a ja mam te sierściuchy w dupie... zawsze po umyciu samochodu przejdą się takie po błocie a później po całym samochodzie ... po za tym strasznie rysują samochód dlatego jak jakiegoś przemielę to nie będę płakał... zdarzało się tak że przy odpalaniu pasek złapał mu ogon... skoro to ich nie potrafi czegoś nauczyć to pech niech zdychają... możecie myśleć o mnie co chcecie ... zwierzęta lubię ale tych sierściuchów z mojego podwórka nienawidzę !
jak bedziesz przechodzil przez pasy przejade cie bo mi sie spieszyc bedzie
jak bedziesz czekal w kolejce do lekarza (do mnie ) z powazna choroba wstane i wyjde bo mi sie spierzy na obiadek czy uj wie co
gdy bedziesz potrzebowal pomocy zaslabniesz lub co innego nie udziele ci pomocy bo mi sie spieszyc bedzie
jestes mniej potrzeby (ty po*ebie) niz ten "je*any sierciuch"
dodam ze jak bym spotkal takiego zje*a jak ten powyzej rozwazalbym za*ebanie go jego własną piescia
tyle ode mnie
Guruq, jeżeli położy Cię się przed samochodem to masz moje błogosławieństwo w przeciwnym razie jesteś nieźle walnięty próbując mocno na siłę znaleźć porównanie. Jeżeli trzaśnięcie drzwiami gdy wsiadasz do auta nie jest dla kota wystarczającym sygnałem by spieprzać to jest to problem kota.
ha ha ha! kto nie miał kota ani samochodu to robil tego demota :) kot zwieje przy najmniejszym ruchu
a do silnika jak niby wejdzie?! eh... no chyba, że w maluchu czy syrence...
No i tu się mylisz. Kot jak zmiesci gdzies głowę, to i całe ciało. Spokojnie wciśnie się w podwozie. Już nie raz słyszałam (mój tata też miał taki smutny przypadek) o powkręcanych kotach. Nawet nie zauważysz, informuje cię o tym przykry zapach po kilku dniach.
@niccoe dokładnie, byłem świadkiem takiego "zapachu", po prostu kot gdzieś się wkręcił, bo był mały. Ale bez przesady taki przypadek to 1 na tysiąc kotów, prędzej wleci pod samochód podczas jazdy.
ostatnio stojąc z kumplami przy samochodzie właśnie taki mały kotek kręcił się koło nas i zniknął. Od razu sie domyśliłem że chciał do ciepła i wlazł pod samochód. Postukaliśmy o koła uchyliłem maskę i kota tam nie było. Ruszyliśmy i jechaliśmy tak około 2 km całkiem szybko. Potem znowu się zatrzymaliśmy i po jakims czasie ten mały kocur wyszedł spod samochodu ale na szczęście nic mu nie było. Miał lekko przypaloną sierśc na uchu ale nic poza tym. Po wszystkim odwieźliśmy go z powrotem do swoich. Stukanie nie zawsze pomaga jak gdzieś wlezie zwłaszcza taki mały to i tak nie wylezie. Ale postukać zawsze można bo wyciąganie potem takich zmielonych zwłok spod maski nie nalezy do najmilszych przyjemności.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
26 listopada 2012 o 17:15
Dodajmy do tego, że koła są CZTERY i masz odpowiedź: jasne, na pewno będę dokładnie oglądał cztery koła czy aby nie ma tam kota, który sam tam wlazł i jeżeli coś mu się stanie to sam jest sobie winien.
Jest sam sobie winien, że jak każde stworzenie potrzebuje schronienia i ciepła? Że nie ma domu, bo jakies jełopy albo go wywalili, albo nie wysterylizowali swojego kota i pozbyli się dziecka z domu? Że nikt nie chce go przygarnąć? Puknij się. Życie to życie i jak masz szanse jakieś uratować, to powinieneś z niej korzystać za każdym razem!
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
26 listopada 2012 o 18:25
Prawie o to mi chodziło ;) Nie chodzi o ochronę ich w danej czynności, tylko ogólnie. Jak nikt nie będzie przymierał z głodu i nędzy to może się zacznę martwić o koty, kurczaki czy krowy.
