Niedługo kolejna rocznica wyzwolenia Oświęcimia. I taka myśl się nasuwa - panu Bartoszowi może i owszem pomaga, ale dlaczego przed laty tych z obozu jakoś tak bardzo "olał"
@sliko Pomaga mu chodzenie do Kościoła... niepowiedział że Bóg za niego jeździ. W sumie jestem ciekaw czy gdyby powiedziałby że pomagają mu spacery to czy byś pisał o tym że spacery jakoś nie pomogły ludziom wracającym z Syberii XD
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 stycznia 2020 o 15:37
@Do_cent Być może lubi mordowanie ludzi. Ktoś robił rachunek na postawie Biblii i otrzymał dosyć ciekawe wyniki - Bogusław 2 038 344, a Satan zaledwie 10 i to, co ciekawe, na spółkę z Bogusławem
@sliko
Bóg nie zamordował nikogo. Tak uważają ateiści oraz chrześcijanie. Ateiści dlatego, że ich zdaniem Bóg nie istnieje. Nie można przypisywać morderstwa komuś, kto nie istnieje... Chrześcijanie zaś z tej przyczyny, że wierzą w to, że wszyscy żyją, a Bóg chrześcijan nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych.
Jeśli wierzysz w to, że Bóg kogoś zamordował, to nie jesteś ani ateistą, ani chrześcijaninem. Jak określasz sam siebie?
@sliko
Cóż w mojej wypowiedzi jest pokrętnego? Czego nie zrozumiałeś? Uproszczę jak tylko potrafię.
1. Bóg chrześcijan albo istnieje, albo nie istnieje, trzeciej możliwości nie ma. Zgadzasz się z tym?
2. Jeśli nie istnieje, to nie ma żadnych właściwości, więc też i nie morduje. Zgadzasz się z tym?
3. Jeśli istnieje Bóg chrześcijan, to istnieje życie wieczne i wszyscy ludzie bez wyjątku żyją wiecznie. Życie się przemienia, ale się nie kończy (w to właśnie wierzą chrześcijanie - nie wiedziałeś???).
Coś się nie zgadza? Czegoś jeszcze nie rozumiesz?
Nie odpowiedziałeś na moje pytanie, nie musisz oczywiście. Być może sam jeszcze nie wiesz, kim jesteś...
Zadam inne pytanie - kogo chciałeś przekonać o tym, że Bóg chrześcijan jest mordercą - ateistów? Chrześcijan? Kogoś innego?
Facet powiedział o swoim rytuale, który mu pomaga i ok, ale z tego rytuału jeszcze nie wynika, że to pokorny chłopak. Tak samo chodzenie do kościoła nie świadczy o kimkolwiek, że jest dobrym człowiekiem.
@Rhani autor demota mógł założyć, że skoro gościu wyprzedził, kosmicznego ostatnim czasem, Lewandowskiego w plebiscycie na najlepszego polskiego sportowca, to nie musi go zbytnio przedstawiać, im zwięźlej tym lepiej brzmi...
Sądziłaś, że autor sugeruje, że chodzenie do kościoła samo w sobie jest mistrzostwem?
@Rhanai to nie tak że niech mu pomaga terazniejszy kosciół niema nic wspólnego z prawdziwym kościołem i kręcą nim róznego rozaju ludzie którzy ryja sie w czyjeś życie z bcioramipełnymi
@zgrit22 Ja bym powiedział, że autor nie wie co znaczy słowo "pokora", bo przypisuje tę cechę komuś, kto czyni dwa sądy kategoryczne, i nawet Bogu ogranicza miejsce bytowania.
Kolejna sprawa, naprawdę nie wiem, co urojenia nt. niewidzialnych czarodziejów, mają wspólnego z mistrzostwem.
@Prally to zależy, są 3 opcje:
1\ lepiej bym tego nie ujął niż Ty (to w oparciu wyłącznie o sam cytat)
2\ podobnie jak z tym co napisałem wyżej o mistrzostwie, może to wynikać z głębokiej wiedzy autora o zainteresowanym i nie mieć nic wspólnego z tym akurat cytatem, może (a wręcz powinien, patrz pkt.3) być wzorem pokory
3\ osoba szczerze bogobojna zasadniczo powinna być pokorna
A co do sprawy kolejnej, chociaż sam jestem ateistą nie upraszczałbym tak tej kwestii, wiara daje człowiekowi moc, zasila akumulatory, w jakie brednie byś nie wierzył, tak działa romantyzm na ludzką duszę...
Poza tym wiara chrześcijańska nie bez powodu jest fundamentem cywilizacji, która zdominowała świat, to nie jakaś tam wiara w latającego boga spaghetti, to potężny zbiór mądrości, nawet jeśli nie wszystkie są uniwersalne, wiele w swej archaiczności jest niedorzecznych, sporo z nich przeczy same sobie... To jednak nie jest to sztuka dla sztuki, tylko w większości historie z morałem przekazujące pewne wartości i nie tylko...
Najbardziej jebitny przykład jaki przychodzi mi do głowy? Religia promuje model kochającej się rodziny, a obrośnięta (głównie pogańskimi, ale i sama biblia czerpie w opór z wcześniejszych wierzeń) tradycjami dodatkowo te rodziny spaja, kto ma lepsze warunki na start, ktoś kto przychodzi na świat w kochającej się i silnej rodzinie czy ktoś dziecko co ma wokół siebie zezwierzęcenie i co rusz poznaje nowych wujków?
Inny przykład, miałem styczność ostatnio z mormońską sektą czcicieli Jezusa i zrobiło na mnie wrażenie ich oddanie sprawie, ci ludzie dołączając do sekty określają sobie nawet jeden swój typ muzyki (co kto lubi, ważne, że jeden konkretny, no i pewnie nie szatański, ten z którym sporo se pogadałem akurat słuchał spoko rockowych brzmień), żeby się nie rozpraszać, żeby móc być osobą skupioną, takie działanie podszyte religią ma źródła czysto psychologiczne, miara sukcesu jest proporcjonalna do tego jak bardzo skupiasz się na celu, tak jest ze wszystkim, nie chce mi się oceniać kierunku ich działania ale jestem pewien, że robią dużo więcej niż 99,9% ludzi...
Więc już chyba wiesz jak się to wszystko ma do "mistrzostwa", Bóg naprawdę "pomaga".
Dlaczego jakaś cywilizacja staje się dominująca, to temat mocno sporny. Mówi o tym filozofia cywilizacji, przeczytałem chyba z 7 czy 9 klasyków filozofii cywilizacji, i nigdzie nie znalazłem wykazania jasnego związku między wartościami chrześcijańskimi, a rozwojem cywilizacji. A jeżeli już, to były to raczej przypuszczenia z pogranicza psychologii i biologii, że frustracja spowodowana nadmiarem ograniczeń, powoduje skanalizowanie nadmiaru energii w innych dziedzinach życia, np. w napadaniu na inne narody.
Wszyscy ci myśliciele, zgodnie natomiast twierdzą, że nie ma czegoś takiego jak cywilizacja chrześcijańska. Jest cywilizacja łacińska (grecko-rzymsko-chrześcijańska hybryda), Zachodnia, Europejska itp. która uzyskała status dominujący w dużej mierze dzięki położeni geograficznemu, ukształtowaniu terenu sprzyjającemu szeroko rozumianemu rozwojowi (warunki ani zbyt trudne by uniemożliwić rozwój, ani zbyt łatwe, żeby zabrakło bodźca do rozwoju) i spuściźnie świata antycznego. Bez tej starożytnej bazy, świat chrześcijański zatrzymałby się na etapie wielbłądów.
Jedno jest pewne: Im bomba mniej inteligentna, tym bardziej zmotywowana.
@Prally
Ostatnie to o mnie? Bo można to różnie rozumieć...
Nie przeczytałem żadnej książki z dziedziny filozofii cywilizacji, mam tylko jakąś tam wiedzę o historii i sporo przemyśleń, położenie Europy w znaczeniu, że nie wystarczyło nam czekać, aż banan z drzewa spadnie, ani koncentrować caluśkiego życia na przetrwanie w skutych lodem krainach oczywiście, że najlepiej determinuje naszą dogodną do rozwoju pozycję.
Ogólnie nie chodziło mi o to, że wartości chrześcijańskie nas tak pchnęły, a raczej, że skoro tyle przy nich osiągneliśmy, to wcale nie są takie złe, to ludzie wszystko wypaczają, Jezus zachęcał do nastawiania drugiego policzka itd.
Jakaś religia czy raczej jakiś kodeks był (i nadal jest) ludziom potrzebny, bo po przysłowiowym zejściu z drzewa nie było co liczyć na to, że ludzie wezmą się za rozwój nauki, wzięli by się raczej za dbanie o siebie, wyrzynanie innych i zabieranie sobie kobiet, prawo silniejszego, taka nasza natura...
