Dopóki będzie takie myślenie kobiet, dopóty będzie kilka razy większy współczynnik samobójstw, nałogów, przestępstw, depresji u płci męskiej. Kobieta ma taką siłę, że potrafi otoczyć swojego mężczyznę czymś w rodzaju niewidzialnej "ochrony" (jakkolwiek to zadziwiające zjawisko nazwać), szkoda tylko, że rzadko to się dzieje. Najczęściej jest tak, że gdy ustaje faza zakochania, to ustają też wszelkie pozytywne więzi.
jeśli facet wymaga starego podziału ról, że kobieta zajmuje się nim i domem i dziećmi jak robi to zdecydowana większość kobiet teraz i na wieczór dalej oczekuje że będzie mu sie dawać, to niech sam będzie facetem i przynosi kasę do domu jak sobie sam założył, nie ma kasy tak jak powinien wg swojego podziału rół - nie ma kobiety, sami sobie to wybraliście, wy wymagacie od nas bycia kobietami? sami bądzcie meżczyznami
Czyli żeby mieć kobietę trzeba mieć kasę i to wystarczy? A więc jedyną rzeczą, która łączy ze sobą ludzi mają być pieniądze. Z takim rozumowaniem daleko zajdziesz w dzisiejszym świecie. Gratuluję.
dziwnym trafem w mediach i na forach nikt nie użala się nad tymi przynoszącymi pieniądze do domów facetami, nikt nie wspomina, ile nerwów wymaga prowadzenie firmy, wykłócanie się z dostawcami, kłopoty z fakturami, klientami itd. Za to pełno jest płaczów kobiet A BO ON WYMAGA GOTOWANIA I OPIEKI NAD DZIEĆMI, I SPRZĄTAĆ TRZEBA, I TO, I ŚMO. Więc tak, kobieta ma prawo narzekać że jej ciężko ziemniaki ugotować i zupę z paczki i dzieciaka posadzić przed TV, a jak facet wróci z kolejnego dnia użerania się ze współpracownikami, to już nie ma prawa się pożalić, bo jest złamasem?;) widzisz, przejaskrawiam tak jak Ty
@up Nie lubie tych płaczących kobiet, bo maja bajke a narzekają. Ale nikt nie użala się nad tymi facetami bo sami takie kobiety wybrali. Mogli sobie wybrać wykształconą i silną, ale jeżeli waszym zdanie silna i niezalęzna kobieta to feministka która nie zadba o ognisko domowe to wasza wina. dawdadawdada ma racje, facet zdecydował na konkretny podział ról i musi się liczyć z konsekwencjami. Ja nie mam nic do żadnego podziału ról, czy do przesadnego równego podziału (jeden tydzień on gotuje, póxniej ona etc) czy do stylu pan i władca i jego żona, ale trzeba się liczyć z konsekwencjami. Zwłaszcza w patriarchacie, ona-że zostanie wymieniiona na inną i będzie bez pracy, on-że musi pracowac na dwa etaty.
Teraz widać jakie są kobiety. Nie twierdzę, że wszystkie ale tu wyżej jedna sama dała przykład. Dla Was liczy się kasa i nie obchodzi Was, że jesteśmy nieszczęśliwi czy smutni. Dla większości kobiet jesteśmy tylko maszynką do robienia pieniędzy taka jest prawda. Ciężko w tych czasach znaleźć jakąś mądrą dziewczynę i ułożyć sobie szczęśliwe życie. Mam 22 lata i jestem singlem już ponad 3 lata, brakuje mi czułości, wsparcia itd bo życie mi się sypie ale jak patrzę na takie komentarze kobiet to chyba wolę dalej być sam. Mam nadzieję, że trafię kiedyś na swoją drugą połówkę i mam nadzieje że nie będzie to wódka :) Pozdrawiam wszystkie panie które mają coś w głowie a nie tylko gruz ;)
Mój mąż choruje od 7 lat. Nie raz całe utrzymanie domu + wychowanie syna miałam na swojej głowie. Raz jest lepiej, raz gorzej ale NIGDY męża nie zostawię. W związku z tym proszę o nie wrzucanie wszystkich kobiet do jednego wora.
Potwierdzam. Choruje na depresje jakieś 5-6 lat (do tego SM i padaczka) i od prawie 4 lat mam tą samą dziewczynę, która mimo moich humorów, moich celowych zniechęceń jej do mnie ona się mnie trzyma. Często nie wie jak mi pomoc, ale jest wtedy przy mnie i tylko to już daje siły aby jednak nie wykonywać tych planów samobójczych. Mimo wszystko nie chce aby się wiązała ze mną na stałe, głownie przez stwardnienie rozsiane, bo nie chce jej skazywać w przyszłości na opiekę nad inwalidą...
Nie jestem świeta. Też czasem mam tego wszystkiego dość. Ale zaraz potem przychodzi refleksja "przecież kochasz tego faceta na zabój". A poza tym jest jeszcze jedna ważna rzecz. Osoby chorujące na depresję są bardzo wrażliwe. Widzą świat inaczej. To paradoksalnie pomogło mi poznać samą siebie. Polecam wszystkim lektury na temat funkcjonowania naszej podświadomości. W moim przypadku zdziałały cuda :)
Nic, tylko pochwalić takiego zaparcia. Mężczyzna to też człowiek, wszyscy jesteśmy ulepieni z tej samej gliny i każdy ma prawo do słabości. Różne rzeczy w końcu w życiu się dzieją.
Dlatego powinno się szukać wartościowej kobiety która wesprze w słabszych chwilach. Tak kobiety ,my też potrzebujemy waszego wsparcia i skoro oczekujecie go z naszej strony to też musicie je dawać.
"Depresja jest jedną z najbardziej demokratycznych chorób na świecie: dotyka kobiet i mężczyzn, starych i młodych, szczęśliwie zakochanych i samotnych, chorych i zdrowych, bogatych i biednych". Niestety z kolei choroby związane z schizofrenią dotykają częściej mężczyzn.
Facet ma być twardy i zaradny. Straciłeś pracę to szukaj kolejnej a nie się podajesz. Facet ma chronić swoją rodzinę i dbać o nią. Jeśli tego nie rozumiesz to idź postać pod tęcza, tam znajdziesz podobnych sobie.
@dymek103: A ja co nieco wiem i zgadzam się z @TylkoDlaMezatek - facet ma być silny, zaradny i radzić sobie z przeszkodami jakie ma w życiu. Depresja jest może o tyle trudną przeszkodą że jest w Tobie a nie przed Tobą - co nie zmienia faktu że to tylko kolejna przeszkoda którą trzeba pokonać. @tr0lolo: Empatie i współczucie to miałeś od rodziców jak byłeś mały - teraz jesteś dorosłym facetem - sam może ojcem i to Ty masz być oparciem dla innych więc nie rozklejaj się nad własnymi problemami tylko je naprawiaj.
TylkoDlaMezatek, a jakieś uargumentowanie swojego zdania to nie łaska? Widzę tu tylko nakazy jaki ma być mężczyzna, zero argumentów, kultury wypowiedzi. Nie wiem nawet co jest tu do prostowania czy wyjaśniania. Za to właśnie nie lubię radykalnych wypowiedzi, nie ma nic w nich sensu czy pożytku tylko puste slogany. "Moja racja jest mojsza niż twojsza, bo moja racja jest najmojsza."
