Tak trochę oczywiste to jest. W końcu technologia idzie do przodu. Równie dobrze można porównać komputer z 1980 i z 2013 roku i powiedzieć, że "im* nowszy komputer, tym szybsza praca".
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 stycznia 2014 o 15:24
To teraz porównajmy odbiorniki telewizyjne. W starym możesz mieć tylko 4 kanały i to bez HD! Ale zaraz... kiedyś telewizja nadawała tylko 3 kanały... bez HD..
To prawda, że nowe samochody są bezpieczniejsze, ale starsze pojazdy są za to bardziej bezawaryjne a nawet jak coś się zepsuje to koszty naprawy są niskie w porównaniu do aut wyposażonych w elektronikę.
Ta, skoro szyby masz na korbkę, o zmiennym wspomaganiu nikt nie słyszał, jeśli w ogóle jest, klimatyzacji brak, lusterek fotochromatycznych brak, pali toto dwa razy więcej niż nowoczesny normalny silnik (nie ofiary downsizingu), a daje połowę mocy, to... tak, masz rację, bo co tam się ma psuć? Tylko bez sensu stawiać to jako plus, równie dobrze mógłbyś się przerzucić na furmankę z koniem, bo przecież mniej się psuje, a jak się zepsuje, to tanio naprawisz.
"skoro szyby masz na korbkę" - nie jestem fanem technologii związanych z samochodami ale szyby na korbkę wydają się być znacznie bezpieczniejszym oraz znacznie bardziej ekonomicznym rozwiązaniem.
Szyby, klimatyzacja, lusterka - to w samochodzie nie jeździ. Silnik, układ przeniesienia napędu, układ amortyzująco-resorująco-stabilizujący, układ hamulcowy, konstrukcja samonośna/ramowa - to są w samochodzie elementy ważne, których awaryjność ma bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo i dalszą możliwość jazdy. To są też elementy z reguły najdroższe w naprawie. To są również elementy, które samochody posiadają praktycznie od początku istnienia. Od lat 90 spalanie samochodów spadło o kilka procent, nie o 50. Przykładem na to, że prostota konstrukcji w cale nie musi oznaczać małej awaryjności jest np. UAZ. Idąc Twoim tokiem rozumowania powinien być to jeden z najbardziej niezawodnych samochodów świata - tymczasem jest jaki jest.
Kiedyś nie liczyło się czy przeżyjesz czy zginiesz, jak byłeś na tyle głupi żeby się rozbić, zasłużyłeś by zginąć w wypadku. Teraz kierowca nie może zginąć, musi przeżyć i kupić sobie nowy samochód. Kapitalizm...
To jest test zrobiony przez Chevroleta na potrzeby promocyjne - ma pokazywać różnicę w projektowaniu samochodów w zakresie bezpieczeństwa biernego i podejściu do tego tematu na przestrzeni lat - w latach bodajże '50 np. producenci aut w stanach nie chcieli montować pasów bo ich zdaniem byłoby to jednoznaczne z sugestią, że ich auta mogą być niebezpieczne... ot takie myślenie. Oba te samochody to oczywiście produkcja Chevroleta, na YT można znaleźć film z tego testu.
Niby nie...Myślę, że większość z nas nie ma zamiaru. Ale często to ktoś inny o tym zdecyduje, jadąc brawurowo czy też po alkoholu. Czasem zdecyduje o tym zmęczenie, bądź czysty przypadek. Dlatego dla mnie ma znaczenie, czy samochód jest bezpieczny.
Nom specjalnie przygotowany samochód do testów zderzeniowych z wymienionytm wszystkim co możliwe to może sie zachowac podobnie ale nie taki normalny samochód który mozna kupić w sklepie. Współczesny samochód rozsypał by się na kawałki jak by puściły ryżowe spawy trzymające cieniutkie jak folia aluminuiowa blachy które po roku od opuszczenia fabryki zdążyły pzegnić na wylot. Poza tym poduszki i pasy by nie zadziałały by bo jakaś wtyczka 200km wczesniej przez chwilę nie stykała i poduszki się wyłączyły aż do czasu podjechania do aso żeby podpiąć komputer i za 400zł skasować błąd.