Nauka mogła rozwijać się tam gdzie ludzie byli jakoś jednoczeni, albo wielka nacja jak np. Chiny albo jedna religia jak u nas, chociaż ta sama religia jednocześnie starała się ograniczać ten rozwój ale nie dało rady ograniczyć w 100%, a przynajmniej nie mieliśmy takich jazd jak przez ostatnie pare tysięcy lat w Azji (poza Chinami i Indiami w miarę jednoczonymi czynnikiem wielkiej nacji) gdzie te chwilowe imperia ciągle mieliły się na wzajem (i dali nam próbkę swych możliwości Hunowie czy Mongołowie).
Z tą "cywilizacją chrześcijańską" rzeczywiście się zagalopowałem ale to nie istotny szczegół, nie o tym temat, tak jak nie o filozofii cywilizacji, której się tak uczepiłeś...
Ludzie są słabi, strasznie słabi i potrzebują w coś wierzyć żeby mieć siły, teraz już łatwo wierzyć w naukę, kiedyś było inaczej...
Masz jeszcze jakieś książki przeciwko moim rozkminom?
Chętnie podyskutuję, całe życie się człowiek uczy i z tej dyskusji już coś wyciągnąłem ;p
@Arbor
Teoretycznie tak. Zrównoważony człowiek pójdzie i jeszcze wyciągnie z tego jakieś nauki. W praktyce problemem są nie ludzie wierzący, tylko księża, którzy odeszli daleko od nauk Jezusowych. I cała organizacja, która nie robi z tym porządku.
Są jednak przypadki, że chodzenie szkodzi:
Kościół miesza się do polityki i agituje a ludzie bezmyślnie idą za tym głosem. Ksiądz w niektórych kręgach wciąż jest traktowany jako nieomylna wyrocznia. Do tego istnieje cienka granica pomiędzy wiarą a fanatyzmem. Ludzie czynili i czynią wiele zła w imię Boga, chociaż jego nazwy różnią się.
Osobiście znam/znałem z 10 osób, które uważałem za skrajnie religijne, nawet zdewociałe. Z tego tylko jedną uznałbym za dobrą. Reszta "działała" na zasadzie: cierń w oku swego brata widzisz...
@profix3 , więc nie chodźmy do szkół- nauczyciele też bywają gwałcicielami, a nie trzeba chodzić do szkoły, żeby być dobrze wykształconym.
@michalSFS ,
"W praktyce problemem są nie ludzie wierzący, tylko księża, którzy odeszli daleko od nauk Jezusowych. I cała organizacja, która nie robi z tym porządku."
Zgadzam się, że jest dzisiaj znacznie mniej kompetentnych i przyzwoitych księży, niż to było dawniej, ale jednocześnie nie uważam też, żeby było tak źle, aby z taką łatwością ich oceniać. Sprawa sytuacji Kościoła jako instytucji jest już bardzo pogmatwana i to temat na inną rozmowę. Umówmy się jednak, że przeciętny katolik nie ma do czynienia z patologią kurii i patologią wysokich hierarchów.
"Kościół miesza się do polityki i agituje a ludzie bezmyślnie idą za tym głosem. "
Agitacja polityczna jak najbardziej szkodzi, i to wszystkim, łącznie z samymi księżmi. Nie uważam jednak, że polityka powinna zostawać za drzwiami kościoła- ksiądz powinien wyraźnie zaznaczać jak katecheza i że większość partii (i chyba wszystkie liczące się) mają programy niezgodne z chrześcijańską etyką i niezgodnie z nią działają- to nie tylko prawo, ale i obowiązek kapłana.
"Do tego istnieje cienka granica pomiędzy wiarą a fanatyzmem. Ludzie czynili i czynią wiele zła w imię Boga, chociaż jego nazwy różnią się."
Nie tylko w imię bogów. W człowieka naturze niestety leży potrzeba destrukcji i ekspansji- Bóg był często pretekstem, a równie często dzisiaj zakłamuje się historię i robi się czarny PR Kościołowi. Etyka chrześcijańska ma właśnie za zadanie zahamować te negatywne potencje, które drzemią w człowieku, co nie zawsze wychodzi, bo przecież nie żyjemy w idealnym świecie.
"Osobiście znam/znałem z 10 osób, które uważałem za skrajnie religijne, nawet zdewociałe. Z tego tylko jedną uznałbym za dobrą. Reszta "działała" na zasadzie: cierń w oku swego brata widzisz..."
Ta sprawa również jest dość skomplikowana. Jestem głęboko religijną osobą- ośmielę się stwierdzić, że niewiele znam ludzi tak religijnych. Przez "religijną" nie mam na myśli kultywowania tradycji katolickich, przyjaźni z księżmi, udzielania się w oazie itp. Mam na myśli rozwój intelektualny w zakresie teologii, historii Kościoła i jego Ojców, a także studiowanie Pisma Świętego. Znasz wielu takich? Ja- będąc w katolickim środowisku- nie znam takich prawie w ogóle. Znam za to takich, którzy co niedzielę o godzinie 6 pchają się do pierwszych ławek na mszę, najgłośniej się modlą, chwalą się uczestnictwem w różnego rodzaju organizacjach i znajomościami z różnymi hierarchami. Z doświadczenia wiem, że kiedy tylko się odwrócisz, wbiją ci nóż w plecy, uszy ci zwiędną od plotkarstwa, a zaraz po mszy w handlową niedzielę biegną do marketu i zgnoją pracownika, że o godzinie 8 jeszcze świeżego dorsza nie ma wystawionego. Większość tych ludzi uważa mnie za jakiegoś heretyka, bo nie powtarzam kalki znanej im z coniedzielnych kazań- bo ani Biblii, ani Katechizmu oczywiście nie znają.
Typ powyższy, to pewien typ człowieka. Przypominają oni "patryjotów" za dychę, którzy potrafią krzyczeć "Bóg, honor, ojczyzna", a jedyną historyczną datą, jaką potrafią wymienić, to 1410. To widać i to jest łatwo dostrzegalne, co jeszcze nie oznacza, że jest to główny nurt. Polska kultura jest niesamowicie bogata i wysoka, ale mało kto potrafi to dostrzec.
Długo by o tym mówić, ale ja zrzucam winę za taki stan rzeczy (tak w przypadku Kościoła, jak i szeroko pojętego "obozu patriotycznego") wymordowanie elit duchowych i intelektualnych w czasie II WŚ i dobicie niedobitków przez sowietów.
@Arbor To już było wałkowane setki razy, kościół jest jedyną instytucją, w której odgórnie roztaczano parasol ochronny nad wszystkimi pedofilami. Sprawa się rypła jak za dużo ludzi się o tym dowiedziało i nie dało się dłużej zamiatać problemu pod dywan.
Nie ważne jak często będziesz relatywizował zbrodnie kościoła mówiąc, że gdzie indziej też są pedofile, nie zmieni to faktu, że żadne kuratorium, ani żadna inna instytucja świecka tego nie robiła.Pojedyncze przypadki, gdzie koleś bronił kolesia, jest niczym, w przypadku zorganizowanej polityki kościoła odnośnie bronienia zboczeńców w swoim łonie. Żadna inna organizacja nie wynajmowała też najdroższych adwokatów, żeby bronić pojedynczych pedofilów, aby wygładzać swój wizerunek.
Jeśli ta oczywista argumentacja do ciebie nie dociera, to nie ma sensu tłumaczyć ci tego po raz kolejny.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 stycznia 2020 o 20:54
@Arbor
I widzisz w tym właśnie problem, że większość podchodzi do tego "religijnie" a nie religijnie. Nie, nie znam osób, które zagłębiają temat na poważnie. I wdrażają go w praktyce. Nie uściśliłem tego chociaż i tak właściwie odczytałeś - chodziło mi o osoby, które uważają się za religijne. Tak jest precyzyjniej. Strasznie to powierzchowne i na pokaz. Przynajmniej tak to wygląda, człowiek jest zbyt skomplikowany, aby ocenić go ze 100% skutecznością.
Co do twojego podejścia - nie powiem złego słowa. Wyróżniasz się tym. Przyznam, nie rozumiem tego do końca. Kiedyś wierzyłem, teraz jest to dla mnie niezrozumiałe i abstrakcyjne (bez obrazy za szczerość), jednak będę szanował taka postawę. Nie musimy się tu zgadzać, nie zdziwiłbym się jednak jakbyś w realu częściej się ze mną zgadzał jak z powierzchownymi Katolikami:)
Jeśli taka właśnie droga sprawia, że jesteś lepszy to jest drogą dobrą. Dla mnie człowiek ma naturalną potrzebę wierzenia, że jest coś ponad tym co widzimy, że jego życie ma jakiś większy sens poza doczesnym. I eliminuje to strach przed niebytem, czymś dla człowieka absurdalnym i strasznym. Dlatego chętnie wierzy - obojętnie w co (tzn. w którą religię). My mamy Chrześcijaństwo i pewnie nie wyobrażasz sobie, że wyznawałbyś Allacha. Gdybyś natomiast urodził się np.: na Bliskim Wschodzie to nie wyobrażałbyś sobie bycia niewiernym Katolikiem. Granice są zatarte, niemniej większość ludzi zawsze potrzebuje mieć świadomość "świadomego" bytu wyższego. Ja poniekąd też mam, chociaż dla mnie jakaś siła wyższa jest całkowicie nieokreślona i nie ma bezpośredniego wpływu na nasze życie. Może to energia, może coś innego, mamy zbyt mało pomarszczone mózgi aby to zrozumieć. Nie jest to jednak Bóg w rozumieniu wiodących religii. Nie wiem dlaczego sam nie mam tej potrzeby wiary. Akurat tego nie mogę zrzucić na karb krnąbrnych księży, bo to proces narastający już od długiego czasu. Akcje z pedofilią, polityką i inne tylko przelały czarę goryczy. I nie tęsknię za tym, może to z kolei będzie absurdalne dla ciebie, ale czuję się wolny. Nie wierze w szatanów, inne dziwa i zagrożenia duchowe. Uważam, że człowiek zło może mieć w sercu i stąd bierze się najwięcej zła.
