Pewien Amerykanin z miejscowości Vero Beach na Florydzie, wracając po ciężkim dniu do domu, poczuł się bardzo głodny. Jednak, gdy zajrzał do portfela okazało się, że nie ma w nim nawet centa. Mimo braku gotówki nie poddał się i podjechał do baru fast-food, znanej światowej sieci. Tam zaproponował sprzedawcy oryginalną formę zapłaty. Za hamburgera zaoferował pracownikowi... porcję marihuany.
Sprzedawca hamburgerów okazał się jednak prawym obywatelem, stroniącym od tego typu uciech i szybko zgłosił całą sprawę policji. Pomysłowy Amerykanin chwilę później siedział wciąż głodny, ale już w policyjnym radiowozie.
Do niecodziennego wydarzenia doszło w 2008 roku w amerykańskiej miejscowości Bristol, gdzie sześcioletnia dziewczynka dała ostro popalić pewnemu bandycie, który postanowił ukraść samochód jej matki. - poinformowała telewizja NBC.
Dziewczynka znajdowała się w samochodzie, gdy do jego wnętrza wtargnął złodziej z zamiarem dokonania kradzieży. Nie wiedział jednak, że trafi na opór dziarskiej małolaty, która podobno zaczęła piszczeć tak, że ptaki z okolicznych drzew odleciały. Potem jeszcze kilka razy kopnęła rzezimieszka i zaczęła go porządnie szczypać. Przerażony złodziej uciekł.
Na podstawie policyjnych raportów roku 2006, udało się sporządzić listę najgłupszych złodziei roku 2006. Na czele listy znaleźli się: 50-latek, który włamując się do budynku utknął w oknie tak, że nie mógł się ruszyć, oraz złodziej 22 pojemników z farbą. Złodzieja złapano, ponieważ przez całą drogę jego ucieczki z jednej z puszek co chwilę skapywały krople farby, aż do drzwi jego mieszkania.
Po zgłoszeniu włamania do piwnicy jednego z bloków w Gliwicach, na miejsce zdarzenia policja przybyła błyskawicznie. Złodziej akurat posilał się ogórkiem wyjętym ze słoika znajdującego się na piwnicznej półce. Na widok policjantów zaskoczony złodziej zakrztusił się ogórkiem i przez chwilę stracił oddech. Na szczęście policjantom udało się go uratować.
Skoro nie można ukraść pieniędzy, ukradnijmy cały bankomat - pomyślało trzech złodziejaszków. W środku nocy wyłamali wielki bankomat umieszczony obok centrum handlowego i żeby było im lżej, umieścili go na dużym wózku. Złodziei tachających po Głogowie bankomat, zauważył jeden z mieszkańców i powiadomił policję.
Na poważne koszta "naraził" bandę złodziei właściciel pewnej krakowskiej hurtowni. Po tym jak policja odzyskała dwa Tiry załadowane proszkami do prania i zwróciła towar właścicielowi hurtowni, otrzymał serię telefonów od zuchwałych złodziei. Domagali się od niedoszłej ofiary zwrotu 60 tys. zł. To rzekomy koszt jaki złodzieje ponieśli w związku z kradzieżą Tirów, więc ponieważ kradzież była nieudana czyli złodzieje nie zarobili - należy im się zwrot kosztów. Policja namierzyła telefon i schwytała złodziei.
Policja złapała mężczyznę włamującego się do mieszkań. Na pytanie dlaczego to robił odpowiedział, że potrzebuje pieniędzy na adwokata, który ma bronić jego brata w sądzie za to, że okradał mieszkania.
Kradzieże bankomatów to nie "najgłupsze przestępstwa", tylko od niedawna coraz popularniejsza metoda kradzieży sporej gotówki. Niedawno w moim mieście (Oława) skradziono wolno stojący bankomat, policja do dzisiaj nie może namierzyć sprawców - ponoć w kraju powstają szajki które zaczynają specjalizować się w tego typu kradzieżach. Z innej beczki: słyszałem dobrą historię, nie wiem czy prawdziwą. Ponoć kiedyś zdarzyło się, że mężczyzna napadł na stację benzynową. Wszystko szło zgodnie z planem, ale podczas ucieczki ze stacji, rozbójnikowi wypadł portfel. Co prawda nie było w nim dokumentów, ale było sporo gotówki. Policjanci odczekali 2 tygodnie i wystawiło ogłoszenie w prasie, że znaleziono taki własnie portfel i jest do odebrania w komisariacie. O dziwo, metoda zadziałała - mężczyzna sam się po niego zgłosił, a stwierdzenie jego udziału w rozboju na podstawie nagrań monitoringu to już była czysta formalność.
szkoda czasu...
Słyszałem o złodzieju , który nie miał kominiarki , więc pomalował twarz farbą . Od oparów z farby zmarł . Inteligencja level : HARD
Najlepsze: włam na komisariat; zaksztuśnięcie się ogórem... Jak można pozwolić, żeby sie włamano na policje? Wszystkich tych policjantów albo zwolnić albo obniżyć pensje o 50-75% przez rok.
No wiesz, równie dobrze możesz czekać przed sedesem z strzelbą w reku w obawie przed złodziejami, nikt nie włamuje się na komisariat poza wyjątkami
"No wiesz" do Sejmu też sie nikt normalny nie włamuje albo do składu amunicji, albo do jakiegoś punktu stacjonowania wojska... a pilnować trzeba.
ja znam inne - koles (wielokrotniie zatrzymany przez policje) w bialy dzien, na glownej uicy malego miasteczka gdzie kazdy kazdego zna walnal pala listonosza w leb i ukradl mu torba. nie wiem czy byl pijany ale po pol godziny juz go zlapali.
O tym z Janesville oglądałam ostatnio program. Śmieszne to było.