To nie wina pracodawców, że tak to wszystko wygląda. To jest prosta konsekwencja gospodarki socjalistycznej, kóra generuje bezrobocie. Im więcej bezrobotnych, czyli im większa pula potecjalnych pracowników, tym pracodawca mniej stara się o pracownika, a więc traktuje go gorzej, ponieważ to bardziej mu się opłaca. Gdyby nie było bezrobocia, czy gdyby były minimalne, to pracodawcy trudno było by zastąpić pracownika, więc musiałby o niego dbać. Niestety, póki podatki są wysokie, póki koszta pracy są wysokie i póki jest mnóstwo regulacji, tak to właśnie będzie wyglądało.
Witek - bardziej na nieudolny rząd niż na pracodawców, którzy często po prostu muszą ciąć koszty, aby w ogóle przetrwać. Wyborcy pana Donalda mogą być z siebie dumni...
@nightAnasazi Podatki i koszty pracy mamy jedne z najniższych w Europie (wg. danych za 2011 rok). Dużo regulacji? Przecież pracodawcy te regulacje mają głęboko - ile z nich przestrzega kodeksu pracy? Przecież śmieciówki, nie płacenie za nadgodziny, pensja w ratach, nielegalne "bezpłatne dni próbne", mobbing itp to standard. PiP niby kontroluje, sądy pracy istnieją ale pracownicy boją się skarżyć pracodawcę żeby nie stracić roboty. Dodaj do tego dziurawy system podatkowy pozwalający na ukrywanie zysków, kreatywną księgowość i inne sztuczki stosowane przez pracodawców. Ludzie, nie dajcie się nabrać na tą propagandę jak to polskim pracodawcom ciężko. Ciężko to mają pracownicy traktowani jak Chińczycy, jak niewolnicy, jak podludzie.
Problemem są głównie olbrzymie pensje dla menagerów, rad nadzorczych, kierowników, dyrektorów, prezesików itp. W Niemczech i innych cywilizowanych krajach kierownik zarabia ok. 2,5 raza więcej niż pracownik, w Polsce dysproporcja jest znacznie większa. Tutaj należy szukać przyczyny tak niskich zarobków przeciętnego polskiego pracownika a nie w kosztach pracy itd.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
1 września 2012 o 5:05
wychodzi na to że w tym kraju nic się nie opłaca , bo i tak ludzie będą wykonywać te najniższe prace , połowa studiów to fake , bo po nich nie ma pracy liczy się tylko prawo i medycyna a po reszcie dostanie pracę jak po zawodówce , oczywiście najbardziej przebojowi jakoś przetrwają ale zapewne w przeliczeniu 1 na 100 , wmawiają by harować na ten kraj by się rozwijał ,ale jak spojrzeć na historię to raczej się " zwijał" mącą patriotyzmem a 95 % narodu głodowało i żyło w fatalnych warunkach w nosie mam taki interes stąd tylu młodych za granicą
Medycyna i prawo? O ile z medycyną się jeszcze zgodzę, to znam masę ludzi po prawie, którzy nie mają satysfakcjonującej ich pracy. Nie wydaje mi się, żeby ktoś po automatyce miał otrzymać pracę, jak po zawodówce...
@LubieTylkoDobreDemoty - to co piszesz to pół biedy, większość absolwentów w ogóle nie dostaje się na żadną specjalizację i kwitną w POZ-tach lub wieją za granicę
Masz racje. Lepiej zatrudnic jako lekarza kolesia, ktory przeprowadzał sekscje zwłok na kotach sąsiadki niz kogoś kto ukończył studia :D Prosze Was nie ośmieszajcie się - jest dużo zawodów, w których istotna jest ogromna wiedza + doświadczenie
Typowe myślenie pesymisty . Tak naprawdę jeśli ktoś ma takie kwalifikacje jak ten pan po lewej to prędzej czy później znajdzie zawód który będzie dobrze płatny . A niby dlaczego to pewne ?,ponieważ jeżeli ktoś jest wystarczająco mądry to sobie poradzi w życiu .
