Od decyzji można się odwołać. Miałem kiedyś problem, tyle, że z tabletem. Rozlał się ekran. Odmówiono mi wymiany gwarancyjnej, gdyż zmieniłem system. Po przekopaniu przepisów i regulaminów doszedłem do zapisu prawnego mówiącego, że regulamin producenta jest nadrzędny nad sklepowym. Producent napisał coś w stylu "Zezwala się na instalowanie nieautoryzowanego oprogramowania, jednak robi się to na własną odpowiedzialność". Czyli - jak zrobię cegłę, to moja wina. System działał przez pół roku. Ostatecznie musiałem postraszyć serwis UOKIKiem. I wymienili w ramach gwarancji. Ale nie odpuściłem im i wystawiłem "rachunek" w prostej postaci - pod tym modelem tabletu w różnych sklepach wlepiłem opis sytuacji z serwisem i odradziłem korzystanie z tego serwisu. Może niewiele da, ale gdybym zobaczył sam taką przestrogę to bym szukał innego tabletu.
Kapitalizm działa też tak, że klienci mogą zaskarżyć firmę, napisać opinię w internecie, przeglądać różne testy i co najważniejsze: wybrać producenta i sklep w którym kupią. dzięki czemu firmy, które mają w dupie klienta są omijane przez klientów szerokim łukiem. Główny problem to bariery stawiane przez państwo -> podatki, dzięki którym towar jest o wiele droższy oraz nadęta biurokracja.
Po kilku miesiącach? Gratulacje. Pan Arek chyba jedynie z do do auta chodził. Jak robisz po 7 km dziennie to potrafią po 3 tygodniach się rozlecieć. A pani gratuluję zarobków, skoro ma na buty 4 stówy:)
na bank buty z CCC ! ze mną raz taki numer zrobili, w 99% podobny do opisanego ale ja i cała moja rodzina i blok, już w CCC nawet sznurówki nie kupią !!
Pewnie chodziło o ecco. Rozlazły się po kilku tygodniach noszenia i to nawet nie na szwie, tylko po środku kawałka skóry, w obu butach w tym samym miejscu. Była to skóra jaka, podobno odporna na wszystko. Buty kosztowały około 600 złotych, miały służyć na lata, w ekstremalnych warunkach, na wyjazdy w góry i w trudnym terenie. Niestety nie doczekały do pierwszego wyjazdu, nie wytrzymały kilku tygodni chodzenia po mieście. Odpowiedź rzeczoznawcy ecco: reklamacja bezzasadna, BUTY NOSZĄ ŚLADY UŻYTKOWANIA. Omijać tą dziadowską firmę szerokim łukiem, sprzedają na nasz rynek odpady poprodukcyjne w horrendalnych cenach. Mam porównanie, bo posiadam kilka par butów tej firmy, ale kupionych za granicą i co? Noszą się świetnie od kilku lat i nie widać uszkodzeń. Myślę, że nasz rynek jest zalewany partiami towarów, które nie przeszły testów i konsumenci na zachodzie nie pozostawiliby na producencie suchej nitki kupując towar takiej jakości. A u nas klient łyknie wszystko, byle drogie i z metką. Do tego brak prawa broniącego konsumentów i mamy efekt: poligon dla producentów wszelkiego rodzaju szmelcu.
Ja miałem kiedyś `przygodę` z gofrownicą firmy Eldom. Kupiłem gofrownicę na allegro. Przy pierwszym użyciu okazało się, że gofry z jednej strony pieką się poprawnie, a z drugiej się przypalają. Odesłałem urządzenie do ich serwisu. Po 12 dniach otrzymałem je spowrotem wraz z informacją, że "po przeprowadzonych oględzinach, stwierdzono że urządzenie działa poprawnie".
ja reklamowałem buty które po niespełna pół roku miały zdartą podeszwę i wyskoczyła dziura, reklamacji nie uznali bo ... buty nie były impregnowane zgodnie zaleceniem producenta, oraz były zniszczenie pod wkładką, no trudno żeby nie było jak była dziura i woda się wlała,
To był mój pierwszy zakup od dawna droższych butów 200zł, wracam do zakupów tańszych w granicach 60, 70 zł w CCC, Deichmann, tam każdą reklamacje od ręki uznają i zwracają kasę. Waściowie co rok zmieniam w taki sam sposób buty, bo gwarancji dwa lata a roku nie wytrzymują bo coś się zawsze zdarzy. I tym sposobem płacąc raz koło 70 zł masz buty co rok nowe. A jak już nawet przetrwają albo faktycznie w rok z hakiem zniszczę za bardzo to nie żal takich butów wyrzucić od razu i zakupić coś innego.
