korwinowcy napisza ze nie wolno pomagtac bo to rozleniwia a juz kupowac dziewczynie prezenty wolno, a tez mozna by powiedziec ze nie wolno bo uczy to je ze kobiete trzeba kupic zeby zechciała byc nasza.
Korwiniści uważają, że nikomu nie wolno zabierać bogatszemu, by dać biedniejszemu. Nigdy i pod żadnym pozorem. Nie ma za to nic złego w tym, jeśli bogaty z własnej woli podzieli się z biednym - choćby dlatego, że ta pomoc nie jest uszczuplana o korupcję i wyżywienie biurokratycznego molocha, nikt nie jest pokrzywdzony, bo ten podarek, datek czy czymkolwiek była pomoc - była dobrowolna. Nie można przymusem ograniczać jednych pod pretekstem "sprawiedliwości społecznej". Sprawiedliwość jest tylko jedna, a jeśli zaczniemy dodawać do niej jakieś epitety, to siłą rzeczy przestaje być sprawiedliwością w ogóle. Socjalizm zakłada, że można zabrać temu, kto zarabia 10tys. na rzecz tego, który zarabia 1tys. Ale idąc tym tokiem rozumowania i zachowując skalę, dozwolone jest równoczesne obrabowanie tego, który ma ten 1tys. na rzecz kogoś, kto ma tylko 100, a tego ze stówą okraść celem wsparcia kogoś, kto ma 10. Jednocześnie powinniśmy wesprzeć posiadacza 10tys. ze środków odebranych mającemu 100tys. Innymi słowy, socjalizm jest ustrojem całkowicie RABUNKOWYM. Motorem napędowym kapitalizmu jest dążenie jednostek (skuteczne lub nie, różnie bywa) do bogacenia się, natomiast socjalizmu - odbieranie innym. Kapitalizm dąży więc do wytwarzania coraz większego bogactwa - osiąganego dzięki dobrowolnym kontaktom między jednostkami - nie, w kapitalizmie nikt nie zmusza nikogo do bycia robolem w fabryce "wyzyskiwacza", to zresztą byłą w XIX wieku wina głównie demografii i trochę technologii. Choć robol i tak miał lepiej w mieście, niż we wsi, w której czekała go najwyżej śmierć głodowa pod rozklekotanym płotem. Socjalizm prowadzi do generowania biedy - zamiast wytwarzać bogactwo, jest tylko przenoszone z miejsca na miejsce, a że nie wszystko jest trwałe - pogłębia się bieda.
Sobota-niedziela pakowanie i przenoszenie paczek w lokalnych magazynach! Chętnych zapraszamy do sprawdzenia, gdzie jest najbliższy i pomocy (bo czasem trzeba np. lodówkę przestawić, co takie trywialne nie jest).
z tego co czytam to większość ma "prace dorywcze" na budowach za 1500 miesięcznie, a matka nie pracuje, bo musi zajmować się synkiem i domem, jakby synuś nie mógł iść do przedszkola ;x
Gdzie? Jaką? Za ile? Kolejną prace?
All znany realia współczesnego rynku pracy, nawet jedna praca może dawać zbyt mało wsparcia małej rodzinie.A co do dopiero dużej..
Nasze liceum od lat uczestniczy - jeśli się nie mylę, właśnie w szlachetnej paczce - i wiem od osób, które jeżdżą do rodzin, by rozeznać się w sytuacji, jak to czasem bywa - niektóre rodziny nie do końca są potrzebujące, a jednak się zgłaszają, więc wszystko trzeba sprawdzać.
Tak się składa, że nie tylko potrzebujący na tym korzystają, całe rodziny się z tego utrzymują, mówię o rodzinach "wybranych wolontariuszy i kierownictwa". Nie ma takiej rzeczy, żeby nie miała drugiego dna
Nie wiesz, jak działa system, prawda? Wolontariusze przeprowadzają wywiad i robią rozeznanie w temacie konkretnej rodziny, więc kombinatorzy są całkiem sprawnie (oczywiście - na pewno nie idealnie) wyłapywani i odrzucani. Skąd to wiem? Byłem wolontariuszem. Rusz dupsko i zrób coś dobrego, zamiast narzekać...
Akurat ta akcja jest bezsensowna... Wybierasz komu chcesz pomóc, tylko, że tutaj nie jest tak, że liczy się każda pomoc, dostajesz listę życzeń, często rzeczy za kilkaset złotych i nie ma opcji, że kupujesz część... Taka akcja tylko dla bogatych...
Prawda jest taka: paczki docierają do nierobów którym nie chce się pracować mimo zdrowych rąk i innych części ciała. Biedni wstydzą się swojej sytuacji jak również wstydzą się o niej mówić i prosić o pomoc. Sam znam rodzinę otrzymującą paczki z Caritasu, które powinny trafić w inne miejsce. Jestem jak najbardziej za pomocą innym, lecz tym rzeczywiście potrzebującym a NIEROBOM MÓWIĘ NIE!!!!!
Zaraz jakiś ONR'owiec powie, że to kolejna lewacka akcja.
korwinowcy napisza ze nie wolno pomagtac bo to rozleniwia a juz kupowac dziewczynie prezenty wolno, a tez mozna by powiedziec ze nie wolno bo uczy to je ze kobiete trzeba kupic zeby zechciała byc nasza.