Do roboty, w której potrzeba umiejętności wezmą ludzi z takowymi. Do roboty, która nie wymaga żadnych predyspozycji wezmą ludzi z ogładą, którzy zgodzą się pracować za marne grosze. Do roboty po studiach, które nie dają umiejętności nie wezmą nigdzie, bo dlaczego by mieli?
Ten demot całkowicie się mija z prawdą. Na przykład każdy dobry absolwent informatyki na WEITI PW nie będzie miał żadnych problemów ze znalezieniem pracy. Za to każdy kto ukończy kulturoznastwo będzie miał taki problem. Po za tym za dużo ludzi idzie na studia,za mało uczęszcza do szkół typu technika,zawodówki które zostały zniszczone. Czemu? Bo nie chodzi żeby ludzie mieli prace,tylko żeby czuli się "młodzi,wykształceni i wielkich ośrodków".
Ten po lewej znajdzie dobrą pracę bo wyróżnia się na rynku pracy (chyba, że ukończył socjologię i kulturoznawstwo albo coś w tym stylu, chociaż nawet i po tym będzie miał dużo łatwiej, bo zna 3 języki, a to bardzo pożądane w wielu miejscach pracy), na dodatek jest ambitny i zmotywowany z doświadczeniem. Ważne, by był także "ogarnięty", czyli szybko uczył się nowych rzeczy, itp. Wiadomo, że nie zacznie od kierownictwa, ale przyszłość ma niezłą, bo dobry pracodawca, wie, że ktoś taki jest w cenie, a na dodatek na początku kariery nie będzie musiał płacić mu kokosów.
Jeśli dalej rynkiem pracy będą rządzić chore układy, to zapewne oboje będą zmywać gary za ten 1200... z tym, że gość poza miejscem zamieszkania i pensje dostanie w funtach.
Polscy pracodawcy dosc czesto rzeczywiscie maja mentalnosc drobnych kretaczy co to wola zaoszczedxic troche niz rozpedzic firme dzieki dobrym fachowcom. Ich strata. Niemniej nie wszyscy sa tacy a i na polskich pracodawcach rynek sie nie konczy.
No ten ze znajomością języków będzie miał wyje*ane na polskiego pracodawcę i pojedzie do normalnego kraju, pracować w normalnych warunkach za normalne pieniądze. Drugi z nich będzie długoterminowym bezrobotnym mimo braku godności i ambicji, może jakiś czas popracuje na umowie zlecenie w jakimś śmiesznym sklepie i może kiedyś wpadnie na pomysł, że w Polsce nie ma żadnej przyszłości.
Tego ambitnego bym wziął, a nie potencjalnego nieroba i złodzieja. Durny demot, bo kompletnie nietrafiony. Twórca chciał pokazać, jacy to źli są pracodawcy, a kompletnie nie jest w temacie...
O matko, a Wy znowu pocisk na kierunki humanistyczne, bardzo adekwatnie do demota. Jednakże, jako humanistka (nie, nie taka co nie umie matmy, tylko taka, która kocha ojczysty język i nauki humanistyczne) muszę powiedzieć, że praca znajdzie się dla każdego. Niekoniecznie w kraju, ale po prostu trzeba być cwanym i umieć się "zakręcić". Fakt jest taki, że można skończyć polibudę i robić w McDonaldzie, bo jak się myśli, że "pójdę sobie na pożądane kierunki, to co, że nawet się tym nie interesuje, teraz wszyscy potrzebują ścisłowców, więc na pewno będę miał pracę" to jest się w dużym błędzie. Przetrwają najsprytniejsi i najsilniejsi. A fakt jest taki, że im więcej np. informatyków na rynku tym prestiż zawodu bardziej spada, bo jest od groma ludzi, w których można przebierać. Nie każdy nadaje się na kierunki ścisłe czy w ogóle na studia. Mam kolegę, który jest obecnie w 4klasie technikum budowlanego, na chwilę obecną zarabia 3tys miesięcznie, po ukończeniu technikum ma już umowę z szefem i będzie zarabiał 5tys. Zadajcie sobie pytanie teraz po co niektórym studia?
