Poprawione zostały drobne błędy w obrazku więc musicie głosować na nowo. Przy słowie zaznaczam, że Węgrzy na brązowy mówią "barna" a nie "gniady". Nawet jeżeli mówili by "gniady" to dlatego, że są zmadziarzonymi, ale zawsze, Słowianami.
no chyba zwariowales :D
owszem, wegrzy sie wymieszali ze slowianami, to nic dziwnego skoro okupowali tereny slowacji az do 1918 roku.
Pomijam juz fakt, ze zupelnie nie rozumiem tego porownania ze Wegrzy mowia bania a nie gniady, nie umiem znalezc komentarza do ktorego to sie odnosi. Gniady nie ma nic wspolnego z wegierskim - pochodzi z praslowianskiego - wystepuje prawie we wszystkich slowianskich jezykach - z czego we wszystkich poza rosyjskim i polskim jest uzywany do dzis!:
niestety nie pamietam rosyjskiego slowka, w zasadzie teraz to chyba maja jednak inne okreslenie na brazowy. do tego serbski, chorwacki (i inne czarnogorskie, bosniackie itd) nie maja tego slowa - uzywaja na okreslenie brazowego slowa ktore slowiansko nie brzmi wcale, roznych wariacji "braon"
ale skad Ci sie wzielo te porownanie do wegrow - nie mam pojecia
@Gallar: Wszystko jest napisane. Trzeba czytać ze zrozumieniem. Wstawiłem demot z błędem literowym, a potem ktoś napisał, że gniady jest węgierski. Demot usunąłem żeby go naprawić i "komentarz" poszedł do piachu. Proste, nie? A Węgrzy to zmadziarzeni Słowianie bo w 896 najechali ich Madziarzy. Na Węgrzech nawet nie ma już Madziarów. Wszystko znajdziesz w sieci. Starą historię potwierdza najnowsza genetyka. Nawet wiki o tym pisze.
Potwierdzam słowa ahenathona, Węgrzy najechali ziemie zamieszkiwane przez Słowian (ks. Błatneńskie, Wielkie Morawy), narzucili swoją władzę i język, ale ostatecznie porzucili koczowniczy tryb życia, przyjeli chrześcijaństwo, a w ich genach mało jest krwi uralskiej. Węgrzy to potomkowie dawnych Madziarów i Słowian, głównie tych drugich, choć mówią swoim językiem. Zauważcie, że nawet Wołosi (Rumunii) byli kiedyś narodem słowiańskim (50% słów w ich języku było słowami słowiańskimi), ale polityki Rumunii doprowadziło do wyczyszczenia z j. rumuńskiego slawizmów i jest to dziś język romański.
Ja jestem za tym aby na całym świecie wszyscy ludzie posługiwali się tym samym (lub w każdym razie bardzo podobnym) językiem. Jeśli stopniowe zastępowanie polskich wyrazów zagranicznymi do tego prowadzi to tylko się z tego cieszę. Dobrze, że żadne nowa słowa w języku polskim nie powstają, tylko są fonetycznie dopasowanymi określeniami angielskimi.
@Azon: a ja jestem przed tym. I obym nigdy granicy nie przekroczył. Owszem, lubię obecną lingua franca, ale gdzież mu do piękna języków dalekiej północy.
pibi, jeśli doszło by do sytuacji w której cała ludzkość posługuje się jednym językiem to nic nie stało by na przeszkodzie, aby ludzie tacy jak ty uczyli się wymarłych języków, obecnie sporo osób uczy się łaciny mimo iż go się nie używa. Często tak myślę ile to książek nie przeczytam, ile filmów i seriali nie obejrzę, z ilu ludźmi ni będę mógł pogadać z powodu bariery językowej. I nie mówcie, że mogę się uczyć innych języków bo prawda jest taka, że nawet jeśli poświęcę każdą wolną chwilę na naukę to i tak opanuję w dostatecznym stopniu max 7 języków z kilku tysięcy (z których kilka setek jest istotnych). Świat zmierza w tym kierunku i smuci mnie, że nie dożyję czasów w których wszędzie będzie można używać tego samego języka.
Xar, pojedyncze słowo może mieć więcej niż jedno znaczenie. Osobiście spotkałem się z kolorem luby jako zamiennika fuksji lub magenty, więc nie do końca fiolet go zastąpił. Fioletowy to kolor między fuksją a niebieskim aby określić ten kolor użyto zagranicznego odpowiednia jak w przypadku nazywania 90% pozostałych barw. Tworzenie nowych nazw kolorów w każdym języku doprowadziło by do masy nieporumienień. Przy okazji, wie ktoś może jakie jest ostatnie całkowicie polskie słowo które weszło do mowy potocznej? Bardzo mnie to ciekawi.
slowa pochodzenia obcego sa w kazdym jezyku, na pewno byly tez obecne w archaicznej polszczyznie. ten apel to pomylka, wymienione slowa juz dawno temu wrosly w jezyk, zostaly spolszczone i unikanie ich i zastepowanie archaizmami jest po prostu smieszne. kazdy jezyk ewoluuje, zmienia sie wraz ze spoleczenstwem i zapozycza slowa nieistniejace, to normalne. prof Miodek mialby niezly ubaw z tego demota
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 czerwca 2014 o 16:57
To nie jest "apel" ale "demot". Ma cię "zdemotywować". W domyśle: do używania obczyzny; lub jedynie przygnębić. Szkoda, że w narodzie jest jakiś tępy upór, chęć postawienia się nawet kosztem poparcia rzeczy zastałych, jak w Twoim przypadku, który przeszkadza w pojęciu pewnych spraw. A pomyślałeś, że rozwój może oznaczać również poszerzanie języka o słowa rodzime i wyczyszczenia go z obczyzny? Jaką "mentalność" posiadasz, niewolnika, który zgadza się na zastaną rzeczywistość i łyka obce słówka jak hipochondryk tabletki, czy może jesteś świadomym własnej mowy Polakiem potomkiem Reja i Kochanowskiego? Zrozum, że nikt ci nie karze zmieniać upodobań językowych, tylko nie wmawiaj innym, że "muzyka" jest prawowitym słowem polskim, bo jak byk masz napisane, że jest to "gędźba". Czy człowiek, który świadomie przejmuje mowę obcą, mimo, że mu piszą, jak jest po naszemu i wskazują, że makaronizmy narzuciła nam bezmyślna moda "obce jest lepsze", jest godzien swoich przodków, którzy trudzili się, żeby język ojców nie zaginął? Zastanów się nad tym głęboko nim palniesz coś znowu bezmyślnie za obecną "propagandą" wynaradawiania Polaków.
Jeeej straszne. Gdyby bycie Polakiem było takie wspaniale, pewnie bym się z tego cieszyła, niestety nie jest. Obecnie mimo wszystko uważam, że to gówniany kraj z którego pora powoli się wynosić, to co się dzieje w Polsce przechodzi już ludzkie pojęcie i częściej wstydzę się tej narodowości, niż jestem z niej dumna. Kiedyś też nie było kolorowo. Polacy jak ostatnie dupy, wiecznie naiwni i ulegli, chętni do pomocy, a kiedy im trzeba było pomóc to wszyscy mieli ich w dupie, taka prawda. Mogę nie być warta swoich przodków... śmieszy mnie to sformułowanie. Kiedy widzę osoby, które reprezentują nas za granicą i wierny naród, który rośnie w siłę wprost proporcjonalnie do wypitej wódki, to słabo mi się robi. I jestem jak najbardziej za rozwojem takiego kraju (w tym języka), bo jeśli sami nie potrafimy sobie poradzić to widać trzeba nam pomóc...
I tak te wszystkie języki najprawdopodobniej wyewoluowały z tzw. praindoeuropejskiego. Zresztą, mieszanie się języków jest nieuniknione. Każ francuzom, tak dbającym o czystość języka, przestać używać latynizmów, to będą musieli wrócić do słownictwa plemion sprzed czasów Imperium Romanum. Zresztą, wszystkie nasze słowa zostały zapożyczone z prasłowiańskiego, o nie! D:
Dla wszystkich byłoby lepiej gdybyśmy mówili w języku angielskim. byłby święty spokój, ale polscy patrioci będą chronić dumę narodową i nasz "piękny" słowiański język aż do końca świata. Niech ich licho!
ps. To nie troll ani prowokacja.
@~powiedzpolskiemunie nie, nie byloby. Jezyki anglosaskie mimo, ze ewoluowaly do obecnej formy sa bardzo ubogimi jezykami wymyslonymi przez chlopstwo (na dworach pomykalo sie po francusku, uczeni nawijali jeszcze w lacinie) zeby porozumiewac sie w prosty sposob, bez mozliwosci pomylek fonetycznych (co im sie nie udalo bo wiele slow ma obecnie identyczna fonetyke a inny zapis). Jezeli jestescie ciekawi jak wygladaly pierwsze formy jezyka angielskiego to poczytajcie komixy z dolanem i goobym. Mniej wiecej tak wlasnie. Natomiast sam angielski (international) przyjal sie jednie dlatego, ze da sie w nim opisac dokumentacje techniczna. Znaczy sie jest wystarczajaco bogaty zeby juz sie to dalo zrobic i wystarczajaco prosty zeby jeszcze dalo sie to zrobic. W angielskim znaczenie zdania warunkuje tematyka o jakiej sie rozmawia/pisze. Wlasnie dzieki splycaniu slownictwa. Taki hiszpanski, chociaz jezykiem banalnym jest to nie uswiadczycie zadnej dokumentacji technicznej bo nie da sie jej napisac. W porownaniu z angielskim jest koszmarnie biedny. Natomiast gdyby dokumentacje pisac w j. polskim to pol swiata zastanawialoby sie czy podlacza sie kabel do gniazdka czy gniazdko do kabla (albo gdyby ktos zrobil byka to nawet gniazdka (lm) do kabla). W j. polskim np nie wystepuje odpowiednik zwrotu "heart touching" w formie jaka nadaje jej angielski. Jest zbyt szeroki. Mozemy za to szczegolowo opisywac przy uzyciu bardzo roznych slow konkretne czynnosci, zdarzenia czy przedmioty, w ktorych czlowiek poslugujacy sie angielskim albo by powtarzal jak glupek jedno slowo (ew 2) albo sypnalby czyms tak szerokim, ze zawarlby wszystko. To taka angielska dyplomacja, uzyc jak najszerszego okreslenia zeby w praktyce zawrzec wszystko co ktos inny chcialby powiedziec a jednoczesnie nie mowiac absolutnie nic tresciwego. Wlasciwie to chyba sie to nazywa polityka i nie wywodzi sie wcale z krajow anglosaskich.
Masz wybór, zostaw go też innym. Nie bądź, językowym faszystą. To, że u ciebie tak mówią, nie znaczy, że cała Polska ma tak gadać. Miej szacunek do "regionalizmów." Ludzie też mówią "zapiątek".
OK to skrót od 0 Killed, czyli zero zabitych. To komunikat z czasów I wojny światowej. W angielskim 0 czyta się jako "oh", no i zamiast "killed" mówimy tylko pierwszą literę.