Szmery bajery - kiedy mój mąż stracił pracę - wzięłam na siebie ciężar utrzymania rodziny, bo przecież tak trzeba - bo przysięgałam, że "na dobre i na złe" - pracowałam tak przez 5 lat - w tym czasie mój mąż, który początkowo miał mieć depresję, nie szukał pracy, bo miał depresję, potem odrzucał każdą ofertę i każdy mój pomysł, bo przecież on nie będzie pracował za takie pieniądze - przy czym ja oczywiście mogłam za najlichsze. Dzisiaj jest drugi dzień świąt - mój "jeszcze" mąż już celebruje go z kochanką, którą zdążył znaleźć, kiedy ja pracowałam za siebie i za niego, a ja z synem nie mamy ani ojca, ani męża. Męska depresja? Akurat.... Do roboty... To najlepszy sposób na depresję u chłopa. A ja 13 stycznia się z nim rozwodzę... niech inna na niego pracuje.
Nigdy nie pozwoliłabym, by osoba, którą kocham, bała się powiedzieć mi o zwolnieniu z pracy, a już na pewno nie wymieniłabym kogoś takiego na "lepszy model". Jestem z nim, kocham go, więc dla mnie jest najlepszy i wspieram go tak, jak chciałabym być przez niego wspierana. Proste. ; )
Bo mężczyzna ma jaja i nie może się załamywać w chwilach kryzysowych. Panowie, to na naszych barkach spoczywają losy rodziny i kraju, a ten demot jest tylko nędzną próbą usprawiedliwienia własnych słabości. Tylko kobiety mogą pozwolić sobie na taki luksus. Mężczyzna jest tak zaprojektowany, że musi mieć jakiś cel i do niego dążyć inaczej fiksuje. Z drugiej strony; Kobieta, która nie wspiera własnego mężczyzny, gdy ten ma chwilę słabości, jest kiepską partnerką.
facet ma być twardy, chronić rodzinę, i tak dalej...nic nie zmienia faktu że jest tylko człowiekiem. Każdy, absolutnie każdy ma prawo do słabości w życiu, mieć gorsze momenty, zachorować na przykładową depresję. Ważne by znaleźć w zyciu taka osobe, lub osoby, które to w pełni zaakceptuje i pomgą przejść przez to. Jestem kobietą, i nigdy nie uważałam faceta mające takie problemy za słabszego.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
26 grudnia 2014 o 20:15
Najpierw potępiacie zamianę ról mężczyzn i kobiet, feminizm i "mientkich" facetów w rurkach, a teraz co? Ludziom podupadłym, w depresji się albo współczuje albo się nimi gardzi, niezależnie od płci.
Proponuję przestać spedalać wizerunek mężczyzny. Mężczyzna ma być twardy nie bez powodu: ma być oparciem dla kobiety, żeby ta mogła bez przeszkód wychować potomstwo. Koniec i kropka. Każdy ma chwile słabości, ale przedstawiona w opisie depresja powodująca zwolnienie z pracy jest niedopuszczalna, bo skutkuje zwyczajnie tym, że rodzina umrze z głodu. Brutalne ale prawdziwe. Oczywiście praktyka różni się nieco od teorii, są różne sytuacje i różni ludzie, jednak kobiety potrzebują silnych mężczyzn radzących sobie z rzeczywistością i takich wybierają na ojców swoich dzieci. Kobieta też ma być wsparciem dla męża, ale jest to wsparcie innego rodzaju. Kobiety to nie mężczyźni i vice versa, proszę skończyć te idiotyczne porównania, bo nie jesteśmy do siebie podobni i nie mamy być. Ten demot brzmi jak skarga do mamusi: a dlaczego ona może a ja nie?
Depresja to choroba, a jak wiadomo choroba nie wybiera. Kiedy choruje jedno z rodziców, rodzina jest zagrożona. Nie należy upowszechniać obrazu przeciętnego współczesnego mężczyzny jako miękkiej cipy i przestać postulować żeby mężczyzna miał prawo sikać na siedząco, płakać w miejscach publicznych i załamywać się psychicznie przynajmniej raz w miesiącu. Dużo do rzeczy ma wychowanie. Jeśli chłopca wychowa się jak trzeba, to będzie mężczyzną. Teraz od przedszkola robi się z chłopców pi*dy i taki jest finał tej zabawy. Wydumane eksperymenty socjologiczne wyrojone w przeintelektualizowanych mózgownicach pseudonaukowców tak się właśnie kończą. Nie wolno biegać, bić się, włazić na drzewa, hałasować, rywalizować ze sobą więc z chłopców wyrastają mięczaki. Zamiast majsterkować i rozbierać silniki na zajęciach technicznych, chłopcy równo z dziewczynkami wyszywają i tkają na krosnach. Kto z was w ramach zajęć szkolnych był na strzelnicy? Dorzućmy do tego brak obowiązkowej służby wojskowej - zanim dzisiejsi młodzi mężczyźni nażelują swoje grzywki i wcisną się w rurki, wróg zdąży się u nas zadomowić. Do tego słynne wychowanie bezstresowe, czyli kompletny brak zasad, granic, zakazów i mamy współczesnego młodego roszczeniowego maminsynka w całej okazałości. Na widok pierwszych problemów w dorosłym życiu zostawia żonę z dziećmi i pryska do mamusi.
Dzieci powinna rozpierać energia, to naturalne. Jeśli dziecku nie wolno robić nic poza siedzeniem przy komputerze albo wlepianiem się w telewizor, na każdym kroku się go sztorcuje i ucisza, to ta energia go rozsadza. Tymczasem jak dzieciak zachowuje się prawidłowo to się u niego diagnozuje ADHD i faszeruje chemią. Czy tylko dla mnie to wszystko brzmi jak nonsens?
Dla mnie brzmi jak nonsens twoje stwierdzenie, że depresja to choroba, ale i tak każesz żyć normalnie. Choruje już długo na depresje, wywołały ją pewnie moje pozostałe choroby i leki które na nie biorę. Mimo to jestem wulkanizatorem, mechanikiem i trochę elektrykiem, do tego odrestaurowuje stare motory, motorowery i Syrenę. Nie czuje się spedalony jak to nazywasz tym, że nie umiem się cieszyć z wielu rzeczy, a w cięższych chwilach opracowuje kolejne plany samobójstwa i jednak moja dziewczyna nie zamierza mnie zamienić na kogoś bardziej męskiego...
Przeczytaj sobie jeszcze raz to co napisałam. Dla ułatwienia wytlumaczę - nigdzie nie było napisane, że depresja to spedalenie. Spedalenie to jęczenie na każdym kroku i to mi się u facetów nie podoba. Skarżenie się na rzeczywistość jest bezcelowe, życie jest trudne dla większości ludzi. Jęczący faceci jakoś przestają być męscy. Co ma na celu rozpowszechnianie obrazu współczesnego mężczyzny jako mięczaka?
Wiem co to jest depresja, współczuję, to straszna choroba. Jednak uważam, że większość ludzi ma tylko objawy podobne do depresji z powodu wywrócenia do góry nogami naszej rzeczywistości i wymagania od nas zachowań całkowicie przeciwnych naszym predyspozycjom kształtującym się przez miliony lat ewolucji.
@Perception - pamiętaj jedno. Role mogą się w każdej chwili odwrócić. Jakiś przypadek, ułamek sekundy, i tragedia życiowa gotowa - tak nieprzewidywalny jest ten świat. Stabilizacja to iluzja, budowany przez dekady fundament stabilizacji, może Ci zabrać trwający kilka sekund kataklizm, pożar, wypadek, czy dowolna choroba, zatrucie, jakaś sytuacja losowa typu ciężkie pobicie, itp:
O czym Wy ludzie mówicie, czy ja się wyrażam niejasno, czy to Wy macie problem ze zrozumieniem tekstu? Jaki kataklizm? O co Ci chodzi?
Piszę o tym, ze jako kobieta nie lubię jęczących facetów wychowanych na cipy przez oderwane od korzeni społeczeństwo a Wy mi wciskacie w usta jakieś kompletnie kosmiczne rzeczy. Moje życie nie jest usłane różami, problem depresji jest mi znany i go nie bagatelizuję. Trochę szkoda mi czasu na wałkowanie po raz kolejny mojego posta, to nie "Chłopi" Reymonta, naprawdę nie trzeba być orłem żeby zrozumieć.
