Darkbloom zakochanie nie ma nic wspólnego z prawdziwą miłością. To tylko procesy chemiczne w mózgu, ktore każą postrzegać druga osobę jako centrum wszechświata, te motylki w brzuchu itd. Ale każdy stan zakochania kiedyś się kończy. I wtedy zostaje miejsce na prawdziwą miłość, która jest czynami, poświęceniem i akceptacją drugiego czlowieka, a nie uczuciem. Jeśli tego nie zrozumiesz i nie zaakceptujesz to się nie dziw potem, że nie możesz znaleść partnerki na całe zycie, bo "coś się zmieniło", bo "już nie kochasz".
Chodzi o to, że popkultura wmówiła ludziom, coś takiego jak prawdziwa miłość, która sama może się obronić i trwać w swej wspaniałości na wieki wieków (jeśli oczywiście to jest ta prawdziwa). Ludzie w to wierzą i odpuszczają w momencie gdy ta 'miłość' sama w sobie jednak słabnie bo wątpią, że to TA Osoba, bo dlaczego już nie czują tego co wczesniej i tak mocno?
Miłość, to po prostu coś o co trzeba dbać i się starać bo inaczej sama sie nie obroni.
Taka "miłość" potrafi być ślepa. Wydaje się nam, że osoba którą kochamy jest cudowna i idealna, przymykamy oczy na jej wady. Tymczasem po ślubie okazuje się, że nie jesteśmy z kimś takim w stanie wytrzymać.
To przez to, że ludzie sa głupi i biorą ślub, gdy sa jeszcze w stanie zakochania, zamiast poczekać z tym i sprawdzić czy po kilku latach też będą dla siebie tacy wyrozumiali.
Tutaj dochodzi do klasycznego przypadku różnie zdefiniowanych słowników pojęć. Tak naprawdę miłość nie ma nic wspólnego z uczuciem, uczuć nie można kontrolować, a więc tak samo nie można ich przysięgać (ślubowanie miłości). Reasumując miłość != uczucie.
tylko że czasem po motylkach nie przychodzi miłość, to tylko zauroczenie. Bywa, że poznajesz kogoś bardziej i okazuje się że jednak to nie to po prostu...
Miłość to pielęgnowanie związku, wzajemny szacunek, stawianie czoła przeciwnościom. A nie leżenie i pachnienie... a jak coś pójdzie nie tak (np. koleś zostawi skarpety pod łóżkiem), to najlepiej zasadzić kopa w dupe i odejść, bo to NIE TEN... zamiast rozwiązać problem jak dorosły człowiek. Niestety miłość i życie to nie wieczna sielanka, prawienie komplemencików, spełnianie kaprysików... to też walka, wyrzeczenia, z którymi trzeba się zmierzyć
ALE PIE...RDOLENIE ŻAŁOSNE. KOLEJNY SMĘTNY POST Z CYKLU MAŁŻEŃSTWO Z ROZSĄDKU, JAKOŚ TO BĘDZIE , BĘDĘ SIĘ STARAŁA KOCHAĆ I INNE GÓW.... STARANIA SIĘ, PRÓBOWANIE, OPIEKOWANIE ITD. TO NIE ŻADNA MIŁOŚĆ. TO PRZYWIĄZANIE, ZŻYCIE, UDAWANIE, FAŁSZ, OBŁUDA. MIŁOŚĆ TO MIŁOŚĆ. JAK SIĘ KOGOŚ KOCHA TO SIĘ KOCHA. JAK NIE TO NIE. ŻAŁOSNY DENNY DEMOT KOLEJNY WYMYŚLONY NAJPRAWDOPODOBNIEJ PRZEZ OSOBĘ KTÓRA NIE KOCHA, ALE WMAWIA SOBIE ŻE MIŁOŚĆ TO NIE MOTYLKO, CHEMIA, TO CO SIĘ CZUJE, TYLKO STARANIA, UDAWANIE PREZENTY. CO ZA KUR... DENNE WYPACZENIA UCZUĆ. ŻYGAĆ SIĘ CHCE.
Ja ten tekst zrozumiałem tak - co z tego, że jej nie kochasz, masz z nią być, bo tak.
