“Szanujący się” film akcji jest pełen eksplozji. Nawet kosztem zdrowego rozsądku. Czy zauważyliście, że zderzające się samochody lub te, które spadają w przepaść niemal zawsze wybuchają?
Niestety, choć jest to niezwykle widowiskowe i stanowi dobrą okazję, by pozbyć się jednej z postaci filmu, kłóci się to rzeczywistością. Baki oraz silniki są na tyle wytrzymałe i szczelne, że iskra, która stanowiłaby źródło zapłonu, rzadko jest w stanie dostać się do ich wnętrza. Ponadto, mieszanka powietrza oraz paliwa jest zbyt duża, by doszło do zapłonu, a do którego, jak wiemy, istotne jest duże stężenie tlenu.
Wybuchy wynikłe z kolizji samochodowych tak głęboko zagnieździły się w wyobraźni ludzkiej, że bardzo często świadkowie wypadków drogowych szkodzą jego ofiarom. Nagminne są próby wyciągania poszkodowanych z pojazdów, co może skończyć się znacznie bardziej tragicznie niż sam wypadek.
Aby scena filmowa zyskała na dynamiczności, reżyserowie wprowadzają niekiedy się nowe prawa fizyki. Trafienie najbardziej popularnym nabojem, kaliber 9mm, nikogo nie ma prawa odrzucić na kilka metrów. Niemniej jednak, powtarza się to w wielu filmach, w których ciało zostaje wyrzucone nawet na odległość kilkunastu metrów, w dodatku wypychając przez zamknięte okno!
Nabój kalibru 9 mm waży niecałe 8 g. Przeciętnego człowieka zdoła odepchnąć o zaledwie 4 cm w ciągu sekundy, w przeciwieństwie do efektu kinowego.
Nie trzeba być ani ekspertem, ani pasjonatem, by wiedzieć, że do startu statku kosmicznego potrzebne są potężne pokłady paliwa znajdującego się rakietach, których zadaniem jest wyniesienie wahadłowca na orbitę.
Sposób działania statków kosmicznych prezentowany w filmach jest całkowicie niezgodny z rzeczywistością. Pod względem funkcjonowania pojazdy kosmiczne nie różnią się w nich od samochodów. Są w stanie lądować na planetach i kometach w każdej chwili wzbijają się w przestrzeń kosmiczną, a nawet plądrują wnętrze niektórych ciał niebieskich. Wydaje się, że poruszają się bez napędu i wbrew wszelkim prawom fizyki.
Nie taki diabeł straszny jak go malują. Klonowanie, choć dla wielu brzmi nadal jak science-fiction, nad którym ludzkość nie jest w stanie zapanować, jest nam znacznie bliższe niż sądzimy. Bo jak inaczej nazwać rozmnażanie roślin przez sadzonki? Klony są obecne jednak nie tylko w świecie roślin. Każde z bliźniąt jednojajowych to także klony. Klonowanie roślin, bakterii, wirusów czy nawet zwierząt to tylko tworzenie takich „bliźniaków”.
Sklonowany człowiek, choć prawdopodobnie nigdy taki nie powstanie (zbyt silne są prawno-etyczne obostrzenia), nie byłby idealną kopią organizmu, z którego powstał. Dokładnie tak samo, jak jedno z bliźniąt nie jest identyczne z drugim. W popkulturze klon utożsamiany jest natomiast z tworem o takim samym wyglądzie, identycznym usposobieniu, a nawet tymi samymi myślami i podejmujący te same decyzje! W naturze, ani w laboratorium takie cuda nie mają prawa się zdarzyć.
Jeśli obawiasz się, że winda runie w dół tak, jak zdarza się to w filmach, jesteś w głębokim błędzie. Już od połowy XIX wieku w szybach windowych montuje się specjalny system bezpieczeństwa, który uniemożliwia nagłe zjechanie windy w dół. Zaprojektował go i pierwszy raz zaprezentował w 1854 roku w Nowym Jorku konstruktor Elisha Graves Otis.
Zasada działania tego systemu jest bardzo prosta. Opiera się on na wprowadzeniu tzw. ogranicznika prędkości. W momencie, gdy lina zrywa się i kabina zgodnie z siłą ciążenia zaczyna gwałtownie przyspieszać i spadać, linka bezpieczeństwa zostaje zerwana, a to uruchamia ogranicznik prędkości. Kabina utyka w prowadnicach (szynach) i mechanicznie wyhamowana jest aż do spoczynku.