Większość z nich nie pasuje, bo są odrębne znaczeniowo (upiór to nie wampir, czy firanka to nie zasłona). Poza tym, zapożyczenia nie są niczym złym, jak wynalazek jest angielski, nazywają go po angielsku, a my tę nazwę adaptujemy, np. komputer. część wyrazów jest po prostu bardziej dźwięcznych, niektóre są wciąż używane, niektóre to archaizmy, niektóre zmieniły znaczenie (Rzeczpospolita używa się obecnie odnośnie do państwa polskiego, a do republiki już nie). Zapożyczenia nie są równe utracie języka. Język nadal mamy, Polski. ale jak ktoś powie weekend na "zapiątek", to nie utracimy tożsamości narodowej.
Jeżeli chodzi o słowo Rzeczpospolita, jest trochę inaczej. Jeszcze XX wieczna historiografia dość powszechnie tytułowała np. Francję, czy Rzym rzeczpospolitymi (w sumie jak mówisz, zmieniły znaczenie, ale nie do końca). Argument autora co do słowa jest akurat chybiony. Ktoś, kto podejmuje się filologicznej roboty winien wiedzieć o istnieniu takiego tworu, jak kalka językowa. Tak jak nasz krajobraz nie jest niczym innym, niż dosłownym niemieckim Landschaft, tak Rzeczpospolita jest dokładnym tłumaczeniem z łaciny Res Publica (Rzecz Publiczna), tej samej łaciny, od której autor się odżegnuje. Radzę więcej przygotowania w przyszłości, żeby nie wyjść, jak teraz, na dyletanta. Pozdrawiam.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
20 czerwca 2014 o 10:58
.. Komputer jest słowem z łaciny: com- (razem) + puto (myśleć) = ''złożone myślenie'', alternatywnie computare ''liczyć''. Angielski jest przeceniony, serio ;)
Z tym kablem to nie do końca tak. Ponieważ kabel jest rodzajem przewodu. Kabel jest przewodem, oczywiście, że tak, jednak przewód już niekoniecznie musi być kablem. :-D
Polski, jak polski. Ino szkoda, że przez polsko polityka to ślonski zaniko. Nie doś, że gwara już mało kto znano czy używo, a tym bardzi widać w nowym pokolyniu, to jeszcze tradycje ślonskie. A jak by tego było mało, to górnictwo sie sypie i jeszcze UE sie do tego dokłado. Szkoda godać, ale Polska nie doś, że marnuje złoża wonglo jakie posiado, sprzedowo za granica, a gorszy kupuje. To jeszcze górników wykorzystu
Bo to nie Polska tylko 3 Rzeczpospolita. To jest wielka różnica. Obecne władze niszczą również Polaków bo są opłacane przez zachód. To wynik okrągłego stołu. SZA płaci też politykom w innych krajach. Tak naprawdę to nie ma już Polski prawdziwej bo Polakom wyprano mózgi i zrobiono z nich kosmopolityczne zombie. Natomiast Śląsk jest dalej śląski. Przynajmniej bardziej niż Polska jest polska. O język śląski walczę tak samo jak o polski, kaszubski i łużycki. Może ktoś zrobi demot o nim właśnie, o wynarodawianiu Ślązaków. O tym, że TVP nie puszcza filmów Janusza Kidawy i innych dziejących się na Śląsku a wali w łeb zachodnią papką.
ahenathon, zgodziłbym się z tobą, ale nie ma narodowości śląskiej, Śląsk jest polski, Ślązacy to Polacy, kulktury są zmieszane, no bo jednak Śląsk 6 wieków był poza Polską, ale polskość tam przetrwała i były powstania itd. Tak samo jak nie ma narodowości galicyjskiej, pomorskiej, małopolskiej itp.
co z tego, że tak mają Ukraińcy? Możemy mieć tak samo, bo nasz język to także język słowiański, a trzeba też pamiętać, że Ukraina jest państwem od niedawna, przedtem była m.in. pod Polską
A powtarza się, że gdy język nie ewoluuje, będąc bogatym w neologizmy to wymiera...Widać autor demota nie dostrzega subtelnej różnicy powstałej w minionym czasie w każdym języku. Człowiek z pokolenia na pokolenie ułatwia sobie "mówienie" używając coraz krótszych słów lub łatwiejszych do wymówienia. I to nie tylko nasz język ojczysty to przechodzi. To jest całkowicie naturalne. Zresztą... większość powyższych słów/ zwrotów stosowana jest zamienie z naleciałościami innych języków, a pozostałe? są właśnie archaizmami, albo słowami uwarunkowanymi przez dany rejon Polski
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
17 czerwca 2014 o 0:07
Słowa już kiedyś były krótkie. Rozwój je wydłuża. I co z tego, że mamy tyle obczyzny kiedy straciliśmy liczbę podwójną, ósmy przypadek, czas zaprzeszły i kilka innych rzeczy. Czy dalej uważasz, że język rozwija się?
Straciliśmy, bo nie były potrzebne do zrozumienia. Język ma przede wszystkim funkcję użytkową. Jak coś nie jest potrzebne, jest usuwane. Mógłbyś podać przykłady wydłużających się słów? Ja widzę tylko zanik form doń - do niego, zeń - z nim, nań - na nim itp. jakkolwiek ludzie wciąż je rozumieją.
Nie ośmieszaj się, proszę cię. Język jak się nie rozwija to znaczy, że wymiera. Kiedy zapożyczamy słowa, spolszczamy je, tzn. że język wciąż funkcjonuje i nie wymrze. Nie które to populizmy np. fajny. Ale co do kolorów czy innych słów się nie zgadzam, że nie są polskie. Bo są. Zostały spolszczone i funkcjonują w mowie i piśmie w odmianie polskiej. Społeczeństwo samo sobie dobiera słowa którymi się posługuje.
Nie zaczynaj rozmowy od ubliżenia rozmówcy bo to umniejsza wszystkie twoje "argumenty'. Nawet jeżeli są prawdziwe. Zauważ, że w democie nie napisano, że tak trzeba gadać. Więc co się ciskasz? Czytanie ze zrozumieniem to podstawa.
Problem w tym, że wiele ze słów zestawionych przez autora tego demota, choć kiedyś miały znaczenia identyczne, dziś w języku polskim funkcjonują obocznie (gniady to nie każdy brązowy, rudy i pomarańczowy nie są identyczne - chyba że dla mężczyzn - a podomka i szlafrok to też nie to samo, bo szlafrok zakłada się po kąpieli czy na piżamę, a podomka to zwykły strój, szczególnie używany przy wykonywaniu prac domowych...) Wszystkie (!) języki są pełne zapożyczeń i rozwój języka następuje między innymi przez zapożyczenia; gorsze dla języka jest przejmowanie obcej składni (sport-telegram) czy kalki językowe (powszechne używanie słowa 'dokładnie' w znaczeniu angielskiego potwierdzającego 'exactly', choć w języku polskim słowo dokładnie absolutnie takiego znaczenia nie ma).
Oho, czyżby pogrobowiec nieboszczki AWS się odezwał? W swoim czasie byli w Sejmie tacy "mondrzy" ludzie, co wysmażyli nawet projekt ustawy, w myśl której (poza wyrzucaniem słów obcego pochodzenia) nawet zagraniczne marki miały być przerabiane na polsko brzmiące, wszystko w imię Czystości Języka™.
Gimbonazizm językowy, choć w sumie to śmieszne jest :)
wiele z tych słów ma również inne znaczenia np. szkielet budowy będziemy nazywać kościejem czy podstawą budynku? albo temperatura na podwórzu jest niska to mówimy że gorączka jest niska;) Druh, bukwa itp.. to nie jest z rosyjskiego??
język to twór plastyczny, ktory ewoluuje, równie dobrze możesz sie rzucac, ze "dupa" jest wulgarna - tysiąc lat temu "dupa" oznaczało po prostu dziurę, wiec dlaczego to takie brzydkie...?
Ja pierd**ę, co się ludzie srają o te zapożyczenia? Naprawdę myślicie, że polski jest taki biedny wśród innych języków, bo jest atakowany przez inne; nie zachowuje swoich dawnych rodzimych słów? Język to nie jest utwór literacki, którego nie powinno się zmieniać i oryginał zawsze jest słuszny. KAŻDY język się zmienia MIMOWOLNIE i nikt temu nic nie poradzi. To, że używa się zapożyczeń, nie znaczy, że zamieni się w drugi język angielski, bo to jest absurdalne. Poza tym, zapożyczenia to nie jest jedyny czynnik zmieniający język, są też czynniki słowotwórcze, neologizmy i takie tam.
Sam bardzo lubię puryzm, ale nie przywracajmy sztucznie archaizmów, bo naturalność języka jest zawsze wygodniejsza dla ludzi.
Ten demot zawiera bardzo dużo błędów merytorycznych, począwszy od problemów identyfikacji słowa rodzimego (które często nie występowało przed przyjęciem wskazanego makaronizmu - vide "litera", która weszła do użycia dopiero, gdy stała się potrzebna, a więc już po przyjęciu chrztu; bukwa jest wyrazem przywleczonym z innego rodzaju chrześcijaństwa i stanowi wyspecjalizowany leksem), przez semantyczne nieścisłości i wymuszone wskazanie rodzimego odpowiednika (weekend - koniec tygodnia; w polszczyźnie nie ma jednego słowa określającego zespół soboty i niedzieli, gdyż te dni do niedawna nie były traktowane jako swego rodzaju całość, jest to więc usilne przetłumaczenie angielskiego wyrazu, a nie rodzimy odpowiednik), po ogólne założenie demotywatora, wskazujące jako wyrazy niepolskie te słowa, które weszły do użycia setki lat temu i uległy asymilacji. Ponadto wyraz "rodzimy" odnosi się nie tylko do języka polskiego, lecz także do wszystkich języków słowiańskich, gdyż ma swoje podłoże w języku wspólnoty prasłowiańskiej, a więc cytowanie Reja zdaje się być swoistym nadużyciem.
Wszystko ok ale zasłona to nie firanka, szlafrok nie podomka, natura to nie tylko przyroda itp. Wolę mieć więcej słów i używać tak jak to pasuje do kontekstu a nie ograniczać się tylko do słów słowiańskiego pochodzenia. Może imiona też mamy nadawać tylko słowiańskie?
Perfuma - bardzo denerwujący błąd językowy spotykany na wsiach. Widnokrąg a nie widnokręg. Krasomówstwo forma poprawna ale daleka od rodzimej - jest to rusycyzm. Jest tu wiele obecnie niepoprawnych form przestarzałych.
Skoro wampiry pochądzą z kultury polskiej i ogólnie słowiańskiej, a pierwsze legendy o wampirach na zachodniej Europie rozpuścili polscy niewolnicy to z logiką autora nie my powinniśmy przestać mówić wampir tylko oni powinni swoje słowo wymyślić ghost/bloodtrinker.
Ekhem, akurat takie "czysło" jako cyfra, to zalatuje bardzo rosyjskim. Więc co, my zapożyczamy od nich, oni od nas, czy może po prostu i my i oni słowianie, więc te słówka wyrosły razem?
Generalnie, nic dziwnego że nauczyliśmy się wielu słów od kultur które uczyły nas pisać i dały nam alfabet.
