Kiedyś nie zwracało się uwagi na takie wpadki, były i nikt nie robil z tego powodu afery. Teraz ludzie coraz częściej zwracaja uwagę na podteksty seksualne nierzadko przekraczają granicę i dostrzegają je tam gdzie ich nie ma. Małe dziecko nie wie że banan i dwie mandarynki mogą przypominac penisa, uczą się tego od nas dorosłych. Jak tak dalej pójdzie to będziemy pilnować żeby lezaly na drugim końcu kuchni :0)))
Większość to tylko skojarzenia nastolatków. Dzieci nie mają takich skojarzeń. Skoro to książeczki dla dzieci... Pamiętam aferę rozpętaną przez jakiegoś oszołoma, chodziło o książkę pokazującą dzieciom odchody różnych zwierząt, powiązane z ich sposobami żywienia. :D
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
22 marca 2015 o 15:00
Tą z końmi mam ale po polsku i nie widzę w niej nic dziwnego :/ Po prostu anatomia -_-
Niektórzy samo słowo "koń" kojarzy się z jednym :/
Też mam podobną i jako dziecko nie widziałam w tym nic niestosownego.
Miałam kiedyś książkę z prosiaczkiem :D To była książka kucharska Kubusia Puchatka :)
Wy już zatracilście się w tym co wrzucacie na główną http://demotywatory.pl/4473741/Gra-w-chowanego-jest-dzisiaj-juz-chyba-zbyt-staroswiecka
Nie we wszystkich widzę coś dziwnego, Nie jest ze mną jeszcze tak źle :D
Wy już się zatraciliście z tym co wrzucacie http://demotywatory.pl/4473599/30-najdziwniejszych-ksiazek-dla-dzieci#obrazek-28
Ale ten obrazek z kośćmi u człowieka i u konia, to dobry przykład ukazujący dywergencję oraz narządy homologiczne. Nie wiem czemu się czepiacie.
Kiedyś nie zwracało się uwagi na takie wpadki, były i nikt nie robil z tego powodu afery. Teraz ludzie coraz częściej zwracaja uwagę na podteksty seksualne nierzadko przekraczają granicę i dostrzegają je tam gdzie ich nie ma. Małe dziecko nie wie że banan i dwie mandarynki mogą przypominac penisa, uczą się tego od nas dorosłych. Jak tak dalej pójdzie to będziemy pilnować żeby lezaly na drugim końcu kuchni :0)))
Większość to tylko skojarzenia nastolatków. Dzieci nie mają takich skojarzeń. Skoro to książeczki dla dzieci... Pamiętam aferę rozpętaną przez jakiegoś oszołoma, chodziło o książkę pokazującą dzieciom odchody różnych zwierząt, powiązane z ich sposobami żywienia. :D
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 marca 2015 o 15:00