Mrożenie materiału biologicznego, opracowane i praktykowane w laboratoriach na całym świecie, to bardzo popularny motyw filmowy.
Choć rzeczywiście technologia pozwala na mrożenie tkanek, organów, a nawet mózgu, to w filmach pokazane jest to w wyjątkowo przekłamany i okrojony sposób.
Często widzimy jak w wielkich pojemnikach z ciekłym azotem umieszcza się krew, osocze, tkankę bez żadnego przygotowania. Niestety, nie jest to takie proste. Materiał do mrożenia należy odpowiednio przygotować, dodając szereg tzw. krioprotektantów. Są to substancje, które zapobiegają tworzeniu się kryształków lodu w materiale biologicznym. Mógłby on uszkodzić połączenia między komórkami oraz same komórki. Popularnymi związkami stosowanymi w krionice są substancje obniżające temperaturę zeszklenia substancji, np. DMSO-dimetylosulfotlenek oraz glikol etylowy. Ten ostatni jest również składnikiem zimowych płynów do chłodnic samochodowych.
W filmie „Śmierć nadejdzie jutro” przedstawiona jest możliwość zmiany wizerunku za pomocą terapii genowej - wymiana DNA gwarantuje zmianę wyglądu twarzy.
Terapia genowa to fakt naukowy. Naukowcy potrafią dosłownie wyjąć gen z jednego gatunku i umieścić go w innym. Możliwe jest również leczenie wielu schorzeń wykorzystując techniki inżynierii genetycznej. Niemniej jednak, wszczepianie nowych genów dorosłemu osobnikowi z gatunku ludzkiego jest dość żenującym rozwiązaniem w filmie „Śmierć nadejdzie jutro”. Wyobraźmy sobie, że ludzki DNA to jakby przepis na ciasto – człowieka. Wprowadzanie nowych genów to jak dosypywanie mąki w momencie, gdy ciasto jest już gotowe.
Gdyby nawet naukowcy mogli tego dokonać, musieliby wprowadzić nowy DNA do każdej komórki ciała, czekając przy tym na to, by umarły wszystkie te, które nowego DNA by nie przyjęły. O wiele prościej byłoby oddać się w ręce dobrego chirurga plastycznego.
Rozumiem, że w maju we Wrocławiu winda nie zdążyła wyhamować? Wygooglujcie sobie: W bloku osunęła się winda. "Kobieta znalazła się pięć pięter niżej"
przecież wyraźnie pisze "który uniemożliwia nagłe zjechanie windy w dół", nie "natychmiast zatrzymuje windę"
Czy winda nie moze sie urwac? http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/tngallery?Site=GS&Date=20130910&Category=SZCZECIN&ArtNo=910009996&Ref=PH
Statki kosmiczne, totalna bzdura. To że teraz dysponujemy taką technologią, nie znaczy że kiedyś będzie możliwe podróżowanie w technologii Warp czy FTL. To że teraz trzeba kupę paliwa, nie zmienia faktu, że kiedyś będzie mały prom, który bez problemu oderwie się od Ziemi i poleci w przestrzeń. Kwestia wydajnego napędu. Trzeba dużo energii, ale technologia przyszłości może to zmienić. Teraz trzeba ogromnych baniaków. Za X lat może będzie potrzebny litr paliwa a w zasadzie materiału który zasili silnik.
Bliźniaki jednojajowe można nazwać swoimi klonami... posiadają identyczne DNA... a przecież często są dość różne od siebie..
Technicznie rzecz biorąc to twoje DNA z erytrocytu i z dajmy na to z hepatocytu będzie się trochę różnić. :) Wiadomo że mniej niż między dwoma różnymi osobnikami, nawet bliźniakami, ale nie ma tak że każda komórka danego osobnika ma ten sam genotyp (nawet wyłączając gamety).