zależy gdzie ten po lewej pracował, jak ma doświadczenie to na pewno znajdzie pracę w tym co robi ;) po prawej dziewczyna nadaje się tylko na zmywak za najniższą płacę
Tom po prawej bo lepiej opie*doli sosne pod biurkiem :)
To nie wina pracodawców, że tak to wszystko wygląda. To jest prosta konsekwencja gospodarki socjalistycznej, kóra generuje bezrobocie. Im więcej bezrobotnych, czyli im większa pula potecjalnych pracowników, tym pracodawca mniej stara się o pracownika, a więc traktuje go gorzej, ponieważ to bardziej mu się opłaca. Gdyby nie było bezrobocia, czy gdyby były minimalne, to pracodawcy trudno było by zastąpić pracownika, więc musiałby o niego dbać. Niestety, póki podatki są wysokie, póki koszta pracy są wysokie i póki jest mnóstwo regulacji, tak to właśnie będzie wyglądało.
A co to? Ruszyła jakaś nagonka na pracodawców? Zupełnie jak za komuny!
Witek - bardziej na nieudolny rząd niż na pracodawców, którzy często po prostu muszą ciąć koszty, aby w ogóle przetrwać. Wyborcy pana Donalda mogą być z siebie dumni...
A właśnie, że nie. Bo zaraz się zacznie rozmnażać... Facet dostanie za najniższą krajową...
@nightAnasazi Podatki i koszty pracy mamy jedne z najniższych w Europie (wg. danych za 2011 rok). Dużo regulacji? Przecież pracodawcy te regulacje mają głęboko - ile z nich przestrzega kodeksu pracy? Przecież śmieciówki, nie płacenie za nadgodziny, pensja w ratach, nielegalne "bezpłatne dni próbne", mobbing itp to standard. PiP niby kontroluje, sądy pracy istnieją ale pracownicy boją się skarżyć pracodawcę żeby nie stracić roboty. Dodaj do tego dziurawy system podatkowy pozwalający na ukrywanie zysków, kreatywną księgowość i inne sztuczki stosowane przez pracodawców. Ludzie, nie dajcie się nabrać na tą propagandę jak to polskim pracodawcom ciężko. Ciężko to mają pracownicy traktowani jak Chińczycy, jak niewolnicy, jak podludzie.
Problemem są głównie olbrzymie pensje dla menagerów, rad nadzorczych, kierowników, dyrektorów, prezesików itp. W Niemczech i innych cywilizowanych krajach kierownik zarabia ok. 2,5 raza więcej niż pracownik, w Polsce dysproporcja jest znacznie większa. Tutaj należy szukać przyczyny tak niskich zarobków przeciętnego polskiego pracownika a nie w kosztach pracy itd.
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 września 2012 o 5:05
@NightAnasazi
Kiedy to właśnie w czasach socjalizmu było łatwiej o pracę
ani jednego,wybierze tego króremu nawciska kitów a potem wyleje bez grosza
wychodzi na to że w tym kraju nic się nie opłaca , bo i tak ludzie będą wykonywać te najniższe prace , połowa studiów to fake , bo po nich nie ma pracy liczy się tylko prawo i medycyna a po reszcie dostanie pracę jak po zawodówce , oczywiście najbardziej przebojowi jakoś przetrwają ale zapewne w przeliczeniu 1 na 100 , wmawiają by harować na ten kraj by się rozwijał ,ale jak spojrzeć na historię to raczej się " zwijał" mącą patriotyzmem a 95 % narodu głodowało i żyło w fatalnych warunkach w nosie mam taki interes stąd tylu młodych za granicą
Medycyna i prawo? O ile z medycyną się jeszcze zgodzę, to znam masę ludzi po prawie, którzy nie mają satysfakcjonującej ich pracy. Nie wydaje mi się, żeby ktoś po automatyce miał otrzymać pracę, jak po zawodówce...