Ja nie jestem jakimś starym dziadem i wielu "polskich" słów używam z tego demota. Niektórych nie używali już nawet moi dziadkowie. Język nie jest czymś stałym, jednolitym. Gdybyśmy spotkali kogoś ze średniowiecza, to trudno byłoby się dogadać, bo język ewoluuje, nazwy i ich znaczenia się zmieniają, zwykły "kutas" jest tego przykładem. Btw. "Przyśpiewka" to przypadkiem nie jest krótka piosenka?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
20 czerwca 2014 o 12:06
"Kartofel" czy "fajny" to raczej poprzez Śląsk trafiły do języka polskiego, natomiast my na Śląsku nadal używamy częściej "gorączka" niż "temperatura"...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
20 czerwca 2014 o 13:22
Zauważcie że tutaj większość słówek niby "obcych" pochodzi z łaciny, poza tym jest wspólna dla wielu języków europejskich.
Czy to komuś się podoba, czy nie, jesteśmy częścią cywilizacji łacińskiej, z czego należy być dumnym a nie slawizować wszystko co się da. Gdyby nie właśnie kultura łacińska (czyli przede wszystkim Chrześcijaństwo, ale także alfabet, prawo, nauka, filozofia) to nie bylibyśmy Polakami, lecz tylko słowiańskim plemieniem...
A tak właściwie to co takiego strasznego się stanie jak Polacy przestaną niby mówić po polsku? Ja widzę same korzyści z tego, że cały świat mówiłby jednym czy tylko kilkoma językami. I błagam, proszę bez tekstów o moim dziadku który walczył o to, żeby mógł mówić po polsku.
Brakuje mi tu tylko, że krawat to zwis męski ozdobny, czy zamiast zaparzyć herbatę to naparzyć czaju.
Duża część z wymienionych wyżej wyrazów to rusycyzmy, lub wyrazy, które funkcjonują w języku polskim w nieco zmienionym znaczeniu.
Język ewoluował i wiele wyrazów zmieniło swoje znaczenie i z tego względu niektóre formy obecnie mogą brzmieć śmiesznie lub prowadzić do nieporozumień.
Poza tym jestem ciekawa, czy autor demota zastępuje wyrazy z lewej kolumny wyrazami z prawej...
lol, a 'czaj' jest po prostu chińską nazwą rośliny (herbata w j. polskim wzieła się od łacinskiego 'zioła', miała niby służyć leczeniu lekkich dolegliwości). Tak to jest, jeden język zapożycza od drugiego.
obawiam sie, ze gdyby zaczac uzywac pierwowzorow to by wiekszosc ludzi nas nie zrozumiala. Mysle o 30+ lat bo mlodsi raczej by w ogole nie wiedzieli o czym mowa chyba, ze lubia czytac. Momentami slowa typowo slowianskie sa komiczne (dla nas - ludzi obecnych) lub absolutnie niezrozumiale. Kolejnym minusem jest fakt, ze niestety wiekszosc ludzi z jakimi przychodzi obcowac to albo prosci ludzie albo totalni ignoranci i takim jezykiem nalezy do nich mowic zeby sie porozumiec (lub jak kto woli - osiagnac zamierzony efekt). Wprowadzajac takie slowa w zwykla mowe mozna w najlepszym razie skonczyc z "Zjedz snikersa".
Jeszcze bardziej drazni mnie nowomowa korporacyjna, ktora tepie jak sie da. O ile w komunikacji w miedzynarodowym srodowisku informatycznym jest to rzecz naturalna (bo sie od nich wzielo, podobnie jak i cale zarzadzanie projektami) to w kazdej innej jest pokazanie jak fajny jestem. Co nie znaczy, ze to popieram. ASAP? Wole stosowac (!) przy zadaniu i wszystko jasne lub zwyczajnie napisac "jak najszybciej" w tresci. A wlasciwie nawet tego nie musze bo nadaje priorytet 10! co znaczy mniej wiecej tyle ze "rzuc wszystko w piz.u i zajmij sie tym". Oczywiscie priorytetyzacja to juz brocha kierownika projektu i zaden dobry nie da wszystkiemu 10! bo ma swiadomosc z mocy przerobowej zespolu. Nie napierniczamy juz na maszynach czy odrecznie i zapis 4 liter nie trwa duzo ktorej nic napisanie czegokolwiek innego. Szczegolnie jak ktos chce byc elo-fajny i rzucac koropmowa to wtedy powinien potrafic wypluc z siebie to jedno slowo na sekunde przy uzyciu klawiatury. Jezeli ktos to potrafi to nie potrzebuje skrotow.
Malo tego, uzywa sie na ogol systemow ERP wiec takie cos jest najczesciej zbedne. A jak nie macie ERP to ze tak powiem "h.. dupa i kamieni kupa" a nie korpo. Wewnetrznie wszystko sie przez system puszcza a z klientem i tak uzywa sie jezyka profesjonalnego. A jak juz musze pojawiac sie w biurze i mam opisac sytuacje korpomowa zeby zaoszczedzic 5 sekundy to wybaczcie ale skoro juz tu jestem, wsiadlem w samochod, zrobilem 40km, wszedlem na 3 pietro, pokonalem 20m korytarz i 2 pary drzwi, a pozniej to samo w odwrotnej kolejnosci to dodatkowe 5 sec dbania o jezyk mnie nie zbawi. Jedyne co toleruje to milestone, target i brainstorm. Mamy tyle slow wlasnych, ze nie trzeba sie silic na jakies angielszczyzny. Dedline sie zbliza a tu pelny fuckup! Co? Dedline! Co? No kur.. skonczyc to trzeba, a wszystko sie zje.balo! O, widzisz, jak chcesz to potrafisz po polsku. Od dzisiaj konczymy deadlinami, orderami, fuckupami, asapami, briefami i calym korpo-peirdoleniem. Za 20 min zebranie.
Slowa nie tworza jezyka a morfologia jezyka. Wiec Niemcy nie znaja niemieckiego, bo Gurke- pochodzi od naszego ogorka, za to w polskim duzo slownictwa z dzialu prawa jak i rzemiosla pochodzi od Niemcow. Ile z nas ma imiona polskie? A ile pochodzace z laciny czy greki? Jezyk to zywa rzecz, rozwija sie, zmienia.
Dlatego demot jest slaby, by nie powiedziec glupi. Wiele z tych slow nadal uzywamy ale w innym kontekscie.
Autor przesadza. Języki od lat się mieszają i nie ma w tym nic złego. Wynika to z faktu, że z czasem pewne słowa zanikają a inne się rodzą. Przyczyn takich sytuacji jest wiele od chociażby migracji ludności po wymyślanie nazw własnych nowych wynalazków. Proponuję autorowi poczytać skąd wzięło się w języku polskim słowo "komputer".
A i zapomniałeś wymienić węgierski "krawat" na polskie "Męski zwis ozdobny"
Gęsi. Mikołaj Rej miał tutaj na myśli język łaciński (nazywany gęsim). Poprawnie cytat brzmi: "Polacy nie gęsi, iż swój język mają". Nie chodzi tu o porównanie Polaków do zwierząt, bo czy byłby to powód do dumy? Autor demota chyba nie do końca zrozumiał przekaz Mikołaja Reja. Rozumując tak jak autor zachodzi sprzeczność, ponieważ nie wszystkie słowa zapożyczone ukazane tutaj nie są wyłącznie pochodzenia łacińskiego.
"Wywiad z wąpierzem"... "Przerwana lekcja gędźby"... "Po drugiej stronie zerkadła"... "Szkarłatna bukwa"... "Schadzka w ciemno"... "Sprawozdanie Pelikana"... I internet znowu popsuł mi wspomnienia :(
Polski język jest kompletnie beznadziejny,skomplikowany i brzmi kiepsko w porównaniu do jakiegokolwiek języka germańskiego. Nie mam nic przeciwko jego "zanikaniu". Tak samo jak nie mam nic przeciwko "zanikaniu" innych języków słowiańskich. Sam potrafię się posługiwać kilkoma językami obcymi(Niemiecki,Angielski,Japoński) więc mam pewne porównanie.
Tak, już widzę, jak patriarcha (bo przecież nie ojciec) woła wieczorem: "Latorośli moja, pozwól na wieczerzę!". I jogurt przyrodny na deser. Nie żyjemy u progu szesnastego wieku. Albo "republika" i "rzeczpospolita" - tak się składa, że to drugie jest polską wersją tego pierwszego, więc zestawienie zupełnie z pupci, bo przecież ani nikt nie mówi "Republika Polska" (w tłumaczeniu jest wprawdzie "Republic of Poland", ale lepszego przekładu "rzeczypospolitej" w angielskim nie ma), ani też my sami nie powiemy przecież "Rzeczpospolita Federalna Niemiec" albo "Rzeczpospolita Serbii". A co z zapożyczeniami takimi jak na przykład "szlafrok"? Jak nazwać to inaczej? "Ręcznik do chodzenia"? Język ewoluuje, to normalne. Lepiej zajmijmy się kwiatkami w rodzaju: "wogóle" czy "wogule", "przeż", "bynajmniej" jako "przynajmniej", bo to tak naprawdę niszczy język, nie jakieś tam zapożyczenia.
Pomijając już to, że sam apel jest bez sensu, bo każdy język ma do siebie to, że ewoluuje i czerpie z innych, miło zobaczyć tu coś edukującego :) Takie zaskoczenie.
Debilny demot, większość z rdzennie polskich wyrazów dalej funkcjonuje jako synonimy, poza tym nie ma już na świecie języka wolnego od zapożyczeń. Sam angielski zdominowany jest przez germańskie słowa i łacino-pochodne zwroty. Minus
Autor zdaje się nie odróżnia zapożyczeń od makaronizmów. Już spieszę tłumaczyć: "burmistrz" - obce pochodzenie, ale powszechnie używane, nie mamy na to innego określenia, "moja słitaśna frend" - makaronizm, bezsensowne i głupie "wrzucenie" w wypowiedź w języku polskim słów angielskich, a właściwie (tu) pochodzących od słów angielskich. Autorze, naprawdę nie przesadzaj. Pewne słowa, które wymieniłeś istnieją w naszym języku od dziesiątek lat, jeśli nie setek. I nie ma w tym nic złego. Pomijam kwestię, że firanka to nie to samo, co zasłona, a temperatura to nie to samo co gorączka, zwłaszcza jeśli idzie o wielkość fizyczną. I wiele innych. Najpierw się doucz, później poprawiaj.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
20 czerwca 2014 o 20:21
Niektóre z tych słów _nie_są_ tożsame: firma i przedsiębiorstwo to nie do końca to samo; "gędźba" to tylko muzyka, której towarzyszy recytacja lub śpiew, a więc "każda gędźba to muzyka, ale nie każda muzyka do gędźba". Dialog to rozmowa _dwóch_ osób, rozmowa w której bierze udział więcej osób nie jest dialogiem. "Prezent" i "dar" to _teoretycznie_ to samo, ale we współczesnej polszczyźnie te słowa mają różny zakres semantyczny. Podobnie "wyobraźnia" i "fantazja" (o polocie nie wspominam, bo to już w ogóle trochę inna bajka - zakres semantyczny tego słowa jest znacznie szerszy). "Przyroda" to tylko _jedno_ ze znaczeń słowa "natura" ("natura" to także "istota rzeczy" na przykład). To naprawdę wszystko nie jest taie proste. No i, na Jowisza, "widnokrąg", nie "widnokręg"!
