Pamiętam, jakie włodarze Bilbao robiły problemy swojemu wychowankowi, Fernando Llorente, przy przejściu do Juventusu. Fajnie się mówi o tym, że kluby wspierają wychowanków i na nich budują swój zespół, tylko, że piłkarze to tylko ludzie i głupim jest, by miejsce urodzenia definiowało to gdzie masz grać (lub nie) przez całe życie.
Bo trafił im się gość światowego formatu i zwyczajnie nie chcieli takiego zawodnika stracić. To nie jest tak, że źli Baskowie blokują każdy transfer. Po prostu, czasem się zdarza, że klub nie chce tracić zawodnika, nawet przy konkretnej sumie odstępnego i tak już bywa. Dlaczego tylko zawodnik ma o tym decydować?! Kontrakt działa w obie strony.
Ten klub bywa w czołówce, ale nigdy nie będzie najlepszy... Nie ma klubu który by zdobył ligę mistrzów samymi wychowankami. Chociaż Real i Barcelona przesadzają w drugą stronę...
Basków masz także np. we Francji i Argentynie. Bodajże wymogiem tego klubu jest również, by zawodnik znał język baskijski. I nie muszą to być wychowankowie. W Hiszpanii mają kilka klubów, w których jest sporo basków, jak Real Sociedad, czy Osasuna. Athletic, gdyby miał odpowiednie fundusze, to zapewne nie pogardziłby jakimś Xabim Prieto, Miguelem Artetą, czy Xabim Alonso w swoich szeregach. Warto dodać, że ten klub, z Bilbao, ponad sto lat grał bez sponsora na koszulkach. Niestety, kiepska sytuacja finansowa klubu zmusiła ich do zarzucenia tej tradycji.
Większość tych mistrzostw zdobyli w latach gdzie nie było takiego boomu transferowego jak w obecnych czasach ale i tak szacunek dla nich. Teraz to dużym wyrzeczeniem byłoby aby w klubie grali tylko zawodnicy krajowi i to nawet dla takich krajów jak Hiszpania czy Anglia a co dopiero jak mówimy o konkretnym regionie. Ciekawi mnie czy gdyby kluby takie jak Chelsea czy Juventus opierały się tylko na wychowankach to czy byłyby w stanie być w czołówce swoich lig. Jednak nie jestem za aż takimi restrykcyjnymi zasadami ani za jakimkolwiek narzucaniem zasad kadrowych choć trochę razi w oczy jeżeli bywa tak jak w niektórych klubach angielskich że jest tylko 3-5 zawodników krajowych a reszta to obcokrajowcy i o tym że to jest angielski klub świadczy tylko to że ma siedzibę w Anglii :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
31 sierpnia 2014 o 9:55
Pamiętam, jakie włodarze Bilbao robiły problemy swojemu wychowankowi, Fernando Llorente, przy przejściu do Juventusu. Fajnie się mówi o tym, że kluby wspierają wychowanków i na nich budują swój zespół, tylko, że piłkarze to tylko ludzie i głupim jest, by miejsce urodzenia definiowało to gdzie masz grać (lub nie) przez całe życie.
Bo trafił im się gość światowego formatu i zwyczajnie nie chcieli takiego zawodnika stracić. To nie jest tak, że źli Baskowie blokują każdy transfer. Po prostu, czasem się zdarza, że klub nie chce tracić zawodnika, nawet przy konkretnej sumie odstępnego i tak już bywa. Dlaczego tylko zawodnik ma o tym decydować?! Kontrakt działa w obie strony.
Ten klub bywa w czołówce, ale nigdy nie będzie najlepszy... Nie ma klubu który by zdobył ligę mistrzów samymi wychowankami. Chociaż Real i Barcelona przesadzają w drugą stronę...
Jeśli to prawda to zacznę im kibicować:D Stop polityce wspierającej imigracje:D Ciapaki do domu!
przeciez Aymeric Laporte nie jest hiszpanem!!
Urodzony we Francji, wychowany w Baskonii
ale jest urodzony w baskijskiej czesci Francji
Basków masz także np. we Francji i Argentynie. Bodajże wymogiem tego klubu jest również, by zawodnik znał język baskijski. I nie muszą to być wychowankowie. W Hiszpanii mają kilka klubów, w których jest sporo basków, jak Real Sociedad, czy Osasuna. Athletic, gdyby miał odpowiednie fundusze, to zapewne nie pogardziłby jakimś Xabim Prieto, Miguelem Artetą, czy Xabim Alonso w swoich szeregach. Warto dodać, że ten klub, z Bilbao, ponad sto lat grał bez sponsora na koszulkach. Niestety, kiepska sytuacja finansowa klubu zmusiła ich do zarzucenia tej tradycji.
Większość tych mistrzostw zdobyli w latach gdzie nie było takiego boomu transferowego jak w obecnych czasach ale i tak szacunek dla nich. Teraz to dużym wyrzeczeniem byłoby aby w klubie grali tylko zawodnicy krajowi i to nawet dla takich krajów jak Hiszpania czy Anglia a co dopiero jak mówimy o konkretnym regionie. Ciekawi mnie czy gdyby kluby takie jak Chelsea czy Juventus opierały się tylko na wychowankach to czy byłyby w stanie być w czołówce swoich lig. Jednak nie jestem za aż takimi restrykcyjnymi zasadami ani za jakimkolwiek narzucaniem zasad kadrowych choć trochę razi w oczy jeżeli bywa tak jak w niektórych klubach angielskich że jest tylko 3-5 zawodników krajowych a reszta to obcokrajowcy i o tym że to jest angielski klub świadczy tylko to że ma siedzibę w Anglii :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2014 o 9:55
To, że tylko zatrudnia Basków to nie do końca prawda, co roku w kadrze zdarza się jakiś obcokrajowiec lub Hiszpan z innego rejonu Hiszpanii.
Laporte żabojad gra :) a w przeszłości grał Lizarazu :) ale to tylko 2 wyjątki :)