"Długo by o tym mówić, ale ja zrzucam winę za taki stan rzeczy (tak w przypadku Kościoła, jak i szeroko pojętego "obozu patriotycznego") wymordowanie elit duchowych i intelektualnych w czasie II WŚ i dobicie niedobitków przez sowietów." - to też i nie tylko. Zbyt powierzchowne i uproszczone. Zobacz, że my jako naród lubimy rozpamiętywać przegrane bitwy, wojny i powstania (no może to pierwsze poza Grunwaldem:). Dużo zrobiły wieki takiej a nie innej historii i nabieranie nawyków, które w kolejnych pokoleniach trafiały już do łańcucha DNA kolejnych potomków. Do tego dochodzi fakt, że np.: taka pedofilia w Kościele trwa od dawna. Nie zrobili widocznie z tym porządku nawet po cichu - tzn. bez wiedzy wierzących. Pewnie w pewnych kręgach sprawy wychodziły na jaw. I ta bezkarność zachęcała osób ze skłonnościami pedofilskimi do wstępowania i przyjmowania świeceń kapłańskich. Tu KK zaczął zjadać swój ogon. Ja tak to widzę.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 stycznia 2020 o 21:01
"To już było wałkowane setki razy, kościół jest jedyną instytucją, w której odgórnie roztaczano parasol ochronny nad wszystkimi pedofilami. Sprawa się rypła jak za dużo ludzi się o tym dowiedziało i nie dało się dłużej zamiatać problemu pod dywan. "
Otóż jest to kłamstwo- różne prestiżowe szkoły na zachodzie z których dopiero po wielu latach wychodziły brudy są tego dowodami. Afery chociażby z Danielem Cohn-Benditem (i jemu podobnymi, mniej znanymi) są kolejnym dowodem. Jeszcze kolejnym jest sprawa sprzed kilku lat, kiedy wyszła na światło dzienne afera, w którą zamieszany był dom dziecka zamieniony w prestiżowy dom publiczny dla wysokich urzędem polityków brytyjskich bodajże, teraz nie jestem pewien. Jeśli już ktoś relatywizuje, to jesteś to ty.
"Nie ważne jak często będziesz relatywizował zbrodnie kościoła mówiąc, że gdzie indziej też są pedofile, nie zmieni to faktu, że żadne kuratorium, ani żadna inna instytucja świecka tego nie robiła.Pojedyncze przypadki, gdzie koleś bronił kolesia, jest niczym, w przypadku zorganizowanej polityki kościoła odnośnie bronienia zboczeńców w swoim łonie."
Przypadki obalające tę tezę podałem wyżej. Jeśli poszukać, będzie ich więcej. Nie umniejszam krzywdzie ofiar i zbrodniom ksieży, którzy takie rzeczy robili- skupiam się jedynie na faktach i na tym, że skala jest wyolbrzymiona, o czymś świadczą wszystkie rzetelne badania opisujące poziom pedofilii w różnego typu instytucjach i zawodach.
@michalSFS , w tej chwili nie mam czasu się rozpisywać, więc napiszę tylko tyle: moja najbliższa przyjaciółka jest głęboko niewierząca. Nie jest bynajmniej antyklerykalna, bo sprawy Kościoła nie interesują ją kompletnie. Wiara w Boga jest po prostu dla niej równie bezsensowna, co wiara Ufo. Nie przeszkadza to jednak nam w byciu bliskimi przyjaciółmi. :) Do reszty wrócę jutro.
@Arbor Dalej broń księży pedofilów i mów, że nic się nie dzieje wyciągając jednostkowe przykłady z innych dziedzin. Skoro to pozwala ci spać spokojnie. Powtarzam, w żadnej innej organizacji, nie broniono tak KAŻDEGO pedofila jak w KK, nawet takich, o których JESZCZE nie wiedziano że są pedofiliami. Cały Watykan bronił ich przez dziesiątki jak i nie setki lat. I żadna inna organizacja nie mówiła tyle o moralności co KK, robiąc dokładnie na odwrót. Te fakty pomijasz. Mówiłem o jednostkowych przykładach gdzie koleś broni kolesia. Ale tylko kościół miał odgórną dyrektywą z Watykanu, żeby zamiatać wszystkie takie przypadki pod dywan i nie zawiadamiać organów prawa.. Nikt, absolutnie nikt, nie robił tego wobec całej instytucji i wszystkich jej pracowników.
I żaden kurator szkolny, czy przedstawiciel innego zawodu nie wyszedł i nie powiedział, że to dzieci swym zachowaniem zbałamuciły nauczyciela. A hierarchowie kościoła potrafili wyjść i powiedzieć, że to dziecko pragnęło, żeby je wykorzystać seksualnie. To jest tak chore, że brakuje słów, żeby to nazwać. Teraz nie masz dzieci. Może kiedyś będziesz miał to może zrozumiesz.
Nie ma na świecie instytucji, która by za pedofilie obarczała winą dziecko, które zostało zgwałcone. Zrobił to tylko Kościół katolicki. A to najgorsze sku*wysy**two, jakie można sobie wyobrazić.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
10 razy.
Ostatnia modyfikacja:
10 stycznia 2020 o 20:18
@Arbor Gdzieś kiedyś czytałem, że powstawały różne raporty co do księży pedofilów w różnych krajach i te raporty pokazują, że 4-7% ksieży to pedofile, sam papież Franciszek mówi o 2%.... Weźmy pod uwagę raporty.. i przyjmijmy że w Polsce jest to 5% (Jędraszewski oczywiscie mówił o promilu... ale ten gość to już sam nie wie co gada czasami, więc jego wypowiedź może sobie darujmy) co na około 50000 księży (różnego szczebla) w Polsce... daje 2500... no cóż... biorąc pod uwagę że jest nas około 36mln.. to może do ogółu nie jest to dużo.. ale czy taka potencjalna ilość księży pedofilów w Polsce Cię hmmm "nie martwi"? Tym bardziej, że ilu z tej liczby siedzi? Może o tym mówił Jędraszewski... że tutaj jakiś promil jest...
A ja codziennie chodzę do sklepu, by mój chłopak miał co jeść, i co, też mam się tym chwalić? Nie rozumiem tego usilnego chwalenia się z bycia wierzącym, bo wychodzi to jak z gejami i ich paradami.
Po co tyle kąśliwych uwag? Zdanie zapewne wyjęte z szerszej wypowiedzi. Mnie to umacnia, a On ? On jest sobą, facet z charakterem i to jest dla mnie super
i co mnie to obchodzi? twoja wiara twoja sprawa i na cholere sie z tym obnosisz w co wierzysz i jak wierzysz?..
i wspolczuje ze ktos na wiare na pierwszym miejscu w zyciu.. mnie nikt nie musi obiecywac nieba zebym byl dobry i nikt nie musi mnie straszyc pieklem zebym nie byl zly. mam umysl i serce i nimi sie kieruje a nie wiara..
@Kacper6 ale w dzisiejszym chrześcijaństwie nie chodzi o bycie dobrym !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1!!!!!!!
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 stycznia 2020 o 22:06
Ja sobie czczę szatana i też to mi pomaga. Szatan nie wymaga żadnych opłat za czary, nie ma pośredników żyjących z pieniędzy "parafian", ani bzdurnej świętej książki, z bzdurnymi zasadami jego kultu. Robi się co chce. Mogę też być miły dla innych, bo szatan mi nic nie zabrania. A nawet jak bóg rzekomo "kochający" ześle mnie bym się palił całą wieczność, to szatan też tam będzie dla towarzystwa z tą samą karą od "miłosiernego"...
To są jedynie przyzwyczajenia bogowierców. Zareczam ci, że są sataniści nie muszą czytac żadnych książek, ani nie mają nakazów lub zakazów, oraz pośredników, i szatan ich nie potępi za to.
Miałem nie pisać tego komentarza ale może choć jedna osoba przeczyta. Długo byłem ateista "walczącym", który krytykował kościół głównie za zachowanie księży, że zbierają na tace, że to wszystko to bujda na resortach aby sterować ludźmi itp ogólnie Richard Dawkins i te klimaty. Po 10 latach się nawróciłem (dzięki żonie bo odmówiła za mnie Nowennę Pompejańska) a raczej dostałem łaskę wiary, wystarczy poprosić Boga z wiarą a wam ją da. Z początku się z niej śmiałem tak jak wy tutaj poniżej ale teraz wiem w jak wielkim błędzie byłem...