Darkbloom zakochanie nie ma nic wspólnego z prawdziwą miłością. To tylko procesy chemiczne w mózgu, ktore każą postrzegać druga osobę jako centrum wszechświata, te motylki w brzuchu itd. Ale każdy stan zakochania kiedyś się kończy. I wtedy zostaje miejsce na prawdziwą miłość, która jest czynami, poświęceniem i akceptacją drugiego czlowieka, a nie uczuciem. Jeśli tego nie zrozumiesz i nie zaakceptujesz to się nie dziw potem, że nie możesz znaleść partnerki na całe zycie, bo "coś się zmieniło", bo "już nie kochasz".
gdzies juz to czytalem, chyba Steven Covey
dokładnie, the 7 habbits
Te wszystkie działania wymienione w tekście wypływają z jednego słowa - "przywiązanie".
Chodzi o to, że popkultura wmówiła ludziom, coś takiego jak prawdziwa miłość, która sama może się obronić i trwać w swej wspaniałości na wieki wieków (jeśli oczywiście to jest ta prawdziwa). Ludzie w to wierzą i odpuszczają w momencie gdy ta 'miłość' sama w sobie jednak słabnie bo wątpią, że to TA Osoba, bo dlaczego już nie czują tego co wczesniej i tak mocno?
Miłość, to po prostu coś o co trzeba dbać i się starać bo inaczej sama sie nie obroni.
Taka "miłość" potrafi być ślepa. Wydaje się nam, że osoba którą kochamy jest cudowna i idealna, przymykamy oczy na jej wady. Tymczasem po ślubie okazuje się, że nie jesteśmy z kimś takim w stanie wytrzymać.
To przez to, że ludzie sa głupi i biorą ślub, gdy sa jeszcze w stanie zakochania, zamiast poczekać z tym i sprawdzić czy po kilku latach też będą dla siebie tacy wyrozumiali.
Tutaj dochodzi do klasycznego przypadku różnie zdefiniowanych słowników pojęć. Tak naprawdę miłość nie ma nic wspólnego z uczuciem, uczuć nie można kontrolować, a więc tak samo nie można ich przysięgać (ślubowanie miłości). Reasumując miłość != uczucie.
tylko że czasem po motylkach nie przychodzi miłość, to tylko zauroczenie. Bywa, że poznajesz kogoś bardziej i okazuje się że jednak to nie to po prostu...
Miłość to pielęgnowanie związku, wzajemny szacunek, stawianie czoła przeciwnościom. A nie leżenie i pachnienie... a jak coś pójdzie nie tak (np. koleś zostawi skarpety pod łóżkiem), to najlepiej zasadzić kopa w dupe i odejść, bo to NIE TEN... zamiast rozwiązać problem jak dorosły człowiek. Niestety miłość i życie to nie wieczna sielanka, prawienie komplemencików, spełnianie kaprysików... to też walka, wyrzeczenia, z którymi trzeba się zmierzyć
ALE PIE...RDOLENIE ŻAŁOSNE. KOLEJNY SMĘTNY POST Z CYKLU MAŁŻEŃSTWO Z ROZSĄDKU, JAKOŚ TO BĘDZIE , BĘDĘ SIĘ STARAŁA KOCHAĆ I INNE GÓW.... STARANIA SIĘ, PRÓBOWANIE, OPIEKOWANIE ITD. TO NIE ŻADNA MIŁOŚĆ. TO PRZYWIĄZANIE, ZŻYCIE, UDAWANIE, FAŁSZ, OBŁUDA. MIŁOŚĆ TO MIŁOŚĆ. JAK SIĘ KOGOŚ KOCHA TO SIĘ KOCHA. JAK NIE TO NIE. ŻAŁOSNY DENNY DEMOT KOLEJNY WYMYŚLONY NAJPRAWDOPODOBNIEJ PRZEZ OSOBĘ KTÓRA NIE KOCHA, ALE WMAWIA SOBIE ŻE MIŁOŚĆ TO NIE MOTYLKO, CHEMIA, TO CO SIĘ CZUJE, TYLKO STARANIA, UDAWANIE PREZENTY. CO ZA KUR... DENNE WYPACZENIA UCZUĆ. ŻYGAĆ SIĘ CHCE.