Nie bądź taki surowy. Jak ktoś ma 10 lat, to zmiana nie mieści się jeszcze w jego obrazie świata. W oczach takiego "twórcy" mama zawsze wygląda tak samo, więc się nie zmienia. Tata zawsze jest od niego wyższy więc nic się nie zmienia. W lodówce zawsze jest jedzenie więc nic się nie zmienia. Reszta go w zasadzie nie obchodzi.
Bardziej przez doświadczenia na własnej skórze mi się wydaje. Ten demot jest głupi. Ludzie szaleją za młodu, nie bardzo przejmują się tym co wokoł nich się dzieje. Później "nagle" mają własne dzieci, pracują, słowem włącza się inne myślenie. Trzeba zadbać o to czy tamto. A dobroć dobrocią. To, że ktoś nie uratował zwierzaczka z jakiegoś stawiku nie znaczy, że jest zły. Zwierzaczek sam by sobie poradził.
Właściwie, to nie piramidalna bzdura, a fakt. Jeśli demot odnosi się do psychopatów, to oni faktycznie nigdy nie są "dobrzy". Sam demotywator nie zaprzecza też, że przez doświadczenie, to dobro u zwykłych ludzi może zaniknąć.
Psychopata też kiedyś był dobry i niewinny. Psychopaci nie rosną na drzewach. Tworzą ich inni ludzie. Nawet jeżeli skłonności psychopatyczne wynikają z choroby psychicznej to można ją leczyć lub próbowac terapii.
DZIECI SĄ DOBRE, to dorośli (źli) i otoczenie potrafią to ZRUJNOWAĆ, a powtarzam - dzieci rodzą się z czystym sercem, z czystą duszą i dobrem w sobie, bezinteresownym zresztą. Kochają też bez konkretnego powodu - po prostu czują sercem... Ale każdego dobrego dzieciaka mozna zniszczyc - lub pielegnowac w nim dobre cechy.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
2 sierpnia 2014 o 22:21
Niestety, ale, jak już kolega wyżej powiedział, nikt nie rodzi się ani dobry, ani zły. Chociaż, jeśli miałbym wybierać, to powiedziałbym, że bliżej dzieciom do zła niż dobra.
Własne przeżycia w połączeniu z genami, kreują osobowość człowieka. Karanie złych zachowań dziecka w młodości, pozwala nam ukierunkować jego charakter w stronę tych dobrych. Jednak jeśli będziemy na nie przymykać oczy, a dziecko będzie unikać konsekwencji swoich czynów, wyrośnie nam tzw. rozpuszczony bachor. Na własne zresztą życzenie.
Niestety dziecko to nie jest świeżo zainstalowany system operacyjny bez żadnych śmieci i zbędnych dodatków. Dziecko jest jak czysty dysk twardy...tylko od użytkownika zalęży co się na nim znajdzie. Czasami gdy na zawartość dysku mają wpływ różne nieodpowiednie osoby to może powstać zaśmiecony i zawirusowany dysk, który cięzko będzie wyczyścić, ale da się to zrobić.
Piramidalna bzdura. Człowiek może się zmienić.
Nie bądź taki surowy. Jak ktoś ma 10 lat, to zmiana nie mieści się jeszcze w jego obrazie świata. W oczach takiego "twórcy" mama zawsze wygląda tak samo, więc się nie zmienia. Tata zawsze jest od niego wyższy więc nic się nie zmienia. W lodówce zawsze jest jedzenie więc nic się nie zmienia. Reszta go w zasadzie nie obchodzi.
Zgadzam się z Kormoranem. Człowiem może się zmienić.
Nikt nie rodzi się dobry, czy zły ... Tych cech nabieramy od ludzi, z którymi się spotykamy.
Bardziej przez doświadczenia na własnej skórze mi się wydaje. Ten demot jest głupi. Ludzie szaleją za młodu, nie bardzo przejmują się tym co wokoł nich się dzieje. Później "nagle" mają własne dzieci, pracują, słowem włącza się inne myślenie. Trzeba zadbać o to czy tamto. A dobroć dobrocią. To, że ktoś nie uratował zwierzaczka z jakiegoś stawiku nie znaczy, że jest zły. Zwierzaczek sam by sobie poradził.
Właściwie, to nie piramidalna bzdura, a fakt. Jeśli demot odnosi się do psychopatów, to oni faktycznie nigdy nie są "dobrzy". Sam demotywator nie zaprzecza też, że przez doświadczenie, to dobro u zwykłych ludzi może zaniknąć.
Psychopata też kiedyś był dobry i niewinny. Psychopaci nie rosną na drzewach. Tworzą ich inni ludzie. Nawet jeżeli skłonności psychopatyczne wynikają z choroby psychicznej to można ją leczyć lub próbowac terapii.
Eeee... nie. To możliwe, jednak zdarza się, że ludzie rodzą się z takimi skłonnościami, ponieważ w ten sposób skonstruowane są ich mózgi.
jedna wielka bzdura człowiek potrafi się zmieniać .
cech tych nabiera się od innych ludzi przez doświadczenia życiowe autor to zwykły palant.
Dzieci to egocentrycy i egoiści - jak każde stworzenie nieprzystosowane do życia w gromadzie. To rodzice sprawiają, że się zmienia.
DZIECI SĄ DOBRE, to dorośli (źli) i otoczenie potrafią to ZRUJNOWAĆ, a powtarzam - dzieci rodzą się z czystym sercem, z czystą duszą i dobrem w sobie, bezinteresownym zresztą. Kochają też bez konkretnego powodu - po prostu czują sercem... Ale każdego dobrego dzieciaka mozna zniszczyc - lub pielegnowac w nim dobre cechy.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 sierpnia 2014 o 22:21
Niestety, ale, jak już kolega wyżej powiedział, nikt nie rodzi się ani dobry, ani zły. Chociaż, jeśli miałbym wybierać, to powiedziałbym, że bliżej dzieciom do zła niż dobra.
Własne przeżycia w połączeniu z genami, kreują osobowość człowieka. Karanie złych zachowań dziecka w młodości, pozwala nam ukierunkować jego charakter w stronę tych dobrych. Jednak jeśli będziemy na nie przymykać oczy, a dziecko będzie unikać konsekwencji swoich czynów, wyrośnie nam tzw. rozpuszczony bachor. Na własne zresztą życzenie.
Gdybyś miała rację to nie trzeba by było ich wychowywać.
Niestety dziecko to nie jest świeżo zainstalowany system operacyjny bez żadnych śmieci i zbędnych dodatków. Dziecko jest jak czysty dysk twardy...tylko od użytkownika zalęży co się na nim znajdzie. Czasami gdy na zawartość dysku mają wpływ różne nieodpowiednie osoby to może powstać zaśmiecony i zawirusowany dysk, który cięzko będzie wyczyścić, ale da się to zrobić.