W sumie to w dzieciństwie trochę tego nie rozumiałem: Rodzina Bundy'ch miała ładny, duży, piętrowy dom (i jak można było zaobserwować nie mieli problemów z utrzymaniem go), samochód (i to nie jakiś wrak) i wszyscy byli dobrze ubrani i odżywieni a mimo to zawsze tak bardzo narzekali na biedę.
Z wiekiem maleją wymagania. No i te dziecięce marzenia że będzie się miało żonę która przy rodzicach jest idealną kobietą, ułożoną, mądrą, po studiach, a w domu w godzinach nocnych niczym ogień
i samochód też zmienia się na fajny, amerykański klasyk :D
W sumie to w dzieciństwie trochę tego nie rozumiałem: Rodzina Bundy'ch miała ładny, duży, piętrowy dom (i jak można było zaobserwować nie mieli problemów z utrzymaniem go), samochód (i to nie jakiś wrak) i wszyscy byli dobrze ubrani i odżywieni a mimo to zawsze tak bardzo narzekali na biedę.
A ja chciałem mieć ich za sąsiadów. Ładna puszczajaca się córka, była głównym powodem.
Yyy, kto to jest?
Z wiekiem maleją wymagania. No i te dziecięce marzenia że będzie się miało żonę która przy rodzicach jest idealną kobietą, ułożoną, mądrą, po studiach, a w domu w godzinach nocnych niczym ogień