Politechnika też trzyma poziom. Natomiast o prawie słyszałam, że trzeba mieć bardzo szerokie plecy, żeby podjąć jakąkolwiek pracę po studiach.
Z medycyną jest ten problem, że liczba miejsc na specjalizacji jest ograniczona i zamiast dermatologa możesz zostać patomorfologiem.
@LubieTylkoDobreDemoty - to co piszesz to pół biedy, większość absolwentów w ogóle nie dostaje się na żadną specjalizację i kwitną w POZ-tach lub wieją za granicę
tego który ma jakieś doswiadczenie, nawet tego po zawodówce zamiast jakiegoś kujona który zna sie na wszystkim ale tylko w teorii
Masz racje. Lepiej zatrudnic jako lekarza kolesia, ktory przeprowadzał sekscje zwłok na kotach sąsiadki niz kogoś kto ukończył studia :D Prosze Was nie ośmieszajcie się - jest dużo zawodów, w których istotna jest ogromna wiedza + doświadczenie
Typowe myślenie pesymisty . Tak naprawdę jeśli ktoś ma takie kwalifikacje jak ten pan po lewej to prędzej czy później znajdzie zawód który będzie dobrze płatny . A niby dlaczego to pewne ?,ponieważ jeżeli ktoś jest wystarczająco mądry to sobie poradzi w życiu .
za najnizsza krajowa to zazwyczaj na zmywaku pracujemy
Skończone zarządzanie i europeistyka to co się dziwisz :)
Do roboty, w której potrzeba umiejętności wezmą ludzi z takowymi. Do roboty, która nie wymaga żadnych predyspozycji wezmą ludzi z ogładą, którzy zgodzą się pracować za marne grosze. Do roboty po studiach, które nie dają umiejętności nie wezmą nigdzie, bo dlaczego by mieli?
Ani jednego ani drugiego. Wybierze tego, który coś potrafi, a papierek tego nie gwarantuje.
Ten po lewej zna trzy języki, więc ucieknie za granicę
Ten demot całkowicie się mija z prawdą. Na przykład każdy dobry absolwent informatyki na WEITI PW nie będzie miał żadnych problemów ze znalezieniem pracy. Za to każdy kto ukończy kulturoznastwo będzie miał taki problem. Po za tym za dużo ludzi idzie na studia,za mało uczęszcza do szkół typu technika,zawodówki które zostały zniszczone. Czemu? Bo nie chodzi żeby ludzie mieli prace,tylko żeby czuli się "młodzi,wykształceni i wielkich ośrodków".
Ten po lewej znajdzie dobrą pracę bo wyróżnia się na rynku pracy (chyba, że ukończył socjologię i kulturoznawstwo albo coś w tym stylu, chociaż nawet i po tym będzie miał dużo łatwiej, bo zna 3 języki, a to bardzo pożądane w wielu miejscach pracy), na dodatek jest ambitny i zmotywowany z doświadczeniem. Ważne, by był także "ogarnięty", czyli szybko uczył się nowych rzeczy, itp. Wiadomo, że nie zacznie od kierownictwa, ale przyszłość ma niezłą, bo dobry pracodawca, wie, że ktoś taki jest w cenie, a na dodatek na początku kariery nie będzie musiał płacić mu kokosów.
Zgadnijcie który z absolwentów zostanie w Polsce :)
Ten który dał wbić sobie do głowy patriotyzm.