Zgredek94-widać że nie uważałeś na biologii. Erytrocyty nie mają DNA ;p I w każdej komórce Twojego ciała (za wyjątkiem gamet) DNA(genotyp) jest identyczne. Różnica, o której piszesz, polega na różnej ekspresji genów(czyli w różnych komórkach 'działają' różne geny, odpowiedzialne za różne funkcje, wygląd)
Myślę że różnice między bliźniętami wynikają z sytuacji życiowych. Np: często zdarza się że jedno jest słabsze i chorowite to w jakiś sposób wpływa na człowieka. Nawet jeśli są to bliźnięta spędzające całe swoje życie razem to dochodzi do sytuacji w których uczestniczy jedno.
Uważasz że 60 metrów podniesienia wody to mało? Sprawdź sobie lepiej jak wiele terenów i miast na świecie zostało by zalanych gdyby poziom mórz podniósł się o 60 metrów.
Tam mówią jakie zmiany spowoduje 1 cal.
http://www.kitv.com/news/hawaii/Sea-level-rise-to-impact-Hawaii-most-study-says/19057300#!9WZ1f
Mi tam pasuje, teraz mam 130 km nad morze, 60m w górę i będę miał 30km nad morze, to rowerkiem będzie można wyskoczyć.
6 metrów... nie 60... autor błędne wyliczenia podał...
Dwa błędy: po pierwsze MOŻLIWE JEST aby zmodyfikować DNA w żywych komórkach dorosłego człowieka nie czekając na ich śmierć (tak aby zadziałało natychmiast). To jest właśnie to, co robią wirusy. Żywe komórki instruują tak, aby replikowały wirusa oprócz lub zamiast wykonywanej przez siebie funkcji. Wirusy są w terapii genowej głównymi środkami transportu (tam nazywa się to wektorami) nowego fragmentu genu do komórek. Oczywiście są to wirusy odpowiednio zmodyfikowane przez naukowców. To nie zmienia jednak faktu, iż twarz nie uległaby natychmiastowej przemianie, a jedynie mogłaby zacząć powoli się rozwijać w jakiś dziwny (najpewniej brzydki) sposób (tak jak dziwnie rozwija się i rośnie guz raka na skórze dorosłego człowieka). Drugi błąd to sugestia, że podniesienie poziomu oceanów o 60 metrów to mało. To bardzo dużo. Znacząco zmniejszyło by to powierzchnie lądów na planecie. Jeśli chodzi o windę, to pamiętajcie, że urwanie windy (a raczej lin) to zupełnie co innego niż osunięcie się kabiny w dół (gdzie żadna lina się nie urywa i winda nie rozpędza się za mocno przez opory silnika i przeciwwagi). Winda, która się "osuwa" raczej nie jest bardzo groźna dla człowieka, a całkowite urwanie się windy faktycznie jest bardzo, bardzo rzadkie i występuje głównie na filmach.
8 lodowce
"poziom oceanów i mórz podniósłby się raptem o 60 metrów"
- przy 6 metrach można już mówić o zagładzie ludzkości(podpowiedź: jak płasko jest we Francji i gdzie znajduje się większość upraw rolnych)
4 bliźnięta
Znane są przypadki rozdzielonych bliźniąt które mają dokładnie taki sam charakter, nawet żony o tym samym imieniu - więc niema prawa się zdarzyć to przesada
Co to znaczy "mieszanka powietrza i paliwa jest zbyt duża, żeby doszło do zapłonu"?
To znaczy, że polska bardzo trudny język być i autora przerósł.
Co do ostatniego... nie 60 metrów, a 6 metrów...
A ogólnie to ciekawy democik ;)
Same wody lodowców nie zaleją prawie nic. Jest jednak jeszcze teren pod lodowcem który zacznie się wypiętrzać powodując tym jeszcze większy wzrost poziomu morza.
Winda może się urwać i jest to udokumentowany wypadek, kolejny demot z dupy
Ja mam zastrzeżenia co do topnienia lodowców. Jak ktoś nie pamięta z fizyki jest coś takiego jak prawo Archimedesa, które mówi, że jeśli wrzucimy jakieś ciało do cieczy lub gazu, to działa na nie siła wyporu skierowana ku górze. Wartość tej siły jest równa ciężarowi wypartej cieczy. Zatem nawet jakby lodowce stopiłyby się, to poziom wody by się nie podniósł. Natomiast mógłby on się zmienić, gdyby stopniał lód na powierzchni lądolodu np. Grenlandii.
Bliźnięta jednojajowe to nie klony, bo plemniki są dwa.