Wyobraz sobie, ze mozna miec praktyki w okresie wakacji, ba rodzina moze prowadzic firme ktora zatrudnia tez pracownikow umyslowych. Tak trudno zdjac klapki z oczu i przestac szufladkowac ludzi? Nie kazdy student mysli tylko jak sie nachlac w okresie studiow
Xar - kłopot w tym, że szufladkuje się ludzi mówiąc im, że siedzienie w biurze itd. jest metodą samorealizacji, podczas gdy inni są de facto nieudacznikami, ponieważ mniej zarabiają. Ja studiuję prawo bo ciekawi mnie ta dziedzina, lubię dyskusję itd, ale nawet na swoim wydziale widzę mnóstwo ludzi, którzy idą nie dlatego, że marzą o byciu prawnikiem, a o samorealizacji, albo widzą w tym drogę do zarobku nie widząc, że w dobie internetu można założyć dobrze prosperującą firmę właściwie bez wykształcenia czy wielkich funduszy. A potem męczy się ktoś taki 8h dziennie, bo dążył do kariery i dochodu zamiast do zgodności ze swoim charakterem i marzeniami.
@Xar, nie to miałem na myśli. Po prostu wiem, że studiować chemię można jedynie dziennie, nie ma w ogóle zaocznych studiów chemicznych, więc ciekawy byłem gdzie zdobyłeś wiedzę o pracy w biurze. No ok, można w wakacje, ale dwa miesiące przebimbać to każdy może. Praktyki to też miałem w znanej firmie komputerowej i jakoś ta praca specjalnie bardzo to mnie nie rajcowała, na tyle, żeby móc powiedzieć, że tak, to jest to, co chcę robić do końca życia.
Praktyki robilem prawie cale wakacje(mimo,ze wymagane jest 6 tygodni po 6 godzin dziennie). Poza tym, kto mowi, ze praktyki mozna robic tylko raz? Wcale tak nie jest. Mi sie praca podobala, bo mimo, ze umyslowa, to nie tylko siedzenie za biurkiem. Pozatym duzo zalezy od wspolpracownikow, a ja akurat trafilem do bardzo fajnego zakladu pracy
DawidSznurek - ale jest też druga strona medalu. Na starość Twoja żona nie będzie miała praktycznie nic, a jak jeszcze ją kopniesz w tyłek przed emeryturą to już w ogóle nic nie dostanie.
Uważam, że każdy powinien robić to na co ma ochotę, ale nie myśleć tylko o teraz. Mieć jakiś plan zapasowy, wykształcenie, trochę doświadczenia. Żeby zawsze mieć jakieś możliwości.
belferka jesteśmy z żoną katolikami i zagorzałymi konserwatystami więc jak ślub to na całe życie, dlatego też przed ślubem 8 lat ze sobą byliśmy i razem mieszkaliśmy przez 3 lata, tak abyśmy byli dotarci i pewni ślubu :)
Wybacz calandara, ale jest mnóstwo kobiet, dla których zrobić karierę oznacza być dobrą żoną i matką. Mnie jakoś mycie garów nie boli dopóki mam na to siłę, czas i czuję, że ktoś to docenia. Co innego, jak uważa, że to mój obowiązek, bo jestem kobietą i mam to robić i już, nie ważne czy pracuję czy nie. I jasne, że przyjemnie jest jak czasem ktoś z własnej woli zrobi to za ciebie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 grudnia 2012 o 18:15
A moja żona twierdzi, że najlepiej jej jak tak jak teraz nie musi co rano wstawać z łóżka na siłę, obowiązki domowe wykonuje tak jak jej pasuje i kiedy jej pasuje, a także że nie musi od nikogo przyjmować poleceń. W sumie oboje nie musimy bo sobie prowadzimy interesy w domu, czasami tylko doglądamy ich :) Ostatnio kupiłem żonie zmywarkę i robota odkurzającego podłogę, teraz przynajmniej rączki mojej żony są delikatne i kobiece, nie to co u większości kobiet "spełnionych", łapy jak u górnika na emeryturze...
Właśnie o to chodzi ze jedyna nie istnieje, każdy ma inne marzenia, potrzeby i cele w życiu. Nie rozumiem podejscia dzisiejszych feministek, że kobieta w domu z dziećmi na 100% jest nieszczesliwa.