Zaskakujące jest to, że propaganda 1950-80 zdołała wpoić niektórym, iż "podomka" to świetne spolszczenie wyrazu "szlafrok". Polot zaś nijak ma się do fantazji.
Po za niektórymi nazwami nie zauważyłam żeby większość tych wyrazów przestała być używana, a korzystanie z kilku synonimów wzbogaca nasz piękny język, więc w czym problem? Zresztą język zmienia się cały czas, wystarczy spojrzeć na dawne przekłady książek by zrozumieć że nie da się uchronić przed zapożyczeniami, lub zmianą wyrazów lub ich znaczenia najbardziej znany przykład to chyba "kutasy" z Pana Tadeusza :D
FIRANKA to nie ZASŁONKA bo nie zasłania ale jest słowo ZAZDROSKA (per analogia "sic." do francuskich żaluzji słowa zazdrość), które odnosi się do małych firanek
jezyki są ciekawe dokąd jeszcze się nie wymieszały
może jeszcze zastąpmy 'sobote' bo wzieła się od hebrajskiego 'shabbatu'? każda nazwa, każde słowo ma swoją historie... A i uważam, że to że mamy w j. polskim tyle słów z łaciny, niemieckiego itd służy nam na dobre - w efekcie łatwiej uczyć się języków obcych.
a d...pa tam.... firanka to wcale nie to samo co zasłona :P Firanka to to przezroczyste, a zasłona to to nieprzezroczyste (coby sąsiady w okna nie zaglądały)
Debilizm. To chyba jasne, ze język ewoluuje, dostosowuje się do realiów i w miarę czasu jego integralną częścią stają się zapożyczenia z innych języków, nie ma w tym niczego złego.
Dla mnie to dobra rzecz. Gdyby odpuścić całe te propagandy o patriotyźmie (Urodziłem się tutaj? zajebiście. mój kraj jest najlepszy) , jeden język na całym świecie przydałby się wszytskim ludziom lepiej niż wszystkie husarie, Reje razem wzięte.
Wydaje mi sięż między "zasłoną" a "firanką" jest ta różnic że firanka tylko częściowo odbija promienie słoneczne i jest w jasnej kolorystyce a zasłona absorbuje większość światła ia "zasłania nas" prze nim dając półmrok lub przy bardzo "wydajnej" zasłonie - mrok.
"Daj ać poczywaj a ja pobruszę."
Język żywy ma to do siebie że się zmienia, ewoluuje (a znajdź mi polski odpowiednik tego, cwaniaku!). Dodajemy nowe słowa inne wyrzucamy. I szczerze - jeszcze tak źle nie mówimy. Staropolszczyzna też była pełna latynizmów i wręcz uchodziło to za modę i rodzaj snobizmu wrzucać łacińskie słówka!
Język się zmienia, ewoluuje, twórca demotywatora musi być staroświecki skoro tego nie rozumie. Zapożyczenia z innych języków są w każdym języku i tego nie zmienisz. Czysta hipokryzja, nic więcej.
Jeśli chodzi o rzeczpospolitą to znam jedno i chyba jedyne użycie historycznie i dzisiaj i dotyczy Rzeczpospolitej (zarówno Polski jak i Obojga Narodów). Tak. Szlachta polska uznała swój kraj za republikę. W nauce pewną formę rządów nazywa się z łacińska republiką a oznacza grupę rządów demokratycznych (tu już greckie słowo). Jednak nazywanie Polski szlacheckiej demokracją jest mitologicznym przekłamaniem. Chociaż teoretycznie każdy szlachcic miał głos decydujący w sejmikach to wielka część populacji (m. in. chłopi, mieszczanie, inne narodowości zamieszkujące nasze ziemie) była wyłączona z tych rządów. W praktyce to właściwie niewielka część szlachty (magnateria) miała coś do powiedzenia poprzez zależności zachodzące między poszczególnymi rodami albo po prostu kupowanie głosów. Liberum Veto całkowicie rozwalił ten system na amen.
obczyzna francuszczyzna, niemczyzna.. szkoda, że jeszcze nie wstawił łacińszczyzna i greczyzna... o widnokręgu nie wspomnę...
Panie autorze.. "można by pomyśleć, że co jak co, ale Polacy język ojczysty znają"
Kabel, a przewód to są 2 różne rzeczy. Potocznie na przewód mówi się kabel, ale tak na prawdę to kabel jest położony pod ziemią, a przewód np. od odkurzacza.
Myślę o tym że to bez sensu, a jak czasem słucham te wywody językowe to masakra, najgorsze jest to że jakiś buc naczyta się książek a potem pier.... bez sensu !!!!!!
To nie prawda że pomarańczowy pochodzi z sanskrytu. Do XX czy tam XIX w. Polska nigdy nie miała żadnych kontaktów z Hindusami. Po prostu sanskryt i języki słowiańskie wywodzą się z tego samego. W języku palijskim jest tego bardzo dużo śladów.
Poprawione zostały drobne błędy w obrazku więc musicie głosować na nowo. Przy słowie zaznaczam, że Węgrzy na brązowy mówią "barna" a nie "gniady". Nawet jeżeli mówili by "gniady" to dlatego, że są zmadziarzonymi, ale zawsze, Słowianami.
no chyba zwariowales :D
owszem, wegrzy sie wymieszali ze slowianami, to nic dziwnego skoro okupowali tereny slowacji az do 1918 roku.
Pomijam juz fakt, ze zupelnie nie rozumiem tego porownania ze Wegrzy mowia bania a nie gniady, nie umiem znalezc komentarza do ktorego to sie odnosi. Gniady nie ma nic wspolnego z wegierskim - pochodzi z praslowianskiego - wystepuje prawie we wszystkich slowianskich jezykach - z czego we wszystkich poza rosyjskim i polskim jest uzywany do dzis!:
gniady (polski),
hnědý (czeski),
hnedý (slowacki),
hnidyy (ukrainski)
niestety nie pamietam rosyjskiego slowka, w zasadzie teraz to chyba maja jednak inne okreslenie na brazowy. do tego serbski, chorwacki (i inne czarnogorskie, bosniackie itd) nie maja tego slowa - uzywaja na okreslenie brazowego slowa ktore slowiansko nie brzmi wcale, roznych wariacji "braon"
ale skad Ci sie wzielo te porownanie do wegrow - nie mam pojecia
Z węgrami jest dokładnie na odwrót, są zeslawizowanym nardoem. Madziarami, to po prostu nazwa tego narodu.
@Gallar: Wszystko jest napisane. Trzeba czytać ze zrozumieniem. Wstawiłem demot z błędem literowym, a potem ktoś napisał, że gniady jest węgierski. Demot usunąłem żeby go naprawić i "komentarz" poszedł do piachu. Proste, nie? A Węgrzy to zmadziarzeni Słowianie bo w 896 najechali ich Madziarzy. Na Węgrzech nawet nie ma już Madziarów. Wszystko znajdziesz w sieci. Starą historię potwierdza najnowsza genetyka. Nawet wiki o tym pisze.
Potwierdzam słowa ahenathona, Węgrzy najechali ziemie zamieszkiwane przez Słowian (ks. Błatneńskie, Wielkie Morawy), narzucili swoją władzę i język, ale ostatecznie porzucili koczowniczy tryb życia, przyjeli chrześcijaństwo, a w ich genach mało jest krwi uralskiej. Węgrzy to potomkowie dawnych Madziarów i Słowian, głównie tych drugich, choć mówią swoim językiem. Zauważcie, że nawet Wołosi (Rumunii) byli kiedyś narodem słowiańskim (50% słów w ich języku było słowami słowiańskimi), ale polityki Rumunii doprowadziło do wyczyszczenia z j. rumuńskiego slawizmów i jest to dziś język romański.
Tak? I z tego powodu ich język należy do grupy ugrofińskiej? :D Alarm! Mamy tutaj językoznawcę z prawdziwego zdarzenia!
Idź się zabij. :)
Ja jestem za tym aby na całym świecie wszyscy ludzie posługiwali się tym samym (lub w każdym razie bardzo podobnym) językiem. Jeśli stopniowe zastępowanie polskich wyrazów zagranicznymi do tego prowadzi to tylko się z tego cieszę. Dobrze, że żadne nowa słowa w języku polskim nie powstają, tylko są fonetycznie dopasowanymi określeniami angielskimi.
@Azon: a ja jestem przed tym. I obym nigdy granicy nie przekroczył. Owszem, lubię obecną lingua franca, ale gdzież mu do piękna języków dalekiej północy.
pibi, jeśli doszło by do sytuacji w której cała ludzkość posługuje się jednym językiem to nic nie stało by na przeszkodzie, aby ludzie tacy jak ty uczyli się wymarłych języków, obecnie sporo osób uczy się łaciny mimo iż go się nie używa. Często tak myślę ile to książek nie przeczytam, ile filmów i seriali nie obejrzę, z ilu ludźmi ni będę mógł pogadać z powodu bariery językowej. I nie mówcie, że mogę się uczyć innych języków bo prawda jest taka, że nawet jeśli poświęcę każdą wolną chwilę na naukę to i tak opanuję w dostatecznym stopniu max 7 języków z kilku tysięcy (z których kilka setek jest istotnych). Świat zmierza w tym kierunku i smuci mnie, że nie dożyję czasów w których wszędzie będzie można używać tego samego języka.
A czy luby nie oznacza przypadkiem ukochany?
Xar, pojedyncze słowo może mieć więcej niż jedno znaczenie. Osobiście spotkałem się z kolorem luby jako zamiennika fuksji lub magenty, więc nie do końca fiolet go zastąpił. Fioletowy to kolor między fuksją a niebieskim aby określić ten kolor użyto zagranicznego odpowiednia jak w przypadku nazywania 90% pozostałych barw. Tworzenie nowych nazw kolorów w każdym języku doprowadziło by do masy nieporumienień. Przy okazji, wie ktoś może jakie jest ostatnie całkowicie polskie słowo które weszło do mowy potocznej? Bardzo mnie to ciekawi.