Z tym demotem jest jeden problem. Mianowicie taki że niepotrzebnie użyto tam słowa mężczyzna.
Jeśli ktoś ma takie problemy i nie potrafi sobie poradzić z nimi sam, to nie może mówić o sobie że jest mężczyzną.
Prosta odpowiedz. Mężczyzna który nie potrafi posługiwać się metaforyczną dzidą, nie utrzyma rodziny. No sory, ale jakieś kilkadziesiąt tysięcy lat prehistorii zrobiło swoje z naszą psychikom.
Widzę, że wielu z Was ma małe pojęcie o psychice człowieka. Temat depresji dotyczy też mnie. Do pedałów stękających pod tęczą mi daleko.
To nie jest tak, że człowiek załamuje się, bo jest słaby. Człowiek załamuje się, bo otaczająca rzeczywistość go przerasta, w momencie gdy sygnały wysyłane przez świat są odbierane przez mózg w sposób sprzeczny. I co się wtedy dzieje? Człowiek najzwyczajniej wariuje. Często kroplą, która dolewa oliwy do ognia jest sam organizm, który wytwarza pewne substancje w nadmiarze, inne w niedomiarze, i błędne koło się zamyka.
Niestety reakcja otoczenia jest taka, jaką ma wielu z Was. Mój kolega, człowiek starszy o ponad 10 lat, i podobno bardziej doświadczony życiowo, gdy powiedziałem mu o wszystkim, co się dzieje, najzwyczajniej w życiu mnie opier***ił. Jest to jedynie dowód na to, że z niczym takim się nie zetknął ani osobiście, ani w swoim otoczeniu. To nie jest tak, że 'jest mi źle, bo np. rzuciła mnie żona, straciłem pracę, koledzy mnie olali'. Nie, to jest zupełnie coś gorszego, coś z czego nie wychodzi się po pójściu z przyjaciółmi na piwo, wycieczce w ciepłe kraje, czy czymkolwiek innym. Jest to odczucie w środku, które rozrywa wszystko, o co człowiek mógłby się oprzeć. Walka z depresją to codzienna praca nad sobą, często w akompaniamencie pomocy specjalisty, i niestety, leków. Część tej drogi mam za sobą po ponad rocznych zmaganiach, jednak wiem, że na razie tylko zagłaskałem tego złego psa, który może powrócić, jeżeli przestanę go zagłaskiwać...
Ale brednie ... wokół mnie sporo sytuacji zupełnie odwrotnych - wszystko (w tym oczywiście utrzymanie rodziny) na głowie dziewczyny a facet... nie bedzie pracował za 2 tys...
No cóż, nie będę się rozpisywać ale nie zawsze to jest tak, że ten chłopina taki biedny jak w democie... Tak się składa, że przypadki jakie znam, chłopaków i mężczyzn w głębokiej depresji wyglądają tak, że wszyscy jak jeden mąż są niezwykle leniwi i nic nie robią od lat. Po 10, 15 lat siedzą i oglądają tv. No cóż, naprawdę tylko ostatnia zołza nie chciałaby przez 15 lat przynosić obiadku i kapci takiemu, podczas gdy on oglądałby coś lub szperał w necie. Powinna pracować, sprzątać, zajmować się dziećmi, załatwiać wszelkie sprawy itd bo król jest chory. Życie jest ciężkie, facet też może mieć depresje ale nie może być cielakiem uciekającym przed odpowiedzialnością latami... Na dowód tego mam obecne Święta, gdzie jeden z rodziny, który w taki sposób żyje już bardzo długo, nie mógł znieść tego, że miał trochę się zająć dzieckiem, jak przygotowywane wszystko było... Tak się przyzwyczaił do wygodnictwa i braku robienia czegokolwiek, że zjadł tylko obiad i pojechał szybko do domu oglądać telewizję, nie kryjąc radości, że sobie zjadł i nie musiał nic właściwie robić. I tak w moim domu już gościny nie uświadczy, chyba że sam zrobi coś dla innych choć raz, bo dosłownie żyje jak jakiś pasożyt. To że schorowana matka zgięta wpół mu robiła obiadki, mówi samo za siebie, a on siedział rozkraczony na kanapie...
Bo to jest obowiązek mężczyzny , żeby utrzymać rodzinę którą założył, lub ojca matkę na starość. Tak po prostu jest i nie przeskoczysz, a wymówki że mam depresję, załamanie nerwowe pasują właśnie do kobiet! Jesteś kobietą? Mężczyzna ma być twardym skur..lem co jak się na coś decyduje robi to tak żeby było dobrze po swojemu!
Przez takie pitolenie kobiety uważają że się im od życia wszystko należy. Kobieta to rodziny nie zakłada tak? Jest odpowiedzialna na równi z facetem i na równi z facetem powinna na rodzinę za..alać. Kobiety tylko robią z siebie biedne i nieporadne bo na tym można wiele skorzystać i właśnie taka sierota jak ty Qcool je w takich pasożytniczych zachowaniach utwierdza, które potem zostają przekazane córce
prawdziwemu facetowi depresja jest obca, na tym między innymi polega męskość, że stawia się czoła problemom, niepowodzeniom itd. i idzie się do przodu, w depresje zapadają cioty, a nie faceci
bylo nie ruchac i nie zakladac rodziny to bys sobie mogl robic co chcesz, a nie teraz zale w inernetach wylewasz - ze rodzina, praca, zona taka zla, dzieci wrzeszcza... ;)
Po co te dyskusje i filozoficzne p...olenie - temat można zamknąć jednym zdaniem. Kobiety to wyrachowane materialistki i k...wy. Zawsze tak było jest i będzie tak długo aż w końcu faceci nie przestaną traktować kobiet jak księżniczek którym się wszystko w żuciu należy.
Być może moje poglądy są dość radykalne, ale jednak wszyscy za bardzo użalają się nad ludźmi z depresją. Jak dla mnie tacy ludzie są skrajnymi egoistami i wszystko o czym myślą skupione jest wokół swojego "ja": "Ja mam problemy, ja nie daje rady, ja jestem zmęczony życiem, ja nie mam siły". Nie pomyślą o tym jakie problemy mają przez to jego najbliżsi. Gdyby w tym swoim egoiźmie pomyśleli trochę więcej o innych, zrobili coś dla kogoś, komuś pomogli, zrobili cokolwiek dla kogoś innego, od razu lepiej by się poczuli. Totalnie skrajnym przypadkiem egoizmu i debilizmu samobójstwo pod pociągiem, gdzie osoba postronna musi na to patrzeć i nic nie może zrobić... ale to jest długi temat.
Po pierwsze "depresja" to wymysł dzisiejszych czasów i zniewieściałych umysłów. Po drugie - to nie tabu. Równouprawnienia nigdy nie było, nie ma i nie będzie, bo to właśnie facet jest od tego, by być twardym, tam gdzie kobieta "upada". I tak, facet, który sobie nie radzi faktycznie jest mniej wartościowy. Facet to jest facet, a nie jak dziś robicie z siebie jakieś "popychadła". Życie to nie bajka, zawsze wali w dupsko i jedno potrafią to przetrwać, a inni "padają" i tak właśnie postępuje ewolucja.
Firewind napisał, że "silny facet to już jest nieaktualny stereotyp"... cóż może dla dzisiejszego rurkowca tak.