Niech ktoś wytłumaczy mi choćby jeden cud Eucharystyczny lub poczytajcie o Matce Boskiej z Guadelupe nikt od 1531 r nie potrafi wyjaśnić w jaki sposób powstał ten obraz lub całun z Manoppello poświęćcie chociaż kilka minut aby o tym poczytać.Poogladajcie świadectwa nawróconych i uzdrowionych ludzi na YouTube. Poza tym świat oparty tylko na konsumpcji jest do bani..To przez to młodzi ludzie popełniają samobójstwa , popadają w depresję. Można oczywiście się śmiać i udawać że jest się oświeconym nowoczesnym ale zauważcie że człowiek zawsze szuka zastępstwa a to New Agę które mówi o energii kosmosu, czy mindfulbess medytacje i inne zapożyczenia ale prawdziwe szczęście odnajdziemy jedynie w Bogu. Posłuchajcie sobie jak ludzie z innych religii mówią że przyśnił im się Jezus (islamiści , buddyści) Pozdrawiam i życzę miłego dnia
@zarowka1989
Tak raptownie? Jednego dnia nie wierzyłeś, następnego wierzyłeś? Czy stopniowo? I to wg ciebie modlitwy żony pomogły?
Jeśli byłeś ateistą to musisz zdawać sobie sprawę, że tu nie chodzi o żadną nowoczesność czy płynięcie z prądem. Dla osób niewierzących to po prostu abstrakcja - niewidzialna siłą wyższa do której trzeba się modlić i która da, albo nie da. Tak, człowiek szuka zastępstwa, bo chce wierzyć, że jego życie ma większy sens niż życie zwierząt. A ma i bez tego. Wierzy ze strachu przed niebytem, przed brakiem istnienia lub istnieniem w formie, której nie rozumie. A religie wyjaśniają to. Pomyślą za niego. Wynagrodzą lub ukaraną. Skoro i tak liczy się życie w niebiosach, dlaczego główna antena Boga - Watykan, od wieków tak bardzo dba o tak trywialne sprawy jak dobra doczesne?
Cześć, to nie było z dnia na dzień. Z początku myślałem ,że żona oszalała itp ;) wcześniej 10 lat nie byłem w Kosciele, próbowałem nawracać ludzi żeby nie wierzyli bo przecież to bujda i oszukiwanie siebie. To działo się stopniowo. Zresztą Paweł z Tarsu zanim stał się chrześcijaninem też ich zabijał. Ciężko o tym pisać na forum, jak ktoś się chce przekonać czy to prawda niech poprosi Boga o łaskę wiary lub o znak a się zdziwi ;) Pozdrawiam
Wiesz mi też teraz ciężko w to uwierzyć ;). Zanim straciłem wiarę powiedziałem sobie kiedyś nigdy nie przestanę wierzyć w Boga. Św Piotr też powiedział Jezusowi że nigdy się go nie wyprze a wyparł się 3 razy. Powrót zajął mi ponad 10 lat przez które walczyłem z Kościołem, chciałem nawet podpisać akt apostazji. Wystarczy poprosić z wiarą tylko tyle. Pozdrawiam
@zarowka1989 rozumiem że ty jesteś w stanie najpierw udowodnić że te"cudy" miały właściwości "nadprzyrodzone"? Well, w takim razie nie wymagaj "wytłumaczenia"...
Popełniają samobójstwa bo są zbyt słabi żeby pogodzić się z prawdą.
@zarowka1989
U mnie to szło w drugą stronę, chyba już od szkoły podstawowej. Zresztą ja nie jestem ateistą, bliżej mi do deizmu. To trochę skomplikowane, ale i nieokreślone, trudno mi to wytłumaczyć. Ja akurat nie namawiam nikogo do porzucenia wiary, każdy ma prawo wierzyć (lub nie wierzyć) w co chce, byle nie krzywdził innych. Raczej namawiam do racjonalnego patrzenia i nie nakładania klapek na oczy, gdy księża osiągają kolejny pułap hipokryzji. Za ich rozpasanie w dużej mierze odpowiadają wierzący. A jednocześnie popełniają grzech odwracania oczu, nie pomagając przedstawicielom KK w wejściu na dobrą drogę. Tu trzeba gonić jak Jezus przeganiał.
Wierzę ci, że wierzysz, chociaż w pewne nadprzyrodzone aspekty opisanej przez ciebie sytuacji nie wierzę. Sorry za szczerość, ale z mojej perspektywy bardziej wygląda to na to, ze wszystko po prostu odbyło się w twojej głowie. Człowiek pod tym względem jest istotą skomplikowaną i wspaniałą. Autosugestia może czynić rzeczywiste cuda, chociaż nie dosłownie. Zweryfikować informacji nie mam jak, bo pewnie nawet kontakt bezpośredni niewiele by wniósł. Bardziej zastanawia mnie jedno:
Jak jako niewierzący szczerze poprosiłeś Boga o łaskę wiary? Kluczowe słowo szczerze, bo w końcu Bóg był dla ciebie czymś nieistniejącym. Dla mnie to tak jakbym miał nagle poprosić przedstawicieli innej planety o wylądowanie na dachu mojej "wielkiej płyty".
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 stycznia 2020 o 13:14
Miałem kilka sytuacji, których do dziś nie jestem w stanie wytłumaczyć i zachodzie w głowę jak to możliwe. Np sen w którym widziałem nagrobek z inicjałami ewangelisty i numerami wersetów. Wpisuje w internet a tam strona www z tym samym nagrobkiem i cytatem z pisma aby nie bać się wiary. Gdzie ja jako osoba która nie czytała pisma nawet nie wiedząc jacy są ewangeliści mogłaby sama w głowie takie coś uroić. Wiara jest trudna i doskonale Cię rozumiem że wątpisz, nie ma co przejmować się księżmi bo oni za swoje czyny odpowiedzą po śmierci. Polecam na YouTube księdza Chmielewskiego , Glassa. Pomodlę się za Ciebie. :)
A kto to jest, bo jakoś nie rozpoznaję? Mistrz jakiś? Wiemy, że chodzi do kościoła i to mu pomaga. Ale... nic nie powiedział o Bogu! Czyli łazi co niedzielę na mszę, bo tak się przyzwyczaił? Czy przypadkiem nie jest tak, że ten młody człowiek nie odróżnia Boga od kościółka?
W każdym razie nie ma się czym chwalić. Jeśli to bokser, to... :):):)P
Ja tam wolę stawiać na pierwszym miejscu swoją rodzinę. Z Bogiem jest ten problem, że nie wiadomo czy w ogóle istnieje. A nawet jeżeli istnieje to nie jest pewne czy przypadkiem nie ma mnie w dupie, bo wiele na to wskazuje. Moje dzieci istnieją na pewno i na pewno nie mają mnie w dupie, więc wybór jest jasny. Nie wiem kim jest ten facet, ale doświadczenie życiowe uczy, że gdy ktoś stawia religię na pierwszym miejscu w swoim życiu, to cierpią na tym jego bliscy.
Niedługo kolejna rocznica wyzwolenia Oświęcimia. I taka myśl się nasuwa - panu Bartoszowi może i owszem pomaga, ale dlaczego przed laty tych z obozu jakoś tak bardzo "olał"
@sliko Pomaga mu chodzenie do Kościoła... niepowiedział że Bóg za niego jeździ. W sumie jestem ciekaw czy gdyby powiedziałby że pomagają mu spacery to czy byś pisał o tym że spacery jakoś nie pomogły ludziom wracającym z Syberii XD
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 stycznia 2020 o 15:37
@sliko
Ależ wcale nie "olał".
Syberia to był spacer próbny na prawdziwych wyznawców :D
@Do_cent Być może lubi mordowanie ludzi. Ktoś robił rachunek na postawie Biblii i otrzymał dosyć ciekawe wyniki - Bogusław 2 038 344, a Satan zaledwie 10 i to, co ciekawe, na spółkę z Bogusławem
@preskot a ten policjant też stosował odpowiedzialność zbiorową jak Bogusław?
@sliko
Bóg nie zamordował nikogo. Tak uważają ateiści oraz chrześcijanie. Ateiści dlatego, że ich zdaniem Bóg nie istnieje. Nie można przypisywać morderstwa komuś, kto nie istnieje... Chrześcijanie zaś z tej przyczyny, że wierzą w to, że wszyscy żyją, a Bóg chrześcijan nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych.
Jeśli wierzysz w to, że Bóg kogoś zamordował, to nie jesteś ani ateistą, ani chrześcijaninem. Jak określasz sam siebie?
@Do_cent Jezuchryste - jesteś mistrzem najbardziej pokrętnej "odpowiedzi"
@sliko
Cóż w mojej wypowiedzi jest pokrętnego? Czego nie zrozumiałeś? Uproszczę jak tylko potrafię.