Nie ma po prostu pracy w Polsce dla ludzi z takim wykształceniem. xP
Polski pracodawca nie wybierze nikogo z tej pary. Wybierze brata swojego szwagra który jest znanym i lubianym członkiem rodziny.
Jeśli dalej rynkiem pracy będą rządzić chore układy, to zapewne oboje będą zmywać gary za ten 1200... z tym, że gość poza miejscem zamieszkania i pensje dostanie w funtach.
Pracodawca nie wybierze żadnego bo juz wybrał zapewne kogoś po znajomości na warunkach dziewczyny z obrazka.
Polscy pracodawcy dosc czesto rzeczywiscie maja mentalnosc drobnych kretaczy co to wola zaoszczedxic troche niz rozpedzic firme dzieki dobrym fachowcom. Ich strata. Niemniej nie wszyscy sa tacy a i na polskich pracodawcach rynek sie nie konczy.
Wiadomo:P
http://demotywatory.pl/3909892/Prawdziwi-przestepcy-nie-siedza-w-wiezieniach
No ten ze znajomością języków będzie miał wyje*ane na polskiego pracodawcę i pojedzie do normalnego kraju, pracować w normalnych warunkach za normalne pieniądze. Drugi z nich będzie długoterminowym bezrobotnym mimo braku godności i ambicji, może jakiś czas popracuje na umowie zlecenie w jakimś śmiesznym sklepie i może kiedyś wpadnie na pomysł, że w Polsce nie ma żadnej przyszłości.
Słabe. Jestem tym z lewej i nie mam powodów do narzekania.
to się ciesz nie wszyscy mają tak łatwo
oczywiście tego po lewej, co nie zmienia faktu, że będzie pracować po najniższej. chyba jasne
Tego ambitnego bym wziął, a nie potencjalnego nieroba i złodzieja. Durny demot, bo kompletnie nietrafiony. Twórca chciał pokazać, jacy to źli są pracodawcy, a kompletnie nie jest w temacie...
Ambitny kosztuje minimum 6000 pln miesięcznie. Dasz tyle?
Poprawna odpowiedź to: żadnego
yyyy... Każdy normalny pracodawca wybierze tego pracownika który zgodzi się na niższą płacę. Co w tym dziwnego?
O matko, a Wy znowu pocisk na kierunki humanistyczne, bardzo adekwatnie do demota. Jednakże, jako humanistka (nie, nie taka co nie umie matmy, tylko taka, która kocha ojczysty język i nauki humanistyczne) muszę powiedzieć, że praca znajdzie się dla każdego. Niekoniecznie w kraju, ale po prostu trzeba być cwanym i umieć się "zakręcić". Fakt jest taki, że można skończyć polibudę i robić w McDonaldzie, bo jak się myśli, że "pójdę sobie na pożądane kierunki, to co, że nawet się tym nie interesuje, teraz wszyscy potrzebują ścisłowców, więc na pewno będę miał pracę" to jest się w dużym błędzie. Przetrwają najsprytniejsi i najsilniejsi. A fakt jest taki, że im więcej np. informatyków na rynku tym prestiż zawodu bardziej spada, bo jest od groma ludzi, w których można przebierać. Nie każdy nadaje się na kierunki ścisłe czy w ogóle na studia. Mam kolegę, który jest obecnie w 4klasie technikum budowlanego, na chwilę obecną zarabia 3tys miesięcznie, po ukończeniu technikum ma już umowę z szefem i będzie zarabiał 5tys. Zadajcie sobie pytanie teraz po co niektórym studia?
Najniższą krajową gdzieś dostać to też jest nieraz dobrze ;/
Hm... Moim zdanie są za drodzy... Są jeszcze stażyści!
Na pewno nie tej kobiety, sami widzicie jaki ma szacunek do swojej pracy...
zależy gdzie ten po lewej pracował, jak ma doświadczenie to na pewno znajdzie pracę w tym co robi ;) po prawej dziewczyna nadaje się tylko na zmywak za najniższą płacę