Zależy. Szczęście i orgazm "ziemski" to rzeczywiście, nędzny ochłap. Chwilowe odrętwienie po zmasakrowaniu bani alkoholem lub innym narkotykiem - to ludzie nazywają szczęściem. Ekscytacja emocjonalna po kupieniu czegoś albo spełnieniu jakiejś zachcianki społecznej - to ludzie nazywają szczęściem. To samo z chwilowym wyładowaniem hormonalnym, mylnie nazywanym orgazmem, czy nabuzowaniem hormonami trwającym góra 2 lata, mylnie nazywanym miłością. To są jedynie namiastki tego, co można odczuwać. Orgazmy tantryczne mogą być wielokrotne, bardzo silne i trwać bardzo długo. Natomiast błogość i szczęście bezwarunkowe (niezależne od nikogo i niczego, ot, radość z tego, że żyjesz), jest wręcz nie do opisania. Kto choć na chwilę tego doświadczył, ten wie, że przy tym odczuciu nędzny, kilkusekundowy orgazm jest w zasadzie niczym. Takie coś zmienia na całe życie. Patrzysz na ten wiecznie goniący za czymś, zlękniony i zrozpaczony świat, zupełnie inaczej. Typowy człowiek widząc drogi samochód, widzi marzenia, cele, ideały, szczęście. Ty, jeśli przeżyłeś to co ja - widzisz tylko kupę żelastwa, martwą i pustą materię, której jakaś korporacja i medialna propaganda sztucznie nadała wartość i wznioślejsze cechy. Wszystkim Wam polecam dotarcie do tego, co opisuję.
Nie choroba lecz DAR. A po drugie nadczłowiek nie zachowuje się tak obleśnie wręcz przeciwnie. Szanuje się i zna swoją wartość. Nadczłowiek nie może prezentować podludzkich instynktów to zbyt sprzeczne. Mylne było stwierdzenie kiedyś o nadludzkości z powodu koloru oczu i włosów, bo o "NAD" decyduje siła umysłu i jej przestrzeń.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 stycznia 2015 o 20:09
Zupełnie to samo jest z reputacją. Najpierw ciężko na nią pracujesz, uczysz się i kształcisz po to, by zostać specjalistą w jakiejś dziedzinie, na przykład ekonomii. A potem przychodzi jakiś dureń, wyzywa cię od idiotów i wyzyskiwaczy, bo rozumiesz, że wyzysk pracownika jest dobry. Mieni się taki ktoś nazywać siebie "normalnym", a nie ma w ogóle pojęcia nawet o podstawowych mechanizmach rynkowych! Co gorsza, tacy dochodzą do władzy, na przykład w Polsce... pełno takich jest, szczególnie na Wiejskiej (no, poza jednym wyjątkiem, Panem Wiplerem oczywiście).
Wyzysk pracownika przez pracodawcę - to mam na myśli. Pracownik idąc do pracy musi mieć świadomość, że będzie WYZYSKIWANY, bo ZA TO MU PŁACĄ. Pracodawca wyzyskuje jego czas, zdrowie, siłę et cetera et cetera po to, by dostać w zamian wynagrodzenie. A sam pracownik idąc do sklepu wyzyskuje kasjerki, sprzątaczki (bo ktoś musi po paniczu umyć podłogę, i jak mu się zachce do kibelka to kibel wyczyścić i dbać o to, by papieru nie zabrakło!), ochroniarza a nawet dostawcę prądu (ktoś musi oświetlić sklep!). Nie rozumiem, co w tym złego?
Jak mu odpowiednio płacą to nie jest wyzyskiwany. Wyzysk jest wtedy kiedy wykorzystujesz czyjąś sytuację lub brak wiedzy żeby zawrzeć umowę na rażąco niekorzystnych dla niego warunkach. Jeśli zatrudniasz pracownika za minimalną krajową - nie jest to wyzysk. Jeśli znajdziesz kogoś z zespołem downa i namówisz go na pracę 80 godzin w tygodniu za 50 groszy na godzinę wykorzystując fakt że on nie do końca rozumie jak działają pieniądze - to jest wyzysk.
