Znalazłam notke jego nauczyciela biologii i co było najciekawsze nauczyciel napisał "upiera się przy rozwiązywaniu zagadnień po swojemu". Co od razu pokazuje, że miał potencjał naukowca i noblisty. Szukał swoich własnych ścieżek. A Ty co robisz odnosnie fizyki? Próbujesz wymyslić coś co ułatwi zrozumienie praw fizycznych, czy po prostu nic nie rozumiesz i sie opierdzielasz?
Krajowa Rada Wyssanych z Palca Internetowych Faktów ostrzega - używanie wyjątkowych przypadków do usprawiedliwiania swojego nieuctwa powoduje zanik jąder.
Poszukaj lepszych źródeł. Dostał z Nobla z medycyny! Poza tym biologia klasyczna od biologii molekularnej (do której sie klonowanie zalicza) się różni.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
9 października 2012 o 19:34
No właśnie Nagroda Nobla dużo straciła na prestiżu dając Nobla Obamie (a wcześniej jeszcze jakiemuś innemu "genialnemu" Amerykaninowi, który "odkrył", że tlenek węgla (IV) powoduje globalne ocieplenie, powiększanie dziury ozonowej czy coś).
Popieram takich co niby nic nie wiedzą i nic nie wymyślą są tysiące podam przykład: Mark Zuckerberg rzucił studia na Harvardzie i jego dziełem jest słynny Facebook nie zwykłe zdolności drzemią w nas... :)
Witek 1235, wypowiedź bartekxd22 świadczy dość bezpośrednio o tym, że autor nie tylko nie ma przyszłości dzięki edukacji ale w ogóle nie ma przyszłości innej niż zgarnianie zasiłków. I tu już nie istotne kto na nie pracuje.
taa....a Barack Obama prowadzac działania wojenne w Iraku i Afganistanie dostal pokojowa nagrode Nobla,wiec osoby ktore przyznaja te nagrody tez nie są kompetentne xD
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 października 2012 o 16:37
kurde, za przeproszeniem wytłumacz mi autorze demota skąd Ty takie informacje bierzesz, że był najgorszy w szkole albo kto takie informacje ma? Nie nawidze takich demotów, w których są informacje nie potwierdzone albo nie zgodne z prawdą (lub nie w pełni prawdziwe) OGAR. Dziękuje
Jeżeli jest grupa ludzi którzy mówią, że coś jest niemożliwe, albo nie istnieje, to przychodzi ktoś, kto o tym nie ma pojęcia i pokazuje, że tak nie jest.
Tak rodzą się nobliści ;)
Tak sobie czytam te wszystkie mądre komentarze, o nieuctwie, o tym że głąb zawsze będzie głąbem. Nie wiem czy wiecie, ale stąd się właśnie bierze większość porażek życiowych: wmawiamy sobie, że się nie nadajemy i z góry się skreślamy. Wiem, bo tak zmarnowałam wiele lat życia słuchając ludzi i wiecznie pesymistycznych rodziców. Zazdroszczę tym, którym od dziecka świat konsekwetnie wmawiał, że naprawdę realnie mogą zrobić wiele rzeczy. Tacy ludzie potem wznoszą się wysoko, bo zapominają po drodze kwestionować, bać się i wycofywać. Do sukcesu potrzebna jest bardzo ciężka praca + wiara w siebie, przekonanie o swoim potencjale, własnej wartości. Jasne że na samym przekonaniu daleko się nie zajedzie i to próbujecie powiedzieć. Ale bez tego przekonania w ogóle się nie wzbije albo zrezygnuje po pierwszej porażce. Więc po co wmawiać ludziom, że nigdzie nie zajdą?