Mam poważne obawy myśląc o świecie, w którym dzisiejsze mazgaje będą panować...
jeśli jesteś kobietą tzn, że kompletnie nie znasz mężczyzn,
jeśli jesteś facetem.... w sumie nie możesz być facetem bo żaden facet nie napisał by takich głupot, no ale jeśli kiedyś nim byłeś to masz ostatnią szanse, podnieś swoje jaja o ile je posiadasz i przestań się nad sobą użalać jak jakaś ciota !!! jeśli nie potrafisz to załóż rurki i idź się żalić gdzie
indziej...
facet to ma być facet a nie ciota jakaś. ma być skałą na której opiera się rodzina i jak mu ciężko to ma się wziąć w garść i sięgnąć po pomoc żeby móc nadal być skałą, a nie się mazgaić i poddawać przeciwnościom
Już widzę jak każdy facet, którego kobietę dopadnie depresja(brak pracy, rozczochrane włosy, humory, podkrążone oczy i szlafrok) tak troskliwie się nią zajmuje i wspiera.. AKURAT..do czasu aż znajdzie sobie ładniejszą, weselszą, zaradniejszą.
ja sie nie zgadzam ja wspieram mojego mezczyzne tak jak on mnie sama mu doradzałam rzucenie pracy i szukanie innej biorąc na siebie role tzw. głowy rodziny ale on nie chciał sie na to zgodzic stwierdzil ze wtedy bedzie sie czul jeszcze gorzej .... no i weź tu człowieku bądź mądry????
Facet to ma być facet a nie ciotunia, która pójdzie płakać do pokoju bo go z pracy wyrzucili albo, że robota nie taka jak sobie wymarzył. Można się czasem załamać, kiedy wszystko dookoła wku%wia ale trzeba pokazać, że ma się jaja i mimo wszystko dawać radę
Jestem sam ( w sensie że bez związku), czasem myślę że fajnie by było mieć dziewczynę, ale jak czytam tu niektóre komentarze ( o tym, że mężczyzna musi być silny i utrzymać rodzinę, jest od zarabiania kasy) to naprawdę wolę być sam aniżeli z dziewczyną, która traktowała by mnie tylko jako maszynkę do zarabiania pieniędzy. Żyjemy w takich czasach, że różnice pomiędzy kobietą a mężczyzną zacierają się ( oczywiście nie chodzi o biologiczne). Chodzi mi o to, że dziś np. i kobieta i mężczyzna może pracować ( wiele małżeństw prowadzi wspólny budżet). Również gotowaniem, sprzątaniem itd, nie musi tylko i wyłącznie zajmować się kobieta. Można przecież podzielić obowiązki domowe ( mąż gotuje, żona sprząta, czy tam np. razem myją okna). Ktoś też pisał że mężczyzna musi być silny psychicznie i fizycznie. G.wno prawda. Są ludzie i parapety, każdy ma inny charakter i inną budowę ciała. Ja np. jestem chudy, ale dlatego, że mam szybki metabolizm i mogę jeść ile chce a i tak dalej będę chudy. Mężczyzna nie musi być silny psychicznie, jeden jest silny, drugi słaby, tak samo kobieta jedna jest silna psychicznie., druga słaba, każdy inaczej radzi sobie z problemami, bez względu na płeć. Depresja, o któej jest demot to choroba i partnerzy powinny się wspierać w chorobie, niezależnie od tego, czy dotknęła chłopaka czy dziewczyny. Nie należy mylić depresji z długotrwałym lenistwem. Szkoda, że w dzisiejszych czasach tak wiele dziewczyn patrzy na mężczyzn tylko przez pryzmat kasy, na to czy ma samochód, mieszkanie etc., a nie weźmie się sama do roboty i wspołnie z meżczyzną nie zbuduje rodziny. Też nie wytrzymałbym psychicznie, gdybym miał tyrać po 12 h dziennie na spełnianie zachcianek takiej dziewczyny, a w zamian nie otrzymałbym tego co najważniejsze w miłości - serdeczności, ciepła, bezinteresownego uśmiechu czy pomocy w trudnych chwilach.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
30 grudnia 2014 o 23:09
Depresja nie jest chorobą. Społeczne uwarunkowanie jest chorobą. Depresja to stan przejściowy w drodze do pełnego zrozumienia, że wszystko, czym karmiono cię od dziecka było g*wnem. Jeśli czujesz się przybity beznadzieją swojego życia, to pierwszą rzeczą, którą musisz zrozumieć jest to, że masz rację. Że urodziłeś się w klatce i nie miałeś żadnego wyboru, żadnych szans, żadnej odpowiedzialności. Miałeś właścicieli. Twoje życie spełniało funkcję, twoje myśli nie były twoje. Następnie powoli wydostajesz się z głównego ścieku myślenia. Potem następuje integracja i przychodzi spokój na innym poziomie, znacznie trudniejszy do zburzenia. Największy błąd to branie „leków” - równoznaczne z kontynuacją autoagresji. Psychiatria = okaleczanie mózgu w celu wyciszenia ekspresji kolektywnie wypieranych elementów rzeczywistości. Nie istnieją żadne obiektywne testy na potwierdzenie diagnozy psychiatry. Nie wierzcie mi, sprawdźcie to. Główny nurt, który całkowicie cię ukształtował, jest odpowiedzialny za twoje cierpienie. Jakim sposobem miałby ci pomóc? Jiddu Krishnamurti mądrze powiedział: „Nie jest oznaką zdrowia, być dobrze przystosowanym do głęboko chorego społeczeństwa”.
Jeśli myślisz o śmierci, to naturalne, ale rozważ to: czy twoje ciało jest czemuś winne? Ciało jest ok, to osobowość musi umrzeć. Fałszywy wizerunek musi upaść. Jeśli Windows doprowadza cię do szału, nie wyrzucasz całego komputera do śmieci – instalujesz GNU/Linuxa.
A u mnie było odwrotnie. Wciąż podtrzymywałam męża na duchu, a jak ja straciłam prace to syn mnie utrzymywał bo mąż nie będzie pracował na moje fanaberie i się wypiął na mnie. Przez 21 lat małżeństwa byłam 1 rok bez pracy a mąż 7 lat był bez pracy.
Powód jest banalnie prosty. Mężczyźni nic z tym nie robią. Kobiety wygraniają mężczyznom wszystko co im sie nie podoba. Ale nie tak jak mężczyźni, że tylko o tym mówią. Kobiety organizują się, Tworzą organizacje Organizują wiece, pochody, forsują prawa. A mężczyźni... tylko cichutko potrafią zapłakać , ale już zjednoczyć się i walczyć o swoje prawa, to już nie potrafią. Tak dlugo jak nie będą potrafili walczyć i czegoś robić, tylko będą rozproszeni i niesmialo wypowiadali się na tematy relacji z kobietami, albo w konwencji żartu, to kobiety sie tylko pohahaja a na koniec swkwitują - wszyscy facieci to idhiioci. Niestety do tej pory mają calkowita rację. Chyba, że wreszcie ruszymy nasze 4 litery i zaczniemy działać.
to się teraz tak ładnie nazywa - maskulizm
ten demot to chyba kpina
Nie kpina, a ukazanie wycinka rzeczywistości.
Mężczyzna jak kobieta ma depresję to znajduje sobie kochankę i ma żonę gdzieś.
Dopóki będzie takie myślenie kobiet, dopóty będzie kilka razy większy współczynnik samobójstw, nałogów, przestępstw, depresji u płci męskiej. Kobieta ma taką siłę, że potrafi otoczyć swojego mężczyznę czymś w rodzaju niewidzialnej "ochrony" (jakkolwiek to zadziwiające zjawisko nazwać), szkoda tylko, że rzadko to się dzieje. Najczęściej jest tak, że gdy ustaje faza zakochania, to ustają też wszelkie pozytywne więzi.
