mój pies kiedyś podobnie. bardzo mocno roziciął sobie łapę na spacerze. stracił naprawdę sporo krwi więc szybko spakowaliśmy go do auta jazda do weta.i pies mimo że zaparkowałam auto spory kawałek dalej po prostu wyszedł z bagażnika i sam ruszył w drogę do weterynarza( zanim zamknęłam bagażnik, wzięłam torebkę i zamknęłam auto chwila minęła a on już był prawie w gabinecie. mimo że weterynarza nie znosi. pies czuje że mu pomoże.
Pewnie ktoś mu powiedział
mój pies kiedyś podobnie. bardzo mocno roziciął sobie łapę na spacerze. stracił naprawdę sporo krwi więc szybko spakowaliśmy go do auta jazda do weta.i pies mimo że zaparkowałam auto spory kawałek dalej po prostu wyszedł z bagażnika i sam ruszył w drogę do weterynarza( zanim zamknęłam bagażnik, wzięłam torebkę i zamknęłam auto chwila minęła a on już był prawie w gabinecie. mimo że weterynarza nie znosi. pies czuje że mu pomoże.
U nas w Polsce pewnie przyjęli by go szybciej niż dziecko z padaczką.
A w szkole nie uczyli??:)
no jak to, przeczytał szyld nad kliniką
U weterynarza był szybszy termin niż w szpitalu