Śmiejecie się, a taka sytuacja z kotem się mojemu wujkowi zdarzyła! Dorosły kot raczej zwieje na dźwięk silnika, ale wujkowi się młode kocię na kole położyło i... dużo nie zostało. Pamiętam to dość dobrze, widok nie był przyjemny ;)
mam ratować jakiegos futrzaka? kilka dni temu jakaś franca odpoczywała w moim aucie pod maską. zniszczone wygłuszenie maski i ściany grodziowej plus poprzegryzana instalacja elektryczna.Niewazne czy to był kot czy coś innego- naprawa 300 pln - kto mi za to zwróci?
Pora roku nie ma tu większego znaczenia bo koty zawsze ciągnie pod samochody.
Tak że pamiętajcie , po odpaleniu samochodu odczekajcie 30 sekund i dopiero ruszajcie.
Otóż Drodzy właściciele aut i kotów, mam kota w domu i potwierdzam, że niektóre koty włażą faktycznie pod maskę i jak są średnich rozmiarów to ani zaglądanie pod koła ani pod maskę nie gwarantuje, że zobaczymy kota albo go wykurzymy stamtąd. Narobienie hałasu jest metodą albo szukanie go na ślepo, jeśli nie ma go tam gdzie zwykle przebywa w danym czasie. A jeśli zaś chodzi o obce koty, to kilka razy zdarzyło się, że jakiś kot siedział pod moim samochodem lub w okolicy kół, ale samo trzaskanie drzwiami czy włączenie głośniej muzyki jest w stanie go spłoszyć. A jeśli wlazło Wam większe licho to już ja nie wiem co poradzić :)
Śmiejecie sie, ja kiedyś trzasnąłem drzwiami w motorze tak mocno ze spod samochodu dwa koty wybiegły.. (MAGIC!).. Kot ucieknie nawet jak bedzie spał i nie trzeba nic robić żeby mu w tym pomóc ;) Pozdrr :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
27 listopada 2012 o 12:46
Szkoda że wcześniej nie przeczytałem tego Demota. .Akurat dzisiaj próbowałem wyjąć kocie zwłoki ale się nie dało i musiałem pojechać do mechanika. Zaczęło się od tego, że przy odpalaniu auta coś hukło i straciłem wspomaganie kierownicy. Pomyślałem, że jakaś linka mi się urwała ale nie sprawdzałem nic pod maską (było ciemno i zimno). Na drugi dzień zapytałem kolegę który zna się na mechanice co to może być - otworzyliśmy maskę a tam biały ogonek i tył kota oraz zerwany pasek wspomagania kierownicy. Kolega się z tego nieźle uśmiał. Koniec końców - w Audi 80 koszt paska to 15zł a robocizna 40zł (jedyny plus że teraz wspomaganie działa lepiej niż przed kocią awarią). Od teraz będę pukał w maskę i koła.
wystarczy kopnąć w jedno koło, czy muszę biegać dookoła auta ?
Nie zapomnij o zapasowym
a ja mam te sierściuchy w dupie... zawsze po umyciu samochodu przejdą się takie po błocie a później po całym samochodzie ... po za tym strasznie rysują samochód dlatego jak jakiegoś przemielę to nie będę płakał... zdarzało się tak że przy odpalaniu pasek złapał mu ogon... skoro to ich nie potrafi czegoś nauczyć to pech niech zdychają... możecie myśleć o mnie co chcecie ... zwierzęta lubię ale tych sierściuchów z mojego podwórka nienawidzę !
z pewnoscia bede sie co jazde wysilal przez jeb**ane sierciuchy, zwlaszcza jak mi sie spieszyc bedzie
jak bedziesz przechodzil przez pasy przejade cie bo mi sie spieszyc bedzie
jak bedziesz czekal w kolejce do lekarza (do mnie ) z powazna choroba wstane i wyjde bo mi sie spierzy na obiadek czy uj wie co
gdy bedziesz potrzebowal pomocy zaslabniesz lub co innego nie udziele ci pomocy bo mi sie spieszyc bedzie
jestes mniej potrzeby (ty po*ebie) niz ten "je*any sierciuch"
dodam ze jak bym spotkal takiego zje*a jak ten powyzej rozwazalbym za*ebanie go jego własną piescia
tyle ode mnie
Guruq, jeżeli położy Cię się przed samochodem to masz moje błogosławieństwo w przeciwnym razie jesteś nieźle walnięty próbując mocno na siłę znaleźć porównanie. Jeżeli trzaśnięcie drzwiami gdy wsiadasz do auta nie jest dla kota wystarczającym sygnałem by spieprzać to jest to problem kota.