1. Bóg chrześcijan albo istnieje, albo nie istnieje, trzeciej możliwości nie ma. Zgadzasz się z tym?
2. Jeśli nie istnieje, to nie ma żadnych właściwości, więc też i nie morduje. Zgadzasz się z tym?
3. Jeśli istnieje Bóg chrześcijan, to istnieje życie wieczne i wszyscy ludzie bez wyjątku żyją wiecznie. Życie się przemienia, ale się nie kończy (w to właśnie wierzą chrześcijanie - nie wiedziałeś???).
Coś się nie zgadza? Czegoś jeszcze nie rozumiesz?
Nie odpowiedziałeś na moje pytanie, nie musisz oczywiście. Być może sam jeszcze nie wiesz, kim jesteś...
Zadam inne pytanie - kogo chciałeś przekonać o tym, że Bóg chrześcijan jest mordercą - ateistów? Chrześcijan? Kogoś innego?
Niestety u pisowców na 1 miejscu jest kłamstwo bóg dopiero na 3 bo 2 ma prezes.
@ludek_z_lasu samy bym tego lepiej nie ujął!!!! pozdrawiam
pokora - mechanizm psychicznego podporządkowania jaką wykorzystuje kościół katolicki do sprawowania władzy nad wiernymi..
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 stycznia 2020 o 17:27
Facet powiedział o swoim rytuale, który mu pomaga i ok, ale z tego rytuału jeszcze nie wynika, że to pokorny chłopak. Tak samo chodzenie do kościoła nie świadczy o kimkolwiek, że jest dobrym człowiekiem.
@killerxcartoon
Chciałbym te pokorę widzieć u wysokich dostojników kościelnych. Jakoś tam nie jest do niczego potrzebna.
@michalSFS
Bo pokorny ma być niewolnik a nie pan jego
No to niech mu pomaga, nie widzę w tym ani problemu, ani pokory, ani tym bardziej jakiegokolwiek mistrzostwa.
@Rhani autor demota mógł założyć, że skoro gościu wyprzedził, kosmicznego ostatnim czasem, Lewandowskiego w plebiscycie na najlepszego polskiego sportowca, to nie musi go zbytnio przedstawiać, im zwięźlej tym lepiej brzmi...
Sądziłaś, że autor sugeruje, że chodzenie do kościoła samo w sobie jest mistrzostwem?
@Rhanai
@Rhanai to nie tak że niech mu pomaga terazniejszy kosciół niema nic wspólnego z prawdziwym kościołem i kręcą nim róznego rozaju ludzie którzy ryja sie w czyjeś życie z bcioramipełnymi
@zgrit22 Ja bym powiedział, że autor nie wie co znaczy słowo "pokora", bo przypisuje tę cechę komuś, kto czyni dwa sądy kategoryczne, i nawet Bogu ogranicza miejsce bytowania.
Kolejna sprawa, naprawdę nie wiem, co urojenia nt. niewidzialnych czarodziejów, mają wspólnego z mistrzostwem.
@Prally to zależy, są 3 opcje:
1\ lepiej bym tego nie ujął niż Ty (to w oparciu wyłącznie o sam cytat)
2\ podobnie jak z tym co napisałem wyżej o mistrzostwie, może to wynikać z głębokiej wiedzy autora o zainteresowanym i nie mieć nic wspólnego z tym akurat cytatem, może (a wręcz powinien, patrz pkt.3) być wzorem pokory
3\ osoba szczerze bogobojna zasadniczo powinna być pokorna
A co do sprawy kolejnej, chociaż sam jestem ateistą nie upraszczałbym tak tej kwestii, wiara daje człowiekowi moc, zasila akumulatory, w jakie brednie byś nie wierzył, tak działa romantyzm na ludzką duszę...
Poza tym wiara chrześcijańska nie bez powodu jest fundamentem cywilizacji, która zdominowała świat, to nie jakaś tam wiara w latającego boga spaghetti, to potężny zbiór mądrości, nawet jeśli nie wszystkie są uniwersalne, wiele w swej archaiczności jest niedorzecznych, sporo z nich przeczy same sobie... To jednak nie jest to sztuka dla sztuki, tylko w większości historie z morałem przekazujące pewne wartości i nie tylko...
Najbardziej jebitny przykład jaki przychodzi mi do głowy? Religia promuje model kochającej się rodziny, a obrośnięta (głównie pogańskimi, ale i sama biblia czerpie w opór z wcześniejszych wierzeń) tradycjami dodatkowo te rodziny spaja, kto ma lepsze warunki na start, ktoś kto przychodzi na świat w kochającej się i silnej rodzinie czy ktoś dziecko co ma wokół siebie zezwierzęcenie i co rusz poznaje nowych wujków?
Inny przykład, miałem styczność ostatnio z mormońską sektą czcicieli Jezusa i zrobiło na mnie wrażenie ich oddanie sprawie, ci ludzie dołączając do sekty określają sobie nawet jeden swój typ muzyki (co kto lubi, ważne, że jeden konkretny, no i pewnie nie szatański, ten z którym sporo se pogadałem akurat słuchał spoko rockowych brzmień), żeby się nie rozpraszać, żeby móc być osobą skupioną, takie działanie podszyte religią ma źródła czysto psychologiczne, miara sukcesu jest proporcjonalna do tego jak bardzo skupiasz się na celu, tak jest ze wszystkim, nie chce mi się oceniać kierunku ich działania ale jestem pewien, że robią dużo więcej niż 99,9% ludzi...
Więc już chyba wiesz jak się to wszystko ma do "mistrzostwa", Bóg naprawdę "pomaga".
Dlaczego jakaś cywilizacja staje się dominująca, to temat mocno sporny. Mówi o tym filozofia cywilizacji, przeczytałem chyba z 7 czy 9 klasyków filozofii cywilizacji, i nigdzie nie znalazłem wykazania jasnego związku między wartościami chrześcijańskimi, a rozwojem cywilizacji. A jeżeli już, to były to raczej przypuszczenia z pogranicza psychologii i biologii, że frustracja spowodowana nadmiarem ograniczeń, powoduje skanalizowanie nadmiaru energii w innych dziedzinach życia, np. w napadaniu na inne narody.
Wszyscy ci myśliciele, zgodnie natomiast twierdzą, że nie ma czegoś takiego jak cywilizacja chrześcijańska. Jest cywilizacja łacińska (grecko-rzymsko-chrześcijańska hybryda), Zachodnia, Europejska itp. która uzyskała status dominujący w dużej mierze dzięki położeni geograficznemu, ukształtowaniu terenu sprzyjającemu szeroko rozumianemu rozwojowi (warunki ani zbyt trudne by uniemożliwić rozwój, ani zbyt łatwe, żeby zabrakło bodźca do rozwoju) i spuściźnie świata antycznego. Bez tej starożytnej bazy, świat chrześcijański zatrzymałby się na etapie wielbłądów.
Jedno jest pewne: Im bomba mniej inteligentna, tym bardziej zmotywowana.
@Prally
Ostatnie to o mnie? Bo można to różnie rozumieć...
Nie przeczytałem żadnej książki z dziedziny filozofii cywilizacji, mam tylko jakąś tam wiedzę o historii i sporo przemyśleń, położenie Europy w znaczeniu, że nie wystarczyło nam czekać, aż banan z drzewa spadnie, ani koncentrować caluśkiego życia na przetrwanie w skutych lodem krainach oczywiście, że najlepiej determinuje naszą dogodną do rozwoju pozycję.
Ogólnie nie chodziło mi o to, że wartości chrześcijańskie nas tak pchnęły, a raczej, że skoro tyle przy nich osiągneliśmy, to wcale nie są takie złe, to ludzie wszystko wypaczają, Jezus zachęcał do nastawiania drugiego policzka itd.
Jakaś religia czy raczej jakiś kodeks był (i nadal jest) ludziom potrzebny, bo po przysłowiowym zejściu z drzewa nie było co liczyć na to, że ludzie wezmą się za rozwój nauki, wzięli by się raczej za dbanie o siebie, wyrzynanie innych i zabieranie sobie kobiet, prawo silniejszego, taka nasza natura...
Nauka mogła rozwijać się tam gdzie ludzie byli jakoś jednoczeni, albo wielka nacja jak np. Chiny albo jedna religia jak u nas, chociaż ta sama religia jednocześnie starała się ograniczać ten rozwój ale nie dało rady ograniczyć w 100%, a przynajmniej nie mieliśmy takich jazd jak przez ostatnie pare tysięcy lat w Azji (poza Chinami i Indiami w miarę jednoczonymi czynnikiem wielkiej nacji) gdzie te chwilowe imperia ciągle mieliły się na wzajem (i dali nam próbkę swych możliwości Hunowie czy Mongołowie).
Z tą "cywilizacją chrześcijańską" rzeczywiście się zagalopowałem ale to nie istotny szczegół, nie o tym temat, tak jak nie o filozofii cywilizacji, której się tak uczepiłeś...
Ludzie są słabi, strasznie słabi i potrzebują w coś wierzyć żeby mieć siły, teraz już łatwo wierzyć w naukę, kiedyś było inaczej...
Masz jeszcze jakieś książki przeciwko moim rozkminom?
Chętnie podyskutuję, całe życie się człowiek uczy i z tej dyskusji już coś wyciągnąłem ;p
No to jak w końcu?