Kowalski u lekarza .Doktorze ,podczas kończenia stosunku to aż gwizdam ,czy to jest orgazm .Lekarz go zbadał i mówi do niego ,Kowalski to jest astma nie orgazm
Zależy. Szczęście i orgazm "ziemski" to rzeczywiście, nędzny ochłap. Chwilowe odrętwienie po zmasakrowaniu bani alkoholem lub innym narkotykiem - to ludzie nazywają szczęściem. Ekscytacja emocjonalna po kupieniu czegoś albo spełnieniu jakiejś zachcianki społecznej - to ludzie nazywają szczęściem. To samo z chwilowym wyładowaniem hormonalnym, mylnie nazywanym orgazmem, czy nabuzowaniem hormonami trwającym góra 2 lata, mylnie nazywanym miłością. To są jedynie namiastki tego, co można odczuwać. Orgazmy tantryczne mogą być wielokrotne, bardzo silne i trwać bardzo długo. Natomiast błogość i szczęście bezwarunkowe (niezależne od nikogo i niczego, ot, radość z tego, że żyjesz), jest wręcz nie do opisania. Kto choć na chwilę tego doświadczył, ten wie, że przy tym odczuciu nędzny, kilkusekundowy orgazm jest w zasadzie niczym. Takie coś zmienia na całe życie. Patrzysz na ten wiecznie goniący za czymś, zlękniony i zrozpaczony świat, zupełnie inaczej. Typowy człowiek widząc drogi samochód, widzi marzenia, cele, ideały, szczęście. Ty, jeśli przeżyłeś to co ja - widzisz tylko kupę żelastwa, martwą i pustą materię, której jakaś korporacja i medialna propaganda sztucznie nadała wartość i wznioślejsze cechy. Wszystkim Wam polecam dotarcie do tego, co opisuję.
A tutaj na zdjęciu widzimy podczłowieka....
Raczej nadczłowieka. Aseksualizm to choroba psychiczna.
Nie choroba lecz DAR. A po drugie nadczłowiek nie zachowuje się tak obleśnie wręcz przeciwnie. Szanuje się i zna swoją wartość. Nadczłowiek nie może prezentować podludzkich instynktów to zbyt sprzeczne. Mylne było stwierdzenie kiedyś o nadludzkości z powodu koloru oczu i włosów, bo o "NAD" decyduje siła umysłu i jej przestrzeń.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 stycznia 2015 o 20:09
πerdolisz jak potłuczony -.-
Zupełnie to samo jest z reputacją. Najpierw ciężko na nią pracujesz, uczysz się i kształcisz po to, by zostać specjalistą w jakiejś dziedzinie, na przykład ekonomii. A potem przychodzi jakiś dureń, wyzywa cię od idiotów i wyzyskiwaczy, bo rozumiesz, że wyzysk pracownika jest dobry. Mieni się taki ktoś nazywać siebie "normalnym", a nie ma w ogóle pojęcia nawet o podstawowych mechanizmach rynkowych! Co gorsza, tacy dochodzą do władzy, na przykład w Polsce... pełno takich jest, szczególnie na Wiejskiej (no, poza jednym wyjątkiem, Panem Wiplerem oczywiście).
Jak wyzysk może być dobry? To słowo z definicji negatywne, więc albo to co masz na myśli nie jest dobre albo nie jest wyzyskiem.
Wyzysk pracownika przez pracodawcę - to mam na myśli. Pracownik idąc do pracy musi mieć świadomość, że będzie WYZYSKIWANY, bo ZA TO MU PŁACĄ. Pracodawca wyzyskuje jego czas, zdrowie, siłę et cetera et cetera po to, by dostać w zamian wynagrodzenie. A sam pracownik idąc do sklepu wyzyskuje kasjerki, sprzątaczki (bo ktoś musi po paniczu umyć podłogę, i jak mu się zachce do kibelka to kibel wyczyścić i dbać o to, by papieru nie zabrakło!), ochroniarza a nawet dostawcę prądu (ktoś musi oświetlić sklep!). Nie rozumiem, co w tym złego?
Jak mu odpowiednio płacą to nie jest wyzyskiwany. Wyzysk jest wtedy kiedy wykorzystujesz czyjąś sytuację lub brak wiedzy żeby zawrzeć umowę na rażąco niekorzystnych dla niego warunkach. Jeśli zatrudniasz pracownika za minimalną krajową - nie jest to wyzysk. Jeśli znajdziesz kogoś z zespołem downa i namówisz go na pracę 80 godzin w tygodniu za 50 groszy na godzinę wykorzystując fakt że on nie do końca rozumie jak działają pieniądze - to jest wyzysk.
Kowalski u lekarza .Doktorze ,podczas kończenia stosunku to aż gwizdam ,czy to jest orgazm .Lekarz go zbadał i mówi do niego ,Kowalski to jest astma nie orgazm
Przy dobrym zdrowiu, nastawieniu i praktyce i szczescie i orgazmy mogą być częste i dłuższe.