Tymczasem ja wrzucam jedynkę i ruszam na pełnej.... :D:D:D
heheheh, pierwszą przerzutkę chyba.
ha ha ha! kto nie miał kota ani samochodu to robil tego demota :) kot zwieje przy najmniejszym ruchu
a do silnika jak niby wejdzie?! eh... no chyba, że w maluchu czy syrence...
No i tu się mylisz. Kot jak zmiesci gdzies głowę, to i całe ciało. Spokojnie wciśnie się w podwozie. Już nie raz słyszałam (mój tata też miał taki smutny przypadek) o powkręcanych kotach. Nawet nie zauważysz, informuje cię o tym przykry zapach po kilku dniach.
@niccoe dokładnie, byłem świadkiem takiego "zapachu", po prostu kot gdzieś się wkręcił, bo był mały. Ale bez przesady taki przypadek to 1 na tysiąc kotów, prędzej wleci pod samochód podczas jazdy.
ostatnio stojąc z kumplami przy samochodzie właśnie taki mały kotek kręcił się koło nas i zniknął. Od razu sie domyśliłem że chciał do ciepła i wlazł pod samochód. Postukaliśmy o koła uchyliłem maskę i kota tam nie było. Ruszyliśmy i jechaliśmy tak około 2 km całkiem szybko. Potem znowu się zatrzymaliśmy i po jakims czasie ten mały kocur wyszedł spod samochodu ale na szczęście nic mu nie było. Miał lekko przypaloną sierśc na uchu ale nic poza tym. Po wszystkim odwieźliśmy go z powrotem do swoich. Stukanie nie zawsze pomaga jak gdzieś wlezie zwłaszcza taki mały to i tak nie wylezie. Ale postukać zawsze można bo wyciąganie potem takich zmielonych zwłok spod maski nie nalezy do najmilszych przyjemności.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 listopada 2012 o 17:15
Uratować kotu życie?! Ja bym się bardziej martwił o silnik zaświniony lub koła oblepione, niż o kota.
wystarczy użyć klakson kilka razu gwarantuje ze bardziej pomoże niż kopanie w kola...
I odtąd na parkingu pod blokiem każdy kierowca przed odjazdem informuje wszystkich sąsiadów klaksonem - "uwaga, wyjeżdżam".
Ewolucja Bejbe...
a jak po prostu odpalę silnik to na pewno się nie przestraszy i nie ucieknie. No chyba, że ktoś ma elektryczne auto, ale chyba nie w polsce :P
Dodajmy do tego, że koła są CZTERY i masz odpowiedź: jasne, na pewno będę dokładnie oglądał cztery koła czy aby nie ma tam kota, który sam tam wlazł i jeżeli coś mu się stanie to sam jest sobie winien.
Jest sam sobie winien, że jak każde stworzenie potrzebuje schronienia i ciepła? Że nie ma domu, bo jakies jełopy albo go wywalili, albo nie wysterylizowali swojego kota i pozbyli się dziecka z domu? Że nikt nie chce go przygarnąć? Puknij się. Życie to życie i jak masz szanse jakieś uratować, to powinieneś z niej korzystać za każdym razem!
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 listopada 2012 o 18:25
koty wchodzą zazwyczaj od silnika, więc masz tylko 2 koła do wyboru.
Hmm a nie wystarczy odpalić silnik i poczekać chwilkę? Zwierzę powinno to poczuć.
Czesto kot nie ma czasu wyjsc zanim samochód ruszy. Jeżeli ukryl się między rurami może mieć problem z ucieczką.
napisałem więc, "poczekać chwilkę".