Super odpowiedzi. Zastanawia mnie, gdzie wy siebie widzicie - w tym 1% nieprzeciętniactwa czy też czujecie się przeciętniakami i próbujecie wciągnąć w swoje marne samopoczucie więcej ludzi? Każdy z nas ma jakąś misję w życiu, i nie powiedziałabym, że jest 99% przeciętniaków. Dla mnie sukces nie jest tożsamy z Billem Gatesem czy Einsteinem. Na świecie jest mnóstwo, mnóstwo ludzi którzy coś osiągnęli i im się powodzi. Wśród znajomych znajomych umiem wskazać ludzi, którzy są dobrymi naukowcami, wygrali granty na badania i mają na siebie pomysł, robią doktoraty w Polsce i za granicą. Ludzi, którzy rozkręcili własne firmy. Osoby, które zarabiają pensje, o jakiej my nawet nie marzymy. To wszystko wśród kilkuset osób które jakoś tam pośrednio/bezpośrednio znam. I co, nie da się? Mam biedne łapki i nie będę się o nic w życiu starał? Jasne, że to jest trudne, jasne, że wielu ludziom się zwyczajnie nie udaje. Ale trzeba zawsze mieć poprzeczkę troszkę wyżej, a nie wmawiać sobie i reszcie świata, że nic nie osiągnie, bo tak. Skąd wiecie, że wśród komentujących tego demota nie ma przyszłego sławnego artysty albo świetnie zarabiającego znanego lekarza? Ja tego nie wiem.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 października 2012 o 12:41
Niby dlaczego miałbym uważać, że znajduję się w tym górnym 1%? Jak na razie, zauważyłem, że przeważnie piszę komentarze do demotów, nie recenzje do Nature i nic nie zapowiada by to się kiedykolwiek mogło zmienić, więc takie twierdzenie byłoby zupełnie bezpodstawne. Zupełnie nie rozumiem tego wtrącenia z "misją"-życie to nie jest jakaś RPG. I o ile nie ma 99% przeciętniaków, to ludzi *naprawdę* wybitnych, jest *naprawdę* mało-wątpię by wyszedł nawet ten 1%. Poza tym, poprzez zabawę definicjami można "udowodnić" cokolwiek się chce. Nie ma znaczenia Pani *osobiste* pojmowanie sukcesu-treść demo ta jasno określiła ramy jego definicji. I chyba nie zaprzeczy Pani, że większość ludzi nie osiągnie w życiu niczego porównywalnego z otrzymaniem Nagrody Nobla. Warto też zauważyć, że ludzi mogących pochwalić się dokonaniem w stylu "wpadłem dosłownie na chwilę, chwilę potem zostałem na dłużej, no a teraz mówią do mnie kierowniku" jest całkiem sporo, więc nie jest to żadne wyjątkowe osiągnięcie. W podanym przykładzie "kierownika" można oczywiście zamienić na przykład na"junior manager" i wciąż zachowa on swój sens. I nie chodzi o to, by dołować dzieci, tylko uświadamiać im ich realny potencjał i ograniczenia, przy okazji wspierając ten pierwszy. Jedyne do czego może doprowadzić nieuzasadniony, egzaltowany entuzjazm w stosunku do zdolności dziecka, a raczej ich wyobrażeń, połączony z zapewnianiem o braku ograniczeń jego możliwości, zupełnie niewspółmiernym z rzeczywistością, może co najwyżej doprowadzić do rozwinięcia się zaburzeń z kontinuum narcyzmu. I to by było na tyle-jeżeli to Pani w jakikolwiek sposób pomoże lepiej spać, niech już będzie, że te wypociny powyżej są autorstwa człowieka przechodzącego kryzys wieku młodzieńczego, który przez swoją małość i złośliwość chce wywołać depresyjne przygnębienie u jak największej liczby osób.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 października 2012 o 3:00
Nie mam problemu z rozwinięciem wypowiedzi. Oryginalna wypowiedź brzmiała "Większość ludzi naprawdę nigdzie w życiu nie zajdzie". Po piersze, zrozumiałam to w szerszym kontekście, ponieważ nie sądzę, żeby nie dostanie Nagrody Nobla było tożsame z "nie zajściem nigdzie w życiu". Z tego zdania wynika jasno, że większość ludzi nie zrobi nic wartościowego czy ambitnego ze swoim życiem - w kontekście szerszym niż Nagroda Nobla - a to nieprawda. Po drugie, to JEST dołowanie. Które, nawiasem mówiąc, uwielbiamy. Jestem taki beznadziejny, nic nie osiągnę. Nie żadne uświadomienie sobie potencjału i ograniczeń. Jeśli mówisz "nigdzie w życiu nie zajdziesz", nie uświadamiasz dziecku, że nie ma predyspozycji do zostania Mozartem, tylko że w ogóle nic sobą nigdy nie będzie reprezentować, więc po co się starać. Tak jak mówię, do rozwinięcia wypowiedzi się nie przyczepiam. W tym pierwszym komentarzu naprawdę brzmisz jak markotny, strudzony człowiek. Przecież nikt tu nie mówi, że wszyscy będziemy wybitni. Ale po co się nastawiać: hm, statystycznie 95% ludzi którzy gra na gitarze nigdy nie zakłada zespołu, a z tych którzy założą, kolejne 95% ograniczy się do ciupania w sali i nigdy nie da występu na żywo. Statystycznie nie mam szans, a więc nie kupuję sobie gitary. Co gdyby tak sobie pomyślał Kurt Cobain w młodości? To wygodnictwo samo sprawdzającej się przepowiedni i tyle. Wiem bo ze dwa swoje talenty zaniedbałam w ten sposób. Hm, tylko kilka procent artystów może z tego wyżyć, znając moje szczęście, na pewno nie będę to ja, więc po co brać kurs rysunku? Powiedz mi, czy to nie debilne myślenie? Nie chodzi o podbijanie gwiazd, tylko o sukces w ogólnym pojęciu, który jest dostępny dla wielu ludzi. Wielu ludzi GDZIEŚ w życiu zajdzie, wbrew twoim poglądom.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 października 2012 o 14:56
To wałsnie dlatego że był najgorszy, dostał tego Nobla...