@Nocny Lot - akurat studiuję taki kierunek, że na tym się znam.
slowa pochodzenia obcego sa w kazdym jezyku, na pewno byly tez obecne w archaicznej polszczyznie. ten apel to pomylka, wymienione slowa juz dawno temu wrosly w jezyk, zostaly spolszczone i unikanie ich i zastepowanie archaizmami jest po prostu smieszne. kazdy jezyk ewoluuje, zmienia sie wraz ze spoleczenstwem i zapozycza slowa nieistniejace, to normalne. prof Miodek mialby niezly ubaw z tego demota
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 czerwca 2014 o 16:57
To nie jest "apel" ale "demot". Ma cię "zdemotywować". W domyśle: do używania obczyzny; lub jedynie przygnębić. Szkoda, że w narodzie jest jakiś tępy upór, chęć postawienia się nawet kosztem poparcia rzeczy zastałych, jak w Twoim przypadku, który przeszkadza w pojęciu pewnych spraw. A pomyślałeś, że rozwój może oznaczać również poszerzanie języka o słowa rodzime i wyczyszczenia go z obczyzny? Jaką "mentalność" posiadasz, niewolnika, który zgadza się na zastaną rzeczywistość i łyka obce słówka jak hipochondryk tabletki, czy może jesteś świadomym własnej mowy Polakiem potomkiem Reja i Kochanowskiego? Zrozum, że nikt ci nie karze zmieniać upodobań językowych, tylko nie wmawiaj innym, że "muzyka" jest prawowitym słowem polskim, bo jak byk masz napisane, że jest to "gędźba". Czy człowiek, który świadomie przejmuje mowę obcą, mimo, że mu piszą, jak jest po naszemu i wskazują, że makaronizmy narzuciła nam bezmyślna moda "obce jest lepsze", jest godzien swoich przodków, którzy trudzili się, żeby język ojców nie zaginął? Zastanów się nad tym głęboko nim palniesz coś znowu bezmyślnie za obecną "propagandą" wynaradawiania Polaków.
jestes tak potwornie konserwatywny ze jest to po prostu smieszne :)
Jeeej straszne. Gdyby bycie Polakiem było takie wspaniale, pewnie bym się z tego cieszyła, niestety nie jest. Obecnie mimo wszystko uważam, że to gówniany kraj z którego pora powoli się wynosić, to co się dzieje w Polsce przechodzi już ludzkie pojęcie i częściej wstydzę się tej narodowości, niż jestem z niej dumna. Kiedyś też nie było kolorowo. Polacy jak ostatnie dupy, wiecznie naiwni i ulegli, chętni do pomocy, a kiedy im trzeba było pomóc to wszyscy mieli ich w dupie, taka prawda. Mogę nie być warta swoich przodków... śmieszy mnie to sformułowanie. Kiedy widzę osoby, które reprezentują nas za granicą i wierny naród, który rośnie w siłę wprost proporcjonalnie do wypitej wódki, to słabo mi się robi. I jestem jak najbardziej za rozwojem takiego kraju (w tym języka), bo jeśli sami nie potrafimy sobie poradzić to widać trzeba nam pomóc...
I tak te wszystkie języki najprawdopodobniej wyewoluowały z tzw. praindoeuropejskiego. Zresztą, mieszanie się języków jest nieuniknione. Każ francuzom, tak dbającym o czystość języka, przestać używać latynizmów, to będą musieli wrócić do słownictwa plemion sprzed czasów Imperium Romanum. Zresztą, wszystkie nasze słowa zostały zapożyczone z prasłowiańskiego, o nie! D:
Dla wszystkich byłoby lepiej gdybyśmy mówili w języku angielskim. byłby święty spokój, ale polscy patrioci będą chronić dumę narodową i nasz "piękny" słowiański język aż do końca świata. Niech ich licho!
ps. To nie troll ani prowokacja.
@~powiedzpolskiemunie nie, nie byloby. Jezyki anglosaskie mimo, ze ewoluowaly do obecnej formy sa bardzo ubogimi jezykami wymyslonymi przez chlopstwo (na dworach pomykalo sie po francusku, uczeni nawijali jeszcze w lacinie) zeby porozumiewac sie w prosty sposob, bez mozliwosci pomylek fonetycznych (co im sie nie udalo bo wiele slow ma obecnie identyczna fonetyke a inny zapis). Jezeli jestescie ciekawi jak wygladaly pierwsze formy jezyka angielskiego to poczytajcie komixy z dolanem i goobym. Mniej wiecej tak wlasnie. Natomiast sam angielski (international) przyjal sie jednie dlatego, ze da sie w nim opisac dokumentacje techniczna. Znaczy sie jest wystarczajaco bogaty zeby juz sie to dalo zrobic i wystarczajaco prosty zeby jeszcze dalo sie to zrobic. W angielskim znaczenie zdania warunkuje tematyka o jakiej sie rozmawia/pisze. Wlasnie dzieki splycaniu slownictwa. Taki hiszpanski, chociaz jezykiem banalnym jest to nie uswiadczycie zadnej dokumentacji technicznej bo nie da sie jej napisac. W porownaniu z angielskim jest koszmarnie biedny. Natomiast gdyby dokumentacje pisac w j. polskim to pol swiata zastanawialoby sie czy podlacza sie kabel do gniazdka czy gniazdko do kabla (albo gdyby ktos zrobil byka to nawet gniazdka (lm) do kabla). W j. polskim np nie wystepuje odpowiednik zwrotu "heart touching" w formie jaka nadaje jej angielski. Jest zbyt szeroki. Mozemy za to szczegolowo opisywac przy uzyciu bardzo roznych slow konkretne czynnosci, zdarzenia czy przedmioty, w ktorych czlowiek poslugujacy sie angielskim albo by powtarzal jak glupek jedno slowo (ew 2) albo sypnalby czyms tak szerokim, ze zawarlby wszystko. To taka angielska dyplomacja, uzyc jak najszerszego okreslenia zeby w praktyce zawrzec wszystko co ktos inny chcialby powiedziec a jednoczesnie nie mowiac absolutnie nic tresciwego. Wlasciwie to chyba sie to nazywa polityka i nie wywodzi sie wcale z krajow anglosaskich.
taaa, pewnie masz racje, a teraz pżywal sie o blendy w tym zdaniu i powiedz mi rze robisz słósznie a ja jetem niełukiem ?
Temperatura a cieplota to sa dwie rozne rzeczy. Poza tym jak toby brzmialo: goraczka 0 bezwgledne?
A właśnie, że powinno się te stare słowa przywracać, właśnie dlatego, że język powinien żyć i zmieniać się.
Czyż "zapiątek" nie byłby lepszym określeniem końca tygodnia?
ja wymyśliłem "potygodnik" :)
Nie, bo są długie końce tygodnia, zaczynające się wcześniej. I co wtedy? Długi zapiątek?
Jak się długi weekend zaczyna np od środy, to byłby nawet przedpiątek, śródpątek i zapiątek ;)
Nie mam czasu głosować, muszę zraportować dezajnerski briefing na jutrzejszy myting, bo inaczej timmanadżer mi głowę ukręci :/
Nie "koniec tygodnia" a "popiątnik"!
Masz wybór, zostaw go też innym. Nie bądź, językowym faszystą. To, że u ciebie tak mówią, nie znaczy, że cała Polska ma tak gadać. Miej szacunek do "regionalizmów." Ludzie też mówią "zapiątek".
"Nie bądź językowym faszystą" w Twoich ustach i pod tym demotem brzmi przezabawnie :D.
Wszystko ewoluuje, zwierzęta, ludzie, świat, język. Może zaczniemy wydawać głosy jak jaskiniowcy to bo był nasz pierwszy pierwotny język?
Staroświecka definicja postępu drogi panie.
Uga, buga, hrr! Tfe tfe bora loly tfrfrrr! Aaegrohra... Gu a gu
Nastoletni wojownik o językową czystość?
POKOLENIA GINĘŁY, ŻEBY MÓWIĆ ZIEMNIAK, A NIE KARTOFEL!
A ja słyszałem, że pokolenia ginęły za wolność. Wolność, która sprawia, że mogę spokojnie powiedzieć "kartofel".
wydaje mi się, że okej jest z j. niemieckiego... z angielskiego byłoby a.c. ;) pozdrawiam !
OK to skrót od "all correct" (wszystko w porządku)... Pewnego razu ktoś zapisał to jako OK i tak zostało.
@cyriakus: To błędne tłumaczenie. "OK" to skrót nazwy elitarnego kubu. Wszystko jest w sieci.
OK to skrót od 0 Killed, czyli zero zabitych. To komunikat z czasów I wojny światowej. W angielskim 0 czyta się jako "oh", no i zamiast "killed" mówimy tylko pierwszą literę.
Skoro pomarańczowy to rudy, to jak jest rudy?
ryży
Większość z nich nie pasuje, bo są odrębne znaczeniowo (upiór to nie wampir, czy firanka to nie zasłona). Poza tym, zapożyczenia nie są niczym złym, jak wynalazek jest angielski, nazywają go po angielsku, a my tę nazwę adaptujemy, np. komputer. część wyrazów jest po prostu bardziej dźwięcznych, niektóre są wciąż używane, niektóre to archaizmy, niektóre zmieniły znaczenie (Rzeczpospolita używa się obecnie odnośnie do państwa polskiego, a do republiki już nie). Zapożyczenia nie są równe utracie języka. Język nadal mamy, Polski. ale jak ktoś powie weekend na "zapiątek", to nie utracimy tożsamości narodowej.
Jeżeli chodzi o słowo Rzeczpospolita, jest trochę inaczej. Jeszcze XX wieczna historiografia dość powszechnie tytułowała np. Francję, czy Rzym rzeczpospolitymi (w sumie jak mówisz, zmieniły znaczenie, ale nie do końca). Argument autora co do słowa jest akurat chybiony. Ktoś, kto podejmuje się filologicznej roboty winien wiedzieć o istnieniu takiego tworu, jak kalka językowa. Tak jak nasz krajobraz nie jest niczym innym, niż dosłownym niemieckim Landschaft, tak Rzeczpospolita jest dokładnym tłumaczeniem z łaciny Res Publica (Rzecz Publiczna), tej samej łaciny, od której autor się odżegnuje. Radzę więcej przygotowania w przyszłości, żeby nie wyjść, jak teraz, na dyletanta. Pozdrawiam.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 czerwca 2014 o 10:58
.. Komputer jest słowem z łaciny: com- (razem) + puto (myśleć) = ''złożone myślenie'', alternatywnie computare ''liczyć''. Angielski jest przeceniony, serio ;)
bukwa to polskie słowo ?
bukwa chyba z rosyjskiego litera :)
i polski i rosyjski to języki słowiańskie, więc mogą być takie same czy podobne słowa :)
do tego druh - od rosyjskiego drug i drużka - ros. padruga...
No i mamy galaretki fresz i fruti. Żenada.
echo i pogłos to co innego:P
Dokładnie! To inne zjawiska!
Give it a break....
ta perfuma czy ten perfum? nie ma liczby pojedynczej od wyrazu perfumy!!!!
Perfuma - zapach, perfumy - płyn w buteleczce.
Z tym kablem to nie do końca tak. Ponieważ kabel jest rodzajem przewodu. Kabel jest przewodem, oczywiście, że tak, jednak przewód już niekoniecznie musi być kablem. :-D
W sumie to kabel nadaje a przewód przewodzi. Kable są telekomunikacyjne. Przewód służy do przewodzenia prądu
widnokrąg - na widnokręgu
A to już twoja wymowa. Zważ, że ta różnica to skutek przestawki.
@ahenathon Widnokrąg. Nie ma czegoś takiego jak "widnokręg" i to nie jest kwestia wymowy. http://so.pwn.pl/lista.php?co=widnokr%B1g
Od kiedy "zasłona" i "firana" to to samo? Echo i pogłos to też 2 różne rzeczy...."perfumy", a nie "perfuma"....
Brakuje mi jednego słowa "los", który w naszej słowiańskiej wymowie brzmi "dola".
