jest uważany za psychola. Ale wiem, że w tym democie nie chodziło o "Boga" tylko o co innego, ale dziwne jest takie obnoszenie się z wiarą...żaden powód do dumy
Skoro ktoś obnosi się z takimi rozterkami i nie rozumie co się wydarzyło w jego życiu to staram mu się to wyjaśnić w takim sam sposób jak i wy, po przez komentowanie które jest dozwolone. Teraz mógł bym się tak samo jak wy zbulwersować się i mówić "jak nie ma Boga" skoro w moim życiu działa i dzieją się rzeczy ponad naturalne i nie wytłumaczalne. Napisał konkretnie to konkretnie odpowiadam na tego demota, nikomu nic nie karze tylko wyrażam swoje zdanie do którego mam prawo. Piszę o tym prawie, bo chyba nie każdy jest świadomy że mogę to robić :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
17 sierpnia 2012 o 17:19
Demot dotyka dwóch problemów - fałszywej przyjaźni, oraz interesownej przyjaźni. Po pierwsze, fałszywi przyjaciele, ukryci wrogowie. Znacie to zapewne wszyscy, ludzie udają "przyjaciół", a tak naprawdę chcą mieć blisko swojego wroga, by móc go kontrolować. To dlatego ładne dziewczyny są tak "lubiane" przez inne dziewczyny, które do tych ładnych lgną. Ale lgną nie dlatego, bo chcą przebywać wśród ładnych (choć to też, by np chwytać odpady, w postaci odrzuconych chłopaków, których mają zamiar "pocieszać"). Ale głównym powodem jest to, by najgroźniejsze konkurentki mieć blisko siebie. I jeszcze często im źle podpowiadać ("zaszalej, co Ci szkodzi!") po to tylko, by tym dziewczynom zrujnować życie; bo jak wiadomo, nic tak nie cieszy jak porażka wroga, wtedy im jest lepiej, to takie głupie myślenie, nie rozwijać siebie, tylko podkopywać innych, tak jest przecież łatwiej... A druga sprawa, interesowna przyjaźń. Jak się nie ma wrogów, to się i nie ma przyjaciół. Wiecie czemu? Bo człowiek który ma wrogów, i ogólnie, problemy, jest człowiekiem ciekawym i jego życie chłonie się jak jakąś telenowelę. Dlatego te głupie, naiwne, porzucane co miesiąc dziewczątka mają tyle koleżanek i przyjaciółek i są taaakie lubiane. Raz, że znów, fajnie jest oglądać czyjeś porażki; dwa, że ogólnie przyjemnie jest patrzeć, jak "coś się dzieje"; trzy, miło jest pocieszać takiego idiotę, wtedy człowiek czuje się ważny, lepszy od niego i w ogóle jest "fajnie", a przecież o to chodzi. A kiedy nie ma się wrogów i jest się człowiekiem bez złych przejść, to "przyjaciele" czują się przy kimś takim źle, bo ta niby-przyjaźń już nie opiera się na pocieszaniu i śledzeniu głupich przejść, tylko trzeba się postarać, znaleźć i czas, i pomysł na spędzenie go w ciekawy sposób, i wspólne zainteresowania.... ogólnie, cóż, trzeba być wartościowym człowiekiem by umieć się przyjaźnić z drugim wartościowym człowiekiem. Łatwiej jest przecież, znaleźć sobie debila i się na nim spełniać!
Tak jest jak prosisz o coś Boga. Bo ludzie się powinni nauczyć że ich życie od nich zależy, a przyjaciół tracą przez siebie samych lub tą drugą osobę. Do przyjaźni trzeba dwóch osób bardzo tego chcących, nie należy w to mieszać istot paranormalnych.
Przyjaźń to naprawde fantastyczna więź ale radzący sobie z życiowymi trudnościami człowiek poradzi sobie także z utratą przyjaciela.Jeśli ważna dla nas osoba, traci nas na własne życzenie to odłączmy się od niej a z czasem nawet nie zatęskinimy za nią.Ważne jest aby nie zatracać sie w problemach których my nie powodujemy.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
18 sierpnia 2012 o 0:13
Tacy ludzie nie są przyjaciółmi.
Jeżeli człowiek traci przyjaciela powinien się z tego cieszyć. Bo skoro przyjaciel odszedł, to co z niego za przyjaciel?
Podpis pod demotywatorem jest spoko, ale zdjęcie jest do kitu..
Proszenie Boga oto zeby bronił Cię przed wrogami równa sie proszeniu Boga o to aby stawiał ludzi którzy pochodzą od niego i bezwzgledne usuniecie ludzi(przyjaciół) z Twojego życia którzy nie są od niego. Pan Bóg ma swój plan, najlepszy plan z którym czeka dla Ciebie, tylko ty musisz chcieć to zaakcepotwać. Napewno będziesz szczęśliwym człowiekiem. Jest to gwarancja. Z resztą, poczytaj sobie w Piśmie Św. Kto odda swoje życie Panu Bogu, aby on je prowadził według swojego planu zyska baaardzo dużo. Czy nie warto być szczęsliwym człowiekiem i mieć pewność tego że on zawsze nam pomoże??
