Pi*rdol się właśnie świetny demot, nienawidzę przebywać ze szczęśliwymi, cieszącymi się z życia znajomymi, najlepiej się czuje z ludźmi nieprzystosowanymi do życia w społeczeństwie którzy dostali od życia w kość albo którzy po prostu dostrzegającymi przykrą rzeczywistość , obłudę i debilizm ludzi, którzy widzą jaki system jest chory. Tak więc spi*rdalaj :)
nie mam nic do cieszących się z życia ludzi, gorzej jest z tymi którzy próbują mi wmówić na kazdym kroku, że są szczęśliwi(są też tacy co usiłują wyjsc na okropnie nieszczęśliwych, tacy to jeszcze gorsi) oh i ah zawracając mi dupę, a znowusz ja to jestem jakiś w ogóle be. Są ludzi co mimo, że dostali od życia nadal są szczęśliwi. Nie lubię lania wody, dlatego źle się czuję wśród większości ludzi.
Najgorsi ze wszystkich są Ci którzy każą Ci się cieszyć z życia i dają jakieś banalne dziecinne uwłaczające umysłowi rady, pokazując swoje ograniczenie umysłowe... po prostu każdy powinien się zadawać z ludźmi przy których nie ma ochoty strzelić sobie w łeb :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
12 października 2012 o 22:32
A ja nawet z takimi nie umiem znaleźć wspólnego tematu. Generalnie na razie w moim życiu wychodzi na to, że umiem rozmawiać tylko ludźmi... o podobnym światopoglądzie (religia, polityka) i z rodziną.
Nie martw się, jeżeli twój światopogląd stanie się na tyle oryginalny, że właściwie nie do pojęcia dla tych których znasz, to zaczniesz uczyć się rozmawiać również o bzdurach...
Nie wszyscy muszą być "duszami towarzystwa". Ale jeśli czujesz sie pewwnie tylko w towarzystwie ludzi z demota, to chyba coś jest nie tak z Twoją pewnością siebie.
To prawda. Niektórzy silniej mają zaszczepione w sercach pragnienie czegoś innego niż oferuje nam świat i ludzie jako jego element. Mam taką teorię, że nie da się osiągnąć pełni szczęścia w życiu. Biedny chce pieniędzy, bogaty pieniądze ma, ale chce więcej, a szczęścia mu to nie daje. Przebywanie z ludźmi nie każdemu odpowiada, samotność prawie nikomu. Pragnienie czegoś nienazwanego, wykraczające poza wszystko nam znane... czy to niebo?
Coś w tym jest. Indywidualiści najlepiej dogadają sie z indywidualistami. Ja właśnie chyba taki jestem. Nie lubię swoich znajomych, nie umiem się z nimi dogadać, ale samotności jeszcze bardziej nie znoszę. Za to w internecie można znaleźć dużo fajnych ludzi.
Dla mnie demot jak najbardziej na plus. Nie potrafię się odnaleźć wśród ludzi, którzy łykają wszystko, co podsuną im mass mass media, którzy nawet nie próbują dostrzec prawdziwych realiów tego świata, nie wspominając o tym, że chwalą się, jak to wspaniałe mają życie. Ci ludzie żyją w ułudzie, bo nie są w stanie zrozumieć, że następnego dnia maska ich cudownego życia może pęknąć. I jak tu przebywać z takimi osobami?
Najgorsze jest to, że są sytuacje, kiedy trzeba z nimi współpracować (w pracy, na studiach) i jest to wyczerpujące psychicznie.