Odniemieckie "lös". Tutaj brakuje wielu słów.
zerkadło ^^
Polski, jak polski. Ino szkoda, że przez polsko polityka to ślonski zaniko. Nie doś, że gwara już mało kto znano czy używo, a tym bardzi widać w nowym pokolyniu, to jeszcze tradycje ślonskie. A jak by tego było mało, to górnictwo sie sypie i jeszcze UE sie do tego dokłado. Szkoda godać, ale Polska nie doś, że marnuje złoża wonglo jakie posiado, sprzedowo za granica, a gorszy kupuje. To jeszcze górników wykorzystu
Bo to nie Polska tylko 3 Rzeczpospolita. To jest wielka różnica. Obecne władze niszczą również Polaków bo są opłacane przez zachód. To wynik okrągłego stołu. SZA płaci też politykom w innych krajach. Tak naprawdę to nie ma już Polski prawdziwej bo Polakom wyprano mózgi i zrobiono z nich kosmopolityczne zombie. Natomiast Śląsk jest dalej śląski. Przynajmniej bardziej niż Polska jest polska. O język śląski walczę tak samo jak o polski, kaszubski i łużycki. Może ktoś zrobi demot o nim właśnie, o wynarodawianiu Ślązaków. O tym, że TVP nie puszcza filmów Janusza Kidawy i innych dziejących się na Śląsku a wali w łeb zachodnią papką.
ahenathon, zgodziłbym się z tobą, ale nie ma narodowości śląskiej, Śląsk jest polski, Ślązacy to Polacy, kulktury są zmieszane, no bo jednak Śląsk 6 wieków był poza Polską, ale polskość tam przetrwała i były powstania itd. Tak samo jak nie ma narodowości galicyjskiej, pomorskiej, małopolskiej itp.
"Brzezień" i "trawień" to akurat ukraińskie nazwy miesięcy. Natomiast październik to u nich "żółcień". Pozostałe nazwy jak u nas.
co z tego, że tak mają Ukraińcy? Możemy mieć tak samo, bo nasz język to także język słowiański, a trzeba też pamiętać, że Ukraina jest państwem od niedawna, przedtem była m.in. pod Polską
březen (brzezen) wystepuje tez w cześcinie, więc cieżko powiedzieć kto od kogo zgapia ;)
A to z kolei propozycje zastąpienia zapożyczeń rodzimymi wyrazami AWS-u, gdy był u władzy (autentyki!):
rock and roll – tańcotrans
pisuar – męskosik toaletowy
sponsor – forsodajek
piżama – nocnodzież
satyra – śmiechostka
skecz – humorotwór
statut – przepisozbiór
prowincja – zadupie
statysta – aktoropodobnik
tatuaż – skórorys
robot – człekozaur
pensja – płacoświadczenie
tekst – słowozbiór
weekend – sobotoniedziel
samuraj – samowyjmowacz brzuchowy
skansen – historiowieś
sztorm – morskowiatr
szyfr – tajnocyfr
reżim – strachorząd
striptiz – rozbierajka
thriller – mrozikrew lub strachowieść
talizman – szczęściochron
żyrandol – zwis sufitowy
terakota – podłogopłyt
sukces – powodzeniactwo
rasizm – skórowstręt
topless – bezcycnik
prezerwatywa – męskowkład
syrena – kobietoryb
pornografia – podnietotwór
turniej - zawodogra
plagiat – cudzotwór
pirania - żarłoryb
rondel - krągłogar
rytmika – ćwiczotaniec
ruletka – hazardogra kołowa
roszada – szachozmian
spaghetti – nitkomakaron
wulkanizacja - oponobróbka
zodiak - niebozwierzozbiór
stereo- hałasotwór podwójny
transmisja – sygnałoprzekaz
tradycja – pokoleniobyczaj
studia – dorosłonauctwo
sukulent – kaktusopodobnik
sułtan – turbanokról wschodni
syndyk – upadłościowiec
Zadupie funkcjonuje, ale jest szersze znaczeniowo.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 czerwca 2014 o 10:40
Przecież wielu ludzi używa słowa "rudy", chociaż w innym znaczeniu
A powtarza się, że gdy język nie ewoluuje, będąc bogatym w neologizmy to wymiera...Widać autor demota nie dostrzega subtelnej różnicy powstałej w minionym czasie w każdym języku. Człowiek z pokolenia na pokolenie ułatwia sobie "mówienie" używając coraz krótszych słów lub łatwiejszych do wymówienia. I to nie tylko nasz język ojczysty to przechodzi. To jest całkowicie naturalne. Zresztą... większość powyższych słów/ zwrotów stosowana jest zamienie z naleciałościami innych języków, a pozostałe? są właśnie archaizmami, albo słowami uwarunkowanymi przez dany rejon Polski
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 czerwca 2014 o 0:07
Słowa już kiedyś były krótkie. Rozwój je wydłuża. I co z tego, że mamy tyle obczyzny kiedy straciliśmy liczbę podwójną, ósmy przypadek, czas zaprzeszły i kilka innych rzeczy. Czy dalej uważasz, że język rozwija się?
Straciliśmy, bo nie były potrzebne do zrozumienia. Język ma przede wszystkim funkcję użytkową. Jak coś nie jest potrzebne, jest usuwane. Mógłbyś podać przykłady wydłużających się słów? Ja widzę tylko zanik form doń - do niego, zeń - z nim, nań - na nim itp. jakkolwiek ludzie wciąż je rozumieją.
Wszystko ładnie tylko na litość boską... widnokrĄg a nie widnokrĘg, poza tym bukwa to chyba naleciałość z rosyjskiego. Poza tym ciekawy zestaw.
Nie ośmieszaj się, proszę cię. Język jak się nie rozwija to znaczy, że wymiera. Kiedy zapożyczamy słowa, spolszczamy je, tzn. że język wciąż funkcjonuje i nie wymrze. Nie które to populizmy np. fajny. Ale co do kolorów czy innych słów się nie zgadzam, że nie są polskie. Bo są. Zostały spolszczone i funkcjonują w mowie i piśmie w odmianie polskiej. Społeczeństwo samo sobie dobiera słowa którymi się posługuje.
Nie zaczynaj rozmowy od ubliżenia rozmówcy bo to umniejsza wszystkie twoje "argumenty'. Nawet jeżeli są prawdziwe. Zauważ, że w democie nie napisano, że tak trzeba gadać. Więc co się ciskasz? Czytanie ze zrozumieniem to podstawa.
Problem w tym, że wiele ze słów zestawionych przez autora tego demota, choć kiedyś miały znaczenia identyczne, dziś w języku polskim funkcjonują obocznie (gniady to nie każdy brązowy, rudy i pomarańczowy nie są identyczne - chyba że dla mężczyzn - a podomka i szlafrok to też nie to samo, bo szlafrok zakłada się po kąpieli czy na piżamę, a podomka to zwykły strój, szczególnie używany przy wykonywaniu prac domowych...) Wszystkie (!) języki są pełne zapożyczeń i rozwój języka następuje między innymi przez zapożyczenia; gorsze dla języka jest przejmowanie obcej składni (sport-telegram) czy kalki językowe (powszechne używanie słowa 'dokładnie' w znaczeniu angielskiego potwierdzającego 'exactly', choć w języku polskim słowo dokładnie absolutnie takiego znaczenia nie ma).
Oho, czyżby pogrobowiec nieboszczki AWS się odezwał? W swoim czasie byli w Sejmie tacy "mondrzy" ludzie, co wysmażyli nawet projekt ustawy, w myśl której (poza wyrzucaniem słów obcego pochodzenia) nawet zagraniczne marki miały być przerabiane na polsko brzmiące, wszystko w imię Czystości Języka™.
Gimbonazizm językowy, choć w sumie to śmieszne jest :)
"Pomarańczowy" nie ma nic wspólnego z sanskrytem.
"Oragne" pochodzi z sanskrytu. "Pomme" z francuszczyzny. Skąd biorą się takie mądrale to ja nie wiem.
Pomme to jabłko. Orange to pomarańcza.
Zasłona i Firanka to dwie różne rzeczy -_-
Nie ma takiego słowa jak 'widnokrĘg'. Jest za to 'widnokrĄg'. Do poprawy!
Firana do zasłony ma się tak jak baletki do kozaków....
przecież firanka i zasłona to nie to samo. -,-
przewód to nie kabel. Sprawdź definicję.
wazne ze sie rozumiemy;- )
Echo a pogłos to zupełnie co innego.
firanka a zasłona to 2 różne rzeczy
kabel i przewód to dwie różne rzeczy
Przewód to nie to samo co kabel
Cóż. Polszczyzna bez grecko-łacińskich wtrętów, nie jest sobą.
echo i pogłos to dwie różne rzeczy
Oh, a cóż to za wąpierz w podomce gra gędźbę przy wieczerzy ?
wiele z tych słów ma również inne znaczenia np. szkielet budowy będziemy nazywać kościejem czy podstawą budynku? albo temperatura na podwórzu jest niska to mówimy że gorączka jest niska;) Druh, bukwa itp.. to nie jest z rosyjskiego??
Temperatura to miara stanu cieplnego danego ciała mierzona najczęściej w stopniach Celsjusza, a gorączka to zwyżka temperatury ponad normę... także...
język to twór plastyczny, ktory ewoluuje, równie dobrze możesz sie rzucac, ze "dupa" jest wulgarna - tysiąc lat temu "dupa" oznaczało po prostu dziurę, wiec dlaczego to takie brzydkie...?
Poważnie? Fioletowy-> luby?
luby- miły mi, kochanek, chłopak, narzeczony
echo i pogłos to dwie różne rzeczy
Ja pierd**ę, co się ludzie srają o te zapożyczenia? Naprawdę myślicie, że polski jest taki biedny wśród innych języków, bo jest atakowany przez inne; nie zachowuje swoich dawnych rodzimych słów? Język to nie jest utwór literacki, którego nie powinno się zmieniać i oryginał zawsze jest słuszny. KAŻDY język się zmienia MIMOWOLNIE i nikt temu nic nie poradzi. To, że używa się zapożyczeń, nie znaczy, że zamieni się w drugi język angielski, bo to jest absurdalne. Poza tym, zapożyczenia to nie jest jedyny czynnik zmieniający język, są też czynniki słowotwórcze, neologizmy i takie tam.
Sam bardzo lubię puryzm, ale nie przywracajmy sztucznie archaizmów, bo naturalność języka jest zawsze wygodniejsza dla ludzi.
A okulista? Dentysta? To jest łacina
Ten demot zawiera bardzo dużo błędów merytorycznych, począwszy od problemów identyfikacji słowa rodzimego (które często nie występowało przed przyjęciem wskazanego makaronizmu - vide "litera", która weszła do użycia dopiero, gdy stała się potrzebna, a więc już po przyjęciu chrztu; bukwa jest wyrazem przywleczonym z innego rodzaju chrześcijaństwa i stanowi wyspecjalizowany leksem), przez semantyczne nieścisłości i wymuszone wskazanie rodzimego odpowiednika (weekend - koniec tygodnia; w polszczyźnie nie ma jednego słowa określającego zespół soboty i niedzieli, gdyż te dni do niedawna nie były traktowane jako swego rodzaju całość, jest to więc usilne przetłumaczenie angielskiego wyrazu, a nie rodzimy odpowiednik), po ogólne założenie demotywatora, wskazujące jako wyrazy niepolskie te słowa, które weszły do użycia setki lat temu i uległy asymilacji. Ponadto wyraz "rodzimy" odnosi się nie tylko do języka polskiego, lecz także do wszystkich języków słowiańskich, gdyż ma swoje podłoże w języku wspólnoty prasłowiańskiej, a więc cytowanie Reja zdaje się być swoistym nadużyciem.