Sory, wstajesz czasem od komputera i wychodzisz do świata? Ew. jeździsz czasem samochodem, czy swoją wiedzę o motoryzacji czerpiesz z need for speed?
Dzisiejsze samochody są o wiele bardziej awaryjne i wg. producentów takie mają być, bo serwis to lukratywny biznes, ale nie demonizuj tematu. Samochód to nie karton po lodówce z kołami od deskorolki. To, że auto gubi elementy karoserii jest akurat niczym dziwnym. Po pierwsze robi się je teraz z plastiku, żeby było taniej je wymieniać w razie czego (co jest łatwiej wymienić po wypadku? Kawałek plastiku złapany na cztery śruby, który już i tak odpadł, czy kawał solidnie pogniecionej i przyspawanej do ramy blachy?), a po drugie każdy taki odpadający element ma za zadanie rozproszyć energię uderzenia, która normalnie poszłaby w pasażerów. A kasowanie błędów w moim aso kosztuje 50PLN. No i jeśli masz życzenie możesz sobie za 300PLN kupić kabel i z własnego laptopa kasować błędy wolnym popołudniem.
Jeżdżę nastoetnim oplem i miewam problemy jak opisałem. Ale zauważam ze moje problemy to drobnostki w porównaniu z młodszymi samochodami, gdzie po 3 latach od wyjazdu z salonu siada połowa elektryki a rdza wychodzi na połowie samochodu, lewarki się łamią, kierownice blokują w czasie jazdy itd.
Filmik jest na youtube i w 9 sekundzie widac wyraznie ze stary samochod jest bez silnika Pewnie dlatego nie padl do srodka nowego i nie zmiotl w pyl jego pasazerow.
Tak trochę oczywiste to jest. W końcu technologia idzie do przodu. Równie dobrze można porównać komputer z 1980 i z 2013 roku i powiedzieć, że "im* nowszy komputer, tym szybsza praca".
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 stycznia 2014 o 15:24
"Im".
To teraz porównajmy odbiorniki telewizyjne. W starym możesz mieć tylko 4 kanały i to bez HD! Ale zaraz... kiedyś telewizja nadawała tylko 3 kanały... bez HD..
To prawda, że nowe samochody są bezpieczniejsze, ale starsze pojazdy są za to bardziej bezawaryjne a nawet jak coś się zepsuje to koszty naprawy są niskie w porównaniu do aut wyposażonych w elektronikę.
Ta, skoro szyby masz na korbkę, o zmiennym wspomaganiu nikt nie słyszał, jeśli w ogóle jest, klimatyzacji brak, lusterek fotochromatycznych brak, pali toto dwa razy więcej niż nowoczesny normalny silnik (nie ofiary downsizingu), a daje połowę mocy, to... tak, masz rację, bo co tam się ma psuć? Tylko bez sensu stawiać to jako plus, równie dobrze mógłbyś się przerzucić na furmankę z koniem, bo przecież mniej się psuje, a jak się zepsuje, to tanio naprawisz.
"skoro szyby masz na korbkę" - nie jestem fanem technologii związanych z samochodami ale szyby na korbkę wydają się być znacznie bezpieczniejszym oraz znacznie bardziej ekonomicznym rozwiązaniem.
Szyby, klimatyzacja, lusterka - to w samochodzie nie jeździ. Silnik, układ przeniesienia napędu, układ amortyzująco-resorująco-stabilizujący, układ hamulcowy, konstrukcja samonośna/ramowa - to są w samochodzie elementy ważne, których awaryjność ma bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo i dalszą możliwość jazdy. To są też elementy z reguły najdroższe w naprawie. To są również elementy, które samochody posiadają praktycznie od początku istnienia. Od lat 90 spalanie samochodów spadło o kilka procent, nie o 50. Przykładem na to, że prostota konstrukcji w cale nie musi oznaczać małej awaryjności jest np. UAZ. Idąc Twoim tokiem rozumowania powinien być to jeden z najbardziej niezawodnych samochodów świata - tymczasem jest jaki jest.
Pod warunkiem, że nie będzie to auto chińskie. Najbezpieczniejsze są szwedzkie.