Pi*rdol się właśnie świetny demot, nienawidzę przebywać ze szczęśliwymi, cieszącymi się z życia znajomymi, najlepiej się czuje z ludźmi nieprzystosowanymi do życia w społeczeństwie którzy dostali od życia w kość albo którzy po prostu dostrzegającymi przykrą rzeczywistość , obłudę i debilizm ludzi, którzy widzą jaki system jest chory. Tak więc spi*rdalaj :)
@Ikrysztofik ++++++, ale to 'tylko' w democie to bym wyrzucił.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2012 o 17:37
No tak masz rację, czasami zdarzy się,że i z "normalnymi" ludźmi się dogadam
nie mam nic do cieszących się z życia ludzi, gorzej jest z tymi którzy próbują mi wmówić na kazdym kroku, że są szczęśliwi(są też tacy co usiłują wyjsc na okropnie nieszczęśliwych, tacy to jeszcze gorsi) oh i ah zawracając mi dupę, a znowusz ja to jestem jakiś w ogóle be. Są ludzi co mimo, że dostali od życia nadal są szczęśliwi. Nie lubię lania wody, dlatego źle się czuję wśród większości ludzi.
Najgorsi ze wszystkich są Ci którzy każą Ci się cieszyć z życia i dają jakieś banalne dziecinne uwłaczające umysłowi rady, pokazując swoje ograniczenie umysłowe... po prostu każdy powinien się zadawać z ludźmi przy których nie ma ochoty strzelić sobie w łeb :)
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2012 o 22:32
Wiec przebywajmy razem sporzywajac cenne alkoholowe napoje...
Przyznaje racje.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2012 o 17:46
Mam tak samo. Tylko przy osobach nieśmiałych czuję się pewna siebie...
A ja nawet z takimi nie umiem znaleźć wspólnego tematu. Generalnie na razie w moim życiu wychodzi na to, że umiem rozmawiać tylko ludźmi... o podobnym światopoglądzie (religia, polityka) i z rodziną.
Nie martw się, jeżeli twój światopogląd stanie się na tyle oryginalny, że właściwie nie do pojęcia dla tych których znasz, to zaczniesz uczyć się rozmawiać również o bzdurach...
Nie wszyscy muszą być "duszami towarzystwa". Ale jeśli czujesz sie pewwnie tylko w towarzystwie ludzi z demota, to chyba coś jest nie tak z Twoją pewnością siebie.
No co ty k*rwa nie powiesz geniuszu...a może po prostu są ludzie którzy nie lubią ludzi, którym wstyd że należą do tego debilnego gatunku?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2012 o 22:33
To prawda. Niektórzy silniej mają zaszczepione w sercach pragnienie czegoś innego niż oferuje nam świat i ludzie jako jego element. Mam taką teorię, że nie da się osiągnąć pełni szczęścia w życiu. Biedny chce pieniędzy, bogaty pieniądze ma, ale chce więcej, a szczęścia mu to nie daje. Przebywanie z ludźmi nie każdemu odpowiada, samotność prawie nikomu. Pragnienie czegoś nienazwanego, wykraczające poza wszystko nam znane... czy to niebo?
Dobrze czuję się tylko wśród osób takich jak ja, czyli wśród wariatów..
Coś w tym jest. Indywidualiści najlepiej dogadają sie z indywidualistami. Ja właśnie chyba taki jestem. Nie lubię swoich znajomych, nie umiem się z nimi dogadać, ale samotności jeszcze bardziej nie znoszę. Za to w internecie można znaleźć dużo fajnych ludzi.
Dla mnie demot jak najbardziej na plus. Nie potrafię się odnaleźć wśród ludzi, którzy łykają wszystko, co podsuną im mass mass media, którzy nawet nie próbują dostrzec prawdziwych realiów tego świata, nie wspominając o tym, że chwalą się, jak to wspaniałe mają życie. Ci ludzie żyją w ułudzie, bo nie są w stanie zrozumieć, że następnego dnia maska ich cudownego życia może pęknąć. I jak tu przebywać z takimi osobami?
Najgorsze jest to, że są sytuacje, kiedy trzeba z nimi współpracować (w pracy, na studiach) i jest to wyczerpujące psychicznie.
Tak mi się smutno zrobiło że nie lubisz towarzystwa ludzi, że aż dotrzymam ci towarzystwa ;)