Przestań chrzanić chłopie, demot jest o Przyjaźni, a nie o Bogu. Poza tym sam sobie przeczysz. ALBO On ma plan, ALBO zawsze nam pomoże. Te dwie rzeczy - wykluczają się. No chyba że założysz, że On ma plan uszczęśliwiania nas za wszelką cenę, co jest głupim i naiwnym myśleniem 2-latka.
Ja już dawno rozprawiłem się ze wszystkimi fałszywymi znajomościami, zostało raptem parę osób, ale wolę żyć naprzeciw wszystkim niż w pozorach... a i dziwi mnie ,że Ci którzy rozmawiają z niewidzialnym kolesiem-Bogiem, nie są uważani za chorych psychicznie, a Ci którzy rozmawiają z jakimś innym niewidzialnym kolesiem który nie nazywa się Bóg jest uważany za psychola. Ale wiem, że w tym democie nie chodziło o "Boga" tylko o co innego, ale dziwne jest takie obnoszenie się z wiarą...żaden powód do dumy
Skoro ktoś obnosi się z takimi rozterkami i nie rozumie co się wydarzyło w jego życiu to staram mu się to wyjaśnić w takim sam sposób jak i wy, po przez komentowanie które jest dozwolone. Teraz mógł bym się tak samo jak wy zbulwersować się i mówić "jak nie ma Boga" skoro w moim życiu działa i dzieją się rzeczy ponad naturalne i nie wytłumaczalne. Napisał konkretnie to konkretnie odpowiadam na tego demota, nikomu nic nie karze tylko wyrażam swoje zdanie do którego mam prawo. Piszę o tym prawie, bo chyba nie każdy jest świadomy że mogę to robić :)
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 sierpnia 2012 o 17:19
Demot dotyka dwóch problemów - fałszywej przyjaźni, oraz interesownej przyjaźni. Po pierwsze, fałszywi przyjaciele, ukryci wrogowie. Znacie to zapewne wszyscy, ludzie udają "przyjaciół", a tak naprawdę chcą mieć blisko swojego wroga, by móc go kontrolować. To dlatego ładne dziewczyny są tak "lubiane" przez inne dziewczyny, które do tych ładnych lgną. Ale lgną nie dlatego, bo chcą przebywać wśród ładnych (choć to też, by np chwytać odpady, w postaci odrzuconych chłopaków, których mają zamiar "pocieszać"). Ale głównym powodem jest to, by najgroźniejsze konkurentki mieć blisko siebie. I jeszcze często im źle podpowiadać ("zaszalej, co Ci szkodzi!") po to tylko, by tym dziewczynom zrujnować życie; bo jak wiadomo, nic tak nie cieszy jak porażka wroga, wtedy im jest lepiej, to takie głupie myślenie, nie rozwijać siebie, tylko podkopywać innych, tak jest przecież łatwiej... A druga sprawa, interesowna przyjaźń. Jak się nie ma wrogów, to się i nie ma przyjaciół. Wiecie czemu? Bo człowiek który ma wrogów, i ogólnie, problemy, jest człowiekiem ciekawym i jego życie chłonie się jak jakąś telenowelę. Dlatego te głupie, naiwne, porzucane co miesiąc dziewczątka mają tyle koleżanek i przyjaciółek i są taaakie lubiane. Raz, że znów, fajnie jest oglądać czyjeś porażki; dwa, że ogólnie przyjemnie jest patrzeć, jak "coś się dzieje"; trzy, miło jest pocieszać takiego idiotę, wtedy człowiek czuje się ważny, lepszy od niego i w ogóle jest "fajnie", a przecież o to chodzi. A kiedy nie ma się wrogów i jest się człowiekiem bez złych przejść, to "przyjaciele" czują się przy kimś takim źle, bo ta niby-przyjaźń już nie opiera się na pocieszaniu i śledzeniu głupich przejść, tylko trzeba się postarać, znaleźć i czas, i pomysł na spędzenie go w ciekawy sposób, i wspólne zainteresowania.... ogólnie, cóż, trzeba być wartościowym człowiekiem by umieć się przyjaźnić z drugim wartościowym człowiekiem. Łatwiej jest przecież, znaleźć sobie debila i się na nim spełniać!
Chyba nie bez powodu jest tutaj wspomniany Bóg??
So Fucked True.
Dzisiaj każdy sra na każdego wec nie dziwie się że nie masz prawdziwych przyjaciół
Tak jest jak prosisz o coś Boga. Bo ludzie się powinni nauczyć że ich życie od nich zależy, a przyjaciół tracą przez siebie samych lub tą drugą osobę. Do przyjaźni trzeba dwóch osób bardzo tego chcących, nie należy w to mieszać istot paranormalnych.
Ładna dziewczyna, zagadałbym.
Przyjaźń to naprawde fantastyczna więź ale radzący sobie z życiowymi trudnościami człowiek poradzi sobie także z utratą przyjaciela.Jeśli ważna dla nas osoba, traci nas na własne życzenie to odłączmy się od niej a z czasem nawet nie zatęskinimy za nią.Ważne jest aby nie zatracać sie w problemach których my nie powodujemy.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 sierpnia 2012 o 0:13
Możesz się cieszyć, bóg wysłuchał twojej modlitwy :)
A ja myślę, że Bóg go po prostu wyd*mał :)
Bóg wydymał? Chyba, że za Boga stawiasz sobie szatana, wtedy zgodzę się z tym.