Pamiętam, jak przed paroma laty moja mama była przez dłuższy czas w szpitalu. Na korytarzu, tuż przy windach, w pobliżu klatki schodowej, zwanej potocznie palarnią stał wózek inwalidzki. Usiadłem sobie jak gdyby nigdy nic, po czym usłyszałem od pewnego mężczyzny w sędziwym wieku 'Nie przysiadaj się, nie przysiadaj'. Chyba nikomu dorosłemu (a wtedy byłem jeszcze szczeniakiem) nie trzeba tłumaczyć wymownego sensu wypowiedzi mężczyzny. Warto pomyśleć, zanim powie się 'Ale fajnie', czy 'Niezła frajda'. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Kolega na łóżku obok miał miażdżycę (12 lat, ja wtedy chyba ze 14, to było z 6 lat temu) jadł tylko chisy jabłkowe. Musieli go wozić bo szybko się męczył. Jak on leżał i grał na komputerze, to ja siadałem na jego wózku i jeździłem dookoła niego na tylnych kołach. Raczej nie znajdę się na jego miejscu bo nawet teraz ważę 2 razy mniej niż on wtedy. Ludzie przesądni mogą się obawiać.
Pamiętam jak po wypadku w Szczecinie lekarze przed badaniem wsadzili mnie na wózek bo przez chwile nie umiałem chodzić (to chyba było spowodowane przez szok, a wtedy byłem tylko dość małym dzieckiem) byłem wtedy cholernie przestraszony i się bałem że pozostanę na wózku, no ale okazało się że wszystko w porządku i po pewnym czasie z szpitala wyszedłem o własnych siłach
Pamiętam, jak przed paroma laty moja mama była przez dłuższy czas w szpitalu. Na korytarzu, tuż przy windach, w pobliżu klatki schodowej, zwanej potocznie palarnią stał wózek inwalidzki. Usiadłem sobie jak gdyby nigdy nic, po czym usłyszałem od pewnego mężczyzny w sędziwym wieku 'Nie przysiadaj się, nie przysiadaj'. Chyba nikomu dorosłemu (a wtedy byłem jeszcze szczeniakiem) nie trzeba tłumaczyć wymownego sensu wypowiedzi mężczyzny. Warto pomyśleć, zanim powie się 'Ale fajnie', czy 'Niezła frajda'. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Pamiętam jak kiedyś zasuwałem po szpitalu na wózku inwalidzkim z kolegą, wspaniała zabawa.
Ja też to lubiłam :D Ale wtedy nie myślało się o tym w takim wymiarze.
Mam 21 lat ale jak bym zobaczył wolny wózek inwalidzki nie mógłbym się powstrzymać :P
mi zawsze rodzice mówili zeby się nie bawila wózkiem bo mnie bóg skarze i bede całe życie jeździc
W myśl zasady "Bóg kocha każdego"
Kolega na łóżku obok miał miażdżycę (12 lat, ja wtedy chyba ze 14, to było z 6 lat temu) jadł tylko chisy jabłkowe. Musieli go wozić bo szybko się męczył. Jak on leżał i grał na komputerze, to ja siadałem na jego wózku i jeździłem dookoła niego na tylnych kołach. Raczej nie znajdę się na jego miejscu bo nawet teraz ważę 2 razy mniej niż on wtedy. Ludzie przesądni mogą się obawiać.
Ani jedno, ani drugie.. jesli cos jest dla mnie horrorem, to brak sprawnosci i niesamodzielnosc
Pamiętam jak po wypadku w Szczecinie lekarze przed badaniem wsadzili mnie na wózek bo przez chwile nie umiałem chodzić (to chyba było spowodowane przez szok, a wtedy byłem tylko dość małym dzieckiem) byłem wtedy cholernie przestraszony i się bałem że pozostanę na wózku, no ale okazało się że wszystko w porządku i po pewnym czasie z szpitala wyszedłem o własnych siłach
nie, chyba, ze niemoglbym chodzic. a co? czemu pytasz?