Kiedyś nie liczyło się czy przeżyjesz czy zginiesz, jak byłeś na tyle głupi żeby się rozbić, zasłużyłeś by zginąć w wypadku. Teraz kierowca nie może zginąć, musi przeżyć i kupić sobie nowy samochód. Kapitalizm...
Z tej wypowiedzi wynika, że szacunek do życia człowieka to jedna z wad kapitalizmu. Podziwiam umiejętność logicznego myślenia.
To jest test zrobiony przez Chevroleta na potrzeby promocyjne - ma pokazywać różnicę w projektowaniu samochodów w zakresie bezpieczeństwa biernego i podejściu do tego tematu na przestrzeni lat - w latach bodajże '50 np. producenci aut w stanach nie chcieli montować pasów bo ich zdaniem byłoby to jednoznaczne z sugestią, że ich auta mogą być niebezpieczne... ot takie myślenie. Oba te samochody to oczywiście produkcja Chevroleta, na YT można znaleźć film z tego testu.
nie wiem jak inni, ale ja kupując samochód nie mam zamiaru się nim rozbijać...
Niby nie...Myślę, że większość z nas nie ma zamiaru. Ale często to ktoś inny o tym zdecyduje, jadąc brawurowo czy też po alkoholu. Czasem zdecyduje o tym zmęczenie, bądź czysty przypadek. Dlatego dla mnie ma znaczenie, czy samochód jest bezpieczny.
Nom specjalnie przygotowany samochód do testów zderzeniowych z wymienionytm wszystkim co możliwe to może sie zachowac podobnie ale nie taki normalny samochód który mozna kupić w sklepie. Współczesny samochód rozsypał by się na kawałki jak by puściły ryżowe spawy trzymające cieniutkie jak folia aluminuiowa blachy które po roku od opuszczenia fabryki zdążyły pzegnić na wylot. Poza tym poduszki i pasy by nie zadziałały by bo jakaś wtyczka 200km wczesniej przez chwilę nie stykała i poduszki się wyłączyły aż do czasu podjechania do aso żeby podpiąć komputer i za 400zł skasować błąd.
Sory, wstajesz czasem od komputera i wychodzisz do świata? Ew. jeździsz czasem samochodem, czy swoją wiedzę o motoryzacji czerpiesz z need for speed?
Dzisiejsze samochody są o wiele bardziej awaryjne i wg. producentów takie mają być, bo serwis to lukratywny biznes, ale nie demonizuj tematu. Samochód to nie karton po lodówce z kołami od deskorolki. To, że auto gubi elementy karoserii jest akurat niczym dziwnym. Po pierwsze robi się je teraz z plastiku, żeby było taniej je wymieniać w razie czego (co jest łatwiej wymienić po wypadku? Kawałek plastiku złapany na cztery śruby, który już i tak odpadł, czy kawał solidnie pogniecionej i przyspawanej do ramy blachy?), a po drugie każdy taki odpadający element ma za zadanie rozproszyć energię uderzenia, która normalnie poszłaby w pasażerów. A kasowanie błędów w moim aso kosztuje 50PLN. No i jeśli masz życzenie możesz sobie za 300PLN kupić kabel i z własnego laptopa kasować błędy wolnym popołudniem.
Jeżdżę nastoetnim oplem i miewam problemy jak opisałem. Ale zauważam ze moje problemy to drobnostki w porównaniu z młodszymi samochodami, gdzie po 3 latach od wyjazdu z salonu siada połowa elektryki a rdza wychodzi na połowie samochodu, lewarki się łamią, kierownice blokują w czasie jazdy itd.
Wyklepie się oba i pójdą jako stan igła.
Filmik jest na youtube i w 9 sekundzie widac wyraznie ze stary samochod jest bez silnika Pewnie dlatego nie padl do srodka nowego i nie zmiotl w pyl jego pasazerow.
Kiedy ja pisałem ludziom, że im nowsze auto tym lepsze, to mnie wyzywali od bananów.
to po to ta reklama, żeby kupować te nowe shity, dobre auta skończyły się przed 2000 rokiem, później już tylko g*wno...
niby tak tylko pytanie czy dzisiejsze samochody przetrwają 50 lat