W Polsce już tez powoli tak zaczyna być. W jednym z marketów kolejka wydłuzyła sie do 5 osób i nagle z kolejki zaczeły sie dobywac głosy. "Boże drogi, co za sklep... Nie można kogoś zawołać i otworzyć drugą kasę?" historia prawdziwa! Stałem na końcu tej kolejki i nie wiedziałem, czy się śmiać, czy wstydzić na rodaków. raczej wstydzić...
I najchętniej by moiedzy półkami jeżdzili samochodem. Usłyszeli kiedys że jak korzystanie z komunikacji miejskiej ni ezmusza do polepszenia finansów to nic nie zmusi. To nic, ze mam 5 km do pracy, nie ma gdzie zaparkowac i autobus jeździ do 10 min. Musze samochodem bo jak nie to co? Obiach? Są u mnie w pracy młodzi którzy maja blizej a i tak zamiast spacerem wola krążyc 10 minut i szukac miejsca. Dobrze miec samochód, ale być takim niewolnikiem to już na zachodzie nie modne. Tylko w Polsce ludzie musza przy ładnej pogodzie odwiedzac znajomego mieszkającego kilometr dalej samochodem.
Treść ok, ale mówi cię raczej utknąć na 4 godziny a nie przez ;)
A w Warszawie nikt by nie zauważył.
Ale że co? Schody nie jadą to im sie nie chciało dup ruszyć? :o
Kłamstwo. Taka dziecinna próba manipulacji.
Kawał starszy niż....
W Polsce już tez powoli tak zaczyna być. W jednym z marketów kolejka wydłuzyła sie do 5 osób i nagle z kolejki zaczeły sie dobywac głosy. "Boże drogi, co za sklep... Nie można kogoś zawołać i otworzyć drugą kasę?" historia prawdziwa! Stałem na końcu tej kolejki i nie wiedziałem, czy się śmiać, czy wstydzić na rodaków. raczej wstydzić...
I najchętniej by moiedzy półkami jeżdzili samochodem. Usłyszeli kiedys że jak korzystanie z komunikacji miejskiej ni ezmusza do polepszenia finansów to nic nie zmusi. To nic, ze mam 5 km do pracy, nie ma gdzie zaparkowac i autobus jeździ do 10 min. Musze samochodem bo jak nie to co? Obiach? Są u mnie w pracy młodzi którzy maja blizej a i tak zamiast spacerem wola krążyc 10 minut i szukac miejsca. Dobrze miec samochód, ale być takim niewolnikiem to już na zachodzie nie modne. Tylko w Polsce ludzie musza przy ładnej pogodzie odwiedzac znajomego mieszkającego kilometr dalej samochodem.
skoro nawet ja to już widziałam/słyszałam, to już musi być suchar nad sucharami :P
I jeszcze pewnie wezwali wóz strażacki z drabiną ruchomą....
Ależ to bylo w Krakowie w 2010 roku!!!!