To raczej nie jest dla mnie nic pocieszającego ani napawającego mnie szczęściem ponieważ pokazuję to tylko że jest masa ludzi biednych, chorych, i cierpiących. Podchodzenie do ubóstwa i bogactwa w kategoriach farta jest dla mnie czymś co jeszcze bardziej mnie demotywuje ponieważ zastanawiam się tutaj dla czego kur*wa na ja mam co jeść a inni zdychają jak muchy z głody i chorób a media wciskają mi że poważniejszym problem jest otyłość a nie głód. Dawno nie miałem myśli i zamiarów samobójczych ale jak czytam takie rzeczy to zaczynam dziwnie patrzyć przez okno.
Przerażające. Ja jeszcze rozumiem, irytować się własnym cierpieniem, bo to faktycznie bywa irytujące, ale cudzym? Wmówili ci, że cierpienie to największe zło na świecie, którego powinno się unikać jak ognia, zawsze i wszędzie z nim walczyć. A to bzdura, cierpienie jest takim samym fragmentem rzeczywistości jak i jego brak, stąd po pierwsze wynika, że będzie zawsze, a po drugie, że samo w sobie nie jest złe, to my je w ten sposób odbieramy. Owszem, ciężko odbierać własne cierpienie jako coś pozytywnego, bo z samo swojej definicji jest tego przeciwieństwem, ale to tak jak niechęć do zimy, wiemy, że taka kolej rzeczy, że na jakiś czas będzie utrudniać nam życie, że niektórzy zamarzną, jednak nie wariujemy z tego powodu. Tak, to porównanie nie oddaje złożoności całej sprawy, ale pokazuje jak najrozsądniej podchodzić do cierpienia jeśli daje nam ono taką możliwość, bo niestety, nie zawsze daje.
Tylko weźcie pod uwagę dane środowisko. To że w cywilizowanym kraju ktoś ma jedzenie w lodówce, ubranie na sobie i umie czytać nie oznacza że będzie poważanym człowiekiem.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
10 lutego 2013 o 17:47
Szczęście wynika ze spełniania naszych potrzeb, a potrzeby każdego są inne. Na tym można skończyć rozsądną dyskusję na temat tego kto powinien być szczęśliwy, a kto może taki nie być.
Czy są jakieś rzetelne źródła tych informacji? Poza tym dach nad głową, jedzenie w lodówce, miejsce do spania czy ubrania nie są żadnym wyznacznikiem bogactwa. To są podstawowe "dobra" w cywilizowanych krajach. Trudno także mi uwierzyć, że połowa ludzi na świecie nie umie czytać, ale nie wykluczam, że istnieje taka możliwość. Jedynie te choroby brzmią prawdopodobnie. Cała reszta to taki trochę motywujący "bullshit" mający choć na chwilę sprawić radość z tego co mamy.
cuz, choruje na pluca od ponad 2 miesiecy, prawdopodobnie z tego powodu, od ponad tygodnie nie slysze takze na jedno ucho, ale i tak jestem w 92 % szczesliwy wedluk autora... o-x
Wszystko dobrze,tylko ortograf powala...litości, słownik nie gryzie:(
Niby tak powinniśmy doceniać to co mamy. No ale co byśmy osiągnęli gdybyśmy patrzyli że zawsze jest dobrze.
To raczej nie jest dla mnie nic pocieszającego ani napawającego mnie szczęściem ponieważ pokazuję to tylko że jest masa ludzi biednych, chorych, i cierpiących. Podchodzenie do ubóstwa i bogactwa w kategoriach farta jest dla mnie czymś co jeszcze bardziej mnie demotywuje ponieważ zastanawiam się tutaj dla czego kur*wa na ja mam co jeść a inni zdychają jak muchy z głody i chorób a media wciskają mi że poważniejszym problem jest otyłość a nie głód. Dawno nie miałem myśli i zamiarów samobójczych ale jak czytam takie rzeczy to zaczynam dziwnie patrzyć przez okno.
Wyluzuj, to wszystko bez żadnego planu i żadnego powodu, tak po prostu jest, trzeba się uśmiechnąć, ewentualnie rozpłakać i żyć dalej.
Jak mam wyluzować skoro w okuł mnie jest tyle cierpienia.
Przerażające. Ja jeszcze rozumiem, irytować się własnym cierpieniem, bo to faktycznie bywa irytujące, ale cudzym? Wmówili ci, że cierpienie to największe zło na świecie, którego powinno się unikać jak ognia, zawsze i wszędzie z nim walczyć. A to bzdura, cierpienie jest takim samym fragmentem rzeczywistości jak i jego brak, stąd po pierwsze wynika, że będzie zawsze, a po drugie, że samo w sobie nie jest złe, to my je w ten sposób odbieramy. Owszem, ciężko odbierać własne cierpienie jako coś pozytywnego, bo z samo swojej definicji jest tego przeciwieństwem, ale to tak jak niechęć do zimy, wiemy, że taka kolej rzeczy, że na jakiś czas będzie utrudniać nam życie, że niektórzy zamarzną, jednak nie wariujemy z tego powodu. Tak, to porównanie nie oddaje złożoności całej sprawy, ale pokazuje jak najrozsądniej podchodzić do cierpienia jeśli daje nam ono taką możliwość, bo niestety, nie zawsze daje.
Panie Tusk, to już było!
Nice try mr.Tusk
i całe to szczęście potrafi zepsuć nie zapowiedziany przyjazd teściowej :D
Tylko weźcie pod uwagę dane środowisko. To że w cywilizowanym kraju ktoś ma jedzenie w lodówce, ubranie na sobie i umie czytać nie oznacza że będzie poważanym człowiekiem.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 lutego 2013 o 17:47
Szczęście wynika ze spełniania naszych potrzeb, a potrzeby każdego są inne. Na tym można skończyć rozsądną dyskusję na temat tego kto powinien być szczęśliwy, a kto może taki nie być.
bardzo demotywujące, zaiste
bylo, nawet mam w ulubionych chyba.
Czy są jakieś rzetelne źródła tych informacji? Poza tym dach nad głową, jedzenie w lodówce, miejsce do spania czy ubrania nie są żadnym wyznacznikiem bogactwa. To są podstawowe "dobra" w cywilizowanych krajach. Trudno także mi uwierzyć, że połowa ludzi na świecie nie umie czytać, ale nie wykluczam, że istnieje taka możliwość. Jedynie te choroby brzmią prawdopodobnie. Cała reszta to taki trochę motywujący "bullshit" mający choć na chwilę sprawić radość z tego co mamy.
Mam być szczęśliwy tylko dlatego że "są tacy co mają gorzej"?
cuz, choruje na pluca od ponad 2 miesiecy, prawdopodobnie z tego powodu, od ponad tygodnie nie slysze takze na jedno ucho, ale i tak jestem w 92 % szczesliwy wedluk autora... o-x