Troche w tym prawdy jest-ci, ktorzy Ci jakos dobrze radza patrza na wszystko ze swojej perspektywy i sa ograniczeni tym, co sami przezyli i co wg nich bedzie najlepsze. Nie sa w stanie Ci doradzic w czyms, o czym nie maja pojecia i cos, co dla Ciebie jest dobre, dla nich moze byc dziwne.
Moim zdaniem chłopak pokazuje tylko, żeby nie robić tego, co mówią inni, tylko podjąć samodzielną decyzję. Nie słuchać mamy, która chce, żebyś był księgowym czy taty, który chce żebyś był lekarzem (chyba, że sam chcesz być którymś z nich ;)). Jeśli robisz coś z pasją, masz do tego zapał i smykałkę, to rób to dalej i nie przejmuj się opiniami innych, bo i tak odniesiesz sukces.
Iść na kierunek techniczny po to "byle zdać" nie przyniesie ani sukcesów, ani szczęścia.
szarozielony jeśli dla ciebie sukces oznacza wielki dom i 3 porsche w garażu to spoko, twoja sprawa. Dla innych sukces to np praca którą sie lubi i rodzina. Możesz robić za 1000zł na kasie w biedronce i lubić to i codziennie wstawać do pracy uśmiechniętym i szczęśliwym, możesz też pracować w korporacji, zarabiać gruby hajs i codziennie rano myśleć "ku***a znowu ta praca". Taki jest przekaz tego filmiku. Your life Your choice.
Ja z perspektywy paru lat zarówno od matury jak i studiów stwierdzam, że ten filmik to totalny bullshit. Rodzice nie doradzają nam tylko dlatego, że takie mają widzimisie albo że są tacy "mondrzy" i chcą nam dokopać. To my w takim wieku jesteśmy głupi. Mamy ochotę nadal się bawić, a że jesteśmy pełnoletni to możemy bawić się lepiej. Uważamy że jakoś to będzie i nie ma się czym martwić. Co pokazuje nam filmik? Uczysz się na wymagającym kierunku - masz nudną pracę, nudne życie i w ogóle spieprzyłeś sobie przyszłość. Alternatywa? Łatwizna i szkoła propagandy sukcesu wsparta kolorowymi obrazkami radości. A no i wyjazdem za granicę gdzie autor nie raczył odpowiedź na pytanie ojca co właściwie robi. Nie czepiam się przesłania o konieczności własnych wyborów, ale pokazywania że coś bardziej wymagającego niż łojenie browarów z kumplami jest "szare i beee". Rozumiem gdyby alternatywą było tuningowanie samochodów, rzeźbienie w drewnie, zostanie przewodnikiem tatrzańskim, coś kreatywnego lub z pasją, ale rwanie lasek, picie piwa i zmywak w Irlandii? No sorry....
im więcej ludzi będzie chciało pajacować w necie, tym mniejsza konkurencja dla inżynierów
inżynierów w PL i tak jest za dużo, nie ma dla nich roboty
jak na pajacowaniu w necie da rade zarobic niech ida pajacowac
1:06 - Rysio z "Czasu Serferów"?
Niesamowicie drażnią mnie Ci wszyscy Youtuberzy reklamujący się na demotach. Zwłaszcza, że aktorsko prezentują się beznadziejnie.
nie sądzę, żeby była tu chociaż jedna osoba, którą obchodzi co cie drażni a co nie
Cieszymy się Martinie:)
Troche w tym prawdy jest-ci, ktorzy Ci jakos dobrze radza patrza na wszystko ze swojej perspektywy i sa ograniczeni tym, co sami przezyli i co wg nich bedzie najlepsze. Nie sa w stanie Ci doradzic w czyms, o czym nie maja pojecia i cos, co dla Ciebie jest dobre, dla nich moze byc dziwne.
Moim zdaniem chłopak pokazuje tylko, żeby nie robić tego, co mówią inni, tylko podjąć samodzielną decyzję. Nie słuchać mamy, która chce, żebyś był księgowym czy taty, który chce żebyś był lekarzem (chyba, że sam chcesz być którymś z nich ;)). Jeśli robisz coś z pasją, masz do tego zapał i smykałkę, to rób to dalej i nie przejmuj się opiniami innych, bo i tak odniesiesz sukces.
Iść na kierunek techniczny po to "byle zdać" nie przyniesie ani sukcesów, ani szczęścia.
Zmartwię Cię. Wiązanie przyszłości ze swoją pasją nie jest gwarancją sukcesu.
Nie jest, prawda. Zależy to też w pewnej mierze od szczęścia. Ale jeśli nie zaryzykujesz, to masz pewność, że się nie powiedzie.
szarozielony jeśli dla ciebie sukces oznacza wielki dom i 3 porsche w garażu to spoko, twoja sprawa. Dla innych sukces to np praca którą sie lubi i rodzina. Możesz robić za 1000zł na kasie w biedronce i lubić to i codziennie wstawać do pracy uśmiechniętym i szczęśliwym, możesz też pracować w korporacji, zarabiać gruby hajs i codziennie rano myśleć "ku***a znowu ta praca". Taki jest przekaz tego filmiku. Your life Your choice.
Ja z perspektywy paru lat zarówno od matury jak i studiów stwierdzam, że ten filmik to totalny bullshit. Rodzice nie doradzają nam tylko dlatego, że takie mają widzimisie albo że są tacy "mondrzy" i chcą nam dokopać. To my w takim wieku jesteśmy głupi. Mamy ochotę nadal się bawić, a że jesteśmy pełnoletni to możemy bawić się lepiej. Uważamy że jakoś to będzie i nie ma się czym martwić. Co pokazuje nam filmik? Uczysz się na wymagającym kierunku - masz nudną pracę, nudne życie i w ogóle spieprzyłeś sobie przyszłość. Alternatywa? Łatwizna i szkoła propagandy sukcesu wsparta kolorowymi obrazkami radości. A no i wyjazdem za granicę gdzie autor nie raczył odpowiedź na pytanie ojca co właściwie robi. Nie czepiam się przesłania o konieczności własnych wyborów, ale pokazywania że coś bardziej wymagającego niż łojenie browarów z kumplami jest "szare i beee". Rozumiem gdyby alternatywą było tuningowanie samochodów, rzeźbienie w drewnie, zostanie przewodnikiem tatrzańskim, coś kreatywnego lub z pasją, ale rwanie lasek, picie piwa i zmywak w Irlandii? No sorry....
bardzo dobrze Martin, bardzo dobrze
im więcej ludzi będzie chciało pajacować w necie, tym mniejsza konkurencja dla inżynierów
inżynierów w PL i tak jest za dużo, nie ma dla nich roboty
jak na pajacowaniu w necie da rade zarobic niech ida pajacowac
dzięki, pozdrawiam