Zrobie sobie potrawke z kota mniam :)
mój ojciec pojechał autem na przegląd a wcześniej kot wszedł pod maskę i uwierzcie mi nie obudził się uciekł dopiero gdy mechanik podniósł maskę :D
kot będzie wiał na głos rozrusznika, więc poco oklepywać własne auto
Machina czasu i znalazła się na głównej -,-
https://www.google.pl/search?hl=pl&safe=off&q=zim%C4%85+wiele
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 listopada 2012 o 20:06
Eee znów to samo, skupmy się najpierw na ratowaniu dzieci NASZEJ rasy, a potem troszczmy się o inne.
Prawie o to mi chodziło ;) Nie chodzi o ochronę ich w danej czynności, tylko ogólnie. Jak nikt nie będzie przymierał z głodu i nędzy to może się zacznę martwić o koty, kurczaki czy krowy.
http://pokazywarka.pl/n0gcg1/ Proszę Bardzo ;)
Śmiejecie się, a taka sytuacja z kotem się mojemu wujkowi zdarzyła! Dorosły kot raczej zwieje na dźwięk silnika, ale wujkowi się młode kocię na kole położyło i... dużo nie zostało. Pamiętam to dość dobrze, widok nie był przyjemny ;)
mam ratować jakiegos futrzaka? kilka dni temu jakaś franca odpoczywała w moim aucie pod maską. zniszczone wygłuszenie maski i ściany grodziowej plus poprzegryzana instalacja elektryczna.Niewazne czy to był kot czy coś innego- naprawa 300 pln - kto mi za to zwróci?
Pora roku nie ma tu większego znaczenia bo koty zawsze ciągnie pod samochody.
Tak że pamiętajcie , po odpaleniu samochodu odczekajcie 30 sekund i dopiero ruszajcie.
Jak on się wbije pod maskę? Kot, który jest kartką papieru czy co?
Pukałem tak ostatnio na osiedlu w koła lustrka i maski.. Moze i koty wychodziły, ale niestety ludziom sie to nie podobało - nie polecam.
niechce mi sie
Otóż Drodzy właściciele aut i kotów, mam kota w domu i potwierdzam, że niektóre koty włażą faktycznie pod maskę i jak są średnich rozmiarów to ani zaglądanie pod koła ani pod maskę nie gwarantuje, że zobaczymy kota albo go wykurzymy stamtąd. Narobienie hałasu jest metodą albo szukanie go na ślepo, jeśli nie ma go tam gdzie zwykle przebywa w danym czasie. A jeśli zaś chodzi o obce koty, to kilka razy zdarzyło się, że jakiś kot siedział pod moim samochodem lub w okolicy kół, ale samo trzaskanie drzwiami czy włączenie głośniej muzyki jest w stanie go spłoszyć. A jeśli wlazło Wam większe licho to już ja nie wiem co poradzić :)
Śmiejecie sie, ja kiedyś trzasnąłem drzwiami w motorze tak mocno ze spod samochodu dwa koty wybiegły.. (MAGIC!).. Kot ucieknie nawet jak bedzie spał i nie trzeba nic robić żeby mu w tym pomóc ;) Pozdrr :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2012 o 12:46
Szkoda że wcześniej nie przeczytałem tego Demota. .Akurat dzisiaj próbowałem wyjąć kocie zwłoki ale się nie dało i musiałem pojechać do mechanika. Zaczęło się od tego, że przy odpalaniu auta coś hukło i straciłem wspomaganie kierownicy. Pomyślałem, że jakaś linka mi się urwała ale nie sprawdzałem nic pod maską (było ciemno i zimno). Na drugi dzień zapytałem kolegę który zna się na mechanice co to może być - otworzyliśmy maskę a tam biały ogonek i tył kota oraz zerwany pasek wspomagania kierownicy. Kolega się z tego nieźle uśmiał. Koniec końców - w Audi 80 koszt paska to 15zł a robocizna 40zł (jedyny plus że teraz wspomaganie działa lepiej niż przed kocią awarią). Od teraz będę pukał w maskę i koła.
po co jak można darmową mielonke miec?