ECHO i POGŁOS to dwie różne rzeczy. Polecam poczytać książkę z fizyki.
Rozumiem, że Bukwa to typowo polskie słowo, tak?
Dużo z tych słów dalej jest w użyciu.
a ja pragnę zauważyć, że firanka i zasłona to co innego
Wszystko ok ale zasłona to nie firanka, szlafrok nie podomka, natura to nie tylko przyroda itp. Wolę mieć więcej słów i używać tak jak to pasuje do kontekstu a nie ograniczać się tylko do słów słowiańskiego pochodzenia. Może imiona też mamy nadawać tylko słowiańskie?
Perfuma - bardzo denerwujący błąd językowy spotykany na wsiach. Widnokrąg a nie widnokręg. Krasomówstwo forma poprawna ale daleka od rodzimej - jest to rusycyzm. Jest tu wiele obecnie niepoprawnych form przestarzałych.
Kabel i przewód to dwa różne pojęcia (analogicznie jak kwadrat i prostokąt)
wolę te słowa po lewej, brzmią bardziej kulturalnie
Skoro wampiry pochądzą z kultury polskiej i ogólnie słowiańskiej, a pierwsze legendy o wampirach na zachodniej Europie rozpuścili polscy niewolnicy to z logiką autora nie my powinniśmy przestać mówić wampir tylko oni powinni swoje słowo wymyślić ghost/bloodtrinker.
O widać matura z języka polskiego to etymologia wyrazów.
A gdzie slowo ,,fryzura",, ; ,,choinka" itp??
Wiekszosc z tych wyrazow dalej jest w uzyciu, poza tym jak juz ktos zauwazyl to normalne ze jezyk sie zmienia
Ekhem, akurat takie "czysło" jako cyfra, to zalatuje bardzo rosyjskim. Więc co, my zapożyczamy od nich, oni od nas, czy może po prostu i my i oni słowianie, więc te słówka wyrosły razem?
Generalnie, nic dziwnego że nauczyliśmy się wielu słów od kultur które uczyły nas pisać i dały nam alfabet.
Ja nie jestem jakimś starym dziadem i wielu "polskich" słów używam z tego demota. Niektórych nie używali już nawet moi dziadkowie. Język nie jest czymś stałym, jednolitym. Gdybyśmy spotkali kogoś ze średniowiecza, to trudno byłoby się dogadać, bo język ewoluuje, nazwy i ich znaczenia się zmieniają, zwykły "kutas" jest tego przykładem. Btw. "Przyśpiewka" to przypadkiem nie jest krótka piosenka?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 czerwca 2014 o 12:06
"Kartofel" czy "fajny" to raczej poprzez Śląsk trafiły do języka polskiego, natomiast my na Śląsku nadal używamy częściej "gorączka" niż "temperatura"...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 czerwca 2014 o 13:22
perfuma... ja pier*ole PERFUMY
Echo i pogłos to nie jest to samo.
Łożesz wy. Tyyyle komentarzy i ani jednego od Xara o.O
Zauważcie że tutaj większość słówek niby "obcych" pochodzi z łaciny, poza tym jest wspólna dla wielu języków europejskich.
Czy to komuś się podoba, czy nie, jesteśmy częścią cywilizacji łacińskiej, z czego należy być dumnym a nie slawizować wszystko co się da. Gdyby nie właśnie kultura łacińska (czyli przede wszystkim Chrześcijaństwo, ale także alfabet, prawo, nauka, filozofia) to nie bylibyśmy Polakami, lecz tylko słowiańskim plemieniem...
Sporo błędów w tym zestawieniu, że wymienię tylko dwa: refren to nie to samo, co przyśpiewka, a firanka to nie to samo, co zasłona.
A tak właściwie to co takiego strasznego się stanie jak Polacy przestaną niby mówić po polsku? Ja widzę same korzyści z tego, że cały świat mówiłby jednym czy tylko kilkoma językami. I błagam, proszę bez tekstów o moim dziadku który walczył o to, żeby mógł mówić po polsku.
Brakuje mi tu tylko, że krawat to zwis męski ozdobny, czy zamiast zaparzyć herbatę to naparzyć czaju.
Duża część z wymienionych wyżej wyrazów to rusycyzmy, lub wyrazy, które funkcjonują w języku polskim w nieco zmienionym znaczeniu.
Język ewoluował i wiele wyrazów zmieniło swoje znaczenie i z tego względu niektóre formy obecnie mogą brzmieć śmiesznie lub prowadzić do nieporozumień.
Poza tym jestem ciekawa, czy autor demota zastępuje wyrazy z lewej kolumny wyrazami z prawej...
lol, a 'czaj' jest po prostu chińską nazwą rośliny (herbata w j. polskim wzieła się od łacinskiego 'zioła', miała niby służyć leczeniu lekkich dolegliwości). Tak to jest, jeden język zapożycza od drugiego.
Spotkałam się dziś z moją drużką, Julką!
Założę się, że nikt nie ogarnie.
obawiam sie, ze gdyby zaczac uzywac pierwowzorow to by wiekszosc ludzi nas nie zrozumiala. Mysle o 30+ lat bo mlodsi raczej by w ogole nie wiedzieli o czym mowa chyba, ze lubia czytac. Momentami slowa typowo slowianskie sa komiczne (dla nas - ludzi obecnych) lub absolutnie niezrozumiale. Kolejnym minusem jest fakt, ze niestety wiekszosc ludzi z jakimi przychodzi obcowac to albo prosci ludzie albo totalni ignoranci i takim jezykiem nalezy do nich mowic zeby sie porozumiec (lub jak kto woli - osiagnac zamierzony efekt). Wprowadzajac takie slowa w zwykla mowe mozna w najlepszym razie skonczyc z "Zjedz snikersa".
Jeszcze bardziej drazni mnie nowomowa korporacyjna, ktora tepie jak sie da. O ile w komunikacji w miedzynarodowym srodowisku informatycznym jest to rzecz naturalna (bo sie od nich wzielo, podobnie jak i cale zarzadzanie projektami) to w kazdej innej jest pokazanie jak fajny jestem. Co nie znaczy, ze to popieram. ASAP? Wole stosowac (!) przy zadaniu i wszystko jasne lub zwyczajnie napisac "jak najszybciej" w tresci. A wlasciwie nawet tego nie musze bo nadaje priorytet 10! co znaczy mniej wiecej tyle ze "rzuc wszystko w piz.u i zajmij sie tym". Oczywiscie priorytetyzacja to juz brocha kierownika projektu i zaden dobry nie da wszystkiemu 10! bo ma swiadomosc z mocy przerobowej zespolu. Nie napierniczamy juz na maszynach czy odrecznie i zapis 4 liter nie trwa duzo ktorej nic napisanie czegokolwiek innego. Szczegolnie jak ktos chce byc elo-fajny i rzucac koropmowa to wtedy powinien potrafic wypluc z siebie to jedno slowo na sekunde przy uzyciu klawiatury. Jezeli ktos to potrafi to nie potrzebuje skrotow.
Malo tego, uzywa sie na ogol systemow ERP wiec takie cos jest najczesciej zbedne. A jak nie macie ERP to ze tak powiem "h.. dupa i kamieni kupa" a nie korpo. Wewnetrznie wszystko sie przez system puszcza a z klientem i tak uzywa sie jezyka profesjonalnego. A jak juz musze pojawiac sie w biurze i mam opisac sytuacje korpomowa zeby zaoszczedzic 5 sekundy to wybaczcie ale skoro juz tu jestem, wsiadlem w samochod, zrobilem 40km, wszedlem na 3 pietro, pokonalem 20m korytarz i 2 pary drzwi, a pozniej to samo w odwrotnej kolejnosci to dodatkowe 5 sec dbania o jezyk mnie nie zbawi. Jedyne co toleruje to milestone, target i brainstorm. Mamy tyle slow wlasnych, ze nie trzeba sie silic na jakies angielszczyzny. Dedline sie zbliza a tu pelny fuckup! Co? Dedline! Co? No kur.. skonczyc to trzeba, a wszystko sie zje.balo! O, widzisz, jak chcesz to potrafisz po polsku. Od dzisiaj konczymy deadlinami, orderami, fuckupami, asapami, briefami i calym korpo-peirdoleniem. Za 20 min zebranie.
Hej firanka i zasłona to dwie różne rzeczy! Zasłona nie może być przezroczysta, zaciemnia pokój, a firanka zazwyczaj jest biała ;)
Slowa nie tworza jezyka a morfologia jezyka. Wiec Niemcy nie znaja niemieckiego, bo Gurke- pochodzi od naszego ogorka, za to w polskim duzo slownictwa z dzialu prawa jak i rzemiosla pochodzi od Niemcow. Ile z nas ma imiona polskie? A ile pochodzace z laciny czy greki? Jezyk to zywa rzecz, rozwija sie, zmienia.
Dlatego demot jest slaby, by nie powiedziec glupi. Wiele z tych slow nadal uzywamy ale w innym kontekscie.
ech to nie to samo co pogłos ;_;
taaa zwłaszcza bukwa jest bardzo polskim słowem, tylko szkoda, że rodem z Rosji....
Autor przesadza. Języki od lat się mieszają i nie ma w tym nic złego. Wynika to z faktu, że z czasem pewne słowa zanikają a inne się rodzą. Przyczyn takich sytuacji jest wiele od chociażby migracji ludności po wymyślanie nazw własnych nowych wynalazków. Proponuję autorowi poczytać skąd wzięło się w języku polskim słowo "komputer".
A i zapomniałeś wymienić węgierski "krawat" na polskie "Męski zwis ozdobny"
Gęsi. Mikołaj Rej miał tutaj na myśli język łaciński (nazywany gęsim). Poprawnie cytat brzmi: "Polacy nie gęsi, iż swój język mają". Nie chodzi tu o porównanie Polaków do zwierząt, bo czy byłby to powód do dumy? Autor demota chyba nie do końca zrozumiał przekaz Mikołaja Reja. Rozumując tak jak autor zachodzi sprzeczność, ponieważ nie wszystkie słowa zapożyczone ukazane tutaj nie są wyłącznie pochodzenia łacińskiego.
Mam też inne słowo na to wszystko: Archaizm.
"Wywiad z wąpierzem"... "Przerwana lekcja gędźby"... "Po drugiej stronie zerkadła"... "Szkarłatna bukwa"... "Schadzka w ciemno"... "Sprawozdanie Pelikana"... I internet znowu popsuł mi wspomnienia :(
Zasłona i firanka to inny byt niestety.
Polacy znają język ojczysty? Oj, bo ze śmiechu umrę. Nawet moja polonistka uważa, że "bynajmniej=przynajmniej".
Polski język jest kompletnie beznadziejny,skomplikowany i brzmi kiepsko w porównaniu do jakiegokolwiek języka germańskiego. Nie mam nic przeciwko jego "zanikaniu". Tak samo jak nie mam nic przeciwko "zanikaniu" innych języków słowiańskich. Sam potrafię się posługiwać kilkoma językami obcymi(Niemiecki,Angielski,Japoński) więc mam pewne porównanie.