Kupiłam kiedyś sandały w Diverse, wyglądały na solidnie wykonane, reklamowano je jako turystyczne, wytrzymałe. Po równo 17 dniach używania jeden sandał rozpadł się na sprzączce (sprzączka w takim miejscu, że praktycznie nie była napinana). Reklamacji początkowo nie chciano uznać, bo but był noszony - a co, kupuję buty, żeby je na półce trzymać?! Po małej interwencji reklamację z fochem uznano. Kupiłam niemal identyczne sandały z Wojasa, podobne cenowo - kilka dobrych lat minęło, a but dalej trzyma, przetrzymał wszystko, co w lecie może człowieka spotkać, łącznie z gwałtownymi ulewami i brodzeniem po połowy łydki w wodzie. A w Diverse to już nawet koszulki nie kupię.
Buty ze skóry naturalnej po namoknięciu (nie koniecznie przez deszcz) dopasowują się do stopy. Wiedziałby to autor, gdyby nie kupował adidasów za 30 zł.
Też tak kiedyś miałem. Dostałem odmowną reklamację z podobnym podpisem "rzeczoznawcy". Grzecznie odpisałem że podaję sprawę do sądu bo podeszwa pękła po dwóch miesiącach użytkowania. Zmienili zdanie i dostałem kasę z przeprosinami...
Nie mogą odrzucić takiej reklamacji, jeśli jest składana kilka tygodni po zakupie. W myśl starych przepisów sprzed 25 grudnia przyjmuje się, że wada istniała w dniu zakupu do 6 miesięcy od zawarcia umowy. Wg nowych przepisów jest to 12 miesięcy. Niedawno reklamowałem buty 5 miesięcy od zakupu. Przeszło bez problemu. Przy przyjmowaniu reklamacji facetka robiła mi trudności, że paragonu nie ma, że buty brudne, że nie mam oryginalnego pudełka, ale wszystko przeszło. Kiedy przyszedłem po nowe buty, wziąłem Adidasy z półki, a że były za małe, pani zaoferowała się, że zamówi większy numer. Po tygodniu przychodzę i wszystko załatwione, bez paragonu, kod towaru też się znalazł, dzwonili, informowali, pytali. Nie dajcie się zrobić w jajo. Trzeba znać swoje prawa. Wystarczyło, że przy składaniu reklamacji pokazałem pani stosowny paragraf z ustawy
I to jest właśnie kapitalizm - prywatne firmy gardzą innymi ludźmi i nie przestrzegają prawa
Od decyzji można się odwołać. Miałem kiedyś problem, tyle, że z tabletem. Rozlał się ekran. Odmówiono mi wymiany gwarancyjnej, gdyż zmieniłem system. Po przekopaniu przepisów i regulaminów doszedłem do zapisu prawnego mówiącego, że regulamin producenta jest nadrzędny nad sklepowym. Producent napisał coś w stylu "Zezwala się na instalowanie nieautoryzowanego oprogramowania, jednak robi się to na własną odpowiedzialność". Czyli - jak zrobię cegłę, to moja wina. System działał przez pół roku. Ostatecznie musiałem postraszyć serwis UOKIKiem. I wymienili w ramach gwarancji. Ale nie odpuściłem im i wystawiłem "rachunek" w prostej postaci - pod tym modelem tabletu w różnych sklepach wlepiłem opis sytuacji z serwisem i odradziłem korzystanie z tego serwisu. Może niewiele da, ale gdybym zobaczył sam taką przestrogę to bym szukał innego tabletu.
Kapitalizm działa też tak, że klienci mogą zaskarżyć firmę, napisać opinię w internecie, przeglądać różne testy i co najważniejsze: wybrać producenta i sklep w którym kupią. dzięki czemu firmy, które mają w dupie klienta są omijane przez klientów szerokim łukiem. Główny problem to bariery stawiane przez państwo -> podatki, dzięki którym towar jest o wiele droższy oraz nadęta biurokracja.
Po kilku miesiącach? Gratulacje. Pan Arek chyba jedynie z do do auta chodził. Jak robisz po 7 km dziennie to potrafią po 3 tygodniach się rozlecieć. A pani gratuluję zarobków, skoro ma na buty 4 stówy:)
na bank buty z CCC ! ze mną raz taki numer zrobili, w 99% podobny do opisanego ale ja i cała moja rodzina i blok, już w CCC nawet sznurówki nie kupią !!
Ja podobną odpowiedź otrzymałam po złożeniu reklmacji w McArthur. Buty może ładne, ceny normalne, ale obsługa klienta tragiczna.
Haha -bolooo to samo chciałem napisać, na bank CCC, ja też już tam nie kupuję.
