Demot chu*owy jak i wszystkie inne gówna typu kobieta vs mężczyzna. Tak kur*a, bo w dzisiejszych czasach kobiety to same wytapetowane dupodajki dającemu pierwszemu lepszemu z kasą a faceci to same skur*iele myslący chu*em, siedzący przed TV z rosnącym od piwa brzuchem. W ogóle rozpier*ala mnie to czym jara się dzisiejsza "ynteligentna" młodzież. Za wzór naśladowania i guru wybierają kur*y i ćpunów.
Wybaczcie, ale Monroe też była dość pusta. A co do urody - brzydsze i ładniejsze, bardziej sztuczne i bardziej naturalne kobiety są dzisiaj. Były i wtedy.
Ale wtedy kobiety miały więcej skromności i więcej szacunku do siebie samej, a teraz gdzie nie spojrze czy w polsce czy w anglii dziewczyny tylko tyłkiem, albo cyckami chca zaświecić...
No tak, bo dziś po świecie to chodzi tylko Doda ;) Dziwi mnie ten wieczny zachwyt na MM - ok, była ładna, ale jej zachowanie, czym różniło się od dzisiejszych celebrytek? Ona też chciała być sława, też zaczynała od rozbieranych zdjęć, a to, że dała narzucić sobie taki a nie inny wizerunek (podobno miała talent komediowy i wrażliwość), no to, proszę Was - chyba mogła z tym zerwać, czyż nie? Aaa, no tak, wtedy Hoolywood straciłby etatową "słodką blondynkę" a ona sama - sławę i pieniądze ("Pieniądze szczęścia nie dają, ale zakupy tak" - to jej słowa). Jak widać, pragnęła bardziej jej, niż normalnego życia.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
18 listopada 2012 o 14:56
Nie oceniam po pozorach - nie napisałam, że buduję sobie zdanie o niej na podstawie filmów, które uczyniły z niej ikonę, tylko nie rozumiem jej postępowania. Dobrze, że przytoczyłaś te trzy zdania. Zatem, po pierwsze: "Kariera to piękna rzecz, ale nie możesz się do niej przytulić w zimną noc" - czy ktoś trzymał ją pod kluczem, czy nie mogła powiedzieć sobie: kończę z tym, wracam do nudnego życia? "Nigdy nie mogłam się pogodzić z kreowaniem mnie na symbol seksu" - eee, to po co zdecydowała się na rozbierane zdjęcia? Chciała zostać aktorką, ok, ale dlaczego wybrała najłatwiejszy sposób na start w tym zawodzie (który wykorzystali producenci, kreując "słodką blondynkę")? Trochę mi to wszystko zalatuje hipokryzją. Coś na zasadzie dzisiejszych "gwiazd" narzekających, jak to im źle, bo są sławne. Wybiera się albo opcję A - sława, brak prywatności, albo B - anonimowość, pełna prywatność. Nie twierdzę, że zupełnie niemożliwym jest bycie sławnym i jako tako uchronić swoją prywatność - ale w tym musi być konsekwencja.
Wiem, że MM miała trudne dzieciństwo, że pisała wiersze, i że pieniądze są po to, aby je wydawać. Wiem też, że MM chciała mieć dziecko i że miała za sobą poronienie. Że pragnęła miłość i przez to pakowała się w kolejne nieudane związki (w jednym była chyba nawet bita). Że ponad 50 razy musiano powtarzać scenę z "Pół żartem, pół serio", bo wypowiedzenie słów "Gdzie jest Bourbon?" przechodziło jej możliwości (była wtedy w nałogu). Nie odmawiam jej prawa do błędu, tylko...nie lubię nieodpowiedzialności u dorosłych. Braku dyscypliny, choćby najmniejszej. Czy naiwność tłumaczy jej zachowanie? Nie sądzę, jestem zdania, że człowiek dorosły odpowiada za swoje czyny, jeśli decyduje się na dany krok to rozważa wszystkie następstwa tego kroku. Uważam, że było wyjście z tego mętliku, w którym - wciąż uważam, że trochę z własnej woli - się znalazła. Ale to byłoby jednocześnie wyjście z życia, do którego, bądź co bądź, nieco się już przyzwyczaiła.