Nigdzie tak nie piszę. Stwierdzam jedynie, że większość zawodów jest wykonywana nie z potrzeby spełniania się w danym zawodzie, a po prostu z potrzeby posiadania pieniędzy na życie i konsumpcję. Są wyjątkowe zawody, które wiążą się z ludzkimi pasjami - jakakolwiek dziedzina sztuki, sport, może polityka... Ale bądźmy szczerzy, tylko nieliczni wybrańcy będą mieć taką pracę, która będzie się wiązać z ich pasjami. Reszta będzie pracować z przykrego obowiązku. Zatem mając do wyboru: wygodne siedzenie w domu, zajmowanie się nim, opiekowanie się dziećmi i jednocześnie zapewniony byt na dobrym poziomie oraz codzienne chodzenie do nielubianej pracy, to myślę, że lepszy wariant pierwszy. Oczywiście tylko w przypadku, gdy mąż jest w stanie samodzielnie utrzymać dom. Żeby to nie zabrzmiało zbytnio szowinistycznie, to powiem, że ja chętnie zamieniłbym się w kurę domową i opiekunkę do dzieci, gdyby tak moja żona zarabiała powiedzmy te 10 tysięcy miesięcznie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 grudnia 2012 o 18:51
@Andriej69
Hmmm nie wiem czy pracowałeś/pracujesz ale powiem tobie tak: ja jako nowo przyjęty robię podstawowe prace bo żeby sobie zrobić podstawowe kursy muszę popracować min 2 lata. Miałeś rację jak na sam początek jestem dokładnie na swoim miejscu.
wszystko zależy od tego , gdzie pracujesz :P no tak ,,zmywanie dzieci i rodzenie naczyń'' może być formą samorealizacji, nie wiem czy gdzieś na świecie którejś kobiecie udało się urodzić jakiś talerz. Dla każdego człowieka samorealizacja to coś innego. Jedna będzie się spełniać piorąc, sprzątając i doglądając dzieci, druga woli ,,iść do ludzi'' .
Może po to żeby mieć własne pieniądze i nie błagać codziennie Pana i Władcy o darowiznę jak dziad pod budką, żeby Ci po 20 latach powiedział, że na nic nie zarobiłaś w tym domu.
O tak, oczywiście, bo wiadomo, że tak w każdym przypadku, że mąż chce tylko zniewolić kobietę i zapędzić ją do garów, odebrać ambicję i szacunek do siebie. Powiem Ci nawet, że za tym stoi tajemna organizacja mężczyzn. Poza tym, nie wiem, może ja jestem jakimś idealistą, ale wydawało mi się, że ślub bierzesz z kimś kogo kochasz, a nie z kimś, komu ktokolwiek z dwojga będzie w jakikolwiek sposób podlegał.
Niestety to jest częsty problem . Znam wiele przypadków, gdzie kobieta poświęciła się opiece nad dziećmi , zajmowała się domem. Po czym usłyszała od swojego mężczyzny, że jest nieudacznikiem (oczywiście jak dzieci już odrosły) , nic w życiu nie osiągnęła , tylko żeruje na jego pieniądzach i mogłaby zacząć zarabiać. Nastały czasy, gdy zupełnie nie docenia się pracy w domu i to w cale nie feministki tworzą takie myślenie, ale również mężczyźni, mówiąc do swojej kobiety ,,przecież ty nic nie robisz, cały dzień siedzisz w domu, pewnie tylko seriale oglądasz'' . Może kiedyś myślenie się zmieni i takie kobiety również zaczną być doceniane
Dokładnie lithium, wiem po sobie, po swojej rodzinie, po swoich znajomych. Tak się zawsze kończy. A propo seriali, w celu rozluźnienia atmosfery, moja znajoma poznała jednego kolesia właśnie z demotów tutaj i on na serio był całe życie przekonany, że my tylko siedzimy w domach i oglądamy seriale :D Kobieta zniszczyła mu cały życiowy dorobek światopoglądowy.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 grudnia 2012 o 20:05
Kwiatek__polny jest takie powiedzenie - widziały gały co brały. Po to szukałam przez x lat mojego życia właściwego mężczyzny, żeby potem nie pleść takich głupot jak wy. Bierzesz się za byle kogo, lub też nie dbasz o związek to potem wychodzą takie hmm kwiatki. Chcesz pracować dobrze rób to, to jest twoja droga, ja chcę dbać o rodzinę, tak się czuję spełniona.
kwiatek, oj Ty krejzolu... normalnie gdybyś nie była taką feministyczną mendą z wykolejonym poczuciem humoru, to nawet i Ty byś miała szanse u mnie. Ale tak, to nie, me serce należy do innej zołzy.