Widocznie tak go cisnęło w srodku to że był "pałą" z biologii, że uparł się i postanowił osoiągnąć coś niezwykłego w tej dziedizinie. I udało mu się...
wyjątek potwierdza regułę ...jednak geniusze jak Doogie Howser już w młodym wieku osiągają sukcesy i nie czekają do starości ;) Myślę że facet całe życie poświęcił nauce...ale dzięki opytmizmowi i uporowi osiągnął to co chciał :) Być może w młodym wieku miał problemy z nauką a później było coraz lepiej
no proszę, może i ja kiedyś dostanę jakiegoś Nobla z fizyki :)))
Znalazłam notke jego nauczyciela biologii i co było najciekawsze nauczyciel napisał "upiera się przy rozwiązywaniu zagadnień po swojemu". Co od razu pokazuje, że miał potencjał naukowca i noblisty. Szukał swoich własnych ścieżek. A Ty co robisz odnosnie fizyki? Próbujesz wymyslić coś co ułatwi zrozumienie praw fizycznych, czy po prostu nic nie rozumiesz i sie opierdzielasz?
Czekam na nobla z matematyki.
nie ma nobla z matematyki
Krajowa Rada Wyssanych z Palca Internetowych Faktów ostrzega - używanie wyjątkowych przypadków do usprawiedliwiania swojego nieuctwa powoduje zanik jąder.
http://www.tvn24.pl/64-lata-temu-byl-najgorszym-uczniem-teraz-dostal-nobla,281397,s.html
Poszukaj lepszych źródeł. Dostał z Nobla z medycyny! Poza tym biologia klasyczna od biologii molekularnej (do której sie klonowanie zalicza) się różni.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 października 2012 o 19:34
Myślałam, że demot będzie dotyczył jego bujnych włosów ;>
I teraz większość głąbów łudzi się, że kiedyś bedą kimś.
Nie nie będziecie, nadal będziecie głąbami.
Dobrze powiedziane (napisane). Ale z drugiej strony, uczniowie zakuwający na szósteczki też będą raczej miernymi naukowcami.
obama też dostał nobla, za prowadzenie pokojowych wojen... to jeszcze ktoś traktuje tą nagrodę poważnie??
No właśnie Nagroda Nobla dużo straciła na prestiżu dając Nobla Obamie (a wcześniej jeszcze jakiemuś innemu "genialnemu" Amerykaninowi, który "odkrył", że tlenek węgla (IV) powoduje globalne ocieplenie, powiększanie dziury ozonowej czy coś).
Popieram takich co niby nic nie wiedzą i nic nie wymyślą są tysiące podam przykład: Mark Zuckerberg rzucił studia na Harvardzie i jego dziełem jest słynny Facebook nie zwykłe zdolności drzemią w nas... :)
a nawet niezwykłe
FUCK SCHOOL !
Jak bedziesz odbieral zasilek dla bezrobotnych, powtorz to prosze.
Xar - gdy Bartek będzie odbierał zasiłek, będzie się śmiał, bo to tacy jak Ty łożą na zasiłki dla takich jak on. Tyle o zasiłkach.
Witek 1235, wypowiedź bartekxd22 świadczy dość bezpośrednio o tym, że autor nie tylko nie ma przyszłości dzięki edukacji ale w ogóle nie ma przyszłości innej niż zgarnianie zasiłków. I tu już nie istotne kto na nie pracuje.