Pewnie chodziło o ecco. Rozlazły się po kilku tygodniach noszenia i to nawet nie na szwie, tylko po środku kawałka skóry, w obu butach w tym samym miejscu. Była to skóra jaka, podobno odporna na wszystko. Buty kosztowały około 600 złotych, miały służyć na lata, w ekstremalnych warunkach, na wyjazdy w góry i w trudnym terenie. Niestety nie doczekały do pierwszego wyjazdu, nie wytrzymały kilku tygodni chodzenia po mieście. Odpowiedź rzeczoznawcy ecco: reklamacja bezzasadna, BUTY NOSZĄ ŚLADY UŻYTKOWANIA. Omijać tą dziadowską firmę szerokim łukiem, sprzedają na nasz rynek odpady poprodukcyjne w horrendalnych cenach. Mam porównanie, bo posiadam kilka par butów tej firmy, ale kupionych za granicą i co? Noszą się świetnie od kilku lat i nie widać uszkodzeń. Myślę, że nasz rynek jest zalewany partiami towarów, które nie przeszły testów i konsumenci na zachodzie nie pozostawiliby na producencie suchej nitki kupując towar takiej jakości. A u nas klient łyknie wszystko, byle drogie i z metką. Do tego brak prawa broniącego konsumentów i mamy efekt: poligon dla producentów wszelkiego rodzaju szmelcu.
CCC
Ja miałem kiedyś `przygodę` z gofrownicą firmy Eldom. Kupiłem gofrownicę na allegro. Przy pierwszym użyciu okazało się, że gofry z jednej strony pieką się poprawnie, a z drugiej się przypalają. Odesłałem urządzenie do ich serwisu. Po 12 dniach otrzymałem je spowrotem wraz z informacją, że "po przeprowadzonych oględzinach, stwierdzono że urządzenie działa poprawnie".
ja reklamowałem buty które po niespełna pół roku miały zdartą podeszwę i wyskoczyła dziura, reklamacji nie uznali bo ... buty nie były impregnowane zgodnie zaleceniem producenta, oraz były zniszczenie pod wkładką, no trudno żeby nie było jak była dziura i woda się wlała,
To był mój pierwszy zakup od dawna droższych butów 200zł, wracam do zakupów tańszych w granicach 60, 70 zł w CCC, Deichmann, tam każdą reklamacje od ręki uznają i zwracają kasę. Waściowie co rok zmieniam w taki sam sposób buty, bo gwarancji dwa lata a roku nie wytrzymują bo coś się zawsze zdarzy. I tym sposobem płacąc raz koło 70 zł masz buty co rok nowe. A jak już nawet przetrwają albo faktycznie w rok z hakiem zniszczę za bardzo to nie żal takich butów wyrzucić od razu i zakupić coś innego.
Deichmann się zgodzę, ale jeśli w CCC od ręki uznali ci reklamację to albo cud, albo kryptoreklama.
Kupiłam kiedyś sandały w Diverse, wyglądały na solidnie wykonane, reklamowano je jako turystyczne, wytrzymałe. Po równo 17 dniach używania jeden sandał rozpadł się na sprzączce (sprzączka w takim miejscu, że praktycznie nie była napinana). Reklamacji początkowo nie chciano uznać, bo but był noszony - a co, kupuję buty, żeby je na półce trzymać?! Po małej interwencji reklamację z fochem uznano. Kupiłam niemal identyczne sandały z Wojasa, podobne cenowo - kilka dobrych lat minęło, a but dalej trzyma, przetrzymał wszystko, co w lecie może człowieka spotkać, łącznie z gwałtownymi ulewami i brodzeniem po połowy łydki w wodzie. A w Diverse to już nawet koszulki nie kupię.
Buty ze skóry naturalnej po namoknięciu (nie koniecznie przez deszcz) dopasowują się do stopy. Wiedziałby to autor, gdyby nie kupował adidasów za 30 zł.
Też tak kiedyś miałem. Dostałem odmowną reklamację z podobnym podpisem "rzeczoznawcy". Grzecznie odpisałem że podaję sprawę do sądu bo podeszwa pękła po dwóch miesiącach użytkowania. Zmienili zdanie i dostałem kasę z przeprosinami...
Nie mogą odrzucić takiej reklamacji, jeśli jest składana kilka tygodni po zakupie. W myśl starych przepisów sprzed 25 grudnia przyjmuje się, że wada istniała w dniu zakupu do 6 miesięcy od zawarcia umowy. Wg nowych przepisów jest to 12 miesięcy. Niedawno reklamowałem buty 5 miesięcy od zakupu. Przeszło bez problemu. Przy przyjmowaniu reklamacji facetka robiła mi trudności, że paragonu nie ma, że buty brudne, że nie mam oryginalnego pudełka, ale wszystko przeszło. Kiedy przyszedłem po nowe buty, wziąłem Adidasy z półki, a że były za małe, pani zaoferowała się, że zamówi większy numer. Po tygodniu przychodzę i wszystko załatwione, bez paragonu, kod towaru też się znalazł, dzwonili, informowali, pytali. Nie dajcie się zrobić w jajo. Trzeba znać swoje prawa. Wystarczyło, że przy składaniu reklamacji pokazałem pani stosowny paragraf z ustawy