Xar, spokojnie, my tak sobie okazujemy uczucia. Ona mnie nazwie debilem i psychopatą, ja nazwę ją skończonym kretynem i czubem i tak się właśnie kochamy < 3 kwiatek, kwiatek, och, gdzieżeś Ty się podziewała, kiedy ja biegałem po lesie z tasakiem w ręku < 3
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 grudnia 2012 o 13:24
Widać, że jak u typowej feministki, brakuje Ci nocnego grzmocenia. Idź sobie poszukaj kogoś podobnego do siebie, nie wiem, może w domu dla obłąkanych. Trzymaj się, czubie, muaaa :*
No dobrze, jako szowinista Ci powiem, byś z miłości skoczyła mi po piwo, potem zrobiła obiad. Tu dam Ci sporą dozę wolności, więc wybierz sama, co podasz, ale jako drobną sugestię powiem Ci, że lubię pierogi i barszcz z uszkami. No już idź realizować się w kuchni!
Ja sie zgadzam z Kydem. Utrzymanie domu na przyzwoitym poziomie to ciężka praca, do tego zrobienie obiadu (porzadnego!) to sporo pracy ale to wszystko daje ogromna satysfakcję. Do tego dochodzi wychowanie dzieci... ale ja sobie nie życzę, żeby moje dzieci wychowywała opiekunka, żłobek czy przedszkole, którego ja osobiście nie znosiłam. Jestem zwolenniczką tradycyjnego podziału obowiązków, lubię go. Mam oczywiście plan na przyszłość, uczę się i doskonale wiem, jaka praca zawodowa mi odpowiada i pracuję nad tym, by ja wykonywać. Ale dbanie o dzieci, dom i męża jest wazniejsze.
Widze,ze autor nie ma zbyt wiele pojecia o pracy biurowej
Ty jako student chemii pewnie z kolei dużo wiesz o niej. Opowiedz mi o tym, jaka to ona fascynująca.
Wyobraz sobie, ze mozna miec praktyki w okresie wakacji, ba rodzina moze prowadzic firme ktora zatrudnia tez pracownikow umyslowych. Tak trudno zdjac klapki z oczu i przestac szufladkowac ludzi? Nie kazdy student mysli tylko jak sie nachlac w okresie studiow
Xar - kłopot w tym, że szufladkuje się ludzi mówiąc im, że siedzienie w biurze itd. jest metodą samorealizacji, podczas gdy inni są de facto nieudacznikami, ponieważ mniej zarabiają. Ja studiuję prawo bo ciekawi mnie ta dziedzina, lubię dyskusję itd, ale nawet na swoim wydziale widzę mnóstwo ludzi, którzy idą nie dlatego, że marzą o byciu prawnikiem, a o samorealizacji, albo widzą w tym drogę do zarobku nie widząc, że w dobie internetu można założyć dobrze prosperującą firmę właściwie bez wykształcenia czy wielkich funduszy. A potem męczy się ktoś taki 8h dziennie, bo dążył do kariery i dochodu zamiast do zgodności ze swoim charakterem i marzeniami.
@Xar, nie to miałem na myśli. Po prostu wiem, że studiować chemię można jedynie dziennie, nie ma w ogóle zaocznych studiów chemicznych, więc ciekawy byłem gdzie zdobyłeś wiedzę o pracy w biurze. No ok, można w wakacje, ale dwa miesiące przebimbać to każdy może. Praktyki to też miałem w znanej firmie komputerowej i jakoś ta praca specjalnie bardzo to mnie nie rajcowała, na tyle, żeby móc powiedzieć, że tak, to jest to, co chcę robić do końca życia.