Nigdzie nie napisałam, jak miała postępować i nie sądzę, abym skonstruowała wypowiedź w ten sposób, żeby można było odnieść wrażenie, że wpadam w jakiś pouczający ton, bo tego też nie lubię. Napisałam pewne możliwości, z których ona nie skorzystała lub nie chciała skorzystać (bo nie chciała zrezygnować z życia na świeczniku). Aha i wypraszam sobie - nie napisałam i nie miałam na myśli tego, że jest głupia, bo była w takich a nie innych związkach, zresztą, to chyba rozumie się samo przez się, że skoro nie miała odpowiednich wzorców i nie zaznała prawdziwej miłości, to siłą rzeczy, z tym idzie w parze niska samoocena, więc: była w związku, choć wiedziała, że to karykatura, jedynie namiastka tego, czego pragnęła. Ja postrzegam ją tak, Ty inaczej - nie chodzi o to, która którą przekona, tylko o wymianę zdań. W końcu po to tu jesteśmy.
Przestań fapować i wyjdź na dwór. Bo ja jak jadę w busie, tramwaju,jak jem w restauracji, jak chodzę do szkoły, jak jadę do pracy, jak jestem w klubie to widzę wszędzie normalne ładne kobiety i normalnych chłopaków. To wy w swoich głupich makówkach tworzycie takie wizje świata nie mając o nim żadnego pojęcia.
Ja jeszcze nigdy w życiu na oczy nie widziałam takiej karykatury jak to coś po prawej :) Już większą plagą są lalusie z wyprostowanymi włosami i rurkami opinającymi tyłek niż mało kobiece dziewczyny, przynajmniej w moim otoczeniu.
Wlasnie Merlin blondynki zawdzieczaja to ze sa uwazane za głupie. Przez jej zachowanie kobiety z jasnymi włosami zostały synonimem ,,słodkosci i głupoty,,
Może nie jestem fanką Monroe, ale nigdy nie zrozumiem dzisiejszej mody na pustactwo, nadmiar tandety, a przede wszystkim tej okropnej solarnej opalenizny... Nie wiem co gorsze, te utlenione różowe lafiryndy, czy ufarbowane na czarno, opalone i wytipsowane dziewczyny dresów. Gdzie one były, jak lustra dawali?
To, że taki obraz kobiety sprzedają nam media, to nie znaczy że jest on obowiązującą normą. Media po prostu "żyją w swoim matriksie" i rzecz jasna przeciągną na swoją stronę jakiś odsetek idiotów i idiotek, ale ludzie w całej swej masie i z różnymi przypadkami AŻ TAK głupi nie są i nie "kupią" takiego wizerunku i nie przyswoją go. Jasne, poczytają sobie o tym, ale nie będą się wzorować. Sto lat temu chodzili do cyrku na pokazy brodatych kobiet, czy to znaczy że wtedy kobiety chciały mieć brody? A, a solarna opalenizna jest bardzo, bardzo niemodna, nawet u mnie na zadupiu solaria pięknie poplajtowały. I dobrze, bo to gówno tylko szkodzi.
I tu cycki i tam cycki :P Kiedyś była inna moda. Zawsze były dziunie. Poza tym Marylin z natury była brunetką (farbowała się) i miała parę operacji plastycznych.
dobry demot w odpowiedzi na te wszystkie demoty na temat, że to z facetami coś nie tak
Demot chu*owy jak i wszystkie inne gówna typu kobieta vs mężczyzna. Tak kur*a, bo w dzisiejszych czasach kobiety to same wytapetowane dupodajki dającemu pierwszemu lepszemu z kasą a faceci to same skur*iele myslący chu*em, siedzący przed TV z rosnącym od piwa brzuchem. W ogóle rozpier*ala mnie to czym jara się dzisiejsza "ynteligentna" młodzież. Za wzór naśladowania i guru wybierają kur*y i ćpunów.