taa....a Barack Obama prowadzac działania wojenne w Iraku i Afganistanie dostal pokojowa nagrode Nobla,wiec osoby ktore przyznaja te nagrody tez nie są kompetentne xD
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 października 2012 o 16:37
kurde, za przeproszeniem wytłumacz mi autorze demota skąd Ty takie informacje bierzesz, że był najgorszy w szkole albo kto takie informacje ma? Nie nawidze takich demotów, w których są informacje nie potwierdzone albo nie zgodne z prawdą (lub nie w pełni prawdziwe) OGAR. Dziękuje
http://www.telegraph.co.uk/science/science-news/9594351/Sir-John-Gurdon-Nobel-Prize-winner-was-too-stupid-for-science-at-school.html
Ja znalazłam takie źródło. Nawet jest fotka starej notki nauczyciela na jego temat
Nie każdy słaby uczeń jest Guordonem, Einsteinem czy Newtonem.
ale większość słabych uczniów jest dołowana...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 października 2012 o 21:39
Jeżeli jest grupa ludzi którzy mówią, że coś jest niemożliwe, albo nie istnieje, to przychodzi ktoś, kto o tym nie ma pojęcia i pokazuje, że tak nie jest.
Tak rodzą się nobliści ;)
Nagroda Nobla z medycyny za badania nad komórkami macierzystymi.
Tak sobie czytam te wszystkie mądre komentarze, o nieuctwie, o tym że głąb zawsze będzie głąbem. Nie wiem czy wiecie, ale stąd się właśnie bierze większość porażek życiowych: wmawiamy sobie, że się nie nadajemy i z góry się skreślamy. Wiem, bo tak zmarnowałam wiele lat życia słuchając ludzi i wiecznie pesymistycznych rodziców. Zazdroszczę tym, którym od dziecka świat konsekwetnie wmawiał, że naprawdę realnie mogą zrobić wiele rzeczy. Tacy ludzie potem wznoszą się wysoko, bo zapominają po drodze kwestionować, bać się i wycofywać. Do sukcesu potrzebna jest bardzo ciężka praca + wiara w siebie, przekonanie o swoim potencjale, własnej wartości. Jasne że na samym przekonaniu daleko się nie zajedzie i to próbujecie powiedzieć. Ale bez tego przekonania w ogóle się nie wzbije albo zrezygnuje po pierwszej porażce. Więc po co wmawiać ludziom, że nigdzie nie zajdą?
Bo w przypadku jakichś ~99.9% to jest prawda? Większość ludzi naprawdę nigdzie w życiu nie zajdzie.
Super odpowiedzi. Zastanawia mnie, gdzie wy siebie widzicie - w tym 1% nieprzeciętniactwa czy też czujecie się przeciętniakami i próbujecie wciągnąć w swoje marne samopoczucie więcej ludzi? Każdy z nas ma jakąś misję w życiu, i nie powiedziałabym, że jest 99% przeciętniaków. Dla mnie sukces nie jest tożsamy z Billem Gatesem czy Einsteinem. Na świecie jest mnóstwo, mnóstwo ludzi którzy coś osiągnęli i im się powodzi. Wśród znajomych znajomych umiem wskazać ludzi, którzy są dobrymi naukowcami, wygrali granty na badania i mają na siebie pomysł, robią doktoraty w Polsce i za granicą. Ludzi, którzy rozkręcili własne firmy. Osoby, które zarabiają pensje, o jakiej my nawet nie marzymy. To wszystko wśród kilkuset osób które jakoś tam pośrednio/bezpośrednio znam. I co, nie da się? Mam biedne łapki i nie będę się o nic w życiu starał? Jasne, że to jest trudne, jasne, że wielu ludziom się zwyczajnie nie udaje. Ale trzeba zawsze mieć poprzeczkę troszkę wyżej, a nie wmawiać sobie i reszcie świata, że nic nie osiągnie, bo tak. Skąd wiecie, że wśród komentujących tego demota nie ma przyszłego sławnego artysty albo świetnie zarabiającego znanego lekarza? Ja tego nie wiem.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 października 2012 o 12:41