Praktyki robilem prawie cale wakacje(mimo,ze wymagane jest 6 tygodni po 6 godzin dziennie). Poza tym, kto mowi, ze praktyki mozna robic tylko raz? Wcale tak nie jest. Mi sie praca podobala, bo mimo, ze umyslowa, to nie tylko siedzenie za biurkiem. Pozatym duzo zalezy od wspolpracownikow, a ja akurat trafilem do bardzo fajnego zakladu pracy
To niech już sobie rodzi te naczynia!
Tylko żeby były czyste ;))
DawidSznurek - ale jest też druga strona medalu. Na starość Twoja żona nie będzie miała praktycznie nic, a jak jeszcze ją kopniesz w tyłek przed emeryturą to już w ogóle nic nie dostanie.
Uważam, że każdy powinien robić to na co ma ochotę, ale nie myśleć tylko o teraz. Mieć jakiś plan zapasowy, wykształcenie, trochę doświadczenia. Żeby zawsze mieć jakieś możliwości.
belferka jesteśmy z żoną katolikami i zagorzałymi konserwatystami więc jak ślub to na całe życie, dlatego też przed ślubem 8 lat ze sobą byliśmy i razem mieszkaliśmy przez 3 lata, tak abyśmy byli dotarci i pewni ślubu :)
Wybacz calandara, ale jest mnóstwo kobiet, dla których zrobić karierę oznacza być dobrą żoną i matką. Mnie jakoś mycie garów nie boli dopóki mam na to siłę, czas i czuję, że ktoś to docenia. Co innego, jak uważa, że to mój obowiązek, bo jestem kobietą i mam to robić i już, nie ważne czy pracuję czy nie. I jasne, że przyjemnie jest jak czasem ktoś z własnej woli zrobi to za ciebie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2012 o 18:15
A moja żona twierdzi, że najlepiej jej jak tak jak teraz nie musi co rano wstawać z łóżka na siłę, obowiązki domowe wykonuje tak jak jej pasuje i kiedy jej pasuje, a także że nie musi od nikogo przyjmować poleceń. W sumie oboje nie musimy bo sobie prowadzimy interesy w domu, czasami tylko doglądamy ich :) Ostatnio kupiłem żonie zmywarkę i robota odkurzającego podłogę, teraz przynajmniej rączki mojej żony są delikatne i kobiece, nie to co u większości kobiet "spełnionych", łapy jak u górnika na emeryturze...
Nie za bardzo udaje mi się uchwycić intencje autora. Że niby rodzenie naczyń i zmywanie dzieci miałoby być jedyną drogą do samorealizacji?
Właśnie o to chodzi ze jedyna nie istnieje, każdy ma inne marzenia, potrzeby i cele w życiu. Nie rozumiem podejscia dzisiejszych feministek, że kobieta w domu z dziećmi na 100% jest nieszczesliwa.
Nightmaretheworld:To już zależy w jakim domu i z jakimi dziećmi, LoL No i zależy z kim je ma. Poza tym mogę się zgodzić
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2012 o 18:36
Nigdzie tak nie piszę. Stwierdzam jedynie, że większość zawodów jest wykonywana nie z potrzeby spełniania się w danym zawodzie, a po prostu z potrzeby posiadania pieniędzy na życie i konsumpcję. Są wyjątkowe zawody, które wiążą się z ludzkimi pasjami - jakakolwiek dziedzina sztuki, sport, może polityka... Ale bądźmy szczerzy, tylko nieliczni wybrańcy będą mieć taką pracę, która będzie się wiązać z ich pasjami. Reszta będzie pracować z przykrego obowiązku. Zatem mając do wyboru: wygodne siedzenie w domu, zajmowanie się nim, opiekowanie się dziećmi i jednocześnie zapewniony byt na dobrym poziomie oraz codzienne chodzenie do nielubianej pracy, to myślę, że lepszy wariant pierwszy. Oczywiście tylko w przypadku, gdy mąż jest w stanie samodzielnie utrzymać dom. Żeby to nie zabrzmiało zbytnio szowinistycznie, to powiem, że ja chętnie zamieniłbym się w kurę domową i opiekunkę do dzieci, gdyby tak moja żona zarabiała powiedzmy te 10 tysięcy miesięcznie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2012 o 18:51
rodzić naczynia i zmywać dzieci żal.pl
Wolę robić przy łopacie i robić jako fizol przy składaniu tras przenośników taśmowych i inne rzeczy niż jako umysłowy.