Wybaczcie, ale Monroe też była dość pusta. A co do urody - brzydsze i ładniejsze, bardziej sztuczne i bardziej naturalne kobiety są dzisiaj. Były i wtedy.
monroe pusta ? hahahhaa jedna z bardziej rozgarnietych gwiazd tamtych czasow
Ale wtedy kobiety miały więcej skromności i więcej szacunku do siebie samej, a teraz gdzie nie spojrze czy w polsce czy w anglii dziewczyny tylko tyłkiem, albo cyckami chca zaświecić...
@MONA24: gdzie Ty się obracasz? gdzie Ty to widzisz? Mam oczy i jestem spostrzegawcza, ale naprawdę nic takiego dokoła siebie nie widzę.
No tak, bo dziś po świecie to chodzi tylko Doda ;) Dziwi mnie ten wieczny zachwyt na MM - ok, była ładna, ale jej zachowanie, czym różniło się od dzisiejszych celebrytek? Ona też chciała być sława, też zaczynała od rozbieranych zdjęć, a to, że dała narzucić sobie taki a nie inny wizerunek (podobno miała talent komediowy i wrażliwość), no to, proszę Was - chyba mogła z tym zerwać, czyż nie? Aaa, no tak, wtedy Hoolywood straciłby etatową "słodką blondynkę" a ona sama - sławę i pieniądze ("Pieniądze szczęścia nie dają, ale zakupy tak" - to jej słowa). Jak widać, pragnęła bardziej jej, niż normalnego życia.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 listopada 2012 o 14:56
Nie oceniam po pozorach - nie napisałam, że buduję sobie zdanie o niej na podstawie filmów, które uczyniły z niej ikonę, tylko nie rozumiem jej postępowania. Dobrze, że przytoczyłaś te trzy zdania. Zatem, po pierwsze: "Kariera to piękna rzecz, ale nie możesz się do niej przytulić w zimną noc" - czy ktoś trzymał ją pod kluczem, czy nie mogła powiedzieć sobie: kończę z tym, wracam do nudnego życia? "Nigdy nie mogłam się pogodzić z kreowaniem mnie na symbol seksu" - eee, to po co zdecydowała się na rozbierane zdjęcia? Chciała zostać aktorką, ok, ale dlaczego wybrała najłatwiejszy sposób na start w tym zawodzie (który wykorzystali producenci, kreując "słodką blondynkę")? Trochę mi to wszystko zalatuje hipokryzją. Coś na zasadzie dzisiejszych "gwiazd" narzekających, jak to im źle, bo są sławne. Wybiera się albo opcję A - sława, brak prywatności, albo B - anonimowość, pełna prywatność. Nie twierdzę, że zupełnie niemożliwym jest bycie sławnym i jako tako uchronić swoją prywatność - ale w tym musi być konsekwencja.
Wiem, że MM miała trudne dzieciństwo, że pisała wiersze, i że pieniądze są po to, aby je wydawać. Wiem też, że MM chciała mieć dziecko i że miała za sobą poronienie. Że pragnęła miłość i przez to pakowała się w kolejne nieudane związki (w jednym była chyba nawet bita). Że ponad 50 razy musiano powtarzać scenę z "Pół żartem, pół serio", bo wypowiedzenie słów "Gdzie jest Bourbon?" przechodziło jej możliwości (była wtedy w nałogu). Nie odmawiam jej prawa do błędu, tylko...nie lubię nieodpowiedzialności u dorosłych. Braku dyscypliny, choćby najmniejszej. Czy naiwność tłumaczy jej zachowanie? Nie sądzę, jestem zdania, że człowiek dorosły odpowiada za swoje czyny, jeśli decyduje się na dany krok to rozważa wszystkie następstwa tego kroku. Uważam, że było wyjście z tego mętliku, w którym - wciąż uważam, że trochę z własnej woli - się znalazła. Ale to byłoby jednocześnie wyjście z życia, do którego, bądź co bądź, nieco się już przyzwyczaiła.