UPOKARZA POMAGA czy DEMOTYWUJE?
bo nie chwytam sensu tego demotywatora (sugerowałoby to demotywację)
Kato-intelektualista.
Cotygodniowe chodzenie do kościoła nie czyni z ciebie dobrego człowieka. Tylko to jak traktujesz innych na codzień. Warto o tym pamiętać.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2020 o 20:14
@profix3 , chodzenie do kościoła na pewno w tym nie przeszkadza- o tym też warto pamiętać.
@Arbor Zgwałconym w kościele na pewno przeszkodziło.
@Arbor
Teoretycznie tak. Zrównoważony człowiek pójdzie i jeszcze wyciągnie z tego jakieś nauki. W praktyce problemem są nie ludzie wierzący, tylko księża, którzy odeszli daleko od nauk Jezusowych. I cała organizacja, która nie robi z tym porządku.
Są jednak przypadki, że chodzenie szkodzi:
Kościół miesza się do polityki i agituje a ludzie bezmyślnie idą za tym głosem. Ksiądz w niektórych kręgach wciąż jest traktowany jako nieomylna wyrocznia. Do tego istnieje cienka granica pomiędzy wiarą a fanatyzmem. Ludzie czynili i czynią wiele zła w imię Boga, chociaż jego nazwy różnią się.
Osobiście znam/znałem z 10 osób, które uważałem za skrajnie religijne, nawet zdewociałe. Z tego tylko jedną uznałbym za dobrą. Reszta "działała" na zasadzie: cierń w oku swego brata widzisz...
@profix3 , więc nie chodźmy do szkół- nauczyciele też bywają gwałcicielami, a nie trzeba chodzić do szkoły, żeby być dobrze wykształconym.
@michalSFS ,
"W praktyce problemem są nie ludzie wierzący, tylko księża, którzy odeszli daleko od nauk Jezusowych. I cała organizacja, która nie robi z tym porządku."
Zgadzam się, że jest dzisiaj znacznie mniej kompetentnych i przyzwoitych księży, niż to było dawniej, ale jednocześnie nie uważam też, żeby było tak źle, aby z taką łatwością ich oceniać. Sprawa sytuacji Kościoła jako instytucji jest już bardzo pogmatwana i to temat na inną rozmowę. Umówmy się jednak, że przeciętny katolik nie ma do czynienia z patologią kurii i patologią wysokich hierarchów.
"Kościół miesza się do polityki i agituje a ludzie bezmyślnie idą za tym głosem. "
Agitacja polityczna jak najbardziej szkodzi, i to wszystkim, łącznie z samymi księżmi. Nie uważam jednak, że polityka powinna zostawać za drzwiami kościoła- ksiądz powinien wyraźnie zaznaczać jak katecheza i że większość partii (i chyba wszystkie liczące się) mają programy niezgodne z chrześcijańską etyką i niezgodnie z nią działają- to nie tylko prawo, ale i obowiązek kapłana.
"Do tego istnieje cienka granica pomiędzy wiarą a fanatyzmem. Ludzie czynili i czynią wiele zła w imię Boga, chociaż jego nazwy różnią się."
Nie tylko w imię bogów. W człowieka naturze niestety leży potrzeba destrukcji i ekspansji- Bóg był często pretekstem, a równie często dzisiaj zakłamuje się historię i robi się czarny PR Kościołowi. Etyka chrześcijańska ma właśnie za zadanie zahamować te negatywne potencje, które drzemią w człowieku, co nie zawsze wychodzi, bo przecież nie żyjemy w idealnym świecie.
"Osobiście znam/znałem z 10 osób, które uważałem za skrajnie religijne, nawet zdewociałe. Z tego tylko jedną uznałbym za dobrą. Reszta "działała" na zasadzie: cierń w oku swego brata widzisz..."
Ta sprawa również jest dość skomplikowana. Jestem głęboko religijną osobą- ośmielę się stwierdzić, że niewiele znam ludzi tak religijnych. Przez "religijną" nie mam na myśli kultywowania tradycji katolickich, przyjaźni z księżmi, udzielania się w oazie itp. Mam na myśli rozwój intelektualny w zakresie teologii, historii Kościoła i jego Ojców, a także studiowanie Pisma Świętego. Znasz wielu takich? Ja- będąc w katolickim środowisku- nie znam takich prawie w ogóle. Znam za to takich, którzy co niedzielę o godzinie 6 pchają się do pierwszych ławek na mszę, najgłośniej się modlą, chwalą się uczestnictwem w różnego rodzaju organizacjach i znajomościami z różnymi hierarchami. Z doświadczenia wiem, że kiedy tylko się odwrócisz, wbiją ci nóż w plecy, uszy ci zwiędną od plotkarstwa, a zaraz po mszy w handlową niedzielę biegną do marketu i zgnoją pracownika, że o godzinie 8 jeszcze świeżego dorsza nie ma wystawionego. Większość tych ludzi uważa mnie za jakiegoś heretyka, bo nie powtarzam kalki znanej im z coniedzielnych kazań- bo ani Biblii, ani Katechizmu oczywiście nie znają.
Typ powyższy, to pewien typ człowieka. Przypominają oni "patryjotów" za dychę, którzy potrafią krzyczeć "Bóg, honor, ojczyzna", a jedyną historyczną datą, jaką potrafią wymienić, to 1410. To widać i to jest łatwo dostrzegalne, co jeszcze nie oznacza, że jest to główny nurt. Polska kultura jest niesamowicie bogata i wysoka, ale mało kto potrafi to dostrzec.
Długo by o tym mówić, ale ja zrzucam winę za taki stan rzeczy (tak w przypadku Kościoła, jak i szeroko pojętego "obozu patriotycznego") wymordowanie elit duchowych i intelektualnych w czasie II WŚ i dobicie niedobitków przez sowietów.
@Arbor To już było wałkowane setki razy, kościół jest jedyną instytucją, w której odgórnie roztaczano parasol ochronny nad wszystkimi pedofilami. Sprawa się rypła jak za dużo ludzi się o tym dowiedziało i nie dało się dłużej zamiatać problemu pod dywan.
Nie ważne jak często będziesz relatywizował zbrodnie kościoła mówiąc, że gdzie indziej też są pedofile, nie zmieni to faktu, że żadne kuratorium, ani żadna inna instytucja świecka tego nie robiła.Pojedyncze przypadki, gdzie koleś bronił kolesia, jest niczym, w przypadku zorganizowanej polityki kościoła odnośnie bronienia zboczeńców w swoim łonie. Żadna inna organizacja nie wynajmowała też najdroższych adwokatów, żeby bronić pojedynczych pedofilów, aby wygładzać swój wizerunek.
Jeśli ta oczywista argumentacja do ciebie nie dociera, to nie ma sensu tłumaczyć ci tego po raz kolejny.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2020 o 20:54
@Arbor
I widzisz w tym właśnie problem, że większość podchodzi do tego "religijnie" a nie religijnie. Nie, nie znam osób, które zagłębiają temat na poważnie. I wdrażają go w praktyce. Nie uściśliłem tego chociaż i tak właściwie odczytałeś - chodziło mi o osoby, które uważają się za religijne. Tak jest precyzyjniej. Strasznie to powierzchowne i na pokaz. Przynajmniej tak to wygląda, człowiek jest zbyt skomplikowany, aby ocenić go ze 100% skutecznością.
Co do twojego podejścia - nie powiem złego słowa. Wyróżniasz się tym. Przyznam, nie rozumiem tego do końca. Kiedyś wierzyłem, teraz jest to dla mnie niezrozumiałe i abstrakcyjne (bez obrazy za szczerość), jednak będę szanował taka postawę. Nie musimy się tu zgadzać, nie zdziwiłbym się jednak jakbyś w realu częściej się ze mną zgadzał jak z powierzchownymi Katolikami:)
Jeśli taka właśnie droga sprawia, że jesteś lepszy to jest drogą dobrą. Dla mnie człowiek ma naturalną potrzebę wierzenia, że jest coś ponad tym co widzimy, że jego życie ma jakiś większy sens poza doczesnym. I eliminuje to strach przed niebytem, czymś dla człowieka absurdalnym i strasznym. Dlatego chętnie wierzy - obojętnie w co (tzn. w którą religię). My mamy Chrześcijaństwo i pewnie nie wyobrażasz sobie, że wyznawałbyś Allacha. Gdybyś natomiast urodził się np.: na Bliskim Wschodzie to nie wyobrażałbyś sobie bycia niewiernym Katolikiem. Granice są zatarte, niemniej większość ludzi zawsze potrzebuje mieć świadomość "świadomego" bytu wyższego. Ja poniekąd też mam, chociaż dla mnie jakaś siła wyższa jest całkowicie nieokreślona i nie ma bezpośredniego wpływu na nasze życie. Może to energia, może coś innego, mamy zbyt mało pomarszczone mózgi aby to zrozumieć. Nie jest to jednak Bóg w rozumieniu wiodących religii. Nie wiem dlaczego sam nie mam tej potrzeby wiary. Akurat tego nie mogę zrzucić na karb krnąbrnych księży, bo to proces narastający już od długiego czasu. Akcje z pedofilią, polityką i inne tylko przelały czarę goryczy. I nie tęsknię za tym, może to z kolei będzie absurdalne dla ciebie, ale czuję się wolny. Nie wierze w szatanów, inne dziwa i zagrożenia duchowe. Uważam, że człowiek zło może mieć w sercu i stąd bierze się najwięcej zła.