A kobieta nawet jak mężczyzna nie ma depresji to znajduje sobie kochanka i ma męża gdzieś.
jeśli facet wymaga starego podziału ról, że kobieta zajmuje się nim i domem i dziećmi jak robi to zdecydowana większość kobiet teraz i na wieczór dalej oczekuje że będzie mu sie dawać, to niech sam będzie facetem i przynosi kasę do domu jak sobie sam założył, nie ma kasy tak jak powinien wg swojego podziału rół - nie ma kobiety, sami sobie to wybraliście, wy wymagacie od nas bycia kobietami? sami bądzcie meżczyznami
Czyli żeby mieć kobietę trzeba mieć kasę i to wystarczy? A więc jedyną rzeczą, która łączy ze sobą ludzi mają być pieniądze. Z takim rozumowaniem daleko zajdziesz w dzisiejszym świecie. Gratuluję.
dziwnym trafem w mediach i na forach nikt nie użala się nad tymi przynoszącymi pieniądze do domów facetami, nikt nie wspomina, ile nerwów wymaga prowadzenie firmy, wykłócanie się z dostawcami, kłopoty z fakturami, klientami itd. Za to pełno jest płaczów kobiet A BO ON WYMAGA GOTOWANIA I OPIEKI NAD DZIEĆMI, I SPRZĄTAĆ TRZEBA, I TO, I ŚMO. Więc tak, kobieta ma prawo narzekać że jej ciężko ziemniaki ugotować i zupę z paczki i dzieciaka posadzić przed TV, a jak facet wróci z kolejnego dnia użerania się ze współpracownikami, to już nie ma prawa się pożalić, bo jest złamasem?;) widzisz, przejaskrawiam tak jak Ty
@up Nie lubie tych płaczących kobiet, bo maja bajke a narzekają. Ale nikt nie użala się nad tymi facetami bo sami takie kobiety wybrali. Mogli sobie wybrać wykształconą i silną, ale jeżeli waszym zdanie silna i niezalęzna kobieta to feministka która nie zadba o ognisko domowe to wasza wina. dawdadawdada ma racje, facet zdecydował na konkretny podział ról i musi się liczyć z konsekwencjami. Ja nie mam nic do żadnego podziału ról, czy do przesadnego równego podziału (jeden tydzień on gotuje, póxniej ona etc) czy do stylu pan i władca i jego żona, ale trzeba się liczyć z konsekwencjami. Zwłaszcza w patriarchacie, ona-że zostanie wymieniiona na inną i będzie bez pracy, on-że musi pracowac na dwa etaty.
Teraz widać jakie są kobiety. Nie twierdzę, że wszystkie ale tu wyżej jedna sama dała przykład. Dla Was liczy się kasa i nie obchodzi Was, że jesteśmy nieszczęśliwi czy smutni. Dla większości kobiet jesteśmy tylko maszynką do robienia pieniędzy taka jest prawda. Ciężko w tych czasach znaleźć jakąś mądrą dziewczynę i ułożyć sobie szczęśliwe życie. Mam 22 lata i jestem singlem już ponad 3 lata, brakuje mi czułości, wsparcia itd bo życie mi się sypie ale jak patrzę na takie komentarze kobiet to chyba wolę dalej być sam. Mam nadzieję, że trafię kiedyś na swoją drugą połówkę i mam nadzieje że nie będzie to wódka :) Pozdrawiam wszystkie panie które mają coś w głowie a nie tylko gruz ;)
Broda to akurat pomaga w depresji.
Mój mąż choruje od 7 lat. Nie raz całe utrzymanie domu + wychowanie syna miałam na swojej głowie. Raz jest lepiej, raz gorzej ale NIGDY męża nie zostawię. W związku z tym proszę o nie wrzucanie wszystkich kobiet do jednego wora.
To twój facet ma wielkie szczęście. Dzisiaj ciężko o taką kobietę.
Potwierdzam. Choruje na depresje jakieś 5-6 lat (do tego SM i padaczka) i od prawie 4 lat mam tą samą dziewczynę, która mimo moich humorów, moich celowych zniechęceń jej do mnie ona się mnie trzyma. Często nie wie jak mi pomoc, ale jest wtedy przy mnie i tylko to już daje siły aby jednak nie wykonywać tych planów samobójczych. Mimo wszystko nie chce aby się wiązała ze mną na stałe, głownie przez stwardnienie rozsiane, bo nie chce jej skazywać w przyszłości na opiekę nad inwalidą...
Ile jest takich kobiet jak TY? Promil statystyczny?;)
Nie jestem świeta. Też czasem mam tego wszystkiego dość. Ale zaraz potem przychodzi refleksja "przecież kochasz tego faceta na zabój". A poza tym jest jeszcze jedna ważna rzecz. Osoby chorujące na depresję są bardzo wrażliwe. Widzą świat inaczej. To paradoksalnie pomogło mi poznać samą siebie. Polecam wszystkim lektury na temat funkcjonowania naszej podświadomości. W moim przypadku zdziałały cuda :)
Nic, tylko pochwalić takiego zaparcia. Mężczyzna to też człowiek, wszyscy jesteśmy ulepieni z tej samej gliny i każdy ma prawo do słabości. Różne rzeczy w końcu w życiu się dzieją.
Dlatego powinno się szukać wartościowej kobiety która wesprze w słabszych chwilach. Tak kobiety ,my też potrzebujemy waszego wsparcia i skoro oczekujecie go z naszej strony to też musicie je dawać.
"Depresja jest jedną z najbardziej demokratycznych chorób na świecie: dotyka kobiet i mężczyzn, starych i młodych, szczęśliwie zakochanych i samotnych, chorych i zdrowych, bogatych i biednych". Niestety z kolei choroby związane z schizofrenią dotykają częściej mężczyzn.
Facet ma być twardy i zaradny. Straciłeś pracę to szukaj kolejnej a nie się podajesz. Facet ma chronić swoją rodzinę i dbać o nią. Jeśli tego nie rozumiesz to idź postać pod tęcza, tam znajdziesz podobnych sobie.
Szkoda, że nic nie wiesz o depresji...
O empatii chyba też nie słyszał.
@dymek103: A ja co nieco wiem i zgadzam się z @TylkoDlaMezatek - facet ma być silny, zaradny i radzić sobie z przeszkodami jakie ma w życiu. Depresja jest może o tyle trudną przeszkodą że jest w Tobie a nie przed Tobą - co nie zmienia faktu że to tylko kolejna przeszkoda którą trzeba pokonać. @tr0lolo: Empatie i współczucie to miałeś od rodziców jak byłeś mały - teraz jesteś dorosłym facetem - sam może ojcem i to Ty masz być oparciem dla innych więc nie rozklejaj się nad własnymi problemami tylko je naprawiaj.
TylkoDlaMezatek, a jakieś uargumentowanie swojego zdania to nie łaska? Widzę tu tylko nakazy jaki ma być mężczyzna, zero argumentów, kultury wypowiedzi. Nie wiem nawet co jest tu do prostowania czy wyjaśniania. Za to właśnie nie lubię radykalnych wypowiedzi, nie ma nic w nich sensu czy pożytku tylko puste slogany. "Moja racja jest mojsza niż twojsza, bo moja racja jest najmojsza."
"obudźcie tygrysa - leczenie traumy" Petera a. Levine może pomoże
Szmery bajery - kiedy mój mąż stracił pracę - wzięłam na siebie ciężar utrzymania rodziny, bo przecież tak trzeba - bo przysięgałam, że "na dobre i na złe" - pracowałam tak przez 5 lat - w tym czasie mój mąż, który początkowo miał mieć depresję, nie szukał pracy, bo miał depresję, potem odrzucał każdą ofertę i każdy mój pomysł, bo przecież on nie będzie pracował za takie pieniądze - przy czym ja oczywiście mogłam za najlichsze. Dzisiaj jest drugi dzień świąt - mój "jeszcze" mąż już celebruje go z kochanką, którą zdążył znaleźć, kiedy ja pracowałam za siebie i za niego, a ja z synem nie mamy ani ojca, ani męża. Męska depresja? Akurat.... Do roboty... To najlepszy sposób na depresję u chłopa. A ja 13 stycznia się z nim rozwodzę... niech inna na niego pracuje.