Nigdzie nie napisałam, jak miała postępować i nie sądzę, abym skonstruowała wypowiedź w ten sposób, żeby można było odnieść wrażenie, że wpadam w jakiś pouczający ton, bo tego też nie lubię. Napisałam pewne możliwości, z których ona nie skorzystała lub nie chciała skorzystać (bo nie chciała zrezygnować z życia na świeczniku). Aha i wypraszam sobie - nie napisałam i nie miałam na myśli tego, że jest głupia, bo była w takich a nie innych związkach, zresztą, to chyba rozumie się samo przez się, że skoro nie miała odpowiednich wzorców i nie zaznała prawdziwej miłości, to siłą rzeczy, z tym idzie w parze niska samoocena, więc: była w związku, choć wiedziała, że to karykatura, jedynie namiastka tego, czego pragnęła. Ja postrzegam ją tak, Ty inaczej - nie chodzi o to, która którą przekona, tylko o wymianę zdań. W końcu po to tu jesteśmy.
Przestań fapować i wyjdź na dwór. Bo ja jak jadę w busie, tramwaju,jak jem w restauracji, jak chodzę do szkoły, jak jadę do pracy, jak jestem w klubie to widzę wszędzie normalne ładne kobiety i normalnych chłopaków. To wy w swoich głupich makówkach tworzycie takie wizje świata nie mając o nim żadnego pojęcia.
Ja jeszcze nigdy w życiu na oczy nie widziałam takiej karykatury jak to coś po prawej :) Już większą plagą są lalusie z wyprostowanymi włosami i rurkami opinającymi tyłek niż mało kobiece dziewczyny, przynajmniej w moim otoczeniu.
Wlasnie Merlin blondynki zawdzieczaja to ze sa uwazane za głupie. Przez jej zachowanie kobiety z jasnymi włosami zostały synonimem ,,słodkosci i głupoty,,
Jest to zabawne tym bardziej, że Monroe była naturalną brunetką.
Zdjęcie Dody 10 lat temu ? zrobiono jej miliony zdjęć, ale hejterzy i tak dorwą się do tego najgorszego by z niej szydzić a prawda jest taka że jest ona ładną kobietą, proponuje pooglądać jej zdjęcia z 2012 r. Chociażby na gali DKMS - http://sphotos-g.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/396351_471990239512931_1387338984_n.jpg lub to http://sphotos-f.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-prn1/561724_438657886197514_1751244263_n.jpg
Nie generalizujmy. Jedne kobiety ewoluowały inne "dewaluowały" że się tak kolokwialnie wyrażę.
biorac pod uwage zdjecie po lewej, to juz wtedy bylo cos nie tak...
No tos dobral do tego porownania.. Marylin w swoich czasach byla ikona seksu, a ta druga kobieta jest co najwyzej ikona glupoty
Może nie jestem fanką Monroe, ale nigdy nie zrozumiem dzisiejszej mody na pustactwo, nadmiar tandety, a przede wszystkim tej okropnej solarnej opalenizny... Nie wiem co gorsze, te utlenione różowe lafiryndy, czy ufarbowane na czarno, opalone i wytipsowane dziewczyny dresów. Gdzie one były, jak lustra dawali?
Poszło w cycki aż wstyd w sumie jaki wstyd
To, że taki obraz kobiety sprzedają nam media, to nie znaczy że jest on obowiązującą normą. Media po prostu "żyją w swoim matriksie" i rzecz jasna przeciągną na swoją stronę jakiś odsetek idiotów i idiotek, ale ludzie w całej swej masie i z różnymi przypadkami AŻ TAK głupi nie są i nie "kupią" takiego wizerunku i nie przyswoją go. Jasne, poczytają sobie o tym, ale nie będą się wzorować. Sto lat temu chodzili do cyrku na pokazy brodatych kobiet, czy to znaczy że wtedy kobiety chciały mieć brody? A, a solarna opalenizna jest bardzo, bardzo niemodna, nawet u mnie na zadupiu solaria pięknie poplajtowały. I dobrze, bo to gówno tylko szkodzi.
I tu cycki i tam cycki :P Kiedyś była inna moda. Zawsze były dziunie. Poza tym Marylin z natury była brunetką (farbowała się) i miała parę operacji plastycznych.