Weź idź stąd, człowieku i zastanów się nad sobą! Może od razu Polaków wymordujmy jak za II wojny światowej, bo im źle z oczy patrzy?
Tia, a połowa z tych "polskich" odpowiedników pochodzi z rosyjskiego :P
Tak, już widzę, jak patriarcha (bo przecież nie ojciec) woła wieczorem: "Latorośli moja, pozwól na wieczerzę!". I jogurt przyrodny na deser. Nie żyjemy u progu szesnastego wieku. Albo "republika" i "rzeczpospolita" - tak się składa, że to drugie jest polską wersją tego pierwszego, więc zestawienie zupełnie z pupci, bo przecież ani nikt nie mówi "Republika Polska" (w tłumaczeniu jest wprawdzie "Republic of Poland", ale lepszego przekładu "rzeczypospolitej" w angielskim nie ma), ani też my sami nie powiemy przecież "Rzeczpospolita Federalna Niemiec" albo "Rzeczpospolita Serbii". A co z zapożyczeniami takimi jak na przykład "szlafrok"? Jak nazwać to inaczej? "Ręcznik do chodzenia"? Język ewoluuje, to normalne. Lepiej zajmijmy się kwiatkami w rodzaju: "wogóle" czy "wogule", "przeż", "bynajmniej" jako "przynajmniej", bo to tak naprawdę niszczy język, nie jakieś tam zapożyczenia.
Pomijając już to, że sam apel jest bez sensu, bo każdy język ma do siebie to, że ewoluuje i czerpie z innych, miło zobaczyć tu coś edukującego :) Takie zaskoczenie.
Debilny demot, większość z rdzennie polskich wyrazów dalej funkcjonuje jako synonimy, poza tym nie ma już na świecie języka wolnego od zapożyczeń. Sam angielski zdominowany jest przez germańskie słowa i łacino-pochodne zwroty. Minus
Autor zdaje się nie odróżnia zapożyczeń od makaronizmów. Już spieszę tłumaczyć: "burmistrz" - obce pochodzenie, ale powszechnie używane, nie mamy na to innego określenia, "moja słitaśna frend" - makaronizm, bezsensowne i głupie "wrzucenie" w wypowiedź w języku polskim słów angielskich, a właściwie (tu) pochodzących od słów angielskich. Autorze, naprawdę nie przesadzaj. Pewne słowa, które wymieniłeś istnieją w naszym języku od dziesiątek lat, jeśli nie setek. I nie ma w tym nic złego. Pomijam kwestię, że firanka to nie to samo, co zasłona, a temperatura to nie to samo co gorączka, zwłaszcza jeśli idzie o wielkość fizyczną. I wiele innych. Najpierw się doucz, później poprawiaj.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 czerwca 2014 o 20:21
bukwa - z rosyjskiego
Oba słowa "dyżur" i "służba" funkcjonują w języku polskim, mają jednak nieco odmienne znaczenia.
Płyta też nie jest polska z PLATE
Czytasz ten komentarz, twój rodzic umrze w ciągu pięciu lat. Aby cofnąć klątwę, skopiuj ten komentarz na 5 zdjęć
"słucham gędźby!" - no chyba żartujesz!
Niektóre z tych słów _nie_są_ tożsame: firma i przedsiębiorstwo to nie do końca to samo; "gędźba" to tylko muzyka, której towarzyszy recytacja lub śpiew, a więc "każda gędźba to muzyka, ale nie każda muzyka do gędźba". Dialog to rozmowa _dwóch_ osób, rozmowa w której bierze udział więcej osób nie jest dialogiem. "Prezent" i "dar" to _teoretycznie_ to samo, ale we współczesnej polszczyźnie te słowa mają różny zakres semantyczny. Podobnie "wyobraźnia" i "fantazja" (o polocie nie wspominam, bo to już w ogóle trochę inna bajka - zakres semantyczny tego słowa jest znacznie szerszy). "Przyroda" to tylko _jedno_ ze znaczeń słowa "natura" ("natura" to także "istota rzeczy" na przykład). To naprawdę wszystko nie jest taie proste. No i, na Jowisza, "widnokrąg", nie "widnokręg"!
Zaskakujące jest to, że propaganda 1950-80 zdołała wpoić niektórym, iż "podomka" to świetne spolszczenie wyrazu "szlafrok". Polot zaś nijak ma się do fantazji.
Perfuma? PRFUMA? :D
Apel o dbałośc o język ojczysty brzmi nieco niepoważnie:P
"Fragment - ułomek, część". Z autora też niezły ułomek.
Po za niektórymi nazwami nie zauważyłam żeby większość tych wyrazów przestała być używana, a korzystanie z kilku synonimów wzbogaca nasz piękny język, więc w czym problem? Zresztą język zmienia się cały czas, wystarczy spojrzeć na dawne przekłady książek by zrozumieć że nie da się uchronić przed zapożyczeniami, lub zmianą wyrazów lub ich znaczenia najbardziej znany przykład to chyba "kutasy" z Pana Tadeusza :D
FIRANKA to nie ZASŁONKA bo nie zasłania ale jest słowo ZAZDROSKA (per analogia "sic." do francuskich żaluzji słowa zazdrość), które odnosi się do małych firanek
jezyki są ciekawe dokąd jeszcze się nie wymieszały
Zamiast Frapować przeczytałem Fapować ...
może jeszcze zastąpmy 'sobote' bo wzieła się od hebrajskiego 'shabbatu'? każda nazwa, każde słowo ma swoją historie... A i uważam, że to że mamy w j. polskim tyle słów z łaciny, niemieckiego itd służy nam na dobre - w efekcie łatwiej uczyć się języków obcych.
Bukwa? To z rosyjskiego akurat.....
Cyfra to nie jest słowo łacińskie, lecz arabskie, przekazane za pośrednictwem łaciny
a d...pa tam.... firanka to wcale nie to samo co zasłona :P Firanka to to przezroczyste, a zasłona to to nieprzezroczyste (coby sąsiady w okna nie zaglądały)
Debilizm. To chyba jasne, ze język ewoluuje, dostosowuje się do realiów i w miarę czasu jego integralną częścią stają się zapożyczenia z innych języków, nie ma w tym niczego złego.
JESTEM ZA TYM BY BYŁ JEDEN JĘZEYK DLA WSZYSTKICH LUDZI... A NIE 150
Dla mnie to dobra rzecz. Gdyby odpuścić całe te propagandy o patriotyźmie (Urodziłem się tutaj? zajebiście. mój kraj jest najlepszy) , jeden język na całym świecie przydałby się wszytskim ludziom lepiej niż wszystkie husarie, Reje razem wzięte.
Większość z tych tłumaczeń jest niedokładna, lub ma inne znaczenie. Np. "skrupuły" występują przed, a wyrzuty sumienia po.
Akurat kabel z technicznego pounktu widzenia to nie to samo co przewód nie wiem co za bystrzak to pisał .
Wydaje mi sięż między "zasłoną" a "firanką" jest ta różnic że firanka tylko częściowo odbija promienie słoneczne i jest w jasnej kolorystyce a zasłona absorbuje większość światła ia "zasłania nas" prze nim dając półmrok lub przy bardzo "wydajnej" zasłonie - mrok.
A wiesz co to są rusycyzmy?
A czy bukwa to nie z rosyjskiego?
"Daj ać poczywaj a ja pobruszę."
Język żywy ma to do siebie że się zmienia, ewoluuje (a znajdź mi polski odpowiednik tego, cwaniaku!). Dodajemy nowe słowa inne wyrzucamy. I szczerze - jeszcze tak źle nie mówimy. Staropolszczyzna też była pełna latynizmów i wręcz uchodziło to za modę i rodzaj snobizmu wrzucać łacińskie słówka!
nie wiem czemu ale jakoś częściej używam tych "zielonych" hm ciekawe czemu? hmm może nie ograniczam się do słownictwa ogółu?
Erdapfel => jabłko ziemne => ziemniak
W j. polskim oidp 40% słów to zapożyczenia z łaciny i greki. I co, źle? Nie, taka jego natura. Pardon/sorry, przyroda.
firanka i zasłona to nie synonimy
bukwa i czysło to bardzo polskie słowa lol
Firanka i zasłona to dwie różne rzeczy...
nie wiem czy ktoś już o tym wspominał, ale firma i przedsiębiorstwo z prawnego punktu widzenia to dwie różne rzeczy. pozdrawiam
Język się zmienia, ewoluuje, twórca demotywatora musi być staroświecki skoro tego nie rozumie. Zapożyczenia z innych języków są w każdym języku i tego nie zmienisz. Czysta hipokryzja, nic więcej.
No jak echo to waszym zdaniem pogłos, gratuluję rzetelnej wiedzy.
Jeśli chodzi o rzeczpospolitą to znam jedno i chyba jedyne użycie historycznie i dzisiaj i dotyczy Rzeczpospolitej (zarówno Polski jak i Obojga Narodów). Tak. Szlachta polska uznała swój kraj za republikę. W nauce pewną formę rządów nazywa się z łacińska republiką a oznacza grupę rządów demokratycznych (tu już greckie słowo). Jednak nazywanie Polski szlacheckiej demokracją jest mitologicznym przekłamaniem. Chociaż teoretycznie każdy szlachcic miał głos decydujący w sejmikach to wielka część populacji (m. in. chłopi, mieszczanie, inne narodowości zamieszkujące nasze ziemie) była wyłączona z tych rządów. W praktyce to właściwie niewielka część szlachty (magnateria) miała coś do powiedzenia poprzez zależności zachodzące między poszczególnymi rodami albo po prostu kupowanie głosów. Liberum Veto całkowicie rozwalił ten system na amen.
obczyzna francuszczyzna, niemczyzna.. szkoda, że jeszcze nie wstawił łacińszczyzna i greczyzna... o widnokręgu nie wspomnę...
Panie autorze.. "można by pomyśleć, że co jak co, ale Polacy język ojczysty znają"
firanka i zasłona to nie to samo
Odpowiednikiem kabla nie jest przewód! Kabel składa się z kilku przewodów tak dla prawidłowości.
przeciez kabel to nie przewod, to dwie rozne rzeczy
Kabel, a przewód to są 2 różne rzeczy. Potocznie na przewód mówi się kabel, ale tak na prawdę to kabel jest położony pod ziemią, a przewód np. od odkurzacza.
Dla większości tych "zielonych" też znalazł by się obcy źródłosłów, np. "bukwa" jest z rosyjskiego, itd. Tak działa język... każdy.
Firanka i zasłonka to nie to samo ignorancie - nieuku
A dla pana Mikołaja nie o to chodziło!
Myślę o tym że to bez sensu, a jak czasem słucham te wywody językowe to masakra, najgorsze jest to że jakiś buc naczyta się książek a potem pier.... bez sensu !!!!!!
To nie prawda że pomarańczowy pochodzi z sanskrytu. Do XX czy tam XIX w. Polska nigdy nie miała żadnych kontaktów z Hindusami. Po prostu sanskryt i języki słowiańskie wywodzą się z tego samego. W języku palijskim jest tego bardzo dużo śladów.