Coś mi się wydaje, że to zostało zrobione specjalnie do filmu. Nie sądzę, że ktoś ładowałby się w kałużę, mając obok wystarczająco dużo miejsca, aby się zmieścić rowerem...
Reżyserka. Po pierwsze kamera. Po drugie, rowerzyści nie wyglądali na żółtodziobów, którzy myślą, że kałuża na gruntowej drodze to to samo co kałuża na asfaltowej jezdni (nie mylić z dziurą).
Ostatnio tłumaczyłem gościowi, że ten kij, z którym chodzę po lesie nie jest dla szpanu, ale żeby sprawdzać zdatność podłoża i głębokość kałuż. Potem postanowił się dołączyć. Chyba łatwo się domyślić, że wrócił z całymi spodniami mokrymi?
Dobra zabawa .....jest wtedy....gdy możesz robić to chcesz...a nie to co Ci każą...!!!!?
Coś mi się wydaje, że to zostało zrobione specjalnie do filmu. Nie sądzę, że ktoś ładowałby się w kałużę, mając obok wystarczająco dużo miejsca, aby się zmieścić rowerem...
Reżyserka. Po pierwsze kamera. Po drugie, rowerzyści nie wyglądali na żółtodziobów, którzy myślą, że kałuża na gruntowej drodze to to samo co kałuża na asfaltowej jezdni (nie mylić z dziurą).
Ostatnio tłumaczyłem gościowi, że ten kij, z którym chodzę po lesie nie jest dla szpanu, ale żeby sprawdzać zdatność podłoża i głębokość kałuż. Potem postanowił się dołączyć. Chyba łatwo się domyślić, że wrócił z całymi spodniami mokrymi?