Ha ha ha, a co innego masz powiedzieć? Jesteś dokładnie na swoim miejscu ;)
@Andriej69
Hmmm nie wiem czy pracowałeś/pracujesz ale powiem tobie tak: ja jako nowo przyjęty robię podstawowe prace bo żeby sobie zrobić podstawowe kursy muszę popracować min 2 lata. Miałeś rację jak na sam początek jestem dokładnie na swoim miejscu.
Arek, to doskonale widać po avatarze...
Jedyna droga do samorealizacji nie istnieje.
wszystko zależy od tego , gdzie pracujesz :P no tak ,,zmywanie dzieci i rodzenie naczyń'' może być formą samorealizacji, nie wiem czy gdzieś na świecie którejś kobiecie udało się urodzić jakiś talerz. Dla każdego człowieka samorealizacja to coś innego. Jedna będzie się spełniać piorąc, sprzątając i doglądając dzieci, druga woli ,,iść do ludzi'' .
A kto tobie wmówił że siedzenie w domu z dziećmi i garami ma coś wspólnego z samorealizacją? Czy każdy nie mógłby się realizować tak jak chce?
To zalezy od zawodu, autorze demota . I nie! Nie zapędzisz kobiet do domu
Ojej, a już myślałem, że się uda... Hmm a jak ładnie poproszę? ;)
kasikika a ja bym i owszem chętnie zaczęła dbać o dom i dzieci, więc z łaski swojej zajmuj się swoim tyłkiem a od mojego wara.
Może po to żeby mieć własne pieniądze i nie błagać codziennie Pana i Władcy o darowiznę jak dziad pod budką, żeby Ci po 20 latach powiedział, że na nic nie zarobiłaś w tym domu.
O tak, oczywiście, bo wiadomo, że tak w każdym przypadku, że mąż chce tylko zniewolić kobietę i zapędzić ją do garów, odebrać ambicję i szacunek do siebie. Powiem Ci nawet, że za tym stoi tajemna organizacja mężczyzn. Poza tym, nie wiem, może ja jestem jakimś idealistą, ale wydawało mi się, że ślub bierzesz z kimś kogo kochasz, a nie z kimś, komu ktokolwiek z dwojga będzie w jakikolwiek sposób podlegał.
Tak mnie denerwujesz, że aż bym cię przeleciała ;P
No ale muszę zachować tradycję i powagę sytuacji także, wal się kyd ty psychopato ;P
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2012 o 19:26
Niestety to jest częsty problem . Znam wiele przypadków, gdzie kobieta poświęciła się opiece nad dziećmi , zajmowała się domem. Po czym usłyszała od swojego mężczyzny, że jest nieudacznikiem (oczywiście jak dzieci już odrosły) , nic w życiu nie osiągnęła , tylko żeruje na jego pieniądzach i mogłaby zacząć zarabiać. Nastały czasy, gdy zupełnie nie docenia się pracy w domu i to w cale nie feministki tworzą takie myślenie, ale również mężczyźni, mówiąc do swojej kobiety ,,przecież ty nic nie robisz, cały dzień siedzisz w domu, pewnie tylko seriale oglądasz'' . Może kiedyś myślenie się zmieni i takie kobiety również zaczną być doceniane
Dokładnie lithium, wiem po sobie, po swojej rodzinie, po swoich znajomych. Tak się zawsze kończy. A propo seriali, w celu rozluźnienia atmosfery, moja znajoma poznała jednego kolesia właśnie z demotów tutaj i on na serio był całe życie przekonany, że my tylko siedzimy w domach i oglądamy seriale :D Kobieta zniszczyła mu cały życiowy dorobek światopoglądowy.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2012 o 20:05
@kwiatek, wybacz, ale jestem w całości oddany użytkowniczce "to je amelinium". Ty w porównaniu do niej, to wypłosz jesteś.