"Długo by o tym mówić, ale ja zrzucam winę za taki stan rzeczy (tak w przypadku Kościoła, jak i szeroko pojętego "obozu patriotycznego") wymordowanie elit duchowych i intelektualnych w czasie II WŚ i dobicie niedobitków przez sowietów." - to też i nie tylko. Zbyt powierzchowne i uproszczone. Zobacz, że my jako naród lubimy rozpamiętywać przegrane bitwy, wojny i powstania (no może to pierwsze poza Grunwaldem:). Dużo zrobiły wieki takiej a nie innej historii i nabieranie nawyków, które w kolejnych pokoleniach trafiały już do łańcucha DNA kolejnych potomków. Do tego dochodzi fakt, że np.: taka pedofilia w Kościele trwa od dawna. Nie zrobili widocznie z tym porządku nawet po cichu - tzn. bez wiedzy wierzących. Pewnie w pewnych kręgach sprawy wychodziły na jaw. I ta bezkarność zachęcała osób ze skłonnościami pedofilskimi do wstępowania i przyjmowania świeceń kapłańskich. Tu KK zaczął zjadać swój ogon. Ja tak to widzę.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2020 o 21:01
@profix3 ,
"To już było wałkowane setki razy, kościół jest jedyną instytucją, w której odgórnie roztaczano parasol ochronny nad wszystkimi pedofilami. Sprawa się rypła jak za dużo ludzi się o tym dowiedziało i nie dało się dłużej zamiatać problemu pod dywan. "
Otóż jest to kłamstwo- różne prestiżowe szkoły na zachodzie z których dopiero po wielu latach wychodziły brudy są tego dowodami. Afery chociażby z Danielem Cohn-Benditem (i jemu podobnymi, mniej znanymi) są kolejnym dowodem. Jeszcze kolejnym jest sprawa sprzed kilku lat, kiedy wyszła na światło dzienne afera, w którą zamieszany był dom dziecka zamieniony w prestiżowy dom publiczny dla wysokich urzędem polityków brytyjskich bodajże, teraz nie jestem pewien. Jeśli już ktoś relatywizuje, to jesteś to ty.
"Nie ważne jak często będziesz relatywizował zbrodnie kościoła mówiąc, że gdzie indziej też są pedofile, nie zmieni to faktu, że żadne kuratorium, ani żadna inna instytucja świecka tego nie robiła.Pojedyncze przypadki, gdzie koleś bronił kolesia, jest niczym, w przypadku zorganizowanej polityki kościoła odnośnie bronienia zboczeńców w swoim łonie."
Przypadki obalające tę tezę podałem wyżej. Jeśli poszukać, będzie ich więcej. Nie umniejszam krzywdzie ofiar i zbrodniom ksieży, którzy takie rzeczy robili- skupiam się jedynie na faktach i na tym, że skala jest wyolbrzymiona, o czymś świadczą wszystkie rzetelne badania opisujące poziom pedofilii w różnego typu instytucjach i zawodach.
@michalSFS , w tej chwili nie mam czasu się rozpisywać, więc napiszę tylko tyle: moja najbliższa przyjaciółka jest głęboko niewierząca. Nie jest bynajmniej antyklerykalna, bo sprawy Kościoła nie interesują ją kompletnie. Wiara w Boga jest po prostu dla niej równie bezsensowna, co wiara Ufo. Nie przeszkadza to jednak nam w byciu bliskimi przyjaciółmi. :) Do reszty wrócę jutro.
@Arbor Dalej broń księży pedofilów i mów, że nic się nie dzieje wyciągając jednostkowe przykłady z innych dziedzin. Skoro to pozwala ci spać spokojnie. Powtarzam, w żadnej innej organizacji, nie broniono tak KAŻDEGO pedofila jak w KK, nawet takich, o których JESZCZE nie wiedziano że są pedofiliami. Cały Watykan bronił ich przez dziesiątki jak i nie setki lat. I żadna inna organizacja nie mówiła tyle o moralności co KK, robiąc dokładnie na odwrót. Te fakty pomijasz. Mówiłem o jednostkowych przykładach gdzie koleś broni kolesia. Ale tylko kościół miał odgórną dyrektywą z Watykanu, żeby zamiatać wszystkie takie przypadki pod dywan i nie zawiadamiać organów prawa.. Nikt, absolutnie nikt, nie robił tego wobec całej instytucji i wszystkich jej pracowników.
I żaden kurator szkolny, czy przedstawiciel innego zawodu nie wyszedł i nie powiedział, że to dzieci swym zachowaniem zbałamuciły nauczyciela. A hierarchowie kościoła potrafili wyjść i powiedzieć, że to dziecko pragnęło, żeby je wykorzystać seksualnie. To jest tak chore, że brakuje słów, żeby to nazwać. Teraz nie masz dzieci. Może kiedyś będziesz miał to może zrozumiesz.
Nie ma na świecie instytucji, która by za pedofilie obarczała winą dziecko, które zostało zgwałcone. Zrobił to tylko Kościół katolicki. A to najgorsze sku*wysy**two, jakie można sobie wyobrazić.
Zmodyfikowano 10 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2020 o 20:18
@Arbor Gdzieś kiedyś czytałem, że powstawały różne raporty co do księży pedofilów w różnych krajach i te raporty pokazują, że 4-7% ksieży to pedofile, sam papież Franciszek mówi o 2%.... Weźmy pod uwagę raporty.. i przyjmijmy że w Polsce jest to 5% (Jędraszewski oczywiscie mówił o promilu... ale ten gość to już sam nie wie co gada czasami, więc jego wypowiedź może sobie darujmy) co na około 50000 księży (różnego szczebla) w Polsce... daje 2500... no cóż... biorąc pod uwagę że jest nas około 36mln.. to może do ogółu nie jest to dużo.. ale czy taka potencjalna ilość księży pedofilów w Polsce Cię hmmm "nie martwi"? Tym bardziej, że ilu z tej liczby siedzi? Może o tym mówił Jędraszewski... że tutaj jakiś promil jest...
A ja codziennie chodzę do sklepu, by mój chłopak miał co jeść, i co, też mam się tym chwalić? Nie rozumiem tego usilnego chwalenia się z bycia wierzącym, bo wychodzi to jak z gejami i ich paradami.
@Pani_Informatyk A co on robi za Ciebie?
To co powinien. Akurat pod względem podziału obowiązków nie mogę narzekać :-)
Nie mam problemu z większością "wierzących", gdyż na szczęście nie wiedzą co jest w ich "mądrych" księgach lub nie chcą wprowadzać tego w życie.
Po co tyle kąśliwych uwag? Zdanie zapewne wyjęte z szerszej wypowiedzi. Mnie to umacnia, a On ? On jest sobą, facet z charakterem i to jest dla mnie super
To niech odda wszystkie pieniądze potrzebującym i idzie głosić Ewangelię. Typowe wśród katolików wiara oznacza praktykowanie a nie pomaganie innym.
Gdy Gumisie są na pierwszym miejscu wszystko jest na swoim miejscu.
i co mnie to obchodzi? twoja wiara twoja sprawa i na cholere sie z tym obnosisz w co wierzysz i jak wierzysz?..
i wspolczuje ze ktos na wiare na pierwszym miejscu w zyciu.. mnie nikt nie musi obiecywac nieba zebym byl dobry i nikt nie musi mnie straszyc pieklem zebym nie byl zly. mam umysl i serce i nimi sie kieruje a nie wiara..
być blisko boga i wierzyć w niego to co innego niż sponsorowanie kapłanstwa co niedziele chodze raz w każde swięta i moim zdaniem wystarczy
I fanatyzm - cecha fanatyków.
Dla prawdziwie wierzącego Bóg przyjmuje wszędzie i zawsze. Nie tylko w niedzielę i święta w godz. 10:00 - 11:00
@koszmarek66 widzisz takich mamy chrzescijan ze dostałeś same minusy hehe
Do bycia dobrym nie trzeba wymyślać i wierzyć w Boga, ale to może pomóc a na pewno nie zaszkodzi.
@Kacper6 ale w dzisiejszym chrześcijaństwie nie chodzi o bycie dobrym !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1!!!!!!!
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2020 o 22:06
@czacknoris
W chrześcijaństwie zawsze chodziło o to, żeby kasa się zgadzała, ale przy okazji pomogło ono psychicznie wzmocnić wiernych tej idei
Ja sobie czczę szatana i też to mi pomaga. Szatan nie wymaga żadnych opłat za czary, nie ma pośredników żyjących z pieniędzy "parafian", ani bzdurnej świętej książki, z bzdurnymi zasadami jego kultu. Robi się co chce. Mogę też być miły dla innych, bo szatan mi nic nie zabrania. A nawet jak bóg rzekomo "kochający" ześle mnie bym się palił całą wieczność, to szatan też tam będzie dla towarzystwa z tą samą karą od "miłosiernego"...
