I te wasze cudowne diety nie sprawią że tłuszczyk od nich zniknie. Trzeba biegać, trzeba biec nawet jak nie ma się sił. Bo właśnie energia później jest brana z tłuszczu.
Jak jesz normalnie, zachowując dozwoloną dzienną dawkę wszystkiego to nie masz nadmiaru tłuszczu. A jak już ci się zebrała, to wystarczy zmienić sposób odżywiania, wcale nie trzeba się ruszać (chociaz oczywiscie przy duzym ruchu i odpowiedniej diecie wszystko pojdzie szybciej).
Szczerze mówiąc, nie rozumiem tej mody na bycie chudym, że "zero tłuszczu". Wiadomo, że otyłość jest niezdrowa, ale pomiędzy chudością a otyłością jest jeszcze spory zakres takich normalnych rozmiarów. Według mnie np. osoba na zdjęciu jest akurat w sam raz, nie chuda i nie otyła.
I te wasze cudowne diety nie sprawią że tłuszczyk od nich zniknie. Trzeba biegać, trzeba biec nawet jak nie ma się sił. Bo właśnie energia później jest brana z tłuszczu.
Jak jesz normalnie, zachowując dozwoloną dzienną dawkę wszystkiego to nie masz nadmiaru tłuszczu. A jak już ci się zebrała, to wystarczy zmienić sposób odżywiania, wcale nie trzeba się ruszać (chociaz oczywiscie przy duzym ruchu i odpowiedniej diecie wszystko pojdzie szybciej).
40 minut biegu/truchtu/marszu ale tak żebyś mógł w każdej chwili powiedzieć słowo a ni8e zdyszany jak świnia
Bieganie obciąża stawy. Wolę długie marszruty z psem - po 3h nie czuję się, jakbym miała zaraz wyrzygać własne serce, a kondycja niezgorsza. :)
nie przejmuj się, są tacy co dla odmiany lubią przytulic się do sadełka, najważniejsze, ze Twoja muszelka jest ponętna
Szczerze mówiąc, nie rozumiem tej mody na bycie chudym, że "zero tłuszczu". Wiadomo, że otyłość jest niezdrowa, ale pomiędzy chudością a otyłością jest jeszcze spory zakres takich normalnych rozmiarów. Według mnie np. osoba na zdjęciu jest akurat w sam raz, nie chuda i nie otyła.
Trzeba było więcej żreć :)