Kwiatek__polny jest takie powiedzenie - widziały gały co brały. Po to szukałam przez x lat mojego życia właściwego mężczyzny, żeby potem nie pleść takich głupot jak wy. Bierzesz się za byle kogo, lub też nie dbasz o związek to potem wychodzą takie hmm kwiatki. Chcesz pracować dobrze rób to, to jest twoja droga, ja chcę dbać o rodzinę, tak się czuję spełniona.
Więc już Ci przeszła mania utożsamiania nas jako jednego użytkownika, ciekawe ciekawe... Oj kyd, nie wywiniesz się teraz z tej miłości... xD
kwiatek, oj Ty krejzolu... normalnie gdybyś nie była taką feministyczną mendą z wykolejonym poczuciem humoru, to nawet i Ty byś miała szanse u mnie. Ale tak, to nie, me serce należy do innej zołzy.
Kyd,mam nadzieje, ze ta zouza jak to ujales nie czyta tych tekstow xD
Czytam czytam, ale i tak Cię dorwę ;P
Xar, spokojnie, my tak sobie okazujemy uczucia. Ona mnie nazwie debilem i psychopatą, ja nazwę ją skończonym kretynem i czubem i tak się właśnie kochamy < 3 kwiatek, kwiatek, och, gdzieżeś Ty się podziewała, kiedy ja biegałem po lesie z tasakiem w ręku < 3
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 grudnia 2012 o 13:24
Hejtuję Twoją zmianę uczuć na pozytywne, jesteś zdecydowanie bardziej atrakcyjny jako nękający mnie pod każdym komentarzem psychopata i gbur :3
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 grudnia 2012 o 14:04
Widać, że jak u typowej feministki, brakuje Ci nocnego grzmocenia. Idź sobie poszukaj kogoś podobnego do siebie, nie wiem, może w domu dla obłąkanych. Trzymaj się, czubie, muaaa :*
Można przecież pracowac na pół etatu a potem zajmowac sie domem jak juz ktos jest bardzo nieufny.
I tak Cię kocham ;P
@kwiatek, przełącz się na drugie konto, chciałbym pogadać z "to je amelinium" ;)
Amelinium nie będzie nam już przeszkadzać... Jestem tylko JA! -złowrogi śmiech-
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 grudnia 2012 o 23:32
Nie, weź idź do gwoździa Ziobry, albo do kota Jarka - innych moich hejterów.
Oni też już nie staną na naszej drodze do szczęścia....
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 grudnia 2012 o 0:57
No dobrze, jako szowinista Ci powiem, byś z miłości skoczyła mi po piwo, potem zrobiła obiad. Tu dam Ci sporą dozę wolności, więc wybierz sama, co podasz, ale jako drobną sugestię powiem Ci, że lubię pierogi i barszcz z uszkami. No już idź realizować się w kuchni!
Widzisz , miałam rację. Lubimy te samy potrawy, jesteśmy dla siebie stworzeni. To nie może być tylko przypadek... xD
Skończ waść pitolić i marsz do kuchni robić mi te uszka, a potem do łóżka.
kariera to nie to samo co zapierniczanie za biurkiem w dusznym biurze, więc dla mnie ten demot nie ma sensu, minus leci
Mnie tam bardziej potrzebna jest praca w której zarobię na małe przyjemności niż małe nieprzyjemności które zabiorą mi kasę...
Ja sie zgadzam z Kydem. Utrzymanie domu na przyzwoitym poziomie to ciężka praca, do tego zrobienie obiadu (porzadnego!) to sporo pracy ale to wszystko daje ogromna satysfakcję. Do tego dochodzi wychowanie dzieci... ale ja sobie nie życzę, żeby moje dzieci wychowywała opiekunka, żłobek czy przedszkole, którego ja osobiście nie znosiłam. Jestem zwolenniczką tradycyjnego podziału obowiązków, lubię go. Mam oczywiście plan na przyszłość, uczę się i doskonale wiem, jaka praca zawodowa mi odpowiada i pracuję nad tym, by ja wykonywać. Ale dbanie o dzieci, dom i męża jest wazniejsze.
zauważyliście, że tam jest rodzić naczynia i zmywać dzieci? :D