@Kanwen - ależ istnieje bzdurna święta książka szatana :)
To są jedynie przyzwyczajenia bogowierców. Zareczam ci, że są sataniści nie muszą czytac żadnych książek, ani nie mają nakazów lub zakazów, oraz pośredników, i szatan ich nie potępi za to.
Pomaga, w czym?
@FenrirIbnLaAhad Jak Ci się szafa buja można podłożyć Biblię - może pomóc.
Miałem nie pisać tego komentarza ale może choć jedna osoba przeczyta. Długo byłem ateista "walczącym", który krytykował kościół głównie za zachowanie księży, że zbierają na tace, że to wszystko to bujda na resortach aby sterować ludźmi itp ogólnie Richard Dawkins i te klimaty. Po 10 latach się nawróciłem (dzięki żonie bo odmówiła za mnie Nowennę Pompejańska) a raczej dostałem łaskę wiary, wystarczy poprosić Boga z wiarą a wam ją da. Z początku się z niej śmiałem tak jak wy tutaj poniżej ale teraz wiem w jak wielkim błędzie byłem...
Niech ktoś wytłumaczy mi choćby jeden cud Eucharystyczny lub poczytajcie o Matce Boskiej z Guadelupe nikt od 1531 r nie potrafi wyjaśnić w jaki sposób powstał ten obraz lub całun z Manoppello poświęćcie chociaż kilka minut aby o tym poczytać.Poogladajcie świadectwa nawróconych i uzdrowionych ludzi na YouTube. Poza tym świat oparty tylko na konsumpcji jest do bani..To przez to młodzi ludzie popełniają samobójstwa , popadają w depresję. Można oczywiście się śmiać i udawać że jest się oświeconym nowoczesnym ale zauważcie że człowiek zawsze szuka zastępstwa a to New Agę które mówi o energii kosmosu, czy mindfulbess medytacje i inne zapożyczenia ale prawdziwe szczęście odnajdziemy jedynie w Bogu. Posłuchajcie sobie jak ludzie z innych religii mówią że przyśnił im się Jezus (islamiści , buddyści) Pozdrawiam i życzę miłego dnia
@zarowka1989 - jakoś nie potrafię uwierzyć, że byłeś kiedyś ateistą...
@zarowka1989
Tak raptownie? Jednego dnia nie wierzyłeś, następnego wierzyłeś? Czy stopniowo? I to wg ciebie modlitwy żony pomogły?
Jeśli byłeś ateistą to musisz zdawać sobie sprawę, że tu nie chodzi o żadną nowoczesność czy płynięcie z prądem. Dla osób niewierzących to po prostu abstrakcja - niewidzialna siłą wyższa do której trzeba się modlić i która da, albo nie da. Tak, człowiek szuka zastępstwa, bo chce wierzyć, że jego życie ma większy sens niż życie zwierząt. A ma i bez tego. Wierzy ze strachu przed niebytem, przed brakiem istnienia lub istnieniem w formie, której nie rozumie. A religie wyjaśniają to. Pomyślą za niego. Wynagrodzą lub ukaraną. Skoro i tak liczy się życie w niebiosach, dlaczego główna antena Boga - Watykan, od wieków tak bardzo dba o tak trywialne sprawy jak dobra doczesne?
Cześć, to nie było z dnia na dzień. Z początku myślałem ,że żona oszalała itp ;) wcześniej 10 lat nie byłem w Kosciele, próbowałem nawracać ludzi żeby nie wierzyli bo przecież to bujda i oszukiwanie siebie. To działo się stopniowo. Zresztą Paweł z Tarsu zanim stał się chrześcijaninem też ich zabijał. Ciężko o tym pisać na forum, jak ktoś się chce przekonać czy to prawda niech poprosi Boga o łaskę wiary lub o znak a się zdziwi ;) Pozdrawiam
Wiesz mi też teraz ciężko w to uwierzyć ;). Zanim straciłem wiarę powiedziałem sobie kiedyś nigdy nie przestanę wierzyć w Boga. Św Piotr też powiedział Jezusowi że nigdy się go nie wyprze a wyparł się 3 razy. Powrót zajął mi ponad 10 lat przez które walczyłem z Kościołem, chciałem nawet podpisać akt apostazji. Wystarczy poprosić z wiarą tylko tyle. Pozdrawiam
@zarowka1989 rozumiem że ty jesteś w stanie najpierw udowodnić że te"cudy" miały właściwości "nadprzyrodzone"? Well, w takim razie nie wymagaj "wytłumaczenia"...
Popełniają samobójstwa bo są zbyt słabi żeby pogodzić się z prawdą.
@zarowka1989
U mnie to szło w drugą stronę, chyba już od szkoły podstawowej. Zresztą ja nie jestem ateistą, bliżej mi do deizmu. To trochę skomplikowane, ale i nieokreślone, trudno mi to wytłumaczyć. Ja akurat nie namawiam nikogo do porzucenia wiary, każdy ma prawo wierzyć (lub nie wierzyć) w co chce, byle nie krzywdził innych. Raczej namawiam do racjonalnego patrzenia i nie nakładania klapek na oczy, gdy księża osiągają kolejny pułap hipokryzji. Za ich rozpasanie w dużej mierze odpowiadają wierzący. A jednocześnie popełniają grzech odwracania oczu, nie pomagając przedstawicielom KK w wejściu na dobrą drogę. Tu trzeba gonić jak Jezus przeganiał.
Wierzę ci, że wierzysz, chociaż w pewne nadprzyrodzone aspekty opisanej przez ciebie sytuacji nie wierzę. Sorry za szczerość, ale z mojej perspektywy bardziej wygląda to na to, ze wszystko po prostu odbyło się w twojej głowie. Człowiek pod tym względem jest istotą skomplikowaną i wspaniałą. Autosugestia może czynić rzeczywiste cuda, chociaż nie dosłownie. Zweryfikować informacji nie mam jak, bo pewnie nawet kontakt bezpośredni niewiele by wniósł. Bardziej zastanawia mnie jedno:
Jak jako niewierzący szczerze poprosiłeś Boga o łaskę wiary? Kluczowe słowo szczerze, bo w końcu Bóg był dla ciebie czymś nieistniejącym. Dla mnie to tak jakbym miał nagle poprosić przedstawicieli innej planety o wylądowanie na dachu mojej "wielkiej płyty".
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2020 o 13:14
Miałem kilka sytuacji, których do dziś nie jestem w stanie wytłumaczyć i zachodzie w głowę jak to możliwe. Np sen w którym widziałem nagrobek z inicjałami ewangelisty i numerami wersetów. Wpisuje w internet a tam strona www z tym samym nagrobkiem i cytatem z pisma aby nie bać się wiary. Gdzie ja jako osoba która nie czytała pisma nawet nie wiedząc jacy są ewangeliści mogłaby sama w głowie takie coś uroić. Wiara jest trudna i doskonale Cię rozumiem że wątpisz, nie ma co przejmować się księżmi bo oni za swoje czyny odpowiedzą po śmierci. Polecam na YouTube księdza Chmielewskiego , Glassa. Pomodlę się za Ciebie. :)
tak samo mówił BIN LADEN
A kto to jest, bo jakoś nie rozpoznaję? Mistrz jakiś? Wiemy, że chodzi do kościoła i to mu pomaga. Ale... nic nie powiedział o Bogu! Czyli łazi co niedzielę na mszę, bo tak się przyzwyczaił? Czy przypadkiem nie jest tak, że ten młody człowiek nie odróżnia Boga od kościółka?
W każdym razie nie ma się czym chwalić. Jeśli to bokser, to... :):):)P
kolejny skromny inaczej w stylu nie wstydzę się jezusa. A kogo obchodzi w co on wierzy po co się afiszować z takimi prywatnymi sprawami
Ja tam wolę stawiać na pierwszym miejscu swoją rodzinę. Z Bogiem jest ten problem, że nie wiadomo czy w ogóle istnieje. A nawet jeżeli istnieje to nie jest pewne czy przypadkiem nie ma mnie w dupie, bo wiele na to wskazuje. Moje dzieci istnieją na pewno i na pewno nie mają mnie w dupie, więc wybór jest jasny. Nie wiem kim jest ten facet, ale doświadczenie życiowe uczy, że gdy ktoś stawia religię na pierwszym miejscu w swoim życiu, to cierpią na tym jego bliscy.
wszystko co ci się nie podoba pierw oskarzysz o pisizm, a potem oplukesz?
Chciałoby się powiedzieć: "Boże, jakie brednie".
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2020 o 23:56
Tia, powiedz to ludziom ciężko chorym, bezdomnym itp. Bóg ich kocha, to od razu widać...
@Amper80
Wyleczą się - chwała Panu
Nie wyleczą - niezbadane są wyroki boskie
Religia zawsze jest kryta:)
A w ogóle kto to na obrazku ?
Bóg, Honor, Ojczyzna, czytaj (je.ać LGBT, je.ać arabów, je.ać ruskich). poziom IQ - 75(max)
No tylko co ma wspólnego Bóg z kościołem???