Niby dlaczego miałbym uważać, że znajduję się w tym górnym 1%? Jak na razie, zauważyłem, że przeważnie piszę komentarze do demotów, nie recenzje do Nature i nic nie zapowiada by to się kiedykolwiek mogło zmienić, więc takie twierdzenie byłoby zupełnie bezpodstawne. Zupełnie nie rozumiem tego wtrącenia z "misją"-życie to nie jest jakaś RPG. I o ile nie ma 99% przeciętniaków, to ludzi *naprawdę* wybitnych, jest *naprawdę* mało-wątpię by wyszedł nawet ten 1%. Poza tym, poprzez zabawę definicjami można "udowodnić" cokolwiek się chce. Nie ma znaczenia Pani *osobiste* pojmowanie sukcesu-treść demo ta jasno określiła ramy jego definicji. I chyba nie zaprzeczy Pani, że większość ludzi nie osiągnie w życiu niczego porównywalnego z otrzymaniem Nagrody Nobla. Warto też zauważyć, że ludzi mogących pochwalić się dokonaniem w stylu "wpadłem dosłownie na chwilę, chwilę potem zostałem na dłużej, no a teraz mówią do mnie kierowniku" jest całkiem sporo, więc nie jest to żadne wyjątkowe osiągnięcie. W podanym przykładzie "kierownika" można oczywiście zamienić na przykład na"junior manager" i wciąż zachowa on swój sens. I nie chodzi o to, by dołować dzieci, tylko uświadamiać im ich realny potencjał i ograniczenia, przy okazji wspierając ten pierwszy. Jedyne do czego może doprowadzić nieuzasadniony, egzaltowany entuzjazm w stosunku do zdolności dziecka, a raczej ich wyobrażeń, połączony z zapewnianiem o braku ograniczeń jego możliwości, zupełnie niewspółmiernym z rzeczywistością, może co najwyżej doprowadzić do rozwinięcia się zaburzeń z kontinuum narcyzmu. I to by było na tyle-jeżeli to Pani w jakikolwiek sposób pomoże lepiej spać, niech już będzie, że te wypociny powyżej są autorstwa człowieka przechodzącego kryzys wieku młodzieńczego, który przez swoją małość i złośliwość chce wywołać depresyjne przygnębienie u jak największej liczby osób.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2012 o 3:00
Nie mam problemu z rozwinięciem wypowiedzi. Oryginalna wypowiedź brzmiała "Większość ludzi naprawdę nigdzie w życiu nie zajdzie". Po piersze, zrozumiałam to w szerszym kontekście, ponieważ nie sądzę, żeby nie dostanie Nagrody Nobla było tożsame z "nie zajściem nigdzie w życiu". Z tego zdania wynika jasno, że większość ludzi nie zrobi nic wartościowego czy ambitnego ze swoim życiem - w kontekście szerszym niż Nagroda Nobla - a to nieprawda. Po drugie, to JEST dołowanie. Które, nawiasem mówiąc, uwielbiamy. Jestem taki beznadziejny, nic nie osiągnę. Nie żadne uświadomienie sobie potencjału i ograniczeń. Jeśli mówisz "nigdzie w życiu nie zajdziesz", nie uświadamiasz dziecku, że nie ma predyspozycji do zostania Mozartem, tylko że w ogóle nic sobą nigdy nie będzie reprezentować, więc po co się starać. Tak jak mówię, do rozwinięcia wypowiedzi się nie przyczepiam. W tym pierwszym komentarzu naprawdę brzmisz jak markotny, strudzony człowiek. Przecież nikt tu nie mówi, że wszyscy będziemy wybitni. Ale po co się nastawiać: hm, statystycznie 95% ludzi którzy gra na gitarze nigdy nie zakłada zespołu, a z tych którzy założą, kolejne 95% ograniczy się do ciupania w sali i nigdy nie da występu na żywo. Statystycznie nie mam szans, a więc nie kupuję sobie gitary. Co gdyby tak sobie pomyślał Kurt Cobain w młodości? To wygodnictwo samo sprawdzającej się przepowiedni i tyle. Wiem bo ze dwa swoje talenty zaniedbałam w ten sposób. Hm, tylko kilka procent artystów może z tego wyżyć, znając moje szczęście, na pewno nie będę to ja, więc po co brać kurs rysunku? Powiedz mi, czy to nie debilne myślenie? Nie chodzi o podbijanie gwiazd, tylko o sukces w ogólnym pojęciu, który jest dostępny dla wielu ludzi. Wielu ludzi GDZIEŚ w życiu zajdzie, wbrew twoim poglądom.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2012 o 14:56
To wałsnie dlatego że był najgorszy, dostał tego Nobla...
Widocznie tak go cisnęło w srodku to że był "pałą" z biologii, że uparł się i postanowił osoiągnąć coś niezwykłego w tej dziedizinie. I udało mu się...
w dziedzinie medycyny ;)
wyjątek potwierdza regułę ...jednak geniusze jak Doogie Howser już w młodym wieku osiągają sukcesy i nie czekają do starości ;) Myślę że facet całe życie poświęcił nauce...ale dzięki opytmizmowi i uporowi osiągnął to co chciał :) Być może w młodym wieku miał problemy z nauką a później było coraz lepiej
Mam szanse nieumiel liczyć
Ale ludzie nie naskakujcie tak na mnie. Mi bardziej chodziło o system edukacji w Polsce niż o samą szkołę.