oooo tak!!! zgadzam się na 100%. Czasy w których wszyscy tak robią to ja też tak robię albo banda cyrkowców w telewizji pokaże mi że to jest fajne, dobre, mądre itd itp to ja się temu poddaję i też jestem modny. Do niczego dobrego to nie doprowadzi. Jedynie do bezmózgiego społeczeństwa podatnego na bodźce większości a nie mózgu
Człowiek jest zwierzęciem stadnym, i choćby temu mocno zaprzeczał, to jednak potrzeba akceptacji jest jedną z najważniejszych potrzeb i uczucie odosobnienia może być na dłuższą metę katastrofalne w skutkach.
Fakt, brak akceptacji moze prowadzic do bardzo niebezpiecznych chorob. Chore jednostki moga wykazywac zdolnosci do samodzielnego myslenia, kwestionowanie ogolnie przyjetnych zasad, skrajny indywidualizm, samodzielnosc, kreatywnosc, pracoholizm. Niestety w skrajnych przypadkach prowadzi to do genialnych teorii, rewolucji przemyslowych i naukowych itp. Pamietajcie rodzice by chronic dzieci przez samotnoscia i brakiem akceptacji. Jeszcze by skonczyli w google zamiast na kasie w biedrze i co wtedy? Wstyd!
a co jest złego w lansowaniu oryginalności oraz odrębności jednostki? świadomy siebie indywidualista, to także świadomy siebie kolektywista. Taka jednostka, pracując w grupie weźmie na siebie odpowiedzialność za powierzoną część zadania, nie wymiga się od winy za niepowodzenie, ale też słusznie będzie domagała się pochwały za sukces całości, na który składała się również jego praca. To także świadomy obywatel, który zdaje sobie sprawę, że od powodzenia państwa zależy i jego własne powodzenie. To po prostu odpowiedzialny człowiek, a nie sierota i sfrustrowany zwykły zjadacz chleba, który winę za swoje niepowodzenie zrzuci albo na współpracowników, albo na państwo, rząd.
Jest różnica między indywidualistą, a egocentrykiem. To pierwsze należy młodym wpajać.
Prawda, ludzie utożsamiają oryginalność prędzej z modnymi ciuchami (to nic, że skoro moda to znaczy, że każdy tak się ubiera) czy gadżetami albo wystudiowanymi pozami, płytkimi jak woda w kałuży. Oryginalny to jest murzyn idący na spotkanie Ku-Klux-Klanu albo samotny Żyd dyskutujący ze skinheadami, a nie bananowy chłopaczek, zblazowany i zmęczony życiem, bo wypił whiskey ojca, zapalił jointa i przyszedł do szkoły w różowym fularze
oooo tak!!! zgadzam się na 100%. Czasy w których wszyscy tak robią to ja też tak robię albo banda cyrkowców w telewizji pokaże mi że to jest fajne, dobre, mądre itd itp to ja się temu poddaję i też jestem modny. Do niczego dobrego to nie doprowadzi. Jedynie do bezmózgiego społeczeństwa podatnego na bodźce większości a nie mózgu
Człowiek jest zwierzęciem stadnym, i choćby temu mocno zaprzeczał, to jednak potrzeba akceptacji jest jedną z najważniejszych potrzeb i uczucie odosobnienia może być na dłuższą metę katastrofalne w skutkach.
Fakt, brak akceptacji moze prowadzic do bardzo niebezpiecznych chorob. Chore jednostki moga wykazywac zdolnosci do samodzielnego myslenia, kwestionowanie ogolnie przyjetnych zasad, skrajny indywidualizm, samodzielnosc, kreatywnosc, pracoholizm. Niestety w skrajnych przypadkach prowadzi to do genialnych teorii, rewolucji przemyslowych i naukowych itp. Pamietajcie rodzice by chronic dzieci przez samotnoscia i brakiem akceptacji. Jeszcze by skonczyli w google zamiast na kasie w biedrze i co wtedy? Wstyd!
Macie racje, czarnuchy są najgorsze :/
Co to jest oryginalność i odrębność jednostki?
a co jest złego w lansowaniu oryginalności oraz odrębności jednostki? świadomy siebie indywidualista, to także świadomy siebie kolektywista. Taka jednostka, pracując w grupie weźmie na siebie odpowiedzialność za powierzoną część zadania, nie wymiga się od winy za niepowodzenie, ale też słusznie będzie domagała się pochwały za sukces całości, na który składała się również jego praca. To także świadomy obywatel, który zdaje sobie sprawę, że od powodzenia państwa zależy i jego własne powodzenie. To po prostu odpowiedzialny człowiek, a nie sierota i sfrustrowany zwykły zjadacz chleba, który winę za swoje niepowodzenie zrzuci albo na współpracowników, albo na państwo, rząd.
Jest różnica między indywidualistą, a egocentrykiem. To pierwsze należy młodym wpajać.
Prawda, ludzie utożsamiają oryginalność prędzej z modnymi ciuchami (to nic, że skoro moda to znaczy, że każdy tak się ubiera) czy gadżetami albo wystudiowanymi pozami, płytkimi jak woda w kałuży. Oryginalny to jest murzyn idący na spotkanie Ku-Klux-Klanu albo samotny Żyd dyskutujący ze skinheadami, a nie bananowy chłopaczek, zblazowany i zmęczony życiem, bo wypił whiskey ojca, zapalił jointa i przyszedł do szkoły w różowym fularze