Nie generalizujmy... trafiła Ci się kanalia bez honoru
Są tacy co prędzej zrobią sobie sepuku niż zostawią rodzinę którą założyli
Nie mylmy depresji z lenistwem...
Nie masz pojęcia jak kobiety poświęcają się dla mężczyzn i ile biorą na siebie.
Demot stworzony przez kobietę.
Demot stworzony przez mężczyznę. Pozdrawiam, autor xD
Ja bym na pewno tak do tego nie podeszła. Sama miałam taki problem i tym bardziej bym faceta zrozumiała.
Nigdy nie pozwoliłabym, by osoba, którą kocham, bała się powiedzieć mi o zwolnieniu z pracy, a już na pewno nie wymieniłabym kogoś takiego na "lepszy model". Jestem z nim, kocham go, więc dla mnie jest najlepszy i wspieram go tak, jak chciałabym być przez niego wspierana. Proste. ; )
piz*y, pi*dy wszędzie
Bo mężczyzna ma jaja i nie może się załamywać w chwilach kryzysowych. Panowie, to na naszych barkach spoczywają losy rodziny i kraju, a ten demot jest tylko nędzną próbą usprawiedliwienia własnych słabości. Tylko kobiety mogą pozwolić sobie na taki luksus. Mężczyzna jest tak zaprojektowany, że musi mieć jakiś cel i do niego dążyć inaczej fiksuje. Z drugiej strony; Kobieta, która nie wspiera własnego mężczyzny, gdy ten ma chwilę słabości, jest kiepską partnerką.
facet ma być twardy, chronić rodzinę, i tak dalej...nic nie zmienia faktu że jest tylko człowiekiem. Każdy, absolutnie każdy ma prawo do słabości w życiu, mieć gorsze momenty, zachorować na przykładową depresję. Ważne by znaleźć w zyciu taka osobe, lub osoby, które to w pełni zaakceptuje i pomgą przejść przez to. Jestem kobietą, i nigdy nie uważałam faceta mające takie problemy za słabszego.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 grudnia 2014 o 20:15
Najpierw potępiacie zamianę ról mężczyzn i kobiet, feminizm i "mientkich" facetów w rurkach, a teraz co? Ludziom podupadłym, w depresji się albo współczuje albo się nimi gardzi, niezależnie od płci.
Proponuję przestać spedalać wizerunek mężczyzny. Mężczyzna ma być twardy nie bez powodu: ma być oparciem dla kobiety, żeby ta mogła bez przeszkód wychować potomstwo. Koniec i kropka. Każdy ma chwile słabości, ale przedstawiona w opisie depresja powodująca zwolnienie z pracy jest niedopuszczalna, bo skutkuje zwyczajnie tym, że rodzina umrze z głodu. Brutalne ale prawdziwe. Oczywiście praktyka różni się nieco od teorii, są różne sytuacje i różni ludzie, jednak kobiety potrzebują silnych mężczyzn radzących sobie z rzeczywistością i takich wybierają na ojców swoich dzieci. Kobieta też ma być wsparciem dla męża, ale jest to wsparcie innego rodzaju. Kobiety to nie mężczyźni i vice versa, proszę skończyć te idiotyczne porównania, bo nie jesteśmy do siebie podobni i nie mamy być. Ten demot brzmi jak skarga do mamusi: a dlaczego ona może a ja nie?
Depresja to choroba, a jak wiadomo choroba nie wybiera. Kiedy choruje jedno z rodziców, rodzina jest zagrożona. Nie należy upowszechniać obrazu przeciętnego współczesnego mężczyzny jako miękkiej cipy i przestać postulować żeby mężczyzna miał prawo sikać na siedząco, płakać w miejscach publicznych i załamywać się psychicznie przynajmniej raz w miesiącu. Dużo do rzeczy ma wychowanie. Jeśli chłopca wychowa się jak trzeba, to będzie mężczyzną. Teraz od przedszkola robi się z chłopców pi*dy i taki jest finał tej zabawy. Wydumane eksperymenty socjologiczne wyrojone w przeintelektualizowanych mózgownicach pseudonaukowców tak się właśnie kończą. Nie wolno biegać, bić się, włazić na drzewa, hałasować, rywalizować ze sobą więc z chłopców wyrastają mięczaki. Zamiast majsterkować i rozbierać silniki na zajęciach technicznych, chłopcy równo z dziewczynkami wyszywają i tkają na krosnach. Kto z was w ramach zajęć szkolnych był na strzelnicy? Dorzućmy do tego brak obowiązkowej służby wojskowej - zanim dzisiejsi młodzi mężczyźni nażelują swoje grzywki i wcisną się w rurki, wróg zdąży się u nas zadomowić. Do tego słynne wychowanie bezstresowe, czyli kompletny brak zasad, granic, zakazów i mamy współczesnego młodego roszczeniowego maminsynka w całej okazałości. Na widok pierwszych problemów w dorosłym życiu zostawia żonę z dziećmi i pryska do mamusi.
Dzieci powinna rozpierać energia, to naturalne. Jeśli dziecku nie wolno robić nic poza siedzeniem przy komputerze albo wlepianiem się w telewizor, na każdym kroku się go sztorcuje i ucisza, to ta energia go rozsadza. Tymczasem jak dzieciak zachowuje się prawidłowo to się u niego diagnozuje ADHD i faszeruje chemią. Czy tylko dla mnie to wszystko brzmi jak nonsens?
Dla mnie brzmi jak nonsens twoje stwierdzenie, że depresja to choroba, ale i tak każesz żyć normalnie. Choruje już długo na depresje, wywołały ją pewnie moje pozostałe choroby i leki które na nie biorę. Mimo to jestem wulkanizatorem, mechanikiem i trochę elektrykiem, do tego odrestaurowuje stare motory, motorowery i Syrenę. Nie czuje się spedalony jak to nazywasz tym, że nie umiem się cieszyć z wielu rzeczy, a w cięższych chwilach opracowuje kolejne plany samobójstwa i jednak moja dziewczyna nie zamierza mnie zamienić na kogoś bardziej męskiego...
Przeczytaj sobie jeszcze raz to co napisałam. Dla ułatwienia wytlumaczę - nigdzie nie było napisane, że depresja to spedalenie. Spedalenie to jęczenie na każdym kroku i to mi się u facetów nie podoba. Skarżenie się na rzeczywistość jest bezcelowe, życie jest trudne dla większości ludzi. Jęczący faceci jakoś przestają być męscy. Co ma na celu rozpowszechnianie obrazu współczesnego mężczyzny jako mięczaka?
Wiem co to jest depresja, współczuję, to straszna choroba. Jednak uważam, że większość ludzi ma tylko objawy podobne do depresji z powodu wywrócenia do góry nogami naszej rzeczywistości i wymagania od nas zachowań całkowicie przeciwnych naszym predyspozycjom kształtującym się przez miliony lat ewolucji.
@Perception - pamiętaj jedno. Role mogą się w każdej chwili odwrócić. Jakiś przypadek, ułamek sekundy, i tragedia życiowa gotowa - tak nieprzewidywalny jest ten świat. Stabilizacja to iluzja, budowany przez dekady fundament stabilizacji, może Ci zabrać trwający kilka sekund kataklizm, pożar, wypadek, czy dowolna choroba, zatrucie, jakaś sytuacja losowa typu ciężkie pobicie, itp:
http://img5.demotywatoryfb.pl//uploads/201412/1419610051_a1vcsx_600.jpg
O czym Wy ludzie mówicie, czy ja się wyrażam niejasno, czy to Wy macie problem ze zrozumieniem tekstu? Jaki kataklizm? O co Ci chodzi?