Korwiniści uważają, że nikomu nie wolno zabierać bogatszemu, by dać biedniejszemu. Nigdy i pod żadnym pozorem. Nie ma za to nic złego w tym, jeśli bogaty z własnej woli podzieli się z biednym - choćby dlatego, że ta pomoc nie jest uszczuplana o korupcję i wyżywienie biurokratycznego molocha, nikt nie jest pokrzywdzony, bo ten podarek, datek czy czymkolwiek była pomoc - była dobrowolna. Nie można przymusem ograniczać jednych pod pretekstem "sprawiedliwości społecznej". Sprawiedliwość jest tylko jedna, a jeśli zaczniemy dodawać do niej jakieś epitety, to siłą rzeczy przestaje być sprawiedliwością w ogóle. Socjalizm zakłada, że można zabrać temu, kto zarabia 10tys. na rzecz tego, który zarabia 1tys. Ale idąc tym tokiem rozumowania i zachowując skalę, dozwolone jest równoczesne obrabowanie tego, który ma ten 1tys. na rzecz kogoś, kto ma tylko 100, a tego ze stówą okraść celem wsparcia kogoś, kto ma 10. Jednocześnie powinniśmy wesprzeć posiadacza 10tys. ze środków odebranych mającemu 100tys. Innymi słowy, socjalizm jest ustrojem całkowicie RABUNKOWYM. Motorem napędowym kapitalizmu jest dążenie jednostek (skuteczne lub nie, różnie bywa) do bogacenia się, natomiast socjalizmu - odbieranie innym. Kapitalizm dąży więc do wytwarzania coraz większego bogactwa - osiąganego dzięki dobrowolnym kontaktom między jednostkami - nie, w kapitalizmie nikt nie zmusza nikogo do bycia robolem w fabryce "wyzyskiwacza", to zresztą byłą w XIX wieku wina głównie demografii i trochę technologii. Choć robol i tak miał lepiej w mieście, niż we wsi, w której czekała go najwyżej śmierć głodowa pod rozklekotanym płotem. Socjalizm prowadzi do generowania biedy - zamiast wytwarzać bogactwo, jest tylko przenoszone z miejsca na miejsce, a że nie wszystko jest trwałe - pogłębia się bieda.
Sobota-niedziela pakowanie i przenoszenie paczek w lokalnych magazynach! Chętnych zapraszamy do sprawdzenia, gdzie jest najbliższy i pomocy (bo czasem trzeba np. lodówkę przestawić, co takie trywialne nie jest).
Fajnie. Raz na rok wezmę udział w akcji i mogę mówić o sobie: jestem dobry, bo pomagam innym.
A gdyby tak ci "potrzebujący" znaleźli pracę?
z tego co czytam to większość ma "prace dorywcze" na budowach za 1500 miesięcznie, a matka nie pracuje, bo musi zajmować się synkiem i domem, jakby synuś nie mógł iść do przedszkola ;x
Gdzie? Jaką? Za ile? Kolejną prace?
All znany realia współczesnego rynku pracy, nawet jedna praca może dawać zbyt mało wsparcia małej rodzinie.A co do dopiero dużej..
a kto im kazał robić po 5-7 dzieci, jak wiedzieli, że to ciężko utrzymać.
pic na wodę - fotomontaż !
nie tylko biedni na tym korzystają !
wszystko ma drugie dno ...
Nie zamiaru cię obrażać, ale przyszedłeś tu to napisać bo masz jakiś żal do kogoś?
A temat tak jakoś wiązane z twoim problemem.
Nasze liceum od lat uczestniczy - jeśli się nie mylę, właśnie w szlachetnej paczce - i wiem od osób, które jeżdżą do rodzin, by rozeznać się w sytuacji, jak to czasem bywa - niektóre rodziny nie do końca są potrzebujące, a jednak się zgłaszają, więc wszystko trzeba sprawdzać.
Tak się składa, że nie tylko potrzebujący na tym korzystają, całe rodziny się z tego utrzymują, mówię o rodzinach "wybranych wolontariuszy i kierownictwa". Nie ma takiej rzeczy, żeby nie miała drugiego dna
Nie wiesz, jak działa system, prawda? Wolontariusze przeprowadzają wywiad i robią rozeznanie w temacie konkretnej rodziny, więc kombinatorzy są całkiem sprawnie (oczywiście - na pewno nie idealnie) wyłapywani i odrzucani. Skąd to wiem? Byłem wolontariuszem. Rusz dupsko i zrób coś dobrego, zamiast narzekać...
Strona się popsuła, po wypełnieniu danych strona nie reaguję na funkcje "dalej".
Akurat ta akcja jest bezsensowna... Wybierasz komu chcesz pomóc, tylko, że tutaj nie jest tak, że liczy się każda pomoc, dostajesz listę życzeń, często rzeczy za kilkaset złotych i nie ma opcji, że kupujesz część... Taka akcja tylko dla bogatych...
Polska.. rodziny zbyt bogate by otrzymać pomoc, zbyt biedne by wziąć kredyt.
Prawda jest taka: paczki docierają do nierobów którym nie chce się pracować mimo zdrowych rąk i innych części ciała. Biedni wstydzą się swojej sytuacji jak również wstydzą się o niej mówić i prosić o pomoc. Sam znam rodzinę otrzymującą paczki z Caritasu, które powinny trafić w inne miejsce. Jestem jak najbardziej za pomocą innym, lecz tym rzeczywiście potrzebującym a NIEROBOM MÓWIĘ NIE!!!!!
Taa, prawdziwie biednej patologii, ktorej sie robic nie chce. Kumpela chciala oddac starsze meble to nie bo oni tylko nowe chca.