Piszę o tym, ze jako kobieta nie lubię jęczących facetów wychowanych na cipy przez oderwane od korzeni społeczeństwo a Wy mi wciskacie w usta jakieś kompletnie kosmiczne rzeczy. Moje życie nie jest usłane różami, problem depresji jest mi znany i go nie bagatelizuję. Trochę szkoda mi czasu na wałkowanie po raz kolejny mojego posta, to nie "Chłopi" Reymonta, naprawdę nie trzeba być orłem żeby zrozumieć.
Z tym demotem jest jeden problem. Mianowicie taki że niepotrzebnie użyto tam słowa mężczyzna.
Jeśli ktoś ma takie problemy i nie potrafi sobie poradzić z nimi sam, to nie może mówić o sobie że jest mężczyzną.
Prosta odpowiedz. Mężczyzna który nie potrafi posługiwać się metaforyczną dzidą, nie utrzyma rodziny. No sory, ale jakieś kilkadziesiąt tysięcy lat prehistorii zrobiło swoje z naszą psychikom.
Nie martwcie sie, nadchodzi rownouprawnienie! :D
Widzę, że wielu z Was ma małe pojęcie o psychice człowieka. Temat depresji dotyczy też mnie. Do pedałów stękających pod tęczą mi daleko.
To nie jest tak, że człowiek załamuje się, bo jest słaby. Człowiek załamuje się, bo otaczająca rzeczywistość go przerasta, w momencie gdy sygnały wysyłane przez świat są odbierane przez mózg w sposób sprzeczny. I co się wtedy dzieje? Człowiek najzwyczajniej wariuje. Często kroplą, która dolewa oliwy do ognia jest sam organizm, który wytwarza pewne substancje w nadmiarze, inne w niedomiarze, i błędne koło się zamyka.
Niestety reakcja otoczenia jest taka, jaką ma wielu z Was. Mój kolega, człowiek starszy o ponad 10 lat, i podobno bardziej doświadczony życiowo, gdy powiedziałem mu o wszystkim, co się dzieje, najzwyczajniej w życiu mnie opier***ił. Jest to jedynie dowód na to, że z niczym takim się nie zetknął ani osobiście, ani w swoim otoczeniu. To nie jest tak, że 'jest mi źle, bo np. rzuciła mnie żona, straciłem pracę, koledzy mnie olali'. Nie, to jest zupełnie coś gorszego, coś z czego nie wychodzi się po pójściu z przyjaciółmi na piwo, wycieczce w ciepłe kraje, czy czymkolwiek innym. Jest to odczucie w środku, które rozrywa wszystko, o co człowiek mógłby się oprzeć. Walka z depresją to codzienna praca nad sobą, często w akompaniamencie pomocy specjalisty, i niestety, leków. Część tej drogi mam za sobą po ponad rocznych zmaganiach, jednak wiem, że na razie tylko zagłaskałem tego złego psa, który może powrócić, jeżeli przestanę go zagłaskiwać...
Ale brednie ... wokół mnie sporo sytuacji zupełnie odwrotnych - wszystko (w tym oczywiście utrzymanie rodziny) na głowie dziewczyny a facet... nie bedzie pracował za 2 tys...
No cóż, nie będę się rozpisywać ale nie zawsze to jest tak, że ten chłopina taki biedny jak w democie... Tak się składa, że przypadki jakie znam, chłopaków i mężczyzn w głębokiej depresji wyglądają tak, że wszyscy jak jeden mąż są niezwykle leniwi i nic nie robią od lat. Po 10, 15 lat siedzą i oglądają tv. No cóż, naprawdę tylko ostatnia zołza nie chciałaby przez 15 lat przynosić obiadku i kapci takiemu, podczas gdy on oglądałby coś lub szperał w necie. Powinna pracować, sprzątać, zajmować się dziećmi, załatwiać wszelkie sprawy itd bo król jest chory. Życie jest ciężkie, facet też może mieć depresje ale nie może być cielakiem uciekającym przed odpowiedzialnością latami... Na dowód tego mam obecne Święta, gdzie jeden z rodziny, który w taki sposób żyje już bardzo długo, nie mógł znieść tego, że miał trochę się zająć dzieckiem, jak przygotowywane wszystko było... Tak się przyzwyczaił do wygodnictwa i braku robienia czegokolwiek, że zjadł tylko obiad i pojechał szybko do domu oglądać telewizję, nie kryjąc radości, że sobie zjadł i nie musiał nic właściwie robić. I tak w moim domu już gościny nie uświadczy, chyba że sam zrobi coś dla innych choć raz, bo dosłownie żyje jak jakiś pasożyt. To że schorowana matka zgięta wpół mu robiła obiadki, mówi samo za siebie, a on siedział rozkraczony na kanapie...
Bo to jest obowiązek mężczyzny , żeby utrzymać rodzinę którą założył, lub ojca matkę na starość. Tak po prostu jest i nie przeskoczysz, a wymówki że mam depresję, załamanie nerwowe pasują właśnie do kobiet! Jesteś kobietą? Mężczyzna ma być twardym skur..lem co jak się na coś decyduje robi to tak żeby było dobrze po swojemu!
Przez takie pitolenie kobiety uważają że się im od życia wszystko należy. Kobieta to rodziny nie zakłada tak? Jest odpowiedzialna na równi z facetem i na równi z facetem powinna na rodzinę za..alać. Kobiety tylko robią z siebie biedne i nieporadne bo na tym można wiele skorzystać i właśnie taka sierota jak ty Qcool je w takich pasożytniczych zachowaniach utwierdza, które potem zostają przekazane córce
BO WSZYSTKIE ONE ,TO SUKI SĄ ;-)
prawdziwemu facetowi depresja jest obca, na tym między innymi polega męskość, że stawia się czoła problemom, niepowodzeniom itd. i idzie się do przodu, w depresje zapadają cioty, a nie faceci
bylo nie ruchac i nie zakladac rodziny to bys sobie mogl robic co chcesz, a nie teraz zale w inernetach wylewasz - ze rodzina, praca, zona taka zla, dzieci wrzeszcza... ;)
co za glupota... pozdro jakas cipa to napisala na 100%
Po co te dyskusje i filozoficzne p...olenie - temat można zamknąć jednym zdaniem. Kobiety to wyrachowane materialistki i k...wy. Zawsze tak było jest i będzie tak długo aż w końcu faceci nie przestaną traktować kobiet jak księżniczek którym się wszystko w żuciu należy.
Cierpiałem na depresję, ale udało się mi z niej wyjść. Dziękuję żonie za wsparcie.
Być może moje poglądy są dość radykalne, ale jednak wszyscy za bardzo użalają się nad ludźmi z depresją. Jak dla mnie tacy ludzie są skrajnymi egoistami i wszystko o czym myślą skupione jest wokół swojego "ja": "Ja mam problemy, ja nie daje rady, ja jestem zmęczony życiem, ja nie mam siły". Nie pomyślą o tym jakie problemy mają przez to jego najbliżsi. Gdyby w tym swoim egoiźmie pomyśleli trochę więcej o innych, zrobili coś dla kogoś, komuś pomogli, zrobili cokolwiek dla kogoś innego, od razu lepiej by się poczuli. Totalnie skrajnym przypadkiem egoizmu i debilizmu samobójstwo pod pociągiem, gdzie osoba postronna musi na to patrzeć i nic nie może zrobić... ale to jest długi temat.
Po pierwsze "depresja" to wymysł dzisiejszych czasów i zniewieściałych umysłów. Po drugie - to nie tabu. Równouprawnienia nigdy nie było, nie ma i nie będzie, bo to właśnie facet jest od tego, by być twardym, tam gdzie kobieta "upada". I tak, facet, który sobie nie radzi faktycznie jest mniej wartościowy. Facet to jest facet, a nie jak dziś robicie z siebie jakieś "popychadła". Życie to nie bajka, zawsze wali w dupsko i jedno potrafią to przetrwać, a inni "padają" i tak właśnie postępuje ewolucja.
Firewind napisał, że "silny facet to już jest nieaktualny stereotyp"... cóż może dla dzisiejszego rurkowca tak.
Mam poważne obawy myśląc o świecie, w którym dzisiejsze mazgaje będą panować...
Do autora tego demota:
jeśli jesteś kobietą tzn, że kompletnie nie znasz mężczyzn,
jeśli jesteś facetem.... w sumie nie możesz być facetem bo żaden facet nie napisał by takich głupot, no ale jeśli kiedyś nim byłeś to masz ostatnią szanse, podnieś swoje jaja o ile je posiadasz i przestań się nad sobą użalać jak jakaś ciota !!! jeśli nie potrafisz to załóż rurki i idź się żalić gdzie
indziej...
i dlatego masz między nogami takie coś jaj Jaja.. mocno sie za nie łapiesz i nie płaczesz jak baba tylko szukasz wyjscia z sytuacji.
facet to ma być facet a nie ciota jakaś. ma być skałą na której opiera się rodzina i jak mu ciężko to ma się wziąć w garść i sięgnąć po pomoc żeby móc nadal być skałą, a nie się mazgaić i poddawać przeciwnościom
Już widzę jak każdy facet, którego kobietę dopadnie depresja(brak pracy, rozczochrane włosy, humory, podkrążone oczy i szlafrok) tak troskliwie się nią zajmuje i wspiera.. AKURAT..do czasu aż znajdzie sobie ładniejszą, weselszą, zaradniejszą.
ja sie nie zgadzam ja wspieram mojego mezczyzne tak jak on mnie sama mu doradzałam rzucenie pracy i szukanie innej biorąc na siebie role tzw. głowy rodziny ale on nie chciał sie na to zgodzic stwierdzil ze wtedy bedzie sie czul jeszcze gorzej .... no i weź tu człowieku bądź mądry????
Facet to ma być facet a nie ciotunia, która pójdzie płakać do pokoju bo go z pracy wyrzucili albo, że robota nie taka jak sobie wymarzył. Można się czasem załamać, kiedy wszystko dookoła wku%wia ale trzeba pokazać, że ma się jaja i mimo wszystko dawać radę
Bo baby to ch...je
Jestem sam ( w sensie że bez związku), czasem myślę że fajnie by było mieć dziewczynę, ale jak czytam tu niektóre komentarze ( o tym, że mężczyzna musi być silny i utrzymać rodzinę, jest od zarabiania kasy) to naprawdę wolę być sam aniżeli z dziewczyną, która traktowała by mnie tylko jako maszynkę do zarabiania pieniędzy. Żyjemy w takich czasach, że różnice pomiędzy kobietą a mężczyzną zacierają się ( oczywiście nie chodzi o biologiczne). Chodzi mi o to, że dziś np. i kobieta i mężczyzna może pracować ( wiele małżeństw prowadzi wspólny budżet). Również gotowaniem, sprzątaniem itd, nie musi tylko i wyłącznie zajmować się kobieta. Można przecież podzielić obowiązki domowe ( mąż gotuje, żona sprząta, czy tam np. razem myją okna). Ktoś też pisał że mężczyzna musi być silny psychicznie i fizycznie. G.wno prawda. Są ludzie i parapety, każdy ma inny charakter i inną budowę ciała. Ja np. jestem chudy, ale dlatego, że mam szybki metabolizm i mogę jeść ile chce a i tak dalej będę chudy. Mężczyzna nie musi być silny psychicznie, jeden jest silny, drugi słaby, tak samo kobieta jedna jest silna psychicznie., druga słaba, każdy inaczej radzi sobie z problemami, bez względu na płeć. Depresja, o któej jest demot to choroba i partnerzy powinny się wspierać w chorobie, niezależnie od tego, czy dotknęła chłopaka czy dziewczyny. Nie należy mylić depresji z długotrwałym lenistwem. Szkoda, że w dzisiejszych czasach tak wiele dziewczyn patrzy na mężczyzn tylko przez pryzmat kasy, na to czy ma samochód, mieszkanie etc., a nie weźmie się sama do roboty i wspołnie z meżczyzną nie zbuduje rodziny. Też nie wytrzymałbym psychicznie, gdybym miał tyrać po 12 h dziennie na spełnianie zachcianek takiej dziewczyny, a w zamian nie otrzymałbym tego co najważniejsze w miłości - serdeczności, ciepła, bezinteresownego uśmiechu czy pomocy w trudnych chwilach.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 grudnia 2014 o 23:09
Depresja nie jest chorobą. Społeczne uwarunkowanie jest chorobą. Depresja to stan przejściowy w drodze do pełnego zrozumienia, że wszystko, czym karmiono cię od dziecka było g*wnem. Jeśli czujesz się przybity beznadzieją swojego życia, to pierwszą rzeczą, którą musisz zrozumieć jest to, że masz rację. Że urodziłeś się w klatce i nie miałeś żadnego wyboru, żadnych szans, żadnej odpowiedzialności. Miałeś właścicieli. Twoje życie spełniało funkcję, twoje myśli nie były twoje. Następnie powoli wydostajesz się z głównego ścieku myślenia. Potem następuje integracja i przychodzi spokój na innym poziomie, znacznie trudniejszy do zburzenia. Największy błąd to branie „leków” - równoznaczne z kontynuacją autoagresji. Psychiatria = okaleczanie mózgu w celu wyciszenia ekspresji kolektywnie wypieranych elementów rzeczywistości. Nie istnieją żadne obiektywne testy na potwierdzenie diagnozy psychiatry. Nie wierzcie mi, sprawdźcie to. Główny nurt, który całkowicie cię ukształtował, jest odpowiedzialny za twoje cierpienie. Jakim sposobem miałby ci pomóc? Jiddu Krishnamurti mądrze powiedział: „Nie jest oznaką zdrowia, być dobrze przystosowanym do głęboko chorego społeczeństwa”.
Jeśli myślisz o śmierci, to naturalne, ale rozważ to: czy twoje ciało jest czemuś winne? Ciało jest ok, to osobowość musi umrzeć. Fałszywy wizerunek musi upaść. Jeśli Windows doprowadza cię do szału, nie wyrzucasz całego komputera do śmieci – instalujesz GNU/Linuxa.
A u mnie było odwrotnie. Wciąż podtrzymywałam męża na duchu, a jak ja straciłam prace to syn mnie utrzymywał bo mąż nie będzie pracował na moje fanaberie i się wypiął na mnie. Przez 21 lat małżeństwa byłam 1 rok bez pracy a mąż 7 lat był bez pracy.
Bo jak masz łeb i ch...j, to kombinuj. A jak się raz nie uda, to znowu. To właśnie odróżnia faceta od baby.
Powód jest banalnie prosty. Mężczyźni nic z tym nie robią. Kobiety wygraniają mężczyznom wszystko co im sie nie podoba. Ale nie tak jak mężczyźni, że tylko o tym mówią. Kobiety organizują się, Tworzą organizacje Organizują wiece, pochody, forsują prawa. A mężczyźni... tylko cichutko potrafią zapłakać , ale już zjednoczyć się i walczyć o swoje prawa, to już nie potrafią. Tak dlugo jak nie będą potrafili walczyć i czegoś robić, tylko będą rozproszeni i niesmialo wypowiadali się na tematy relacji z kobietami, albo w konwencji żartu, to kobiety sie tylko pohahaja a na koniec swkwitują - wszyscy facieci to idhiioci. Niestety do tej pory mają calkowita rację. Chyba, że wreszcie ruszymy nasze 4 litery i zaczniemy działać.